Sto tysięcy książek || Taco H...

By szprycerek

34.6K 2.1K 226

Zmęczony karierą muzyczną Filip Szcześniak postanawia kontynuować przerwane niegdyś studia na Uniwersytecie W... More

1. Raper z głową
2. Złote włosy
3. Browar przy Wiśle
4. Martwy piksel
5. Czarna kawa
6. Na pętli
7. Sto tysięcy książek
8. Bardzo proszę!
9. Trójkąt warszawski
10. Kiedy wieczór zmienia się w świt
11. Mentole fajki
12. Wszystko na niby
13. Ja tu tylko tańczę
14. Milczenie jest złotem
15. Marsz, marsz
16. Życie jest bajką
17. Zakochani ludzie
18. Wzięła mnie za rękę
19. Gdybyś nie istniała
20. A mówiłem ci
21. Następna stacja
22. Takich historii znam wiele
23. Jeszcze minut pięć
24. Nasze romanse
25. To nie tak
26. Wątpliwości we mnie
27. Tylko jedno spotkanie
28. Obudź te myśli
29. Szczerze
30. Koleżanki
31. Za daleko
33. W końcu sami
34. Zaskoczyłaś mnie
35. Głupi byt
36. Miłości na szybko
37. Niemożliwe
38. Deszcz na betonie
39. Lato 2k19

32. Tylko tańce

688 48 3
By szprycerek

  Igor zlustrował wzrokiem dwie dziewczyny przechodzące obok wynajętej przez Katę loży w klubie Sketch Nite. Dochodziła godzina dziewiąta i parkiet dopiero teraz powoli zapełniał się ludźmi - chłopak wypatrywał jakiejś dziewczyny, którą mógłby poprosić do tańca, jednak żadna nie była w jego typie. Oparł głowę na dłoni i bez większego zainteresowania zaczął przysłuchiwać się rozmowie Katy i Ani, które siedziały obok. Do tej pory na imprezę przyjaciółki przyszło dwanaście osób, kilka miało dojść trochę później.

- Widzę, że dobrze się bawisz - obok niego pojawił się Filip ze szklanką piwa. Igor kilkakrotnie zamrugał oczami, wbijając wzrok w jego białą koszulkę, która w promieniach ultrafioletowych przybrała kolor soczystych jagód.

- Och, jasne, pewnie, mam entuzjazm wypisany na twarzy! - powiedział Igor z ironią. - Dlaczego tu jest tak nudno? Kiedy coś się zacznie dziać?

- To rozkręcaj imprezę i uderzaj na parkiet, stary - poradził mi Filip, wsuwając pasek zegarka za szlufkę.

- Kiedy Queen Bee wbija? - Igor poprawił kołnierz czerwonej koszuli w kratę. - Dalibyśmy w końcu Kacie ten prezent.

- Są z Maryśką w drodze - odparł Filip. - W pracy miała dzisiaj znowu jakieś wydarzenie, o ósmej dopiero wróciła do domu.

- Że ona jeszcze będzie miała siłę na melanż, to ja nie wiem - Igor pokręcił głową. - Złoży się po połowie piwa.

Filip nie skomentował tego, tylko wyciągnął telefon. Ponad godzinę temu Maja napisała mu na messengerze, że jest w drodze, jednak trochę długo do trwało - już miał do niej napisać z pytaniem, gdzie się podziewa, kiedy usłyszał radosny głos Katy:

- No, patrzcie, kto do nas idzie!

Podniósł głowę i zobaczył, że w stronę loży zmierza nie kto inny, jak Maja i Maryśka. Gdy zobaczył Maję, miał wrażenie, że obraz dookoła jakby się rozmył. Filip nie wiedział, czy to tęsknota, czy wypite ledwie dwa piwa sprawiły, że tak podziałał na niego widok dziewczyny. Szła w stronę przyjaciół z uśmiechem na ustach, ubrana w megaobcisłe dżinsy, czarny top z koronkowym dekoltem i botki na wysokim obcasie. Nie tylko Filip wpatrywał się w nią teraz jak w obrazek - przyłapał na tym równie Igora i Adama.

- Cześć! - zawołała Maja i wcisnęła się na miejsce obok Filipa. Ten objął ją w pasie i pocałował w usta, odrobinę dłużej, niż zwykle.

- Queen Bee - Igor zamrugał oczami, zdejmując okulary. - Wyglądasz super.

Raper zgromił go wzrokiem.

- No co? - Igor wywrócił oczami. - To prawda.

- Dzięki - Maja skinęła głową i ściszyła głos, tym samym starając się mówić głośniej od klubowej muzyki: - Daliście już prezent?

- Nie, czekaliśmy na was - odparł Adam. - Anka! Anka, chodź tu!

