Akademia nadprzyrodzonych

By octavia1505

79.4K 4.2K 420

Świat Lysandry legł w gruzach. Istnienie wampirów i wilkołaków nie jest tajemnicą. Od najmłodszych lat ludzi... More

Tajemnica
Pożegnanie.
Niespodziewanie
Pomoc
Początek
"Zostajesz"
Oprowadzanie
Niechciana
Łowca
Sparing
Lacrosse
Biblioteka
Atak
Lekcja
Adler
Niebezpieczeństwo
Walka
Zniknięcie Jennifer
Poszukiwania
Trup
Pierwsze Uczucia
Prezent
Druga Twarz
Krew Lecząca Rany
Ucieczka
Wyjątkowa
Rozmowa
Życie Za Pieniądze
"kłamiesz"
Niespodziewane Spotkanie
Przeszukanie
Tristan
Wycieczka
Wina Starszego Brata
Tylko Jak Masz Dowody
Kaplica
Przemiana W Zwierze
Wyklęci
Druga Twarz 1
Druga Twarz 2
Rodzinna Historia
Droga Jak Z Horroru
Kiedy Żyjemy W Kłamstwie Cz. 1
Kiedy Żyjemy W Kłamstwie Cz. 2
Zniknięcie
Odwiedziny
Uprowadzenie
Wyjaśnienia
Pierwsze Wrażenie
Bitwa
Upadek Z Dachu
Epilog
Zapowiedź

Nietypowy Sparing

1.3K 75 4
By octavia1505

Colin, widząc, że nie może mnie przerazić, jak miał w planach przybrał ludzką postać. Zawsze mnie zastanawiało jak jest zmieniać, wygląd w kilka sekund. Kiedy wampiry odczuwają niepohamowaną żądzę krwi, bardzo ciężko im się powstrzymać od wysunięcia kłów, a tym samym oczy zmieniają kolor. Staje się wtedy drapieżnikiem, a człowiek bądź zwierzę ofiarą, która nie ma szans na ujścia z życiem. Pamiętam, jak się strasznie bałam, kiedy zobaczyłam ich mroczną stronę po raz pierwszy. Wyglądają tak, żeby wzbudzać lęk i przerażenie.

Co się czuje, kiedy się zmienia formę, jak w przypadku wilkołaków? Na pewno nie należy to do miłych odczuć, ponieważ pierwszym etapem wstępowania w ciało wilka jest łamanie kości. Niemniej jednak czas trwania u każdego jest inny.

Oparłam głowę o futrynę, patrząc na deszcz. Kiedy mieszkałam w Los Angeles, otwierałam na oścież okno i oddychałam głęboko, świeżym powietrzem, bez spalin, dymu kominowego i innych zanieczyszczeń, które nie raz mnie drażniły.

- Tu jesteś.

Usłyszałam za plecami poirytowany głos, a kiedy się odwróciłam zobaczyłam Killiana z założonymi rękoma, w stroju sportowym.
O cholera! Wzięłam lewą rękę Colina i spojrzałam na zegarek.

- Wiesz, ile cię szukałem?

- Przepraszam, już idę się przebrać. – Rzuciłam się do biegu, w stronę pokoju.

Kompletnie zapomniałam o zajęciach trenerskich. Spóźniła się siedem minut, a nadal nie jestem gotowa. Ile sił w nogach biegłam wzdłuż korytarza damskiego internatu. Nauczyciel jest miły, ale również wymagający i nienawidzi spóźnialskich. Na jego lekcji się jeszcze do tej pory nie spóźniłam ani razu, czego nie mogę powiedzieć o matematyce oraz fizyce. Cóż, zawsze jest ten pierwszy raz. Wpadłam do swojego pokoju w poszukiwaniu dresu. Otworzyłam szeroko szafę, zaczynając wyciągać koszulki, bluzki, spodnie, rzucając je na ziemię. Niemożliwe, żebym akurat teraz zgubiła swój strój. Przeszukałam szafę. Pusto. Spojrzałam pod łóżko, nawet do szafek, ale również go nie znalazłam.

