Rozdział I

82 15 8
                                    

Wycieńczony 18-latek siedział przy zimnym biurku. Uczył się całą noc do egzaminu przez co nawet na chwilę nie zmrużył oka.

Za cztery godziny miał jechać pociągiem na uczelnie i napisać egzamin wstępny za wymarzone studia, jednak czuł, że może nie dać rady i to przez własną głupotę.

- Nie dam rady - westchnął - jestem zbyt zmęczony żeby myśleć.

Blondyn spojrzał na łóżko z bólem.

- Może chociaż te dwie godzinki - mruknął wstając z krzesła.

Rzucił się na łóżko w ubraniach jednak stwierdził, że nie wygodnie mu w nich, dlatego też rozebrał się do samej bielizny i założył leżący na podłodze podkoszulek.

- Zimno mi - znów ociężale wstał i podszedł do otworzonego na oścież okna.

Wtem do mieszkania wleciała ćma wielkości śliwki. Blondyn zauważył ją i pierwsza myśl jaka narodziła się w jego głowie to:

,, Zabić, zamordować, spalić "

Obudziły się w nim głodne ćmiej śmierci zmysły, które kazały mu wziąść podręcznik z komody, by odesłać nieproszonego gościa pod piekielne bramy.

Bacznie obserwował owada i czekał cierpliwie aż ten osiądzie. Jego zmysły nagle się wyostrzyły, przez buzującą w nim rządze krwii.

W końcu, nocny motyl zmęczył się i usiadł na ścianie. Mężczyzna już przymierzał się do uderzenia gdy przez nadal nie zamknięte okno wleciała cała chmara ciem. Trzepot ich skrzydeł był przerażający, niczym zachrypiały krzyk.

- Co jest kurwa - krzyknął zdziwiony Albedo.

Owad z wcześniej przeleciał z ściany na nos blondyna po czym znów wzbił się w powietrze. Inne ćmy zaczeły wokół niego krążyć tworząc coś na wzór demona znanego mężczyżnie z filmów. Wyglądało to naprawdę przerażająco.

Zmora była wysoka na dwa metry i przypominała nieco sylwetkę człowieka, jednak cała była z ciem, które teraz siedziały sklepione na sobie. Gdyby to już nie było zbyt przerażające to monstrum zaczęło emitować granatowym światłem w okolicach gdzie powinna być głowa człowieka tworząc w ten sposób coś w rodzaju twarzy, na której widniał wielki uśmiech.

Albedo nie wiedział co ma zrobić. Zaczął panikować, a na jego twarzy wymalowane było przerażenie. Powoli cofnął się w stronę drzwi, jednak zmora podążała za nim. To był chyba pierwszy raz gdy tak się bał, stracił zdrowy rozsądek i gdy znalazł się przy drzwiach, zaczął je ciągnąć, nie otwierały się. Zaczął panikować coraz bardziej. Monstrum było coraz bliżej, a on nie mógł uciec, w jego oczach pojawiły się łzy. Gdy zbliżyło się na odległość pół metra blondyn, całkowicie nadzieję i tylko przywarł nieruchomo do ściany, jego serce waliło, a oddech nie mógł się uspokoić. Zamknął oczy, nie chciał patrzeć, zbyt go to przerażało.

Nagle poczuł ukłucie na szyi, które bolało niemiłosiernie. Poczuł na swoim nadgarstku czyjąś dłoń, ludzką dłoń. Mieszkał sam, jednak bardzo się ucieszył.

,,Ktoś przyszedł mi pomóc" - pomyślał uradowany, znów zaczęła rosnąć w nim nadzieja.

Gdy otworzył oczy nie zobaczył przed sobą ani zmory, ani wybawcy, lecz granatowowłosego mężczyznę, który wyglądał na nieco starszego od niego.

,, Czy to włamywacz?" - pomyślał - ,, te ćmy to pewnie omamy ze zmęczenia, napewno" - przekonywał sam siebie.