Ania przecisnęła się przez lożę, by zamienić z Adamem kilka słów. Po chwili ruszyła w kierunku baru, zaś Igor sięgnął do kolorowej reklamówki pod stołem, gdzie znajdował się starannie zapakowany prezent.

Kilka chwil później Anka wróciła w towarzystwie barmanki, niosącej tort ze sztucznymi ogniami. Wszyscy zgromadzeni wstali, śpiewając sto lat, natomiast zaskoczona Kata najpierw schowała twarz w dłoniach, a później, czerwona na twarzy, zaczęła obserwować całe przedstawienie. Chwilę później zdmuchnęła płonące zimne ognie i powiedziała:

- Boże, jesteście popieprzeni. Ale i tak was kocham, dziękuję.

- Zanim pokroisz tort, otwórz, coś dla ciebie mamy! - Igor wręczył jej prezent zapakowany w kolorowy papier ze złotą wstążką. Drżącymi rękoma Kata zaczęła otwierać podarunek od znajomych.

- O proszę - powiedziała, gdy jej oczom ukazało się pudełko z logiem Samsunga. - Czy to smartwatch? O kurwa, to smartwatch!

- Żebyś nam się więcej nie spóźniała na zajęcia - Jacek wyszczerzył zęby w uśmiechu, na co Kata pokazała mu język.

- Jest wodoodporny, możesz sobie liczyć teraz kroki, mierzyć tętno, no wszystko prawie - Filip zachwalał prezent, którego w sumie był pomysłodawcą. Kata nie wiedziała co powiedzieć - była poruszona tak kosztownym prezentem.

- Dziękuję wam, naprawdę - posłała każdemu uśmiech. Barmanka przyniosła wiadro z kostkami lodu, w których znajdowały się trzy butelki wódki. Po tym jak każdy złożył solenizantce życzenia, ona postanowiła otworzyć jedną z butelek.

- Za Katę! - zawołał zachęcająco Igor, unosząc swój kieliszek. Reszta poszła w jego ślady i przechylili swoje kieliszki. Po tym każdy zaczął gorączkowo szukać czegoś do popicia. Kilka minut później wreszcie ruszyli na parkiet. Filip również chciał to zrobić, jednak Maja nie ruszyła się z miejsca.

- Co jest? zapytał, siadając z powrotem.

- Czy ty widzisz, ile tam jest ludzi? - spytała, wskazując ruchem głowy na zatłoczony parkiet

- No i? - odgarnął jej włosy i delikatnie musnął ustami jej szyję. Kątem oka widział, że dostała gęsiej skórki. - Mniej ich raczej nie będzie.

- Może jak więcej wypiję - odparła. Filip nie odpowiedział, tylko zaczął całować ją po szyi. Jego ręka wylądowała na jej udzie i zaczęła je głaskać. Maja chciała zaprotestować - w końcu byli w miejscu publicznym, jednak zauważyła, że dosłownie nikt nie patrzy w ich stronę - każdy albo tańczył, albo pił przy stoliku lub barze, albo robił to samo, co oni. Poza tym, to wszystko niesamowicie się jej podobało.

- Ale ty jesteś piękna - wyszeptał jej do ucha. - I cała moja.

Maja zrobiła coś, co zupełnie go zaskoczyło - złapała go za pokrytą zarostem brodę i szybkim ruchem uniosła jego głowę tak, by jego usta znalazły się na wysokości jej ust. Ich pocałunek trwał długo był pełen pasji, namiętności i żadne z nich nie chciało, aby się w ogóle skończył. Niestety, w pewnym momencie zabrakło i tchu i siłą rzeczy musieli się od siebie oderwać.

- Co w ciebie wstąpiło? - zapytał podekscytowany, patrząc na nią z pożądaniem. Nieważne, czy byli w towarzystwie, czy sami - Maja zawsze była onieśmielona i to on musiał przejmować inicjatywę. Teraz jednak coś się zmieniło.

- Nie jestem taka grzeczna jak myślałeś - odparła i wstała. - To idziemy?

- Ale gdzie? - spytał oszołomiony.

- No na parkiet, głuptasie - zaśmiała się i pociągnęła go za rękę w kierunku tańczących ludzi. Filip ruszył za nią. Czuł się teraz jakby wypalił kilka skrętów, choć wypił jedynie dwa piwa i kieliszek wódki.

DJ właśnie puścił piosenkę Duy Lipy No Lie. Pozostali znajomi tańczyli razem, jedynie Igor i Jacek poprosili do tańca jakieś dziewczyny, które akurat były w klubie. Maja i Filip skupili się zupełnie na sobie. Raper od razu przejął inicjatywę w tańcu, a Maja chyba sobie właśnie przypomniała o swojej wrodzonej nieśmiałości, ponieważ nie do końca wiedziała jak się zachować. Całe szczęście, wkrótce poczuła się swobodniej. Filip od razu to wykorzystał - złapał ją mocno za biodra i szybkim ruchem obrócił ją tak, że znalazła się tyłem do niego. Mocno przylgnął do jej ciała, zaciągając się zapachem jej włosów, które pachniały dymem papierosowym i słodkimi perfumami.

