Przystojny Ślizgon

By x_sunlight_x

134K 5.3K 1.8K

- Jesteś arogancki, egoistyczny, wredny... - I do tego przystojny. - skończył za ciebie. Spojrzałaś na niego... More

Ważne info
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29 (Ostatni)
Zaproszenie i pytanie
II CZĘŚĆ!
Instagram
Książka
!!!!!

Rozdział 16

4.2K 174 75
By x_sunlight_x

Po lekcjach postanowiłaś pochodzić trochę po szkole. Napotkałaś po drodze paru gryfonów, którzy w dziwny sposób ci się przypatrywali. Odwróciłaś wzrok i udałaś, że ich nie zauważyłaś.

- Hej, Tara! - usłyszałaś za sobą głos. W twoją stronę biegła Hermiona z książkami w rękach.

- O, cześć! - przywitałaś ją uśmiechem.

- Masz ochotę iść ze mną do Hagrida? - zapytała.

- Jasne!

Skierowałyście się do wyjścia.

- Powiedz - zaczęła Hermiona. - Ty naprawdę spotykasz się z Malfoyem?

- Tak... - odparłaś niepewnie.

- Uważaj na niego. - powiedziała brunetka.

- Chcesz mi teraz napisać rozprawkę, dlaczego nie powinnam zadawać się z Malfoyem? - mruknęłaś lekko zirytowana.

- Nie, nic z tych rzeczy! - zaprzeczyła Hermiona. - Nie będę się zachowywać jak reszta gryfonów.

- Harry i Ron nie są źli, prawda? - zapytałaś.

- Nie są. Po co by mieli? Zadajesz się z kim chcesz.

- Ale w końcu Ron jest bratem Freda i Georga, więc...

- Nie martw się, ani on ani Harry nie są źli. Może nie lubią Malfoya za jego arogancję, ale...

- ... Przy mnie jest inny. - przerwałaś dziewczynie. Nic nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową. Weszłyście do Hagrida i pogrążyłyście się z nim w rozmowie. Kiedy zbliżał się czas kolacji, pożegnałyście się z gajowym i poszłyście do zamku. Weszłaś do Wielkiej Sali, kierując się do stołu krukonów. Spojrzałaś w lewo, na stół ślizgonów i napotkałaś wzrok Malfoya. Uśmiechnęłaś się do niego i usiadłaś na swoim miejscu.

- Już w piątek wyjeżdżamy! - odparł Eric, rozmarzonym tonem.

- Nareszcie! - dodała Cho.

- O niczym innym nie marzę jak o wolnym - przyznała Jennifer, zajadając się kanapkami z serem.

Po kolacji rozeszliście się do łóżek. W środę Zabini zaprosił was na imprezę z okazji świąt Wielkanocnych, z czego nie byłaś zbytnio zadowolona. Wiedziałaś jednak, że teraz nie mogłaś odmówić ze względu na dziewczyny, które zapewne nie dałyby ci spokoju, jakbyś odmówiła oraz ze względu na Malfoya, który był wręcz uradowany, jak się dowiedział, że przyjdziesz.

- Idziesz na imprezę, tak? - zapytał któregoś razu blondyn, kiedy spacerowaliście po błoniach.

- Chyba nie mam wyboru. - zaśmiałaś się.

- Można zawsze wymknąć się do mojego dormitorium.

- Ten pomysł bardziej mi się podoba - stanęłaś na przeciwko niego i zaczęłaś bawić się jego szmaragdowym krawatem. - Albo wiesz, w ogóle nie wychodźmy z twojego pokoju...

Przygryzłaś wargę i zerknęłaś na twarz ślizgona, którą przyozdobił ten czarujący, piękny uśmiech. Zastanowiłaś się, czemu nie uśmiechał się tak na codzień.

- Jak sobie życzysz - oblizał usta, a potem namiętnie cię pocałował.

***

Czwartkowe lekcje minęły ci dość szybko. Siedziałaś właśnie z przyjaciółkami w dormitorium. Po podłodze walały się ubrania i buty, a na łóżkach kosmetyki i szczotki do włosów.

- Dziewczyny! - krzyknęła Cho i wyszła z łazienki, do której przed chwilą weszła. - Prysznic się popsuł!

- No to go napraw zaklęciem! - odparłaś ze śmiechem.

