Oumasai: szczere kłamstwo i f...

By Valentine_Luna258

30.5K 1.5K 2.3K

Kokichi od zawsze miał problem ze znalezieniem znajomych. Kłamstwa oraz głupie żarty nie raz były złe rozumia... More

Wstęp
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Świąteczny One shot
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15

Rozdział 11

1.4K 76 111
By Valentine_Luna258

Kokichi per.

Otworzyłem oczy i ujrzałem ciemność. Gdzie jestem? Co to za miejsce? Czy ja umarłem? Zacząłem się rozglądać. Wszędzie było ciemno. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłem małe światełko. Zacząłem iść w jego stronę. Z każdym krokiem słyszałem jakieś niewyraźne szepty. Bałem się. Nie wiem skąd dochodziły te szepty. Były wszędzie ,ale nikogo nie widziałem. Do tego nie wiem co mówią. Są niewyraźne. Co ja mam zrobić? Po krótkiej chwili szepty zrobiły się bardzo głośne ,ale nadal były jednak niewyraźne ,a przez to że było ich tak dużo to nie słyszałem co mówią. Zrobiłem kolejny krok i kolejny i w końcu byłem praktycznie przy świetle. Wyciągnąłem rękę w stronę jasnego obiektu i już chciałem go chwycić kiedy poczułem czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Nie mogłem się ruszyć. Nie umiałem. Nawet odezwać się nie mogłem. Czy to jest paraliż? Nie lubię. I don't liked. Jedyne co mi zostało to czekać i patrzeć na światło które było przede mną. Osoba która trzymała mnie za ramię nie pokazywała mi się. Przez chwilę nawet się nie odzywała jednak to się szybko zmieniło.

- na pewno chcesz tam iść? - spytał kobiecy głos. Był mi on obcy ,a jednocześnie bardzo dobrze znany. Nie wiem czemu ,ale wydawało mi się że go kiedyś słyszałem. Lata temu. Nie wiem kto do mnie mówi. Chciałbym zobaczyć tę osobę.

- p-pokaż mi się- zażądałem. Nie wiem jakim cudem udało mi się coś powiedzieć ,ale się udało.

- jeśli tam pójdziesz nie będzie odwrotu. - powiedział głos. Poczułem zimno przeszywające moje ciało. Co to za dziwne uczucie? Po chwili ktoś zasłonił mi oczy. Nie wiedziałem co się dzieje. Kiedy ta osoba zabrała swoje dłonie ujrzałem siebie. To moje wspomnienia. Co jest? Hę? To nie ma sensu.  - widzisz? To ty. Dwa tygodnie temu piszesz w pamiętniku o tym jak się czujesz. Pamiętasz co tam napisałeś?- spytał głos. Przymknąłem oczy wiedząc co muszę odpowiedzieć.

- pustka. Te dziwne uczucie że nie mam nic. Ta chęć zniknięcia z tego świata. I wielka pustka, ogromna dziura w sercu które już dawno zostało zdeptane i wrzucone do kosza na śmieci. - powiedziałem. Po chwili znów poczułem jak ktoś zasłania mi oczy.

- ,ale czy te uczucia są słuszne?- spytał głos po czym ręce z moich oczu zastały zabrane i mogłem zobaczyć siebie i Shuichiego.

-to.... to było wtedy kiedy próbowałem się powiesić- powiedziałem. Nie widziałem osoby stojącej za mną ,ale wiedziałem że się uśmiechnęła.

- tak. To było wtedy. Jak się wtedy czułeś? Pamiętasz?- spytał głos. Przez chwilę milczałem jednak w końcu uznałem że muszę to powiedzieć.

- byłem zły. Bardzo zły. Na początku myślałem że jestem zły na Saichare ,ale potem zorientowałem się że tak na prawdę jestem zły na siebie. - powiedziałem patrząc na wspomnienie które miałem przed sobą

- dlaczego byłeś na siebie zły?- spytał głos.

- bo nie udało mi się powiesić. Bo nie umiem nawet się zabić porządnie. Nic mi nie wychodzi- powiedziałem. Nagle usłyszałem mnóstwo szeptów dochodzących z każdej strony. Każdy z nich powtarzał jedno słowo.

