'' Miłość przetrwa... Wszystk...

By _YOI2512_

74K 6.2K 7.6K

Minęło wiele lat od ukończenia szkoły, a marzenia Deku się spełniają. Bycie bohaterem nie jest jednak tak pro... More

JEDEN
DWA
TRZY
CZTERY
PIĘĆ
SZEŚĆ
SIEDEM
OSIEM
DZIEWIĘĆ
DZIESIĘĆ
JEDENAŚCIE
DWANAŚCIE
TRZYNAŚCIE
CZTERNAŚCIE
PIĘTNAŚCIE
SZESNAŚCIE
SIEDEMNAŚCIE
OSIEMNAŚCIE
DZIEWIĘTNAŚCIE
DWADZIEŚCIA
DWADZIEŚCIA JEDEN
DWADZIEŚCIA DWA
DWADZIEŚCIA TRZY
DWADZIEŚCIA CZTERY
DODATEK 1
DODATEK 3
DODATEK 4 [18+]

DODATEK 2 [18+]

2.9K 132 474
By _YOI2512_

Specjalnie dla osób, które zjawiają się pod każdym rozdziałem po kilku sekundach od jego opublikowania i spamują ile się da...

Bardzo dziękuję 💖

Rozdział niewpływający na fabułę - Bo o wakacjach, wspomnianych w zeszłym rozdziale, których rozwinięcia tak bardzo pragnęliście

I TUTAJ MOGĘ JUŻ SZCZERZE NAPISAĆ ŻE JEST TO 18+ X D

*

Słońce świeciło jasno, schodząc powoli do linii horyzontu i nie śmiała się przyćmić go żadna chmura. Niebiesko-pomarańczowe niebo było zupełnie czyste, podobnie jak i woda, przy której spacerował uśmiechnięty Izuku, trzymając za rękę idącego przy jego boku Shoto.

Ciepłe fale co jakiś czas moczyły ich gołe stopy, a oni rozmawiali spokojnie, zachwycając się urokiem miejsca, w którym się znaleźli.

Ich urlop, choć wcale niezaplanowany, okazał się czymś, czego nieświadomie okropnie potrzebowali. Nagle zdecydowali się o ucieczce z dala od miasta przepełnionego hałasem, dziennikarzami i różnymi niebezpieczeństwami. Ale czy nie zasłużyli wreszcie na chwilę spokoju? Todoroki był tego pewny, bo sam namówił ostatecznie Midoriyę na to, by bez narzekania oraz snucia czarnych scenariuszy, spakował się i wsiadł do samolotu, którym wylecieli z Japonii na zasłużone wakacje.

I choć z początku Deku miał wiele wątpliwości, powoli przestawał żałować, widząc przepełnioną kwiatami wyspę z czystą plażą, turkusową wodą oraz drewnianym domkiem z wielkim tarasem, basenem i dodatkowymi wygodami, jak chociażby wygodne hamaki, leżaki, dobrze wyposażony barek czy ogromne i miękkie łóżko, a także obszerne jacuzzi. W połączeniu z idealną pogodą było tu wręcz nieziemsko, a zielonowłosy z zachwytem wciąż przetwarzał fakt, że przez tydzień miał mieć to wszystko na wyłączność ze swoim narzeczonym.

Nikt nie wiedział tego, gdzie są, co robią, ani jak ich znaleźć, co oznaczało też, że mogli robić i zachowywać się na tej wyspie jakkolwiek chcieli, bez żadnego udawania, jak na co dzień, gdy na każdym kroku ktoś ich obserwował. Tutaj byli zupełnie wolni i nie musieli nawet niczego robić, bo wystarczyła im własna obecność. Chcieli jednak skorzystać z tych wszystkich dobroci, jakie oferowały im te stanowczo za krótkie i drogie wakacje, bo spędzić mogliby tu z pewnością nawet miesiąc, a wciąż czuliby niedosyt...

Izuku wolną ręką przytrzymał znowu kapelusz, by nie został porwany przez podmuch ciepłego wiatru, który zaczął targać jego włosami i luźną koszulą. Przy tym posłał Todorokiemu tak piękny uśmiech, że na tle zachodzącego słońca oraz błyszczącego w promieniach oceanu, wyglądał dla Shoto jak najprawdziwszy anioł... Białowłosy przez to zapatrzył się w niego na dłuższy moment, nie zwracając nawet uwagi na to, co miał przed nogami.

