Owad przeleciał z ściany na nos blondyna po czym znów wzbił się w powietrze. Inne ćmy zaczeły wokół niego krążyć tworząc coś na wzór demona znanego mężczyżnie z filmów. Wyglądało to naprawdę przerażająco. Zmora była wysoka na dwa metry i przypominała nieco sylwetkę człowieka, jednak cała była z ciem, które teraz siedziały sklepione na sobie. Gdyby to już nie było zbyt przerażające to monstrum zaczęło emitować granatowym światłem w okolicach gdzie powinna być głowa człowieka tworząc w ten sposób coś w rodzaju twarzy, na której widniał wielki uśmiech.