- Myślisz, że nie próbowałam. - powiedziała, a ty, Diana i Jenn weszłyście za nią do toalety. Podeszłyście do prysznica, a ty złapałaś słuchawkę i odkręciłaś wodę. Coś zabulgotało, a z słuchawki wyleciały kolorowe iskierki, a ona sama nagrzała się i lekko poparzyła dłoń. Upuściłaś ją, a iskierki zniknęły.

- Auuu! Ktoś musiał przy tym majstrować. - mruknęłaś, trzymając się za oparzoną dłoń. - Reparo! - wymówiłaś zaklęcie, odkręciłaś wodę, ale już bez dotykania słuchawki, ale nic się nie naprawiło.

- Ciekawe kto to zrobił - odparła Diana. - Bo przecież to żadna z nas.

- Nie wiem, ale trzeba to zgłosić. - powiedziałaś i odwróciwszy się, podeszłaś do umywalki i przemyłaś rękę wodą.

- Idę zapytać innych dziewczyn, czy możemy się u nich wyszykować. - mruknęła Jenn i wyszła z łazienki, a potem z dormitorium.

Ty, Cho i Diana także wyszłyście z łazienki. Chwyciłaś swoją czerwoną, obisłą sukienkę i czarne szpilki.

- A ty gdzie? - zapytała Cho, kiedy szłaś w stronę drzwi.

- Do Malfoya. - posłałaś dziewczynom uśmiech i zniknęłaś za drzwiami. Wyszłaś z pokoju wspólnego i skierowałaś się do lochów. Przez drogę próbowałaś przypomnieć sobie hasło do pokoju wspólnego Slytherinu. Słyszałaś je wielokrotnie, nawet ostatnio Malfoy ci go podał, ale zawsze miałaś problem z zapamiętywaniem haseł. I to było właśnie jednym z powodów, dla którego cieszyłaś się, że przy wejściu do twojego pokoju wspólnego nie było żadnych haseł.

Niestety nie przypomniałaś go sobie, więc byłaś zmuszona poprosić o niego jakiegoś ślizgona. O dziwo, podał ci go bez problemu. Pomyślałaś, że pewnie znał cię przez Malfoya. Weszłaś niepewnie do pokoju wspólnego. Na twoje nieszczęście, siedziała tam Pansy, która gdy tylko weszłaś, obróciła głowę w twoją stronę.

- A co ty tu robisz?! - skrzywiła się na twój widok i wstała z fotela, na którym przed chwilą siedziała.

- To nie twój interes! - warknęłaś.

- Tak się składa, że mój, bo jakbyś nie zauważyła, to pokój ŚLIZGONÓW! - krzyknęła, że tobie prawie bębenki pękły. Podeszła do ciebie bliżej. - Kto w ogóle cię tu wpuścił, co?

- Jakiś miły ślizgon. - powiedziałaś spokojnym tonem.

- Ślizgoni nie są mili! - syknęła, zakładając ręce na piersi.

- Dla ciebie może nie. - prychnęłaś i ją wyminęłaś, ale ta złapała cię mocno za ramię.

- Radzę ci się odwalić od Draco. - powiedziała, a ty wyrwałaś się z jej uścisku.

- Grozisz mi?

- Ostrzegam.

- To teraz ja ostrzegam - warknęłaś, patrząc jej w oczy. - Nie wpieprzaj się pomiędzy nas, bo każdy wie, że i tak ci to nie wyjdzie! - odeszłaś, a Parkinson już nie śmiała cię zatrzymywać. Zeszłaś po schodach i zapukałaś do drzwi. Draco otworzył natychmiast. Minę miał zrezygnowaną, ale kiedy tylko zobaczył, że to ty, uśmiechnął się.

- Co cię tu sprowadza? - oparł się o framugę drzwi, przyglądając ci się. Jego wzrok zjechał na sukienkę i buty, które trzymałaś w ręce.

- Odwiedziny - wprosiłaś się do środka. Malfoy zamknął drzwi i podszedł do ciebie.

- A ta sukienka po co? - zapytał, wyrywając ci ubranie z ręki. - Zakładasz ją na imprezę?

- Tak. - wyszczerzyłaś się do niego.

- Nie możesz jej założyć. - odpowiedział i oddał ci sukienkę. Położyłaś ją na kanapie, a buty postawiłaś obok.