Dobra, skup się Lysa, gdzie mogłaś zostawić... Nagle przypomniało mi się miejsce, do którego ledwo upchnęłam strój. Był niechlujnie zwinięty w plecaku. Pamiętam, że brałam go z pralni i do tej pory wypadło mi z głowy, żeby go wyjąć. Wzięłam koszulkę i spodnie dresowe do ręki, otworzyłam drzwi, zabierając ze sobą również buty. Zbiegłam ze schodów, kierujący się do szatni. Nie było w niej żadnej z dziewczyn. Wolę nie patrzeć na godzinę. Szybko się Przebrałam, związałam gumką włosy i weszłam na salę gdzie zajęcia już trwały. Na każdej z mat było po dwie osoby, trenujące ataki. Perfekcyjne wykopy i szybkie uniki. Kiedy jedna para, skończyła walczyć na ich miejsce wchodziła kolejna zdeterminowana do odniesienia zwycięstwa.

- Spóźnienie. – Trener zagwizdał w gwizdek, zaczynając sparing, ale kierując słowa do mnie.

Uważnie obserwowały każdy ruch i marszczył brwi, jak coś mu się nie podobało. Ustałam kilka kroków od niego zaczynając rozciągać mięśnie ramion i nóg.

- Wiem przepraszam. – Ustałam w małym rozkroku, próbując dosięgnąć ziemi palcami nie zginając przy tym kolan.

- Dlatego właśnie będziesz następna.

- Co?!

- Słyszałaś, to będzie twoja kara. – Powiedział pustym głosem.

To jest gorsze, niż dostanie nieobecności. Kiedy dziewczyna spadła plecami o matę, trener zagwizdał w gwizdek przerywając. Teraz będzie moja kolej. Podskoczyłam dwa razy w miejscu napinając mięśnie oraz zginąć i prostując palce u rąk. Stresuję się, a nawet bardzo. Przez ostatni miesiąc, moja wytrzymałość i siła zwiększyły się, ale nadal nie dorastałam do pięt kapitanowi.
Wzięłam kilka wdechów i wydechów, po czym nie pokazując strachu postawiłam jedną nogę na macie. Czyjaś ręka zatrzymała mnie w miejscu, zaciskając palce na moim nadgarstku.

- Zapomniałaś tego zdjąć. – Killian wskazał palcem drugiej ręki mój wisiorek.

Faktycznie, z tego pośpiechu nie zostawiłam go w szatni.

- Daj, wezmę go.

- Dzięki.

Zrobiłam jak powiedział. Zdjęłam cenny wisiorek i dałam go na czas sparingu Killianowi wiedząc, że jest w dobrych rękach. Ostatnim razem, kiedy trzymał wisiorek był nim bardzo zainteresowany, sądząc że go skądś kojarzy. Pewnie mu się pomyliło, bo nigdzie nie ma takiego drugiego.

W powietrzu dało się wyczuć napięcie, które spowodowało wejście na matę mojego przeciwnika. Czułam, że nogi załamały się pode mną, kiedy zobaczyłam kamienną twarz Antoniego naprzeciw mnie. Ze wszystkich uczniów, musiałam trafić akurat na niego?! Nauczyciel chciał zobaczyć, moje postępy, wykorzystując do tego ucznia. Według mnie jestem całkiem dobra i zamierzałam to pokazać, ale obawiam się, że Antonii będzie mi w tym utrudniał. Jest dość wytrzymały i silny...

- Antonii! – Krzyknął trener. – Będziesz walczył bez użycia nadprzyrodzonych zdolności. Rozumiesz?

- Tak trenerze. – Pokiwał głową, po czym zwrócił się do mnie.

Między umiejętnościami człowieka, a wampira jest przepaść, dlatego trener postanowił, że moi przeciwnicy nie będą używać siły, której istota ludzka nie posiada. Nie jest to taryfa ulgowa, a bardziej sprawiedliwa walka, w której każdy z nas może wygrać.
Kto by to nie był, walka jest wyrównana, jednak siła Antoniego jest porównywalna do siły Scotta. Z tego, co zdarzyłam zauważyć blondyn z włosami do ramion związane w kucyk, nie miał w sobie za grosz litości. Nigdy jeszcze nie byłam z nim w parze i zazwyczaj starałam się tego uniknąć. Zwolniłam oddech i spróbowałam zignorować drżenie nóg. Muszę dać z siebie wszystko, by pokazać, że jako człowiek jestem silna i nie poddaje się tak łatwo.

- To nie będzie miły dzień dla ciebie. – Drwił chłopak, strzelając knykciami.

Uniosłam brwi i zaprosiłam go gestem jednej ręki. Poczekałam, aż był z pół metra ode mnie, nim rzuciłam się do ataku. Byłam szybka i nogi mi nie ciążyły. Chciałam pokazać, na co mnie stać, nawet jeśli przegram. Antonii zrobił unik przed mocnym ciosem, ale i tak kopnęłam go w bok. Widziałem w jego oczach, że aż się palił, żeby użyć nadludzkiej siły, przez którą sparing zostałby przerwany. Wiedział, że nie miałabym szans. Zmienianie dla niego nawyków, nie jest wcale takie proste.

