𝙸'πš– πšœπš˜πš›πš›πš’...

Av onjdss

86K 6.1K 3K

π–£π—π—Žπ–½π—“π—‚π–Ύπ—Œπ—π—ˆπ—…π–Ύπ—π—‡π—‚ π–©π—Žπ—‡π—€π—„π—ˆπ—ˆπ—„, chociaΕΌ π—π—’π–Όπ—π—ˆπ—π—’π—π–ΊΕ‚ π—Œπ—‚Δ™ 𝗐 π—“π–Ίπ—†π—ˆΕΌπ—‡π–Ύπ—ƒ π—‹π—ˆπ–½οΏ½... Mer

β€’01β€’
β€’02β€’
β€’03β€’
β€’04β€’
β€’05β€’
β€’06β€’
β€’07β€’
β€’08β€’
β€’09β€’
β€’10β€’
β€’11β€’
β€’12β€’
β€’13β€’
β€’14β€’
β€’15β€’
β€’16β€’
β€’17β€’
β€’18β€’
β€’19β€’
β€’20β€’
β€’21β€’
β€’22β€’
β€’23β€’
β€’24β€’
β€’25β€’
β€’26β€’
β€’27β€’
β€’28β€’
β€’30β€’
β€’31β€’
β€’32β€’
β€’33β€’
β€’34β€’
β€’35β€’

β€’29β€’

2K 169 39
Av onjdss

hej, hej!!! jak tam taekookers? zadowoleni ze swoich ocen? mam nadzieję, że rozdział się spodoba, zostawcie coś po sobie!
————————————————————————
Chwilę po dosyć niezręcznej sytuacji jaka miała miejsce z udziałem Taehyunga, Jungkook ulotnił się do swojej sypialni tłumacząc się nawracającym bólem głowy.

Co oczywiście było nieprawdą.

Tak naprawdę młody mężczyzna nie mógł już znieść ciągłego towarzystwa Taehyunga, który mimo tego co zrobił i przede wszystkim tego co powiedział, co chwilę wysłał mu jakieś dziwne sygnały. Jak nie dziwne uśmiechy, to różne, niby subtelne dotyki, a Kook, który aż kipiał w środku, nie miał zamiaru dalej tego znosić. Nie po tym, jak Taehyung go tak upokorzył.

I okej, może prócz nich nikt nie wiedział o tym co się między nimi działo; kilkukrotnie na wyjeździe w górach i po urodzinach Yeonrin, ale jednak to nie zmieniało faktu, że Jungkook po raz kolejny poczuł się zwyczajnie i perfidnie wykorzystany. Czuł się zagubiony, zagubiony we wszystkim. W swoich myślach, uczuciach, w relacjach, które tworzył z pozostałymi z ich paczki. Szatyna z każdym z nich coś łączyło; od lat przyjaźnił się z Yeonrin, którą od zawsze traktował jak swoją siostrę, od kilku miesięcy tworzył na pozór szczęśliwy związek z Minzy, a z Taehyungiem? Z Taehyungiem sam nie wiedział co go łączyło. Niby zdążyli się już „zaprzyjaźnić" i było między nimi coraz lepiej, ale Kook wcale się tak nie czuł, dla niego wcale nie było okej i on sam nie wiedział jak długo będzie w stanie jeszcze to ukrywać.

Kilka godzin później, jak mężczyzna zamknął się w swojej tutejszej sypialni, cała reszta paczki, w końcu, również rozeszła się po pokojach. Jungkook przez te kilka godzin, kiedy miał czas tylko dla siebie, nie zmrużył oka ani na chwilę. Nie potrafił, nie chciał, nie mógł, bo coś skutecznie spędzało mu sen z powiek.

Albo ktoś.

Chłopak już nawet przestał udawać przed sobą, że wcale nie myśli o Taehyungu. Byłoby to dla niego zbyt trudne przez ten cały czas okłamywać samego siebie, jednocześnie jeszcze bardziej się zadręczając. Jednak to miało się ni jak przy tym co mógł usłyszeć później.

Kim Taehyung, który jeszcze kilka dni temu żalił mu się na swoją impotencję właśnie posuwał najlepszą przyjaciółkę Jungkooka zaraz za ścianą, nie krępując swoich donośnych jęków czy niskich sapnięć, które jeszcze dwa dni temu wydobywał z siebie przy brunecie.

Chuj by go strzelił.

Po tym, Jungkook był już pewien, że do rana nawet nie ma co liczyć na sen. Uważał Taehyunga za egoistę, kłamcę, tchórza i największego kutasa jakiego znał.

W przenośni i dosłownie.

Nie mógł uwierzyć w to jak bardzo zjebanym trzeba być, żeby robić takie rzeczy, ale dzięki temu wiedział, że już nigdy nie może zaufać starszemu. Pod żadnym względem.