- Dlaczego?

- Bo jest krótka. - zaśmiałaś się z jego komentarza i pociągnęłaś go lekko za krawat. Objęłaś go jedną ręką wokół szyi, a drugą przeczesywałaś jego włosy.

- Nie chcesz mnie w niej zobaczyć? - odparłaś i spojrzałaś na jego usta, przygryzając wargę.

- Chcę, ale nie chcę, żeby widzieli cię inni. - powiedział, podniósł cię i potem usiadł na kanapie, a ty na jego kolanach. Zaśmiałaś się ponownie i zaczęłaś go namiętnie całować. Jego dłonie przez jakić czas spoczywały na twoich pośladkach, a potem powędrowały pod twoją bluzkę.

- O której ta impreza? - zapytałaś, kiedy się od siebie oderwaliście. Ty nadal siedziałaś na kolanach Malfoya.

- Zacznie się pewnie o jakiejś 18.00.

- Mogę skorzystać z twojego prysznica? - wypaliłaś, a Draco zaczął się śmiać.

- Swojego nie masz?

- Popsuł się nam dziś. A raczej ktoś nam popsuł.

- Kto?

- Nie mam pojęcia. - zeszłaś z kolan Draco, a ten wstał i podszedł do szafki obok łóżka. Wyciągnął z niej biały ręcznik i ci podał. Weszłaś do jego łazienki. Praktycznie nie różniła się niczym od twojej, oprócz tego, że górowała tam zieleń, a nie niebieski. Odkręciłaś kran, rozebrałaś się i wskoczyłaś pod prysznic. Kiedy się umyłaś, owinęłaś się ręcznikiem i zaczęłaś szukać wzrokiem po łazience w celu odnalezienia sukienki. Potem przypomniałaś sobie, że została na kanapie. Chwyciwszy swoje ciuchy, otworzyłaś drzwi i wyjrzałaś przez nie. Draco siedział na oparciu kanapy, przyglądając ci się z uśmiechem.

- Podałbyś sukienkę? - poprosiłaś go, lecz on nadal nie ruszał się z miejsca.

- Dlaczego miałbym to robić? - wyszczerzył się do ciebie, a ty przewróciłaś oczami.

- Bo chcę się przebrać - zaśmiałaś się.

- Moim zdaniem, lepiej ci w tym ręczniku. - zeskoczył z kanapy i podszedł do ciebie, trzymając twoją sukienkę. Otworzyłaś szerzej drzwi, a Draco był już na tyle blisko, że czułaś jego zimny oddech i perfumy. - A jeszcze lepiej będzie ci bez niego. - szepnął ci do ucha. Próbowałaś wyrwać mu ubranie, ale na darmo. Przypomniało ci się, jak tak samo, jeszcze całkiem niedawno próbowałaś wyrwać mu butelkę whisky. Złapał cię w talii. - Mówiłem już, że jesteś seksowna?

- Tego chyba jeszcze nie słyszałam. - powiedziałaś, patrząc na niego usta.

- Więc... Jesteś seksowna. - szepnął, a po twoim ciele przeszły dreszcze. Wpił się w twoje usta, a ty odpięłaś guziki jego koszuli. Pozbyłaś się jej, tak samo jak potem spodni. Malfoy zrzucił z ciebie ręcznik, podniósł, a potem podszedł do łóżka i cię na nim położył. Zdjęłaś jego bokserki i rzuciłaś je na podłogę. Malfoy przejechał ustami po twojej szyi i schodził coraz niżej. Ręką rozłożył twoje nogi i wszedł w ciebie, wywołując u ciebie kolejne dreszcze.

***

Leżałaś w jego ramionach, przykryta szmaragdową pościelą. On położył swoją brodę na czubku twojej głowy, a ręką przeczesywał kosmyki długich włosów.

- Zaraz powinniśmy iść na tą imprezę. - powiedziałaś, kiedy usłyszałaś muzykę z pokoju wspólnego.

- Ale to zaraz - szepnął blondyn i przejechał ręką po twoich plecach. Zaśmiałaś się i podniosłaś głowę, aby go pocałować. Usłyszeliście dźwięk otwieranych drzwi, więc szybko oderwałaś się od Draco.

- ZABINI! - krzyknęłaś i okryłaś się kołdrą pod szyję.

