Rudowłosa gryfonka chodziła po ulicach wioski Hogsmeade. Była sama, a przynajmniej jej się tak wydawało. Wyszła z zamku najszybciej jak się dało, ponieważ chciała pobyć sama. Tęsknota za przyjaciółką odbierała jej rozsądne myśli, opuściła się w nauce, przestała grać w Quidditcha, prawie nic nie jadła. W pewnym momencie usłyszała kroki. Pomyślała że to Harry lub jej brat, Ron, więc odwróciła się z zamiarem powiedzenia im że chce pobyć sama. Jak bardzo się zdziwiła gdy zauważyła znienawidzonego ślizgona który podszedł do niej bez żadnego kpiącego uśmieszku na twarzy.
-Czego chcesz Malfoy? - warknęła i założyła obronnie ręce na piersi.
-Nie mam zamiaru się z tobą kłócić ruda. - powiedział i miał kontynuować, lecz Gin mu przerwała.
-Jakaś nowość. - prychnęła. - Czego chcesz w takim razie jak nie wyzywać, kpić i gnębić?
-Musisz gdzieś ze mną pójść. - mówił spokojnie. Teraz piętnastoletnia gryfonka była wręcz rozbawiona.
-Czy ty się słyszysz? Pójść z tobą? Dokąd? Zabierzesz mnie do swojego tatusia i innych Śmierciożerców?
-Czyli nie pójdziesz? - spytał podchwytliwe. Ruda zmarszczyła brwi.
-Nie. - burknęła.
-No cóż, nie pozostawiasz mi wyboru. - rozejrzał się szybko czy nikogo nie ma w pobliżu i złapał Weasley za ramię i zakrył jej buzię dłonią by stłumić krzyk. Jak najszybciej zabrał ją w opuszczoną uliczkę w wiosce i od razu dotknął świstoklika.
Młoda Weasley która była na granicy rozpaczy zaczęła rozglądać się bezradnie po nieznanym miejscu.
-Weasley nie becz, nic ci nie zrobię. - odezwał się blondyn i znów złapał rudowłosą pod ramię. Chłopak wyszedł z uliczki prowadząc Gin po zaśnieżonym chodniku która szła bez sprzeciwu za bardzo nie wiedząc co się dzieje. Dopiero na klatce schodowej prowadzącej do mieszkania w którym czekała Hermiona, o czym ruda nie miała pojęcia, zaczęła się szarpać.
-Malfoy! Gdzie mnie zabrałeś!? Dlaczego ty mi to robisz?! - wrzeszczała.
-Posłuchaj mnie cholero. - wycedził już całkowicie rozzłoszczony chłopak. Zatrzymał się przed drzwiami do mieszkania i ciągnął dalej. - Nie jestem zadowolony z tego że cię tu biorę. Wolałbym żebyś się nie dowiedziała, ale niestety nie mogę zbytnio o tym decydować.
-O czym ty do cholery mówisz? - spytała teraz bardziej już zdziwiona niż wściekła.
Ślizgon otworzył drzwi i wepchnął rudą do środka, zakluczył zamek i powiesił płaszcz na wieszaku.
-Ściągaj kurtkę i buty.
Ruda już całkowicie zrezygnowana ściągnęła płaszczyk i podała go blondynowi, następnie zrzuciła kozaczki i zaczęła się rozglądać. W pewnym momencie coś zwróciło jej uwagę. Był to siedzący przy drzwiach od łazienki....
-Krzywołap? - powiedziała tępo. Kot zamiałuczał i powędrował do kuchni wymachując swoim rudym ogonem przypominającym szczotkę. Gin w zawrotnym tempie odwróciła się w stronę chłopaka i chwyciła go za kołnierz bluzy.
-Czyli to ty! To jednak ty porwałeś Hermionę!
-Nie porwałem jej. - wysyczał. Ruda wzięła zamach i strzeliła Malfoya w policzek. Blondyn już na granicach cierpliwości wziął Weasleyównę za ramię i wprowadził ją do salonu.
Ruda najpierw pomyślała że ma zwidy. Chwilę później rzuciła się na stojącą na środku pokoju przyjaciółkę. Już miała zgnieść Hermionę w uścisku gdy poczuła szarpnięcie w okolicach kołnierza.