Kiedy zza ściany od dobrych kilkunastu minut Jungkook nie był w stanie usłyszeć już nic, żadnych jęków, stłumionych pisków czy dźwięku odbijających się od siebie dwóch nagich ciał, mężczyzna spojrzał na zegarek.

4:47, idealna pora na papierosa.

Szatyn wymknął się po cichu z sypialni, bezszelestnie omijając przy tym twardo śpiącą już Minzy i chwytając za swoją ulubioną paczkę, czmychnął po cichu na taras.

Niebo powoli zaczynało przybierać jasnych kolorów, a śpiew ptaków był coraz głośniejszy. Czy ptaki nie mają spania, że hałasują o tej godzinie?

Dobra, nieistotne.

Mężczyzna zasiadł na tarasowej kanapie, podkurczając przy tym nogi, po czym w końcu odpalił mentolowego papierosa. Mimo tego, że Jungkook obiecał przed samym sobą rzucić ten wstrętny nałóg, to do tej pory tego nie zrobił, nie chcąc rezygnować ze swojego ulubionego (no może poza lodami o smaku słonego karmelu) smaku, który według niego, za każdym razem przyjemnie drapał go w gardło.

Zaciągnął się papierosowym dymem, następnie obserwując jak ten ulatuje mu spod warg. Zdecydowanie lubił ten widok. Jungkook po chwili siedzenia na świeżym powietrzu, mógł poczuć na swoich gołych nogach nieprzyjemny chłód, który nie był w stanie wtargnąć na jego skórę tylko, dzięki koszulce, którą jako jedyną miał na sobie, przez co delikatnie się wzdrygnął. Lubił gdy jest zimno, ale tylko wtedy, gdy był dobrze ubrany i nie musiał tego zimna aż tak mocno odczuwać.

Szatyn skończył w spokoju dopalać swojego papierosa, po czym przeciągnął się leniwie na wbrew pozorom wygodnej kanapie, powoli odczuwając już skutki braku jakiegokolwiek snu przez swoje ciężkie, samo opadające mu powieki, ale nie chciał wracać do domu, mimo lekkiego zimna zdecydowanie lepiej czuł się na zewnątrz.

Młody mężczyzna po pewnym czasie przymknął na chwilę swoje zmęczone oczy, a w tym samym momencie do jego uszu dotarł dźwięk otwierających się tarasowych drzwi.

Kim Taehyung we własnej osobie.

- Człowieku czy ty spania nie masz? Czemu tutaj siedzisz? Właź do środka - mruknął niskim głosem starszy z nich, wywołując u Jungkooka jedynie zażenowane prychnięcie.

- Ja w porównaniu do ciebie niczym się dzisiaj nie zmęczyłem, za to myślę, że ty powinieneś teraz dużo odpoczywać - zaśmiał się ironicznie, unosząc swój wzrok na stojącego w samych bokserkach Taehyunga. - Poza tym jest zimno, wracaj do domu. Nikt cię tu nie wolał.

- Jesteś na mnie o coś zły? - Uniósł jedną brew, podchodząc bliżej do delikatnie trzęsącego się Jungkooka.

- Ależ skąd. Ja? Zły? Na ciebie? No daj spokój. Przecież to wcale nie tak, że mnie wykorzystałeś, upokorzyłeś i perfidnie okłamałeś - wycedził przez zęby. - Dlatego teraz z czystym sumieniem możesz już położyć się spać.

A wtedy Taehyungowi zrobiło się głupio jak nigdy wcześniej. To co wypomniał mu Kook było prawdą, ale to nie tak, że Taehyung tego chciał, a co gorsza, że zrobił to specjalnie. On naprawdę zdążył polubić tego pyskatego chłopaka i nie miał wobec niego złych zamiarów, nigdy.

Brunet westchnął cicho, zagryzając swoją dolną wargę, po czym jak gdyby nigdy nic usiadł obok Jungkooka.

- Ale to wcale nie tak Kook. Wiem, że zachowałem się jak świnia i to już kolejny raz, a ty teraz pewnie masz mnie za największego gnoja—

- Masz rację - przerwał mu Jungkook, już nawet na niego nie patrząc, na co tamten cicho westchnął. 

- Ale to wszystko jest bardziej skomplikowane niż może ci się wydawać i musisz mi uwierzyć, że odkąd się znamy ani razu nie chciałem dla ciebie źle. I okej, może przy pierwszym spotkaniu nie było za kolorowo, ale mimo wszystko ja naprawdę cię polubiłem Kook - dokończył, spoglądając na schowane pod materiałem naciągniętej koszulki nogi młodszego.

- Niby co w tym takie skomplikowanego, nie rozumiem. Jesteś zwykłym frajerem, to tyle. - Uniósł jedną brew, jednocześnie zagryzając swoją dolną wargę, a Taehyung jedynie cicho westchnął.