- O kurwa, sorry! - powiedział i schował się za drzwiami. - Chciałem zapytać za ile idziecie...

- A co? - zapytał Malfoy, śmiejąc się z ciebie.

- No, jakieś dziewczyny się o ciebie pytają. - odparł zza drzwi Blaise.

- To w takim razie powiedz, że Malfoy nie schodzi! - mruknęłaś.

- Nie, powiedz, że schodzę za 5 minut! - uśmiechnął się Draco, a ty spiorunowałaś go wzrokiem. Kiedy Blaise zamknął drzwi, odwróciłaś się obrażona od Malfoya.

- Nie bądź zazdrosna - poczułaś jego oddech na szyi, a jego dłonie przejeżdżały po twoich nagich pośladkach. Ty jednak nie odwróciłaś się do niego, nadal udając obrażoną. - Te dziewczyny na pewno tobie nie dorównują.

- To po co chcesz do nich schodzić, co? - spytałaś, ale nie śmiałaś się do niego odwrócić.

Draco tylko nachylił się nad tobą, a ty spojrzałaś na niego. On to wykorzystał i musnął twoje usta. Uśmiechnęłaś się lekko.

Potem wstaliście z łóżka i zaczęliście się ubierać. Założyłaś bieliznę, a potem czerwoną sukienkę, na ramiączka z dekoltem. Idealnie podkreślała twoją talię. Nałożyłaś na nogi szpilki i byłaś gotowa. Draco zdecydował się na czarną koszulę i jak zawsze czarne spodnie. Objął cię w talii i wyszliście z dormitorium. Kiedy tylko weszliście do pokoju wspólnego, Malfoya napadły jakieś piątoklasistki. Spiorunowały cię wzrokiem, kiedy zobaczyli, że cię obejmował. Ty nie byłaś im dłużna.

- Idę się czegoś napić - powiedziałaś do chłopaka. - Jak skończysz, to przyjdź do mnie - po tych słowach pocałowałaś go namiętnie, cały czas obserwując wściekłe ślizgonki. Podeszłaś do stołu z alkoholem i nalałaś sobie Ognistej. Usiadłaś na kanapie.

- Co tam, Davis? - usłyszałaś za sobą głos Blaise'a. Opierał się o kanapę, uśmiechając się.

- W porządku. - odpowiedziałaś i upiłaś łyka alkoholu.

- Gdzie zgubiłaś Malfoya?

- Podrywają go piątoklasistki. - wskazałaś głową na blondyna, który wyglądał, jakby miał zaraz wyjść z siebie. Zaśmiałaś się z niego. Zauważyłaś swoje przyjaciółki i pomachałaś im, żeby do ciebie podeszły. - Gdzie Eric i Carlos? - zapytałaś, kiedy koło ciebie usiadły.

- Gadają z Nottem. - odpowiedziała Jenn i dopiero teraz zauważyła Blaise'a. Zarumieniła się, a czarnoskóry uśmiechnął się do niej. Usiadł koło niej, szepnął jej coś do ucha i zaraz obydwoje odeszli. Zobaczyłaś, że Malfoy uwolnił się od szalonych ślizgonek i kierował się w twoją stronę. Zajął miejsce koło ciebie.

- Czego chciały od ciebie te dziewczyny? - spytałaś.

- Chciały pomocy w nauce. - zaśmiał się Malfoy.

- Tak, ja znam tą naukę - popatrzyłaś na dość niezadowolone piątoklasistki, które szeptały sobie coś na ucho i zerkały na ciebie. - Zaraz mnie zjedzą tym wzrokiem.

Draco w odpowiedzi uśmiechnął się, zabrał ci z ręki szklankę i wypił zawartość.

- Ej! Sam sobie nalej! - wyrwałaś mu kubek. On tylko ponownie uśmiechnął się do ciebie i pocałował namiętnie. - Teraz jakbyś mógł, to pójdź nalej też mi. Dziękuję! - wyszczerzyłaś się do niego i podałaś mu z powrotem szklankę. On niechętnie wstał z wygodnego miejsca i podszedł do stołu z alkoholami. Wrócił z dwiema szklankami pełnymi whisky. Podał ci jedną i usiadł koło ciebie.