- O, zaczekaj - powiedział nagle Deku, zatrzymując się, co zrobił też i drugi bohater, obserwując, jak piegowaty schyla się z zachwytem w oczach po przysypane piachem muszle.

Zielonowłosy przykucał przy brzegu, płucząc kolorowe muszle w wodzie, a Todoroki stał obok, trzymając go wciąż za rękę i przyglądając się jego staraniom z rozgrzewającym serce rozczuleniem. Piegowaty zachowywał się dość dziecinnie, ale taki właśnie był i wcale nie wyglądał teraz, jakby mógł jednym ciosem zniszczyć połowę miasta. Jednego dnia był bohaterem, na którego widok przestępcy natychmiast się poddawali, a innego przypominającym wciąż nastolatka mężczyzną, który z zapałem zbierał na plaży muszelki, lub płakał przez śmierć psa w filmie...

Nagle kolejny podmuch wiatru sprawił, że jasny kapelusz zerwał się z jego zielonych loków i odleciał.

- No nie... - mruknął, smutniejąc szybko Izuku, który próbował jeszcze w ostatniej chwili złapać kapelusz, jednak nie zdążył i musiał teraz bezradnie patrzeć, jak ląduje on kawałek dalej w wodzie.

- Pójdę po niego - oznajmił Shoto, wypuszczając niechętnie z uścisku ciepłą dłoń narzeczonego, który posłał mu wdzięczny uśmiech i skupił się znowu na szukaniu kolejnych muszli, które mógłby zachować potem jako jedną z najcenniejszych pamiątek z tego urokliwego miejsca.

Czerwonowłosy w tym czasie udał się po dryfujący na wodzie kapelusz, który cały przemoknięty nie nadawał się obecnie do noszenia. Wszedł do wody po kolana, ale nie przeszkadzało mu to, bo i tak miał na sobie krótkie białe spodenki. W tym miejscu było tak upalnie, że gdy tylko wylądowali, pierwszą rzeczą jaką zrobili, było przebranie się w zwiewniejsze ubrania. Todoroki przez prośby Midoriyi, zgodził się nawet na założenie kiczowatej niebieskiej koszuli z motywem białych hawajskich kwiatów, ponieważ Deku stwierdził z pełnym przekonaniem, że wygląda w niej bardzo pociągająco, a zresztą sam miał na sobie identyczną, lecz w kolorze zielonym.

Shoto wyszedł z wody i podszedł znowu do zielonowłosego, który na widok mokrego kapelusza, westchnął cicho i podniósł się wreszcie, trzymając w dłoniach garść muszli.

- Chodźmy je odnieść, a później obejrzeć zachód słońca - piegowaty wzruszył ramionami i odwrócił się w stronę postawionego niedaleko na plaży domku.

Todoroki nie odpowiedział, tylko zrównał z nim krok, obserwując radosne spojrzenie Deku, którym ten ogarniał palmy, piasek oraz uderzające spokojnie o brzeg fale. Szczerze, mógłby podziwiać takiego Izuku każdego dnia, bo był jeszcze bardziej wspanialszy od wszystkich miejsc tej wyspy razem wziętych. Jednak nie żałował, że mógł widzieć zielonowłosego też w wielu innych sytuacjach... Na przykład, gdy płakał, przez to, że nie udało mu się uratować czyjegoś życia... Lub kiedy zaciskał z bólu powieki, mówiąc, że jest w porządku, choć jego ramię zalewało się krwią... Albo gdy ze zmęczeniem, kubkiem kawy i kilkudniowym zarostem oglądał powtórkę odcinka ulubionego serialu, którego nie mógł obejrzeć poprzedniego wieczoru przez nagłe wezwanie... W każdej z tych sytuacji sprawiał, że Shoto odczuwał niewyobrażalną potrzebę przytulenia go, pogładzenia po głowie i zapewnienia, że go kocha.

Ale teraz nie było żadnych łez, krwi, ani zmęczenia, ale zwyczajny relaks i uśmiech, wywołany ich pierwszymi prawdziwymi i wspólnymi wakacjami.

Kiedy weszli do środka domu, Izuku odłożył mokre jeszcze muszle na jeden z parapetów, tuż obok kolorowej doniczki z okrągłym kaktusem, a później odwrócił się z zadowoleniem ku Todorokiemu, który zostawił już jego kapelusz na leżaku przed tarasem.

