Takie tam o Moonlight Lovers

Von Pani_Cienia

12K 404 113

Zbiór tekstów z uniwersum Moonlight Lovers. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Będą to głównie teksty z Ethane... Mehr

Wstęp + pierwszy tekst o Ethanie
Ethan+Eloise kontra Belka, czyli nowoczesna wampirza wersja Romea i Juli
Świąteczny special
Beliath sukkubem
Nieszczęśliwe zakończenie: Nie zostawiaj mnie.
Uczuciowy rollercoaster
Kochanie, nie jesteś potworem
Luźnie historyjki - Ethan
Luźnie historyjki - Ethan vol. 2
Aaron x kanapa (18+)
Beliath i Vladimir: od nienawiści do miłości jeden krok(yaoi, lekkie 18+)
Świąteczny specjalv2.0

Ivan+Eloise kontra Vlad, czyli on mnie zabije, jak się dowie.

725 27 21
Von Pani_Cienia

Hejka! To tekst w stylu "Ethan+Eloise kontra Belka czyli nowoczesna wampirza wersja Romea i Juli", tylko trochę w innym schemacie. Uznałam, że skoro Vladimir opiekuje się Ivanem to on i Eloise mogą mieć okazję do spędzania ze sobą dużo czasu no i może zrodzić się między nimi coś więcej. Jeśli macie plan na podobny tekst z innym połączeniem chłopaków to dajcie znać. Może coś wykombinuję. Ale nie obiecuję, że dam radę napisać tekst, w którym Elka jest kielichem Ethana i wybiera innego. Z każdą inną kombinacją emocjonalnie sobie poradzę, ale Ethan kupił mnie już w prologu i uparcie nie chce oddać XD. Ponownie dziękuję dziewczynom z Moonlight bitches i nie przedłużając zapraszam na tekst.


Patrzyłam na Vladimira kompletnie zdezorientowana. Przyprowadził mnie do salonu i kazał w nim na siebie poczekać, by po chwili przyprowadzić Ivana i oznajmić nam, że od teraz zaczniemy spędzać ze sobą więcej czasu.
— To pomoże wam obojgu. Ivan będzie miał trening samokontroli, a ty pokonasz swój strach przed nim. Będę tu cały czas i w razie czego zareaguję, więc niczego nie musicie się niczego obawiać.
— Eloise, raz jeszcze przepraszam za to, co ci zrobiłem. Naprawdę nie chciałem, ale jak już zapewne wiesz, z moją samokontrolą jest kiepsko.
— Rozumiem, ale nie potrafię Ci jeszcze wybaczyć. Postaram się jednak mniej ciebie bać no i może razem uda nam się poprawić twoją kontrolę nad sobą. — powiedziałam, starając się brzmieć pewnie. Ivan tylko uśmiechnął się do mnie nieśmiało, a Vladimir powiedział.
— W takim razie może napijemy się herbaty i porozmawiamy? — oboje z Ivanem zgodziliśmy się na to i całą trójką spędziliśmy cały wieczór na rozmowach. Przez ten czas zauważyłam, że Ivan, wcale nie jest taki groźny i przerażający, za jakiego miałam go na początku. Był naprawdę miłym i nieśmiałym chłopakiem. I naprawdę zapragnęłam bliżej go poznać. Od tamtego dnia spędzałam z Ivanem mnóstwo czasu. Fantastycznie się dogadywaliśmy i rozumieliśmy. Współczułam mu sytuacji, w jakiej się znalazł, więc robiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby poczuł się lepiej. Widziałam, jak bardzo stara się zachować kontrolę w mojej obecności i niejednokrotnie przepraszał mnie i wychodził, zanim ją stracił, bardzo tym mi imponował. Vladimir również był z tego zadowolony.