- Spójrz delikatnie za siebie. - szepnął ci do ucha. Zrobiłaś pytającą minę, ale odwróciłaś się. Zobaczyłaś Jenn... i Blaise'a. Zachichotałaś i popatrzyłaś na Malfoya.

- Czemu się śmiejesz? To co oni robią jest obrzydliwe. - powiedział Draco, a ty podniosłaś brew i z rozbawioną miną popatrzyłaś na niego.

- Całują się. My też to robimy. - ponownie zachichotałaś. Tym razem Malfoy podniósł brew.

- Oni się nie całują, tylko nawzajem pożerają! - przyznał, a ty wybuchnęłaś głośnym śmiechem.

Za jakiś czas przyłączył się do was Carlos i Eric. Zauważyłaś, że ten drugi przygląda się z poirytowaniem na Dianę flirtującą z jakimś ślizgonem. Nie chciałaś jednak teraz go o to wypytywać. Siedziałaś w ciszy, a Draco, Carlos i Eric zaczęli rozmawiać o tym jaki alkohol jest według nich najmocniejszy. Śmieszył cię ten temat, ale Carlos stwierdził, że nie ma nic w tym zabawnego i nie możesz udzielać się w tej rozmowie, bo nie piłaś nic innego oprócz Ognistej Whisky. Dlatego siedziałaś przez chwilę pomiędzy Malfoyem a Downeyem, lecz potem postanowiłaś ich zostawić i poszukać Cho. Zauważyłaś ją stojącą przy kominku z... Parkinson. Poczułaś jak ciśnienie ci się podnosi i zacisnęłaś dłonie w pięści. Podeszłaś do przyjaciółki, udając, że nie zwróciłaś uwagi na Pansy.

- Cho, chciałabyś się ze mną czegoś napić? - zapytałaś i stanęłaś pomiędzy Chang i Parkinson.

- Nie widzisz, że rozmawiamy? - warknęła zza twoich pleców ślizgonka.

- Och, wybacz, nie zauważyłam cię. - odwróciłaś się do niej z szyderczym uśmiechem.

- Akurat - powiedziała ilustrując cię od góry do dołu. - Nie uważasz, że twoja sukienka jest... dziwkarska?

- Proszę? Przynajmniej mam co pokazać. - wyrwało ci się z ust. Byłaś zdziwiona swoją odzywką, ale szybko zgoniłaś ją na alkohol. - A ty zamierzasz mnie pouczać jak się mam ubierać? Nie rozśmieszaj mnie.

- Tara! - krzyknęła Cho, ale nie zwróciłaś na nią uwagi.

- Przyznaj, że zazdrościsz mi tego, że mam Malfoya, który tak po prostu się zakochał w osobie, której nienawidził, a ciebie odstawił w kąt. Jakbym miała wcześniej taki kontakt z Draco, jaki MIAŁAŚ ty, to bym się bardziej postarała.

Byłaś wręcz pewna, że zaraz skończy się na czymś gorszym niż twój monolog, ale Pansy tylko zerknęła przez twoje ramię, a potem uśmiechnęła się szyderczo.

- Gdzie zgubiłaś chłopaka? - spytała, a uśmiech nie znikał z jej twarzy.

- Rozmawia z moimi przyjaciółmi. - syknęłaś, a Pansy jeszcze szerzej się uśmiechnęła.

- Nie wydaję mi się - wskazała palcem w stronę kanapy. Popatrzyłaś tam gdzie zerkała Parkinson. Zobaczyłaś Malfoya, który siedział z trzema dziewczynami, tymi samymi, które zaczepiły go o "pomoc w nauce". Jedna siedziała mu na kolanach, druga opierała brodę o jego ramię, a trzecia po prostu koło niego siedziała.

,,Wredne szmaty wykorzystały, że na chwilę od niego odeszłam", pomyślałaś.

Wściekła zostawiłaś śmiejącą się Pansy i zdezorientowaną Cho i szybkim krokiem podążyłaś do blondyna. Uznałaś to za lekki błąd, ponieważ przez wysokie buty i szybki marsz, źle postawiłaś nogę, a ona wygięła ci się, powodując spory ból w kostce. Jednak nie przejmując się tym, ponownie powędrowałaś do ślizgona, lekko utykając.

