Wasza Wysokość /Edmund Pevens...

By Onryo0

87.3K 2.8K 2.4K

W chwili gdy po raz pierwszy ją ujrzałem chciałem zasypać ją pytaniami by jak najszybciej poznać. Gdy po raz... More

PROLOG
Rozdział 1 "Gdzie on się na Aslana podziewa?"
Rozdział 2 "Droga przez las"
Rozdział 3 "Lubi się rządzić"
Rozdział 4 "Atak"
Rozdział 5 "Bursztyny"
Rozdział 6 "Mój nieskończony smutek"
Rozdział 7 "Nie zepsuj sobie fryzury"
Rozdział 8 "Do samych gwiazd"
Rozdział 9 "Królowe na tronie"
Rozdział 11 "Plan"
Rozdział 12 "Nadzieja to za mało"
Rozdział 13 "Mimo wszystko, ale jednak nie"
Rozdział 14 "Przyśpieszyć czas"
Rozdział 15 "Strach"
Rozdział 16 "Ogień i woda, lód"
Rozdział 17 "Zimny wiatr"
Rozdział 18 "Prosta śmierć"
Rozdział 19 "Przyszła Królowa"
Rozdział 20 "Szczera Przyjaźń "
Rozdział 21 "Idealna Księżniczka"
Rozdział 22 "Noc jeszcze młoda"
Rozdział 23 "Ostateczne Pożegnanie"
Rozdział 24 "Legenda"
Rozdział 25 "Skutki Tęsknoty"
Rozdział 26 "Pogrzebane Marzenia"
Rozdział 27 "Wyceniona Wolność"
Rozdział 28 "Armia Aslana"
Rozdział 29 "Zakochani"
Rozdział 30 "Niepewności"
Rozdział 31 "Silne Uczucia"
Rozdział 32 "Morderca Przyjaciela"
Rozdział 33 "Utracone zaufanie"
Rozdział 34 "Rozmowa"
Rozdział 35 "Zaklęcia"
Rozdział 36 "Przeznaczenie"
Rozdział 37 "Bezwzględny Żywioł"
Rozdział 38 "Błyszczące tęczówki"
Rozdział 39 "Kolorowe Niebo"
Rozdział 40 "Pierwszy Raz"
Rozdział 41 "Tajemnice Złota"
Rozdział 42 "Niebezpieczna Szczerość"
Rozdział 43 "Ramandu Wyspą Wyznań"
Rozdział 44 "Dwa Statki"
Rozdział 45 "Mrok Naszych Serc"
Rozdział 46 "Król i Jego Królowa"
Rozdział 47 "Najboleśniejsze co przeżyłam"

Rozdział 10 "Kontrola"

1.6K 61 15
By Onryo0

POV. SOPHIA

Szłam razem z Kaspianem przez korytarze naszej niby twierdzy. Myśląc,że jestem smutna próbował mnie pocieszać na co reagowałam śmiechem. Oglądaliśmy malowidła przedstawiające dawne wydarzenia z Narni. Koronacje czterech władców, moje spotkanie z Aslanem, wojnę z Białą Czarownicą i wiele innych. Nagle zauważyłam,że podszedł do nas Nikabrik, przyjaciel Zuchona. W jego zazwyczaj pustych szarych oczach dostrzegłam,że chciałby porozmawiać z księciem na osobności. Niechętnie skinęłam głową i odeszłam w swoją stronę. Nie wiem dlaczego, ale w głębi duszy czułam,że nie powinnam go zostawiać z tym karłem.  Mimo wszystkich wątpliwości odeszłam. Najwyżej później będę żałować...

Weszłam do głównej sali kopca i usiadłam na najbliższej skale.  Wzięłam do ręki medalik wiszący na wisiorku który zdobił moją szyję. Potarłam go kciukiem, a łza zakręciła mi się w oku.

- Szkoda,że cię tu nie ma.- wyszeptałam sama do siebie, ale to był błąd. Z tymi słowami zaatakowało mnie jedno piękne, ale jakże nie trafne w tej chwili wspomnienie.

 "Kochany Filiasie. Ostatnia bitwa którą stoczyliśmy zakończyła się niepowodzeniem. Czarownice są silniejsze niż przewidywaliśmy. Zaatakowały nas z zaskoczenia gdy przechodziliśmy przed wąwóz lwa. Nie mieliśmy szans. Dziękuje Aslanowi,że nie ma wielu ofiar, a ranni dochodzą do siebie szybciej niż można by to przewidzieć. Coś mi się wydaje,że to jego zasługa. Ten narnijski duch jeszcze nie wygasł. Nie mogę się doczekać spotkania za miesiąc, kiedy to znów cię zobaczę i razem postanowimy co zrobić z tymi wiedźmami. Mam nadzieję,że ten list kiedyś trafi w twoje ręce." jeszcze raz spojrzałam na list i z niezadowoleniem stwierdziłam,że czegoś tu brakuje. Może jakiegoś wyrazu,że jest dla mnie ważny i,że bardzo tęsknie. Z drugiej strony to wojenna korespondencja. Przeganiając wątpliwości jeszcze raz otworzyłam butelkę z atramentem i zamoczyłam w niej końcówkę pióra. Następnie napisałam to jedno zdanie które choć było takie nijakie i nieporadne to tak wiele zmieniało: "Szkoda,że cię tu nie ma".  Teraz jest dobrze... Położyłam list na biurku i wyszłam z namiotu by zdobyć informacje o postępie kłucia broni. Nasz mały oddział próbował się dostać w góry środkowej Narni gdzie podobno jest więcej takich jak my. Obecny król Narni ukrywa się na Ker-Paravelu, a na poszukiwania zagubionych oddziałów wysyła mnie i Fila. My również moglibyśmy zrzucić to na innych rycerzy, ale musimy przecież udowodnić,że jesteśmy godni zadania które dostaliśmy. Że przemawia przez nas odwaga i nigdy się nie poddamy. Że to my, a nie król walczymy. Po raporcie ruszyłam w stronę mojego namiotu, jednak gdy tylko tam weszłam stanęłam jak słup soli.