-Delikatniej. - syknął Malfoy zanim zdążyła się odezwać.
-Draco, trochę przesadzasz. - powiedziała Hermiona którą ubrana była w czarne dresy i gigantyczny brązowy sweter dzięki któremu nie można było zobaczyć jej ciążowego brzuszka. Granger objęła rudą tak by za bardzo nie dotykać brzuchem młodszej przyjaciółki.
-MOGĘ WIEDZIEĆ CO TU SIĘ WYPRAWIA?! - ryknęła Ginny.
-Usiądź, a wszystko ci wytłumaczę. - powiedziała cicho panna Granger, i zwróciła się do blondyna stojącego w progu. - Draco, zrób proszę herbaty.
Dziewczyny usiadły na kanapie i przypatrywały się sobie. Herm patrzyła z wielką radością, a Ginny z przerażeniem.
-Dlaczego tu jesteś? Dlaczego nic nie powiedziałaś? Dlaczego ten gad wiedział że tu jesteś? Dlaczego mówicie sobie po imieniu? Dlaczego?! - pytała rozpaczliwie rudowłosa.
-Najlepiej będzie jak ci pokażę. - powiedziała słabo starsza gryfonka i powoli zaczęła zdejmować szeroki sweter. Gdy go zdjęła, ukazał się ciążowy brzuch. Ruda wytrzeszczyła oczy i rozdziawiła buzię. Dopiero po kilku minutach zaczęła mówić.
-C-co? Czy ty... Czy ty jesteś w ciąży?
-Tak jestem. - odchrząknęła.
-Z kim? - spytała, ale połączyła fakty zanim zaginiona przyjaciółka zdążyła odpowiedzieć. - Z Malfoyem. Merlinie! Jesteś w ciąży z Malfoyem!
-Nie musisz wrzeszczeć, ona to wie. - syknął blondyn wchodzący do pokoju z herbatą.
-Draco bądź miły, to moja przyjaciółka.
-Będę miły kiedy będę chciał i dla kogo będę chciał. - sarknął.
-Mogę wiedzieć jak to się stało? - wtrąciła ruda.
-Nie wiesz co to seks? Nie wiesz jak się robi dzieci? - zapił ślizgon.
-Draco! - krzyknęła Granger. - Idź do sklepu i kup mi ogórki, czekoladę i śledzie.
-Nie mam zamia...
-W TEJ CHWILI. - wycedziła przez zęby ciężarna gryfonka. Zrezygnowany chłopak wyszedł z salonu i po chwili dało się słyszeć trzask drzwi.
-Jak ty z nim wytrzymujesz? - spytała ruda chcąc uniknąć krępującej ciszy.
-Zawsze jest miły i opiekuńczy. Dziś był nie w humorze bo nie był zadowolony z tego że miał cię tu przyprowadzić. - wytłumaczyła spokojnie.
-Miły i opiekuńczy Malfoy? - zdziwiła się Weasley. Jej przyjaciółka pokiwała głową na potwierdzenie i na chwilę nastała cisza.
-Tęskniłam za tobą Ginny. - odezwała się w końcu Hermiona.
-Ja też. Razem z Harrym i Ronem strasznie się martwiliśmy. - ożywiła się ruda. - Ale się ucieszą jak wrócisz!
-Gin, ja nie wrócę. - przerwała przyjaciółce Granger. Uśmiech zszedł z ust młodej Weasley.
-Jak to nie? - spytała tępo.
-Ginny - zaczęła kasztanowłosa i złapała rudą za ręce. - Nie po to uciekałam by znów tam wracać.
-Ale dlaczego uciekłaś?! I może powiesz mi w końcu jak to się stało że jesteś w ciąży z Malfoyem!? - zdenerwowała się rudowłosa. Hermiona odetchnęła głęboko i zaczęła opowiadać.
***
-Czyli będziesz rodzić pod koniec maja, tak? - zapytała Ginny z którą Hermiona rozmawiała już ponad trzy godziny. Draco też zdążył wrócić z zakupów i jako tako przyzwyczaić się do obecności młodej Weasley. Para opowiedziała rudowłosej od czego się zaczęło, a ona po jakimś czasie to zrozumiała.