- Draco? - stanęłaś przed nim z rękami założonymi na piersiach, kiedy ten siedział na kanapie. Spojrzał na ciebie zakłopotany i zepchnął dziewczynę z kolan. Wstał i podszedł do ciebie, łapiąc cię za biodra. Ślizgonki z obrażonymi minami wstały z kanapy i odeszły. Ty strzepnęłaś jego rękę i spojrzałaś na niego gniewnie.

- Odeszłam na chwilę! - powiedziałaś, próbując udawać spokojną, ale nadal miałaś przed twarzą dziewczynę, która siedziała na kolanach Dracona. On uśmiechnął się do ciebie szeroko, a ty podniosłaś brew.

- Kocham, kiedy jesteś o mnie zazdrosna. - odparł, widząc twoją wkurzoną minę.

- Żebym ja ci nie musiała dawać powodów do zazdrości! - wypaliłaś. - Ciebie to bawi czy jak?

- Już nie raz byłem o ciebie zazdrosny. - powiedział, a po twoim ciele przeszła fala gorąca.

- Co? - popatrzyłaś na niego, a wasze twarze dzieliły centymetry.

- Myślisz, że dlaczego podczas lekcji Eliksirów byłem dla ciebie niemiły? - uśmiechnął się do ciebie, ukazując szereg białych zębów.

- Byłeś zazdrosny o Freda? Serio?

- Może - wzruszył ramionami. Przygryzłaś wargi i spuściłaś wzrok na swoje nogi. Chciałaś ruszyć do stolika z alkoholem, ale zapomniałaś o swojej kostce i o mało nie upadłaś, gdyby nie Draco.

- Auu - zasyczałaś i złapałaś się za stopę.

- Co się stało? - zapytał i posadził cię na kanapie.

- Chyba skręciłam kostkę - wskazałaś na siną już nogę.

- Chodź, jakoś ci ją obandażuję - mruknął Malfoy i już chciał cię podnieść.

- Spokojnie, jestem w stanie chodzić. - odpowiedziałaś, wstając powoli jednocześnie podtrzymując się kanapy.

- Nie wydaję mi się. - odparł i ponownie złapał cię, bo straciłaś równowagę. - Zdejmij te buty. - wykonałaś czynność i poczułaś lekką ulgę. Chwyciłaś blondyna za ramię i ruszyliście do dormitorium chłopaka. Po drodze zaczepił was Eric, pytajac co ci się stało. Wytłumaczyłaś, że to nic wielkiego i idziesz obandażować obolałe miejsce. Kiedy weszliście do sypialni, usiadłaś na kanapie, a Draco sięgnął po jakiś bandaż. Przyglądałaś mu się z zaciekawieniem, kiedy najdelikatniej jak mógł, opatrywał twoją nogę. Uśmiechnęłaś się pod nosem.

- Co te dziewczyny od ciebie chciały? - zapytałaś, a Malfoy parsknął śmiechem. Ty jednak cały czas byłaś poważna.

- Dowiedzieć się, dlaczego jestem taki przystojny i wspaniały. - odpowiedział uśmiechając się, a ty prychnęłaś.

- A ciebie to naprawdę bawi, że jestem o ciebie zazdrosna, tak? - warknęłaś, mrużąc oczy.

- Nie, to urocze. - ponownie uśmiechnął się łobuzersko i usiadł koło ciebie, przybliżając swoje wargi do twoich.

- A-HA - wydukałaś z przerwami. Chłopak zaśmiał się, złapał za twój podbródek i obrócił twoją głowę w jego stronę. Namiętnie cię pocałował, a ty oddałaś pocałunek. Przygryzł lekko twoją wargę, a ty wplotłaś dłonie w jego włosy.

- Już się nie gniewasz? - spytał, w przerwie pomiędzy pocałunkami. Ty łypnęłaś na niego wśkiekła i odsunęłaś się od niego. - Nie umiesz udawać obrażonej. - przejechał palcem po twoim policzku. Ty wstałaś z kanapy.

- Powinniśmy iść tam z powrotem. - powiedziałaś i podążyłaś do drzwi. Nim się obejrzałaś, Malfoy był już koło ciebie i złapał cię za rękę. Chciałaś ją zabrać, ale po prostu nie potrafiłaś. Założyłaś jeszcze szpilki i już trochę mniej utykając, wyszłaś z chłopakiem z dormitorium. Pomógł ci wejść po schodach, a potem kazał usiąść na kanapie. Przyłączył się do was Eric, więc resztę wieczoru spędziłaś w ich towarzystwie.