***

— Nie przyjdziesz nawet na chwilę? — zapytałam, patrząc na niego uważnie.
— Przyjdę, żeby napić się krwi. Potem wrócę do siebie. Nigdy nie uczestniczę w przyjęciach Beliatha. Nie chcę ryzykować. No i oni mnie tam nie chcą.
— Szkoda. Chciałabym z tobą zatańczyć - mruknęłam, kładąc głowę na jego ramieniu.
— Naprawdę? — zapytał, wyraźnie zaskoczony moją odpowiedzią.
— Jasne, że tak. Jesteś moim przyjacielem — uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam jego policzek. Następnego wieczoru snułam się po salonie, szukając dla siebie miejsca. Właściwie żałowałam, że tu przyszłam. Nagle jednak dostrzegłam Ivana idącego w moją stronę i ku mojemu zaskoczeniu, nie miał na sobie peleryny.
— Witaj Eloise. Ślicznie wyglądasz — powiedział, rumieniąc się lekko.
— Dziękuję. Cieszę się, że jednak przyszedłeś.
— Nie chciałem cię rozczarować — powiedział, odwracając wzrok. — Zatańczysz ze mną? — zapytał, wyciągając do mnie dłoń, którą natychmiast ujęłam.
— Z wielką przyjemnością. — powiedziałam, a on uśmiechnął się do mnie czarująco. Tańczyliśmy zupełnie nie w takt muzyk, ale nie przeszkadzało nam to. Dobrze się razem bawiliśmy i tylko to się liczyło. Nagle Ivan lekko się ode mnie odsunął i obrócił mnie kilka razy wokół mojej osi, głośno się zaśmiałam, i wpadłam prosto w jego objęcia. Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego. Miał uśmiech od ucha do ucha, a jego oczy radośnie błyszczały. Przytuliłam go lekko i powiedziałam.
— Idę się czegoś napić. Zaraz wracam — powiedziałam, a on skinął głową i obiecał tutaj na mnie czekać. Odsunęłam się od niego i podeszłam do baru. Nalałam sobie ponczu i zaczęłam szybko pić, żeby ugasić pragnienie.
— Widziałem cię z Ivanem — powiedział nagle zza moich pleców Aaron — Cieszę się, że tak mu pomagasz. Od przybycia tutaj nie był tak szczęśliwy. Dobrze, że mu wybaczyłaś.
— To nie była jego wina. Odkąd zaczęliśmy spędzać ze sobą czas i poznałam go bliżej, nie potrafiłam się na niego gniewać. Dodatkowo przepraszał mnie chyba z tysiąc razy. A teraz wybacz mi Aaron, wracam do Ivana. — odpowiedziałam i kiedy miałam go minąć, usłyszałam przerażający krzyk. Spojrzałam z przerażeniem na Aarona.
— Idź do reszty i powiedz im, że zająłem się Ivanem. Powinni być w drugim salonie — natychmiast tam pobiegłam i od razu wszytko rozumiałam. Na podłodze leżała martwa dziewczyna z rozharatanym gardłem.
— Eloise! Co ty tutaj robisz? — zawołał Vladimir.
— Aaron poprosił mnie, żebym wam przekazała, że zajmie się Ivanem.
— W porządku, a teraz idź do siebie. — rozkazał, a ja nie chcąc dłużej patrzeć na tę dziewczynę, poszłam do siebie. Szkoda, że tak to się skończyło. Naprawdę dobrze mi było z Ivanem. I musiałam w końcu to przed sobą przyznać, że zakochałam się w blondynie. Tak bardzo chciałabym mu teraz pomóc, ale nie wiedziałam, czy jeszcze bardziej mu nie zaszkodzę, jeśli się tam pojawię. Liczyłam na to, że niedługo będę mogła się z nim zobaczyć. Po kilku godzinach, do drzwi mojego pokoju ktoś zapukał.
— Proszę! — zawołałam, a do środka wszedł Ivan. Nie kontrolując się, rzuciłam mu się na szyję, ale on delikatnie mnie odsunął.
— Lepiej zachowaj na razie dystans. Nie chcę cię znowu skrzywdzić. Przyszedłem, żeby zobaczyć czy z tobą wszystko w porządku — powiedział, spuszczając wzrok.
— Tak Ivan, wszystko w porządku. Dziękuję, za troskę. A ty jak się czujesz? — zapytałam, a on wzruszył ramionami.
— Nie gorzej niż zwykle — odpowiedział i uśmiechnął się do mnie lekko. — Lepiej będzie, jeśli już pójdę. Nie wiem ile jeszcze dam radę się kontrolować, a ja naprawdę bardzo nie chcę cię skrzywdzić — dodał, a w jego głosie można było wyczuć strach.
— Ufam ci Ivan. Wiem, że nic mi nie zrobisz. Ale jeśli uważasz, że tak będzie lepiej — szybko do niego podeszłam, ucałowałam jego policzek i odeszłam równie szybko. Kiedy na niego spojrzałam, zobaczyłam rumieńce na jego policzkach.
— Dziękuję Elosie, ale naprawdę lepiej będzie, jeśli pójdę.
— Dobrze. W takim razie do zobaczenia jutro — powiedziałam, obserwując, jak podchodzi do drzwi.
— Ah i Eloise... Szkoda, że mieliśmy tak mało czasu razem na imprezie Beliatha — powiedział, uśmiechając się jakby przepraszająco.
— Nic nie szkodzi Ivan. Ja się nigdzie nie wybieram, a przyjęci będzie jeszcze wiele — odwzajemniłam uśmiech.
— Tak, masz rację... Do jutra Elosie — powiedział i wyszedł z mojego pokoju, a ja opadłam na łóżko. "Rany, jak ja go kocham" — powiedziałam do siebie w myślach.

***

— Ivan, mogę zadać ci osobiste pytanie?
— Zależy jakie to pytanie Elosie, ale postaram się ci odpowiedzieć.
— Wiem od Vladimira, że światło dzienne jest śmiertelne dla wampira, dlaczego więc wychodzisz w ciągu dnia?
— Zauważyłaś... Powiedziałaś o tym komuś?
— Nie, nie oczywiście, że nie. To nie ich sprawa. Nie muszą o tym wiedzieć. — powiedziałam, łapiąc go za rękę. — Byłam po prostu ciekawa, dlaczego ryzykujesz życiem, wychodząc w dzień.
Nie odzywał się przez chwilę, patrząc na moją dłoń na jego.
— W poszukiwaniu dawnego życia. — odpowiedział i zamilkł. A ja kompletnie zdezorientowana i zaintrygowana jednocześnie czekałam, aż zacznie mówić dalej.
— Urodziłem się i wychowałem w tym miasteczku. Tam są wszyscy moi bliscy, którzy są przekonani, że nie żyję - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. — Nie potrafię pozwolić im odejść. Obserwuję ich, ale nie mam odwagi im się pokazać. Minęło już prawie 8 lat. Tęsknię za nimi Eloise — powiedział, a w oczach pojawiły mu się łzy. Objęłam go i mocno do siebie przytuliłam, a on rozpłakał się jak małe dziecko.
— Tak bardzo mi ich brak. — wyszeptał i wtulił się we mnie. Pogłaskałam go po głowie, starając się go jakoś uspokoić.
— Wiem, Ivan. Ale pamiętaj, że nie jesteś sam. Masz mnie, Vladimira, Aarona. Zawsze Ci pomożemy.

Ivan

Tuląc się do Eloise, słysząc jej spokojne bicie serca i te wszystkie cudowne słowa oraz chcąc zostać w jej ramionach, jak najdłużej zrozumiałem, że się w niej zakochałem. W jej bezinteresowności, w jej dobroci... Jest jedyną osobą od prawie 8 lat, która się o mnie martwi i wybaczyła mi, mimo że zrobiłem jej coś niewybaczalnego. Nie chcę jej tracić. Jest