- Jak już zdążyłeś się dowiedzieć miałem w swojej przeszłości... partnera. Byłem z nim w kilkuletnim, niezwykle szczęśliwym związku, wszystko było ładnie, pięknie, kolorowo, a ja byłem szczerze wręcz przekonany, że będę z nim już na zawsze. No ale myślałem tak do czasu. Jungwoo pewnego dnia po prostu wyjechał. Nie zostawił po sobie nic, żadnej wiadomości, telefonu, liściku. Nic. Możesz się pewnie domyślić nie było ze mną najlepiej, a mówiąc krótko, załamałem się. Naprawdę nie wiedziałem dlaczego, po co, na jak długo, czy wróci czy nie wróci. Nie wiedziałem dosłownie nic. Na początku totalnie się stoczyłem, zacząłem pić, palić, ćpać, zabawiać się z innymi, różnymi chłopcami, no i generalnie było nie za ciekawie, a ja po miesiącu samoniszczenia trafiłem do psychologa, a nawet powiedziałbym psychologów. Tułałem się po nich jak bezpański pies po ulicach, bo nikt nie potrafił mi pomóc, aż w końcu trafiłem na tego odpowiedniego, najlepszego w Korei specjalistę, który stopniowo wyciągnął mnie z tego syfu. Później razem z rodzicami wyjechaliśmy z Korei, zostawiajac przeszłość za sobą i wyjechaliśmy tutaj. Po dwóch latach poznałem Yeonrin i właśnie tak to się z nią zaczęło. Pomogła mi i dzięki niej znowu poczułem się szczęśliwy, a kiedy dowiedziała się o mojej przyszłości kazała mi już nigdy, przenigdy nie wspominać o moim związku z jakimkolwiek mężczyzną. Ale nie z zazdrości, dla mojego dobra... - wyznał szczerze, na co Jungkook wytrzeszczył szeroko oczy.

Młody mężczyzna nie miał pojęcia o przeszłości Taehyunga. Nie wiedział przez co tamten przechodził i jak musiał się czuć, dlatego zrobiło mu się trochę głupio, jednak z drugiej strony to co powiedział mu Kim, w oczach Jungkooka ani trochę nie usprawiedliwiało zachowania względem niego.

- Bardzo mi przykro, ja... ja nie miałem pojęcia. - Zaczął bawić się nerwowo swoimi palcami, na co Taehyung delikatnie się uśmiechnął. - No ale dlaczego zachowujesz się tak jak się zachowujesz i traktujesz mnie jak nie wiem... Jakąś swoją dziwkę do ruchania - fuknął, na co Kim szczelnie objął go ramieniem.

- Żeby to mi było pierwszy i ostatni raz. Nie chce więcej słyszeć takich słów z twoich ust i to jeszcze na twój temat, jasne? - powiedział stanowczo, czując jak ciało Jungkooka nieco bardziej się w niego wtula. - A co do twojego pytania to wiem, że zrobiłem źle i że nie powinienem był cię wtedy zaciągnąć do łóżka, ale to było silniejsze ode mnie i myślałem, że ty też tego chciałeś... - Zakłopotany zagryzł się na swojej wardze, a wtedy Jungkook spojrzał mu prosto w oczy.

- No bo chciałem - skwitował krótko, wzruszając ramionami. - Ale nie rozumiem dlaczego to zrobiłeś skoro nawet ci się nie podobam. Lubisz się pieprzyć z niepociągającymi cię ludźmi? Dziwak.

- Podobasz. Powiedziałbym, że nawet może trochę bardziej niż powinieneś, ale musiałem wtedy skłamać. Yeonrin naprawdę by się zdenerwowała, gdybym zerwał naszą umowę i wspomniał o swoich jakichkolwiek upodobaniach wobec mężczyzn. Dużo ze mną przeszła i obydwoje nie chcemy do tego wracać, przepraszam... - wytłumaczył ze skruchą w głosie, a wtedy Kook podniósł głowę z jego ramienia.

- A niby dlaczego mam ci wierzyć? - Zaśmiał się, spoglądając starszemu prosto w oczy.

- Bo ci na mnie zależy.

Fortsett Γ₯ les

You'll Also Like

206K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
1.1K 217 14
↬gdzie Taehyung i Jeongguk przyjaΕΊniΔ… siΔ™ od podstawΓ³wki, nawet nie zdajΔ…c sobie sprawy, jak bardzo siΔ™ lubiΔ… instagram!au | chat | fluff | top!jjg |...
17.3K 1K 17
O cichym, młodym i nieśmiałych chłopcu, który mimo swojej boskiej urody i dużego powodzenia, nie potrafi powiedzieć nawet " Cześć" Lub O przystojnym...
72K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...