***

W piątkowy ranek od rana razem z wsółlokatorkami biegałyście po sypialni w celu spakowania się, gdyż dziś już wyjeżdzałyście na święta. Ty spakowałaś się tylko w szkolną torbę, bo większość ubrań i tak miałaś w swoim domu w Londynie. Śmiałaś się, kiedy dziewczyny panikowały, że nie mają co do ciebie założyć. Noga bolała cię mniej, więc bez problemu mogłaś chodzić. Kiedy już udało się wam spakować wszystkie potrzebne rzeczy, wyszłyście z dormitorium, a potem z pokoju wspólnego. Skierowaliście się do sali wejściowej, gdzie znajdowała się tam już bardzo duża ilość uczniów, a także opiekunowie domów. Z związkiem, że poza Hogwartem mogą czaić się śmierciożercy, nauczyciele odprowadzali was na stację, a niektórzy także wyjeżdżali. Wyszliście z zamku i skierowaliście do powozów, które zawioziły was pod stację Hogsmeade.

- Trzeba znaleźć jakiś pusty przedział. - odparła Cho, kiedy już weszłyście już do pociągu. Zauważyłaś, że Eric był dzisiaj dość markotny i niechętny do rozmowy, co cię zdziwiło, bo zazwyczaj był najbardziej z was rozgadany. Chciałaś go o to zapytać, ale nie miałaś jak, ponieważ Jenn i Cho szybko znalazły przedział i weszły do niego, a potem ty, Eric, Carlos i Diana. Cho usiadła od jednej strony okna, Jenn od drugiej, Carlos obok Chang, Diana obok Jenn, a ty obok Diany na przeciwko Erica.

Przez większość drogi wpatrywałaś się w blondyna, chcąc wyczytać z jego spojrzenia jakąkolwiek informację o jego humorze. Potem postanowiłaś wyjść z przedziału, w celu przechadzki. Kiedy tak przechodziłaś patrząc się w szyby innych przedziałów, napotkałaś Freda i George'a, więc czmychnęłaś jak najszybciej, aby cię nie zauważyli. Kilka przedziałów dalej zobaczyłaś samotnego Malfoya, który wpatrywał się w krajobraz za oknem. Otworzyłaś drzwi, a ten wyrwał się z rozmyśleń i spojrzał w twoją stronę, uśmiechając się lekko.

- Co tak sam siedzisz? - zapytałaś i zamknęłaś drzwi przedziału. Usiadłaś koło chłopaka.

- Czekałem na ciebie - powiedział. Uśmiechnęłaś się i oparłaś głowę o jego ramię, a on swoją na twojej. Złapałaś jego dłoń i zaczęłaś bawić się jego palcami. Zaśmiał się krótko, a ty przymknęłaś oczy. Nagle zrobiło ci się niebywale sennie i nadal trzymając rękę Draco, zasnęłaś.

Continue Reading

You'll Also Like

35.6K 1.3K 49
✓TŁUMACZENIE ZAKOŃCZONE✓ 𝗪𝗶𝗲𝙨𝙯 𝗪𝗲𝗶𝘀𝘀, 𝘇𝗮𝗰𝘇𝘆𝗻𝗮𝗺 𝗺𝘆𝘀́𝗹𝗲𝗰́, 𝘇̇𝗲 𝘇𝗮𝘄𝘀𝘇𝗲 𝘁𝘂 𝗯𝗲̨𝗱𝗲̨ 𝗯𝘆 𝗰𝗶𝗲̨ 𝗶𝗿𝘆𝘁𝗼𝘄𝗮𝗰́. ★...
58.9K 3.6K 49
- Jakiś problem? - Problemem jest ta dziewczyna. - O, a moim problemem jest to, że tu stoisz i mnie wkurwiasz - prychnął chamsko. #280 w FANFICTION...
2.7K 284 8
Anna dorastała w małym miasteczku. Nie rozumiała, skąd się biorą dziwne zjawiska wokół niej. W wieku jedenastu lat otrzymała list, mający odpowiedzi...
68.4K 3.4K 9
Druga część dylogii ,,Racing" Życie Mili Taylor układało się wspaniale od 5 lat. Miała dobrą pracę, wspaniałych przyjaciół, a co najważniejsze miała...