Jednak gdy dotknął miejsca gdzie piekła go szyja zauważył krew.

,, Zaraz jeśli to włamywacz, to może dźgnął, a to była tylko wyobraźnia" - tłumaczył.

- K-kim jesteś? - spytał słabo.

Granatowowłosy podniósł tylko głowę i ukazał swoją twarz blondynowi. Jego oczy były w dwóch różnych kolorach. Prawe - żółte i jasne, a lewe niebieskie i ciemne. W dodatku źrenice również się różniły, prawa była w krztałcie gwiazdy, a lewa małego rombu, jednak nie to przykuło uwagę Albedo, a usta, całe we krwi, jego krwii.

- Teraz to nie ważne - odezwał się w końcu - wylecze ci ranę po ugryzieniu i kłać się spać. Sprwie, że bedziesz się czuł jakbyś przespał całą noc, ale nie martw się obudzisz się na czas.

- Jak mam pójść teraz spać!?! - uniusł się - Kim jesteś, mów!

Latynos tylko westchnął ciężko i odparł:

- Twoim osobistym wampirem, do usług - ukłonił się teatralnie - jutro jak wrócisz z tych swoich egzaminów ci wszystko wyjaśnie, ale teraz idź już spać.

-  Puść mnie! - krzyknął.

- Poczekaj chwilę, aż zaleczę ci tą ranę - odparł.

Albedo zrezygnował z dalszej szarpaniny, przyjął do wiadomości, że umrze, a monstrum tylko z nim się bawi niczym kot z półżywą myszą. Martwił się tylko o jedno.

Nagle usłyszał pukanie do drzwi.

- Braciszku? Coś się stało? Jesteś strasznie głośno - odezwał się zza drzwi głosik dziecka.

- Klee, uciekaj stąd jak najdalej! - krzyknął słabo.

- Ale dlaczego? - spytała dziewczynka.

- To nic takiego kochana, Albedo przesraszył się po prostu ćmy i spanikował. Idź już spać jest późno - odezwał się granatowowłosy.

- Aha, okej. Czyli braciszek boi się ciem, muszę to zapamiętać - zaśmiała się i odeszła do swojego pokoju.

,, Czy ona nie słyszy, że to głos kogoś obcego? A może ten potwór namieszał jej w pamięci?" - pomyślał.

- Słuchaj - zaczął stanowczo, jednak wampir przerwał mu.

- Skończyłem. Po ranie nie ma nawet śladu - powiedział wypuszczając z uścisku blondyna, a ten dalej stał nieruchomo - Oj, mówiłem, że nic ci nie zrobie. Dlaczego wy ludzie jesteście tak płochliwi?

- Co zrobiłeś mojej siostrze? - warknął.

- Nic takiego, tylko pozmieniałem kilka szczegółów w jej pamięci. Jestem teraz twoim nowym współlokatorem - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.

Albedo zjechał plecami po ścianie i usiadł podkurczając kolana jednocześnie obejmując je rękami.

- To tylko sen racja? Majacze, za długo się uczyłem - złapał się za włosy w histerii - Tak, tak, tak, to tylko w mojej głowie.

- Eh, oszalał - westchnął Kaeya, przykucnął przy blondynie i położył dwa palce na jego czole: wskazującego i środkowego, po czym powiedział cicho - obdormiscere*.

Chłopak zamknął natychmiast oczy i zasnął, a wampir wzioł go na ręcę w celu położenia go na łóżku. Sam położył się obok opatulając chłopaka kołdrą. Odgarnął ręką kilka kosmyków włosów z twarzy Albedo i zetknął ich czoła samemu zamykając oczy.

_________________________________________
* Z łaciny zaśnij

Nie jest krótko jest wystarczająco, a nawet dużo.
Zapłaszam do nowego fanfikszyn hotówy moje

Zechce się ktoś podzielić wrażeniami? --->

Maroon Blood |KaeBedo|Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum