Dojechaliśmy do jakiejś willi, mężczyzna złapał mnie za fraki (chodzi o ubrania) i wyjął z auta stawiając na ziemie
-Rusz się dziwko prosto- powiedział i pokazał mi na wille, zaczął mnie popychać a ja obejrzałam teren i rzuciłam się w bieg do ogrodzenia, nagle on zaczął krzyczeć
-Łapcie ją?!- w pogoń za mną zerwało się 3 mężczyzn, niestety złapali mnie zaczęłam płakać i błagać, aby mnie puścili jednak było to na nic.. wnieśli mnie do domu, panowała w nim taka cisza skierowali się ze mną na dół do piwnicy, kiedy tam weszliśmy zobaczyłam 5 innych dziewczyn, które były zalane łzami a ich ubrania podarte. Mężczyźni wrzucili mnie i zamknęli za mną drzwi, podeszłam do jednej dziewczyny, która siedziała tak obojętnie jakby nic ją nie interesowało
-Co tu się dzieje?- zapytałam, a ona skierowała wzrok na mnie i ze smutkiem odpowiedziała
-Trafiłaś do piekła skarbie... Mówi ci coś słowo handel ludźmi?- zapytała, a ja poczułam jak moje nogi się uginają- To właśnie tu trafiłaś- powiedziała i oparła głowę o ścianę, nagle wszedł do pomieszczenia mężczyzna około 40 lat
-Ja tu jestem szefem, rozbieraj się- powiedział do mnie oschłym tonem, a ja patrzałam z łzami w oczach, on spojrzał na chłopaka który stał obok niego i kiwnął mu głową, nagle chłopak podszedł do mnie i zadarł ze mnie koszulkę, a ja zaczęłam piszczeć
-No, no, no ładny towar, synek ma ładne koleżanki- powiedział mężczyzna- Posłuchaj będziesz zadowalać moich gości tyle razy ile będą tego chcieli, a także mojego syna jeżeli będzie miał taką zachciankę rozumiesz?- powiedział i złapał mnie za włosy a ja upadłam na podłogę bez słowa- Jeszcze jedno suko... masz mi odpowiadać- powiedział i uderzył mnie z liścia w twarz a mnie aż odrzuciło
-T..tak- powiedziałam i mężczyzna wyszedł, a ja zalałam sie łzami, nagle wrócił
-Masz już jednego klienta- powiedział z uśmiechem, a ja zaczęłam odsuwać się od niego i piszczeć, ale na nic wyciągnął mnie z pomieszczenia i zaprowadził do pokoju gdzie siedział na oko 35 letni mężczyzna w garniturze, zamknął za mną drzwi
-Kładź się- powiedział mężczyzna i zaczął się rozbierać
-Nie, proszę, błagam- mówiłam krztusząc się łzami, w oczach mężczyzny widziałam obojętność, sam rzucił mnie na łóżko i zaczął rozbierać.... Kiedy skończył ubrał się i wyszedł, a ja leżałam bez możliwości wstania, nagle wrócił mężczyzna, który zabrał mnie na te męki
-Mam nadzieje, że się podobało bo teraz tak będzie wyglądać twoje życie, rusz dupę wychodzisz stąd. Ostatkiem sił założyłam jakąś koszulkę, która leżała obok mnie i wyszłam, na szczęście była na tyle długa, że zasłaniała mój tyłek. Wróciłam do piwnicy, a mężczyzna ze mną
-Tina rusz się - powiedział do dziewczyny, z którą wcześniej rozmawiałam, a ona bez słowa wstała i wyszła, kiedy przechodziłam spojrzałam na mnie i na jej twarzy widziałam dość widoczną bliznę jak od pocięcia. Kiedy mój oddech się wyrównał wrócił szef
-Mia załóż to- rzucił we mnie legginsami i koszulą- pomożesz mi teraz w inny sposób, ale w tym domu mieszka również mój syn więc masz być spokojna- kiedy usłyszałam to zrozumiałam, że jest to banda zwyroli. Ubrałam się i wyszłam. Dom był ogromny ale my poszliśmy korytarzem, który był zamknięty, przeszliśmy przez niego a on powiedział
-Teraz jesteśmy na części domu gdzie jest mój syn, nie próbuj robić żadnych sztuczek on o niczym nie wie, a jak coś zrobisz załatwię ci takiego klienta, że po tej wizycie już nie przeżyjesz- kiedy to powiedział moje gardło się zacisnęło, ale kiwnęłam głową na znak że rozumiem. Poszliśmy dalej, weszliśmy do kuchni
-Witaj synu- powiedział mężczyzna do chłopaka, który stał do nas tyłem kiedy się odwrócił oniemiałam...