- To co z tym zachodem słońca? - spytał z uśmiechem, który mógłby rozjaśnić nawet najgorszy dzień Todorokiego, który na szczęście w tej chwili był przeogromnie radosny, choć jak zwykle zbytnio tego nie okazywał... W końcu nie musiał przejmować się tu niczym i mógł nawet w tym momencie wziąć zielonowłosego na ręce, by zanieść go do sypialni i długo się z nim kochać, jednak powstrzymał się jeszcze i ze spokojnym uśmiechem zaproponował zwykłą kąpiel w wielkim jacuzzi, którego grzechem byłoby nie wypróbować.

Midoriya oczywiście z zadowoleniem przystał na ten pomysł i ruszył do innego pomieszczenia po swoje kąpielówki. Kiedy jednak wyszedł, Todorokiego już tam nie było, a znalazł go dopiero w owym podświetlonym jacuzzi, przy którym stały już dwa kolorowe drinki i para ręczników. Na ten widok zielonowłosy zaśmiał się cicho i podszedł bliżej do mężczyzny, który już wpatrywał się w niego z niecierpliwością.

- Ale ty jesteś szybki... - westchnął Deku, wchodząc powoli do kojąco gorącej wody, a bohater w odpowiedzi wywrócił tylko swoimi dwukolorowymi tęczówkami i pociągnął zielonowłosego za rękę tak, by mieć go bliżej siebie, a właściwie to na samych kolanach.

- Czy coś świętujemy? - zapytał lekko zdziwiony, ale wciąż uśmiechnięty Izuku, rozsiadając się swobodnie na udach białowłosego, kiedy ten sięgnął po jedną ze szklanek, którą mu podał. Piegowaty wolną ręką objął narzeczonego i wziął niewielkiego łyka słodkiego dość drinka. Miał wrażenie, że ciało Todorokiego ma teraz o wiele wyższą temperaturę, niż sama woda w jacuzzi.

- Oczywiście... Nasz coming out - wzruszył ramionami Shoto, również upijając łyk ze swojego naczynia, a Midoriya w odpowiedzi tylko nieznacznie się zaśmiał, bo wiedział, że czerwonowłosy mógłby wymyślić równie dobrze sto innych powodów, by spędzić z nim miło wieczór.

- Jasne... - szepnął zielonooki, przenosząc wzrok na znikające już niemal całkowicie za oceanem słońce, które rzucało na nich swoje ostatnie ciepłe promienie. Wokół było tak spokojnie... Tylko oni, szum fal oraz liści licznych roślin i bulgoczące w jacuzzi bąbelki.

- Potrzebujesz lepszego powodu? - spytał łagodnym tonem Todoroki, a Izuku poczuł na swojej szyi jego wyjątkowo gorący oddech.

- Nie - odpowiedział spokojnie z subtelnym uśmiechem, gładząc delikatnie palcami ramię ukochanego.

- Więc dlaczego wyglądasz, jakby ciągle coś cię martwiło? - Izuku mógł spodziewać się takiego pytania ze strony Todorokiego, który w końcu znał go najlepiej i potrafił dostrzec dobrze każdy jego sztuczny uśmiech...

- No bo... - westchnął Symbol Pokoju, przybierając wreszcie zwyczajny, trochę przygnębiony, wyraz twarzy - Czuję się trochę źle z tym, że siedzimy sobie na tej wyspie, kiedy ktoś w Japonii może nas potrzebować... - mruknął niechętnie, a Shoto po raz kolejny zdziwił się tym, jak bardzo dobre było serce Midoriyi, który nawet teraz, będąc na wakacjach, gdzie powinien zapomnieć o codzienności, wciąż o myślał o tym, że mógłby w tej chwili kogoś ratować...

- Ja też ciebie potrzebuję... - odpowiedział bardzo spokojnie białowłosy, a Midoriya zwrócił się bardziej ku niemu z lekkim zmieszaniem oraz odłożył swoją szklankę gdzieś za niego w momencie, gdy Shoto położył rękę na jego karku i nagle przyciągnął go do pocałunku.

Piegowaty przymykając oczy, przechylił delikatnie głowę na bok i objął narzeczonego. Odruchowo rozchylił lekko wargi, zezwalając tym samym Todorokiemu na pogłębienie tej pieszczoty. Zielonowłosy zrozumiał, że tak właściwie bohater numer dwa miał rację. Potrzebowali się wzajemnie, bo bez tego dawno by już zwariowali. Shoto zawsze potrafił rozwiązać jego problemy, jakoś pocieszyć, a on? Czy w tym pośpiechu, w którym żył, zajmując się co chwila nowymi sprawami i złoczyńcami, nie zapominał o najważniejszej w swoim sercu osobie, która też liczyła na trochę uwagi?

Nagle poczuł, że na jego biodrach znajdują się obie ręce czerwonowłosego, co znaczyło, że również musiał odłożyć swojego drinka, by lepiej nacieszyć się bliskością narzeczonego. Izuku przestał myśleć już o swoich obowiązkach i pojął w końcu, że podczas tego tygodnia całą jego uwagę powinien otrzymać wreszcie Shoto, a nie praca...

- Potrzebuję cię... - powtórzył Todoroki, tuż po tym, jak odsunął się nieznacznie od ust zielonowłosego.

Midoriya otworzył oczy, spoglądając z utęsknieniem na twarz Shoto i uśmiechnął się słabo, ale już szczerze.

- Wiem, przepraszam... Ja też cię potrzebuję - westchnął, zamykając znowu powieki i wtulając się w zagłębienie jego szyi - Bardzo... Teraz... - dodał ciszej, jednak nie umknęło to uszom czerwonowłosego, który zaczął składać na jego nagim ramieniu delikatne całusy.

- Shoto... - kiedy mężczyzna zasysał się na delikatnej skórze piegowatego, tuż przy jego szyi, z ust Izuku wydobyło się słodkie westchnienie, które zachęciło tylko Todorokiego do wykonania kolejnych kroków.

Jego dłonie zsunęły się z bioder zielonowłosego na zewnętrzną część jego ud i przesuwały się dalej, by wreszcie chwycić go za kolanami, a przy tym stanowczo przyciągnąć jeszcze bliżej. Midoriya westchnął znowu z przyjemności i bez oporu złączył ich usta kolejnym leniwym pocałunkiem, podczas którego czerwonowłosy masował z wyczuciem jego plecy. Okazało się, że trwali w swoich objęciach na tyle długo, że gdy Deku odsunął się wreszcie od bohatera przez brak tchu, zauważył, że wokół zrobiło się już dość ciemno.

Słońce zniknęło za horyzontem, jednak dawało jeszcze nikłe światło, lecz bardziej skuteczne było teraz oświetlenie jacuzzi i kolorowe lampki zawieszone nad rozsuniętymi drzwiami domku, które odbijały się w oczach Todorokiego.

- Może przeniesiemy się do sypialni? - zaproponował bez pośpiechu białowłosy, kiedy stykali się nosami, a przy tym wpatrywali tylko w siebie. Izuku uśmiechnął się nieśmiało i odwrócił wzrok na bok, gdzie stała jeszcze jego wypełniona niemal po brzegi szklanka, na którą nie zwrócił większej uwagi.

- Chętnie... - szepnął krótko, a silne ręce Todorokiego natychmiast chwyciły za jego uda i z łatwością uniosły go do góry, kiedy wynosił go na rękach z jacuzzi.

Izuku oplótł mocniej ręce wokół szyi ukochanego i bez protestu pozwolił zanieść się wprost do sypialni, mimo że Shoto zostawiał za sobą na podłodze mokre ślady. Nie przejął się jednak nimi i spod półprzymkniętych powiek obserwował mijaną drogę, opierając się policzkiem o ramię narzeczonego. Próbował opanować swój oddech, jednak nie pomagało mu w tym wcale miłe łaskotanie w brzuchu i zaciskające się pod jego pośladkami dłonie, emanujące po jednej stronie zimnem, a po drugiej ciepłem.

Czerwonowłosy poprawił w swoich ramionach Midoriyę i odstawił go powoli na łóżko, na co ten niechętnie odsunął twarz od jego wilgotnego ramienia. Izuku szybko poczuł, jak popychany jest lekko do tyłu. Nawet nie zaprotestował i wylądował plecami na miękkim łóżku, którego materac ugiął się nieznacznie pod ciężarem dwóch ciał, gdyż Todoroki zawisnął tuż nad nim i bezwstydnie zaczął scałowywać z jego nagiego torsu drobne kropelki wody. Zatrzymał się na dłużej przy jednym z sutków zielonowłosego, który niespodziewanie przygryzł, wywołując u mężczyzny pod sobą przyjemny dreszcz i ciche westchnienie.

- Nie przestawaj... - wymruczał niewyraźnie Izuku, kiedy Shoto chłodną ręką zaczął masować delikatnie jego udo, przesuwając dłoń powoli do góry.

Midoriya czuł się niezwykle dobrze. Jego narzeczony miał w sobie coś takiego, co odbierało mu dech w piersiach oraz pewność siebie... Drżał i wyginał się coraz bardziej, gdy białowłosy coraz intensywniej zasysał, lub przygryzał bladą skórę jego umięśnionego brzucha. 

A kiedy ręka Todorokiego znalazła się jakimś sposobem pod materiałem jego kąpielówek, Deku dobrze zrozumiał, że chce poczuć go w sobie tu i teraz...

Przez to zielonooki przeniósł ręce z barków ukochanego na gumkę od jego kąpielówek i szarpnął za nią sugestywnie. Czerwonowłosy oczywiście nie zignorował tego sygnału, bo zostawił brzuch bohatera i podniósł się na wysokość jego nieprzyozdobionej licznymi piegami twarzy. Mimo półmroku panującego w pokoju, zauważył, jak Izuku z rozchylonymi ustami i rumieńcem na polikach, spod ciemnych rzęs wpatruje się z głodem prosto w jego oczy. 

Nogi Midoriyi były oplecione ciasno przy plecach Shoto, a jego odchylona do tyłu szyja i zamglone spojrzenie, nakręcało niezwykle Todorokiego do posunięcia się dalej. Tym razem ich pocałunek nie był już tak niewinny, bo białowłosy przycisnął gwałtownie do siebie biodra zielonowłosego, co sprawiło, że obydwoje poczuli wyraźnie jakie skutki wywarły na nich te wszystkie całusy i dotyki w jacuzzi.

Drzwi po ich boku, które prowadziły bezpośrednio na taras z pięknym widokiem na ocean, były wciąż otwarte i sprawiały, że do pokoju wkradało się rześkie nocne powietrze, ale zakochani nie zwracali na to najmniejszej uwagi, rozkoszując się tylko smakiem własnych ust.

Izuku westchnął cicho po raz kolejny, obracając głowę na bok i przenosząc swoje ręce z powrotem na rozgrzany kark Todorokiego, kiedy ten chwycił za materiał jego kąpielówek i pociągnął je w dół ud piegowatego na tyle, by mieć do niego swobodny dostęp. Powieki zielonowłosego zacisnęły się nagle, gdy tylko poczuł muśnięcie ust narzeczonego na swoim podbrzuszu...

Shoto dobrze wiedział, co zrobić, by zaspokoić skutecznie zielonookiego, lecz tym razem, gdy miał tak dużo czasu i swobody, nie chciał się niepotrzebnie spieszyć i drażnił go zimno-gorącymi dotykami, na które Midoriya reagował niepohamowanymi jękami oraz niecierpliwymi ruchami bioder, ocierając się o narzeczonego. Todoroki po którymś już z takich jego zagrań, poczuł, że puszczają mu wszelkie hamulce, przez co kąpielówki Deku szybko wylądowały na podłodze.

Dzięki temu czerwonowłosy mógł przyciągnąć go bez żadnych przeszkód jeszcze bliżej, a zrobił to przez uniesienie pewnym ruchem nóg mężczyzny do góry i umieszczenie ich znowu na swoich plecach.

- Shoto... Pośpiesz się, proszę... - przez ten drżący szept Midoriyi i jego rozchylone szeroko nogi, białowłosy postanowił go już dłużej nie zamęczać i wreszcie porządnie zadowolić. 

W kilka sekund odnalazł w znajdującej się przy łóżku szafce potrzebne rzeczy. Jedną ręką przytrzymywał bok zielonowłosego, a drugą za pomocą zębów otworzył opakowanie prezerwatywy. Midoriya przyglądał się ukradkiem, jak czerwonowłosy sprawnie zakłada zabezpieczenie i nanosi na swój członek lubrykant. Ponownie zamknął oczy, gdy Shoto umieścił głowę w zagłębieniu jego szyi, a przy tym lekko naparł na jego wejście.  

- Chyba damy radę bez rozciągania - Todoroki wyszeptał wprost do ucha, a Izuku odniósł wrażenie, że w miejsce, które zostało owiane oddechem narzeczonego wręcz płonie.

- Mhm... - mruknął, napawając się tym przyjemnym uczuciem. Nie obawiał się bólu, bo nie był to przecież ich pierwszy raz, a potrzeba poczucia w sobie białowłosego była teraz dla Midoriyi tysiąc razy ważniejsza i przyćmiewała jego zdrowe myśli. Piegowaty nie zwrócił nawet zbytniej uwagi na to, jak Shoto chwyta go za obie ręce i przyszpila je tuż nad jego głową.

Todoroki uwielbiał takiego Izuku... Miał płytki oddech, zaciśnięte oczy, zaczerwione poliki, nos i uszy oraz roztargane na wszystkie strony kosmyki zielonych włosów. To wszystko łączyło się w widok, który sprawiał bohaterowi numer dwa największą dumę, bo była tylko i wyłącznie jego zasługa. 

Czerwonowłosy po chwili nacieszenia się tym, co widział pod sobą, wypuścił z uścisku nadgarstki ukochanego i chwycił stanowczo za jego biodra, które podniósł lekko do góry. Deku nawet nie drgnął, wciąż trzymając posłusznie ręce nad swoją głową i oczekując w napięciu tego upragnionego momentu... 

Jego narzeczony bez uprzedzenia wbił się w niego, opierając się czołem o jedną z blizn na barku mężczyzny, a Midoriya jęknął głośno i wygiął się w łuk. Zaciskał bardzo mocno powieki, jednak w kąciku jego oka i tak pojawiła się drobna łza. Przez to, że Todoroki odpuścił sobie rozciąganie, bolało go trochę bardziej, jednak nie chciał się wycofywać. Poza tym czerwonowłosy dał mu moment na przyzwyczajenie się, a dopiero potem zaczął poruszać się w nim, z początku ostrożnie, więc w miejsce bólu szybko wstąpiła nieopisana przyjemność.

Po niedługiej chwili Todoroki zaczął ruszać biodrami płynniej i jeszcze szybciej, a Izuku zacisnął mocno pięści na pościeli i pojękiwał cicho, obdarzając nieświadomie ukochanego najwspanialszą melodią, jaką ten mógłby sobie wymarzyć.

Zielonowłosy wypowiadał co jakiś czas nieśmiało pojedyncze słowa i imię ukochanego, jednak po koniec, gdy narzeczony celnie trafiał tylko w jego prostatę, nie mógł powstrzymać się przed głośniejszymi jękami oraz wbiciem paznokci w łopatki białowłosego.

Jego ostatni przeciągły jęk wypełnił pokój, gdy doszedł na własny brzuch, odginając mocniej do tyłu szyję, na której stale zasysał się zaczepnie Shoto. Piegowaty czuł, że cały od środka płonie... Z trudem czerpał do płuc powietrze, a w uszach słyszał jedynie przyspieszony puls własnej krwi. Czerwonowłosy skończył niedługo po nim i opadł z wyczerpaniem na jego klatkę piersiową, ciężko oddychając. Izuku po chwili uspokojenia się, przeniósł jedną dłoń na głowę narzeczonego, by delikatnie zacząć przeczesywać kosmyki jego włosów. Todoroki za to wtulił się bardziej w tors piegowatego i wsłuchał się w mocne bicie jego serca, które z czasem spowalniało do normalnego tempa.

Lecz zanim Shoto nabrał sił, by się podnieść i zanieść Deku, tym razem do łazienki, na wspólną kąpiel, pragnął nacieszyć się jeszcze tym momentem, za którym wiedział, że w przyszłości będzie jeszcze tęsknić...

Wtedy pomyślał, że Midoriya jest naprawdę jedyną osobą, która potrafiła sprawić, że zapomniał o wszelkich niepowodzeniach oraz że nieważne, co przyniesie im przyszłość, do końca będzie stać po jego stronie, by móc później, tak jak dziś, cieszyć się zwykłym widokiem jego spoconego ciała i intensywnie zielonych tęczówek.

***

No, mam nadzieję, że Wasze yaoistyczne sny chociaż w jakimś stopniu zostały spełnione. Miłej nocy ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Continue Reading

You'll Also Like

7.5K 807 24
~Shion, nie ważne co się stanie... zaufaj mi. Zaufaj mi jak nigdy nie ufałeś innym.~ Cichy szum drzew i promyki słońca przebijające się przez koron...
43.7K 1.7K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
53.5K 2.7K 21
To się wszystko zaczęło, gdy Izuku poszedł w nocy do dormitorium Uraraki po poradę. Co to są te dziwne uczucia, które ma przy Katsukim? Przy pomocy D...
31.9K 1.8K 20
Dwóch chłopców niegdyś przyjaciele, teraz wrogowie. Stracili kontakt po skończeniu szkoły, pewnego dnia spotkali się znowu, co z tego wyniknie? Wiecz...