Eloise

— Eloise... — zaczął Ivan, odsuwając się lekko ode mnie i patrząc mi prosto w oczy. — Ja... Vladimir mnie za to zabije, ale nie potrafię tego w sobie dusić. — dodał, podszedł do mnie i delikatnie mnie pocałował. Poczułam, jak stado motyli w moim brzuchu nagle obudziło się do życia. Odwzajemniłam pocałunek, obejmując go za szyję i mocniej do siebie przyciągając.
— Ivan — wyszeptałam, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
— Przepraszam. Ja naprawdę nie potrafiłem się powstrzymać. I ja wiem, że ty i Vlad...
Przerwałam, mu ponownie go całując.
— Vladimir to tylko przyjaciel. Mamy dobry kontakt, ale nie łączy nas nic poza przyjaźnią. To na tobie mi zależy.
Spojrzał mi prosto w oczy i lekko się uśmiechnął.
— Chyba nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać, wiesz? Jesteś najbardziej niesamowitą dziewczyną, jaką znam — powiedział i ponownie mnie pocałował. Odwzajemniłam jego pocałunek. — Ale teraz najtrudniejsza część — powiedział, odrywając się ode mnie. — Muszę iść porozmawiać z Vladimirem.
Uśmiechnęłam się delikatnie i powiedziałam.
— Na pewno nie będzie aż tak źle. — pocałowałam go raz jeszcze i wypuściłam z ramion, żeby mógł pójść do Valdimira i poprosić go o przemianę mnie w wampira.

Ivan

Starając się opanować strach, zapukałem do drzwi Valdimira. Po kilku sekundach otworzył mi je.
— Możemy porozmawiać? — zapytałem, siląc się na spokój.
— Oczywiście wejdź — powiedział, przepuszczając mnie. — O co chodzi Ivan?
— O Eloise. Ja wiem, że nie powinienem i masz prawo być na mnie wściekły, ale zakochałem się w niej.
— To nie twoja wina Ivan. Nie mogę cię za to winić. Ale tylko dlatego tu przyszedłeś?
— Nie. Bo widzisz... Ona czuje do mnie to samo. Chcieliśmy prosić cię, żebyś ją przemienił w wampira, żebyśmy mogli być razem — powiedziałem, patrząc na niego wyczekującego. Ale jego warz była pozbawiona wszelkiego wyrazu. W napięciu oczekiwałem na jego odpowiedź.
— Jak śmiesz mnie o to prosić? — wybuchł nagle — Staję na uszach, żebyście oboje lepiej się czuli w tym domu, a ty chcesz mi odebrać mój kielich? Naprawdę myślałem, że po tym, co dla ciebie zrobiłem, lepiej będziesz mnie traktował Ivan. Zejdź mi z oczu i nawet nie myśl o zbliżaniu się do Eloise. Nie masz prawa nawet z nią rozmawiać — wrzasnął. A ja kompletnie zaskoczony jego reakcją, wyszedłem z jego pokoju i, mimo że zakazał mi zbliżać się do Elosie, musiałem się z nią zobaczyć i powiedzieć jej co się stało. Znalazłem ją w jej pokoju, siedzącą na łóżku i czekającą na mnie.
— Nie zgodził się. Wpadł w furię i kazał mi nawet się do ciebie nie zbliżać. — powiedziałem, starając się, żeby mój głos się nie łamał. W jej oczach zebrały się łzy. Podeszła do mnie i wtuliła się w mój tors.
— Nie chcę cię tracić Ivan. Tak bardzo nie chcę cię tracić.
— Coś wymyślimy kochanie. Obiecuję, że zrobię wszystko, żebyśmy mogli być razem — powiedziałem, mocno ją przytulając. — Na razie lepiej będzie, jeśli stąd pójdę. Lepiej, żeby Vladimir mnie tu nie znalazł — powiedziałem, pocałowałem ją delikatnie w usta i wyszedłem z jej pokoju.