- Nie lekceważ mnie. – Powiedziałam pewnie trzymając gardę.

Nie od powiedział. Wyprowadził serię kopniaków, których uniknęłam. Były mocne. Następnie wymieniliśmy szereg ciosów – każdy bardziej brutalny niż poprzedni. Prawdę mówić, brałam sprawę odrobinę zbyt poważnie. W moim wnętrzu zrodził się dziwny mrok, gdy zablokowałam kopniaki i ciosy. Uśmiechnęłam się, gdy zalał mnie pot i zaczęły boleć przedramiona. Wlałam w te walkę wcześniejszy gniew, który czułam w sobie od dłuższego czasu, gdy mijałam Scotta. Teraz mogę go wyładować w walce. Scott traktował mnie jak powietrze, w dosłownym znaczeniu. Na korytarzu, gdy przechodził obok mnie trącał mnie ramieniem, jakoby nikt przed nim nie szedł, przez co nawet czasem nie mogłam utrzymać równowagi. Drań! To tylko początek, jego beznadziejnego zachowania.

Nasz sparing zwrócił w końcu uwagę innych uczniów. Byłam tylko lekko zaskoczona, gdy pięść Antoniego trafiła mnie w żuchwę.

- Wystarczy! – Trener zagwizdał, ale ja pomachałam ręką, że nic mi nie jest.

Zatem Antonii nie chciał grać według zasad? Nieważne. Wyprowadziłam cios pięścią, ale tym razem złapał moją rękę i wykrzywił mi ją do tyłu. Chłopaka nie chciał odpuścić, ale kopnęłam go w kolano i obróciłam się na piecie. Zobaczyłam, że migały górne światła – a może coś się dzieje z moimi oczami. W jednej chwili poczułam przypływ siły, a wzrok zaczął się wyostrzać. Jednym ruchem zablokowałam cios Antoniego i potężnym kopniakiem powaliłam go. Nie było czasu świętować, jego klęski. Co się ze mną stało? Nigdy czegoś takiego nie czułam. Odetchnęłam kilka razy, czując pieczenie w opuszkach palców i nawracające bóle skroni.
Odwróciłam się w stronę przeciwnika widząc jak zaatakował moje nogi. Spróbowałam podskoczyć, ale przez narastający ból byłam zbyt wolna. Trafił mnie, więc wylądowałam na boku i odtoczyłam się poza jego zasięgiem.
Widząc, że chłopak jeszcze nie skończył, uniosłam ręce, ale ten ułamek sekundy sporo mnie kosztował. Przeciwnik prześlizgnął piętą obok moich dłoni i trafił mnie pięścią w podbródek rozcinając mi wargę. Coś ciepłego wypełniło moje usta i zobaczyłam rozbłyski światła. Posmak krwi, ból głowy i uczeń, który traktował sparing zbyt brutalnie, jakby moja krzywda sprawiała mu przyjemność.

- Antonii! Natychmiast przestać! – Słyszałam głos trenera, który był coraz bliżej.

Poczułam zmęczenie, i narastający ból głowy i dłoni zaciśniętą w pięść, jakby cała wspaniała siła, którą czułam przez parę sekund opuściła moje ciało. Dostrzegłam zbliżającego się buta Antoniego. To... Była walka, każde chwyty dozwolone, no ale bez przesady!

Continue Reading

You'll Also Like

101K 7.2K 23
Wszystko wokół się zmienia, my również a nasze poglądy rzadko pozostają takie same. Jeśli z początku trudno nam w coś uwierzyć , oznacza to że do gł...
69.2K 3.8K 53
Co by się stało gdyby Hailie znów miała taką relację z braćmi?Jak by się potoczyło życie jej dzieci?I jakie niebezpieczeństwami sprowadzi ich nazwisk...
112K 6.4K 43
Ponoć w życiu czasem wystarczy odrobina szczęścia, by wszytko dobrze się skończyło. Co jednak kiedy całe życie jedyne co masz to odrobinę pecha? Wted...
197K 9.7K 31
Nienormalna? No oczywiście. Zwariowana? Nie inaczej. Spontaniczna? A po co komu plan. Nieposłuszna? W końcu nie jestem omegą. A tak konkretnie to jes...