-Tak. - odpowiedział za Hermionę Draco.
Ciężarna nastolatka wywróciła oczami i sięgnęła po czekoladowe ciasteczko. Nagle młoda Weasley zerwała się z pół leżącej pozycji.
-Zapomniałam spytać! - krzyknęła ożywiona. - Chłopiec czy dziewczynka?!
-Dziewczynka. - powiedzieli chórem z usmiechami na twarzy przyszli rodzice.
-Och! To cudownie! - prawie popłakała się rudowłosa. - Już chcę zobaczyć miny Harrego i Rona.
-Ginny, mówiłam ci przecież że... - zaczęła zrezygnowana kasztanowłosa.
-O nie! Mówiłaś że nie możesz wrócić! A nie że nie mogą się dowiedzieć! Nawet nie wiesz jak oni się martwią! Oni już tracą nadzieję na to że żyjesz! Muszą wiedzieć że nic ci nie jest! - wydarła się oburzona Weasley.
-Harry musi skupić się na V-voldemorcie. Poza tym nie opanował oklumencji i jeśli V-voldemort zajrzałby mu w umysł i zobaczył że jestem w ciąży z Draco... Szkoda gadać. - głos zadrżał jej przy wymowie imienia tego czarnoksiężnika. - A Ron? Wiesz jaki jest Ron. Zaraz rozpowie całemu światu że jestem w ciąży.
-Będą spokojniejsi jak się dowiedzą. Powiem im czy tego chcesz czy nie!
-Masz dwie opcje; Albo czyścimy ci pamięć z tego dnia, albo złożysz Wieczystą Przysięgę że nic nikomu nie powiesz. - odezwała się Narcyza, znikąd pojawiająca się w drzwiach. - Wybór należy do ciebie.
-Możesz mi powiedzieć jak do cholery wchodzisz bez wydania żadnego dźwięku? - spytał zdziwiony Draco.
-Po pierwsze nie powiem ci. Po drugie nie przeklinaj szczeniaku. - syknęła arystokratka. - Wybieraj Weasley.
Hermiona przypatrywała się temu z niepokojem.
-Hermiono! Chyba im na to nie pozwolisz! - krzyknęła rozpaczona ruda.
-Przykro mi Gin, musisz wybrać. - powiedziała cicho panna Granger. Przyjaciółka popatrzyła z niedowierzaniem na starszą gryfonkę, po czym odwróciła się hardo w stronę matki blondyna.
-Nie mam zamiaru ukrywać niczego przed Harrym, Ronem i innymi ludźmi którzy martwią się o Hermionę. - powiedziała odważnie unosząc podbródek. Myślała że będzie mogła jeszcze ponegocjować nad innym możliwym wyborem, na jej nieszczęście osoby obecne w pomieszczeniu źle zrozumiały ten przekaz.
Narcyza odetchnęła głęboko i wypowiedziała formułkę zaklęcia.
-Obliviate. - po krótkiej chwili Weasley wyglądała na niekontaktującą.
-Draco, zabierz ją do szkoły. Ginevra zacznie wiedzieć co się dzieje dopiero po godzinie.
Dracon cmoknął Hermionę w czoło i wziął pod ramię bezbronnie wyglądającą Ginny. Po kilku sekundach dało się usłyszeć trzask zamykanych drzwi.
***
Usłyszałam trzask zamka w drzwiach, osunęłam się z powrotem na kanapę by rozpłakać się w ramionach Narcyzy Malfoy, która zaczęła głaskać mnie po głowie, jednak to nie pomagało. Pomagały mi jedynie ramiona Dracona który właśnie wyszedł i którego nie zobaczę go przez następny tydzień.
-Myślałam że nie będzie robić problemów. - płakałam w drogą suknię arystokratki. - Myślałam że nie będzie się awanturować i zaakceptuje to że chcę to ukryć przed Harrym i Ronem! Jaka ja jesem głupia!
-Nie jesteś głupia skarbie. - wtrąciła łagodnie kobieta.
-Jestem! Teraz będę mieć świadomość że ona tu była i będę jeszcze bardziej za nią tęsknić! - zapłakałam. - Nie zdążyłam się jej spytać czy chce zostać matką chrzestną.