-Ktoś się chyba stęsknił.- centaur stał przy biurku i czytał po cichu mój list. Znów obrócił głowę w moją stronę i wyszczerzył się w uśmiechu ukazując równe białe zęby. największe szczęście przedarło się przeze mnie i pobiegłam chcąc go wyściskać. Wbiegłam w niego,. a on mnie podniósł tak,że nasze głowy były na jednym poziomie, no może jego nadal trochę wyżej.  Byliśmy teraz dwójką rozdzielonych przyjaciół którzy spotkali się wreszcie po upływie prawie trzech miesięcy i tak naprawdę mieli to zrobić dopiero za kolejny.

-Tak się cieszę,że tu jesteś Fil.

-A ja się cieszę,że znów mogę cię przytulić Sophie.

-Skąd się tu wziąłeś?

-Przyśpieszyliśmy drogi i tak oto jestem, trzeba w końcu odnaleźć zaginiony oddział.

-Zostaniesz?

-Do końca i w sercu na zawsze.

Na wspomnienie samotna łza spłynęła mi po policzku. To działo się jeszcze przed najazdem Telmarów. Bitwy z czarownicami... Czasy naszego triumfu. Jeszcze raz spojrzałam na medalik i na wyryte w nim postacie.

-Do końca i w sercu na zawsze.-zacytowałam przyjaciela wiedząc, że zrobię to pewnie jeszcze wiele razy. On był taki mądry. I pewnie bym jeszcze długo tu siedziała i wpatrywała się w wisiorek gdyby nie Piotr który złapał mnie za ramię i pociągnął w nieznaną stronę.

-Kaspian ma kłopoty! Chodź!- krzyknął i mnie puścił w biegu. Ja wiedziałam,że nie powinnam go zostawiać! Biegliśmy korytarzami, a po drodze przyłączyli się do nas jeszcze Zuchon i Edmund.

Byliśmy przed wielką salą gdzie na ścianach wyryte były słowa w staro narnijskim języku. Widziałam lodową ścianę a w niej... Aslanie! To Jadis! A przed nią Kaspian który niemal podawał jej dłoń.

-STÓJ! -krzyknął Piotrek. Dopiero teraz zauważyłam,że oprócz wcześniej wymienionej dwójki w sali znajduje się również Nikabrik, jedna z wiedźm z którą jeszcze dzisiaj sobie porozmawiałam w gabinecie i wilkołak. Wszyscy trzej rzucili się na nas, a ja wyciągnęłam moje dwa miecze i ruszyłam do walki. Zuchon zaatakował Nikabrika, a może było na odwrót.... w każdym razie karły zajęły się sobą, Piotr wymachiwał mieczem nad głową wiedźmy, Kaspian stał jak słup soli, a ja odpierałam ataki wilka. Nagle zauważyłam, że do gardła karła który przyprowadził tu księcia Królowa Łucja przyłożyła sztylet, lecz on szybko wygiął jej rękę i przewrócił na ziemię. Podbiegłam do niej pozostawiając wilkołaka Sprawiedliwemu który skacząc rozciął go na pół. Pomogłam małej wstać, a Zuchon wbił jej sztylet w karła i tym samym zabił go.

-Piotruś złotko.-usłyszałam głos Białej Jędzy kierowany do króla Wielkiego. Teraz to on stał przed lodową ścianą, a kochany książę leżał sobie w najlepsze na ziemi. Podbiegłam do nich.- Tęskniłam za tobą. Proszę, jedna kropelka. Wiesz,że sam nie dasz rady. - nie no ja nie mogę, czy ona próbuje omamić też jego? Jeszcze tylko Ed i męską część królów straciliśmy. Wracając do sytuacji... Omamianie dobrze idzie czarownicy bo i Kaspian i Piotr stoją jak zaczarowani przed ścianą.  Oboje wyciągali już ręce.