- kłamca. Kłamca. Kłamca. Kłamca- czułem jak dreszcze przechodzą moje ciało.

- wiem że jestem kłamcą! ALE TERAZ MÓWIĘ PRAWDĘ!- krzyknąłem. Szepty ucichły.

- jesteś pewny że mówisz prawdę? - spytał kobiecy głos. Spojrzałem jeszcze raz na moje wspomnienie.

- ja... tak... tak. Mówię prawdę- powiedziałem trochę mniej pewnie. Głos się zaśmiał po czym odpowiedział.

- kłamiesz. Owszem byłeś zły na siebie ,ale nie dlatego że się nie udało ,ale dlatego że chciałeś to zrobić- powiedziała kobieta. Chciałem coś powiedzieć ,ale w tym momencie moje oczy po raz kolejny zostały zasłonięte. Przez chwilę trwała ciemność ,a kiedy znowu mogłem widzieć ujrzałem coś czego nie pamiętałem.

- co to jest?- spytałem. Widziałem siebie pod drzewem ,a obok mnie Maki. Nie pamiętałem tego. To musiało być po tym jak podciąłem sobie gardło.

- Maki chce cię ratować. Powiedz mi co tobą kierowało kiedy rozciąłeś sobie gardło?- spytał głos. Bez chwili zwłoki odpowiedziałem jej na pytanie.

- chciałem umrzeć. Po prostu zniknąć- powiedziałem. Szepty znowu się pojawiły ,ale tym razem były głośniejsze.

- kłamca! Kłamca! Kłamiesz! Kłamstwo!- spojrzałem jeszcze raz na niby wspomnienie które miałem przed sobą.

- ja... ja nie wiem co mną wtedy kierowało.  Ja... chciałem po prostu zniknąć... ,ale nie chciałem umierać. Bałem się. Tak bardzo nie chciałem tego robić. Chciałem po prostu zniknąć by przestać cierpieć- powiedziałem zalewając się łzami. Nie chciałem już tu być. Chciałem wrócić do domu. Czemu to wszystko się dzieje? Czemu jestem nie wiadomo gdzie i widzę takie rzeczy?

- prawda. Nie chciałeś umierać. Dlatego podciąłeś sobie gardło tak by dało się ciebie odratować. Czyż nie?- spytał głos.

- T-T-tak. To dlatego zrobiłem to źle- powiedziałem patrząc na Maki która próbuje mnie ratować.

- myślisz że robi to z litości albo dlatego że tak trzeba?- spytał głos. Niepewnie wziąłem wdech i odpowiedziałem.

- tak. Właśnie tak myślę. Bo dlaczego miałaby mi pomagać?- spytałem.

- może dlatego że po mimo tego jakim kłamcą jesteś i jak bardzo ją wkurzasz to ona jednak cię lubi. Pewnie brakowało by jej twoich ciągłych docinek- powiedział głos. Po chwili moje oczy znowu zostały zasłoniete. Ile jeszcze mam patrzeć na to wszystko? Kiedy znowu mogłem patrzeć ujrzałem łóżko szpitalne na którym leżę ,a obok mnie Shuichiego i Maki. Saichara siedział i płakał ,a Maki po prostu była smutna. Dlaczego?

- spójrz na nich. Jak myślisz co teraz czują?- spytał głos.

- Saichara-chan płacze. Jest pogrążony w rozpaczy. Makisia-chan wygląda na smutną- powiedziałem.

- ,a wiesz dlaczego sà smutni?- spytał głos. Niepewnie wziąłem wdech i odpowiedziałem.

- bo... bo próbowałem się zabić? - moja odpowiedź niestety nie była za bardzo przekonująca.

- tak. Właśnie dlatego. Zależy im na tobie- powiedział głos.

- ,ale... myślałem że mnie nienawidzą. Myślałem że Oni robià to z litości. Nie wiedziałem że im zależy- powiedziałem ze łzami w oczach. Jak mogłem być takim debilem? Jak? No jak?

- ostatnie pytanie. Nadal chcesz umrzeć? Czy jednak chcesz do nich wrócić?- spytał głos. Od razu odpowiedziałem.

- wrócić! Chcę wrócić! Tak bardzo chcę wrócić!- powiedziałem przez płacz.

- ,a więc możesz wrócić. ,Ale drugiej szansy nie dostaniesz- powiedział głos po czym zasłonił mi oczy. Przez dłuższą chwilę trwała ciemność ,ale w końcu oślepiło mnie jakieś jasne światło i wtedy ujrzałem biały sufit i lampę. Wszędzie było biało co raziło w oczy. Zamrugałem parę razy by przyzwyczaić wzrok do jasności i dopiero wtedy zauważyłem że jestem w szpitalu. Czułem ból przy gardle. No tak próbowałem poderżnąć sobie gardło. Teraz wiem skąd ten ból. Po chwili poczułem jak ktoś ściska moją dłoń. Spojrzałem na tę osobę którą okazał się być Schuichi. Płakał przy moim łóżku. Nagle ktoś zaczął głaskać mnie po głowie. Spojrzałem na tę osobę i zobaczyłem Maki. Chciałem coś powiedzieć ,ale nie mogłem. Nie miałem tyle siły.

- spokojnie leż. Powiem lekarzowi że się obudziłeś- powiedziała brunetka i wstała z krzesła. Dopiero teraz Saichara zorientował się że już nie śpię. Granatowowłosy od razu wstał i na mnie spojrzał ze łzami w oczach.

- boli cię coś? Potrzebujesz czegoś? Wody? Przyniosę ci. Albo chcesz panty? Kupię ci. Powiedz co chcesz ja wszystko zrobię- powiedział Saichara. Z jednej strony chciałem się śmiać z tego histeryka ,a z drugiej nie mogłem ani mówić ani się śmiać.

- Shuichi on nie odpowie bo nie może- powiedziała Maki. Saichara chciał coś powiedzieć ,ale wtedy drzwi sali się otworzyły i wszedł przez nie Kaito.

- to kto chce McDonalda? - spytał przez co w sali zapadła cisza. - o Kokichi się obudził- powiedział po chwili astronauta.

- Kaitooooo! Weź trochę powagi to nie zabawne- powiedziała Maki. Może i nie mogłem się śmiać ,ale ich zachowanie sprawiało że czułem się lepiej. Cieszyłem się. Mam nadzieję że teraz wszystko się ułoży. Nie chcę już cierpieć. I mam nadzieję że nie będę musiał.



Kolejny rozdział kociaki.

Kokichi: W KOŃCU SIĘ OBUDZIŁEM

Morda teraz ja mówię

Kokichi: MORDA BO CIĘ PANTĄ ZGWAŁCĘ

...

Kokichi: no więc tak jak mówiłe...

NIE MOŻESZ MÓWIĆ BO MASZ AŁA NA GARDLE WIĘC ZAMKNIJ SIĘ I DAJ MI MÓWIĆ. Więc kolejny rozdział wleciał. Mam nadziejè że się cieszycie. Ciekawe co dalej się wydarzy co nie?

Kokichi: no jak to co? Ślub i gwałt co nie?

...

Kokichi: co nie?

NIE. MORDA BO nie BEDZIE KOLACJI.

Kokichi: aj tam aj tam. Dobra. Skoro dostałem mnustwo czapek Saichary to trzeba teraz tylko noże maki. PROSZĘ O NOŻE MAKI W KOMENTARZACH.

.... maki cię zabije

Continue Reading

You'll Also Like

7K 688 143
Cytaty są z anime: -Kuroshitsuji -Bungou Stray Dogs -Boku no Hero Academia -Jujutsu Kaisen -Death Note -Hanako -Angel of Death -Tokyo Revengers -Bana...
79.2K 5.4K 33
• TŁUMACZENIE PL • Izuku Midoriya ─ martwy. Przyczyna śmierci ─ samobójstwo spowodowane zaburzeniami psychicznymi. Tak przynajmniej wszyscy myśleli...
22.2K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
22K 3.7K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...