Vladimir

Jak oni mogli... Jak śmieli... Ja tyle dla nich robię, a oni w taki sposób mi dziękują? Nie potrafiłem tego zrozumieć. Przecież dobrze dogaduję się z Eloise. Dlaczego chce mnie tak upokorzyć? Muszę z nią natychmiast porozmawiać. Kiedy wszedłem do jej pokoju, zastałem ją leżącą na łóżku. Kiedy usłyszała, że wchodzę, podniosła się i spojrzała na mnie. Miała czerwone od płaczu oczy, a po jej policzkach ciągle płynęły łzy.
— Wynoś się stąd! Nie chcę na ciebie patrzeć. Nie mogę na ciebie patrzeć! Ciągle powtarzasz, jak ważny jest dla ciebie Ivan i jak bardzo chcesz, żeby był szczęśliwy. Ciągle powtarzasz, że chcesz dla mnie najlepiej! W bardzo ciekawy sposób to okazujesz, wiesz? Gdyby naprawdę zależało ci na naszym dobru, to pozwoliłbyś nam być razem! — krzyczała, cały czas bijąc pięściami w mój tors. Całkowicie zbity z tropu jej reakcją wyszedłem z jej sypialni i poszedłem do siebie. Dopiero widząc ból Eloise, zdałem sobie sprawę, że zachowałem się okropnie samolubnie, zabraniając im być razem. Przecież oboje są dla mnie przyjaciółmi i chcę ich szczęścia. Jestem kretynem. Kiedy uświadomiłem, sobie swój błąd niemal wybiegłem z pokoju i skierowałem się do Ivana. Otworzył mi drzwi i spojrzał na mnie zaskoczony.
— Przepraszam Ivan. Popełniłem błąd. Przemienię Eloise i będziecie mogli być razem.
— Skąd ta nagła zmiana?
— Kiedy zobaczyłem zapłakaną Eloise, zrozumiałem, że naprawdę wam na sobie zależy i nie mogę stawać między wami.

Eloise

Widząc Ivana i Vladimira wchodzących do mojego pokoju, nie wiedziałam czego się spodziewać. Ale Ivan uśmiechnął się do mnie szeroko i mocno przytulił.
— Vladimir zmienił zdanie. Przemieni cię i będziemy mogli być razem — powiedział. Poczułam, jak ogarnia mnie niesamowita radość. Rzuciłam mu się na szyję i cmoknęłam go w usta, a potem podeszłam do Vladimira i jego również go objęłam.
— Dziękuję.

***

Kiedy się obudziłam, zobaczyłam leżącego obok mnie Ivana. Uśmiechał się szeroko.
— Witaj kochanie — wyszeptał i pocałował mnie delikatnie w usta. — Nie jestem najlepszym nauczycielem samokontroli. Sam jeszcze mam z tym problem, ale zrobię wszystko, żeby ci pomóc i żebyś nie musiała przechodzić przez to, co ja. Bardzo cię kocham — powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Wpiłam się w jego usta, a odwzajemnił pocałunek.— W końcu jesteś tylko moja — wyszeptał, wtulił się we mnie. Ja również przytuliłam się do niego, ciesząc się jego bliskością. Nic nie stało nam już na przeszkodzie do szczęścia.
— Vladimir prosił, żebyśmy się z nim spotkali, kiedy się obudzisz. Chce nam pomóc nauczyć cię samokontroli. — dodał, a potem wstał i wyciągnął do mnie rękę. — Idziemy?
— Vladimir nie zając nie ucieknie — powiedziałam, złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie, namiętnie go całując.
— W sumie racja. Vlad może chwilę poczekać — odpowiedział tuż przy moich ustach, szeroko się uśmiechając. Kiedy nacieszyliśmy się sobą, poszliśmy spotkać się z Vladimirem. Czekał na nas w salonie, kiedy nas zobaczył, uśmiechnął się lekko i powiedział.
— Dobrze, że już jesteście. Więc Eloise jak się czujesz jako wampir?
— Fantastycznie, tylko trochę chce mi się pić.
— Zaraz się tym zajmiemy. Na chwilę obecną będziesz musiała się zadowolić krwią zwierząt, bo nie mamy czasu iść na do miasta, żebyś napiła się ludzkiej krwi. Potem razem z Ivanem ci wszystko wyjaśnimy. Gotowa?
— Chyba tak — odpowiedziałam, uśmiechając się delikatnie. Właśnie rozpoczynałam nowe lepsze życie.

Weiterlesen

Das wird dir gefallen

8.5K 447 23
"Niech los rzuci nas w ciemność, a ja i tak pójdę za tobą, bo tam jest światło naszej miłości." Koszmar przyjaciół z Duskwood dobiega końca. Mia, któ...
26.1K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
52K 1.9K 43
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
21.1K 1.7K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...