-O czyżby to była ta słynna Generał Ottis.-z błyskiem w oku spojrzała na mnie.- Kochanie tobie też pomogę, nigdy nie pragnęłaś władzy, a mimo wszystko ją masz... Chcesz więcej? Twoja krew jest cenniejsza niż ich obydwóch razem wziętych. W twoich żyłach płynie historia tej krainy. Trzynaście wieków... Jednym ruchem ręki uczynię cię jedyną królową Narni. Jeszcze mniej wysiłku sprawi mi przywrócenie życia twojemu przyjacielowi. Tylko jedna kropelka, królowo... - jej słowa do mnie trafiały. Chwytały moje serce i ciągnęły tam. Na początku nic mnie nie ruszało, ani gadka o władzy ani o tym,że zostałabym królową. Jednak gdy usłyszałam,że Filias mógłby znów żyć... To zamąciło mi w głowie. Próbowałam oprzeć się pokucie, ale to było zbyt silne. Teraz nawet propozycja bycia władcą wydawała się być szansą i czymś czego skrycie chciałam. Te słowa sprawiały,że ja również powoli zaczęłam wyciągać dłoń w jej stronę, za to chłopcy swoje wycofali i spojrzeli na mnie z przerażeniem. Nic jednak nie zrobili. Teraz liczyło się tylko to,że znów zobaczę przyjaciela.

Nagle czyjś miecz przebił tą lodową ścianę, ta się rozkruszyła, a ja upadłam na ziemie. Naszym oczom ukazał się Edmund trzymający miecz wyciągnięty przed siebie, stał centralnie za ścianą która właśnie pękła.

-Jasne radziłeś sobie.- burknął do Piotra po czym podszedł do mnie i wyciągnął rękę w moją stronę chcąc zapewne pomóc mi wstać, ale byłam teraz w takiej rozpaczy,że nie mogłam nic zrobić. W mojej głowie kłębiły się myśli, a jedyna której sens do mnie docierał i opanował mój umysł kazała mi go zabić za to,że odebrał mi szansę odzyskania kogoś kogo kochałam. Wstałam o własnych siłach i zamachałam się mieczem nad jego głową. Zdziwiony, ale też przerażony zrobił unik.

-Sophie co ty robisz?-krzyknęła Łucja podbiegając do nas. Zignorowałam ją. Niedoszły król wyciągnął swój oręż i bronił się nim dzielnie przed moją furią. Każdy kto mnie zna wie,że gdy jestem wściekła nie zawaham się przed niczym. Kiedy już wytrąciłam mu broń z ręki i jednym ruchem miałam zamiar pozbawić go głowy ktoś złapał mnie mocno i uniemożliwił dokończenia ataku.

-Sophie opanuj się.-usłyszałam głos Piotrka kiedy starałam się wyrwać z silnego uścisku. Wzrokiem natomiast zabijałam Edmunda który wyrwał mi broń z dłoni.

-Brat cię musi ratować? Nakaż mu mnie puścić ci stań do walki cioto! Co by ci się do cholery stało gdyby Filias żył! Ona by mi go oddała! Nie chcę władzy, chcę jedynie znów ujrzeć przyjaciela!- darłam się wymachując nogami by go kopnąć.

-Ona cię omamiła. Nic by nam nie dała.-Kaspian położył mi dłoń na ramieniu. Strąciłam ją głową.

-Puść mnie!-wrzasnęłam na Piotra. Ta trójka u wzięła się na mnie i moich marzeniach. Upewniwszy się wpierw czy nie mam w ręku broni Król Wielki łaskawie puścił mnie na wolność. Zmierzyłam każdego wzrokiem. Odczekałam chwilę, a następnie znów rzuciłam się na Edmunda z pięściami. Jednak zanim zdążyłam walnąć go chociaż raz tym razem to on złapał mnie i zablokował moje dłonie. Krzyczałam i wierciłam się, ale on trzymał mnie mocno. Wydawało się, że sprawia mu to przyjemność. Nic sobie nie robił z tego, że przed chwilą chciałam go zabić.

-Zostaw mnie. - powiedziałam o dziwo spokojnie gdy przestałam się wyrywać. Zluzował uścisk, ale nadal mnie trzymał.

-Zostaw mnie! - tym razem brzmiało to stanowczo i wyzywająco. Posłuchał.

-Wszystko w porządku? - zapytał Piotr myśląc, że się opanowałam.

-Nic nie jest w porządku! - warknęłam i wybiegłam z sali starając się stłumić łzy. Może faktycznie poddałam się jej czarom. Aslanie, ja prawie zabiłam mojego króla!

Kiedy straciłam kontrolę?

Continue Reading

You'll Also Like

188K 15.5K 124
~Manga nie jest moja, tylko tłumaczę! ~ Zreinkarnowano mnie w ciele fałszywej świętej, które pięć lat później umrze, gdy pojawi się kolejna święta. J...
Mate By GS

Fantasy

244K 10.3K 42
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hip...
1.9K 157 10
Lloyd po starciu z Rasem, jego armią i jednym członkiem Zakazanej Piątki Lloyd miewa problemy z jego psychiką, lecz największym problemem byli nowi m...
9.6K 1.1K 27
Drugi tom. Lily wciąż zmaga się z nową, nieznaną rzeczywistością, w jakiej przyszło jej żyć. Stara się dostosować do surowych warunków Krainy Gniewu...