Maja sama nie wiedziała, dlaczego tak się zachowuje, ale czuła przyjemne ciepło w brzuchu, rozchodzące się trochę niżej. Nie mogła powiedzieć, że się to jej nie podobało. Nie sądziła, że do tego dojdzie, ale obserwowała taniec innych dziewczyn w klubie i starała się je naśladować. Chyba szło jej całkiem nieźle.

- Jesteś niesamowita - powiedział w pewnym momencie Filip.

- Wiem o tym - odparła zadziornie, obracając się ponownie w jego stronę, by na niego spojrzeć. - Ale się zmachałam. Napijemy się?

Raper zamówił im po drinku i wrócili do loży. Dołączyło do nich kilku znajomych, więc przez dłuższą chwilę z nimi rozmawiali, aż w końcu zdecydowali się wyjść zapalić przed klub.

- Zwijamy się za godzinkę, co? - spytał Filip, patrząc na opartą o mur budynku Maję.

- Tak wcześnie? Przecież jest fajnie - dziewczyna ciaśniej opatuliła się granatowym płaszczem.

- Nie wierzę, że to mówisz - Filip pokręcił głową z niedowierzaniem. - I pomyśleć, że nie chciałaś tu przychodzić!

- Nie przyszłabym, gdyby nie ty - wypuściła dym z ust. Nagle z klubu wyszła Marysia z Adamem.

- Hej, gołąbki! - rzucił Adam. - Wychodzicie sobie na fajkę i nawet nic nie mówicie?

- Już wracamy - Filip wcisnął peta do popielniczki. Objął uśmiechniętą Maję w pasie z zamiarem powrotu do środka, jednak Adam zaczął opowiadać właśnie o jakiejś dziewczynie, która zaczęła prześladować Jacka na parkiecie, więc jeszcze chwilę zostali na zewnątrz, by posłuchać tej historii.

Po pewnym czasie chcieli wrócić do klubu, jednak stanęli jak wryci. Przed wejściem poajwiła się Dagmara Stępień we własnej osobie.

- Cześć, koledzy - powiedziała przesłodzonym głosem, krzyżując ręce na piersiach. - Śpiewaliście już sto lat?

- Co ty tu robisz? - Maja nie kryła wściekłości.

- Przyszłam potańczyć. A co robi się w klubie? - Dagmara odgarnęła włosy z twarzy.

- Akurat tutaj - Adam zmierzył ją wzrokiem.

- Nie wydaje mi się, żeby Kata zarezerwowała Sketcha tylko dla was - Dagmara zmrużyła oczy.

- I na wszystkie kluby w Warszawie wybrałaś akurat ten? - odezwała się Maryśka. - Co ty w ogóle masz w głowie, żeby tu przychodzić?

- Wracajmy do środka - Filip mocniej objął Maję, patrząc Dagmarze wyzywająco w oczy. - Nie psujmy sobie imprezy.

W milczeniu ruszyli ku drzwiom. Maja rzuciła jeszcze Dagmarze mordercze spojrzenie, a ona odwdzięczyła się tym samym. Kiedy tylko przekroczyli próg wejścia do klubu, żadne z nich nie kryło emocji.

- Kata miała mieć fajną imprezę, a wyszedł z tego kwas - mówiła wzburzona Marysia.

- Powiemy jej, czy poczekamy aż Daga sama stanie jej na drodze? - zapytał Adam. Cała czwórka spojrzała po sobie. Nikt nie wiedział, jak wybrnąć z tej sytuacji.

- Skąd ona w ogóle wiedziała, że tu będziemy? - zapytał Filip. Maja prychnęła:

- Jak to skąd? Od Magdy. Gdzie ona jest, chyba trzeba sobie z nią coś wyjaśnić!

Ruszyła w stronę parkietu, jednak Filip złapał ją za rękę.

- Co? - rzuciła w jego stronę.

- Majka, opanuj się - próbował ją uspokoić. Wyrwała jednak rękę i kontynuowała drogę. Pozostali znajomi popatrzyli niepewnie po sobie. Maryśka odezwała się pierwsza:

- Nie wiem, jak wy, ale ja myślę, że najrozsądniejszą opcją jest teraz się napić.

- Niegłupie - Adam pokiwał głową i ruszyli w stronę sali. Filip westchnął i podążył za nimi. Przechodząc obok parkietu, próbował odnaleźć Maję, ale było tam jakby tłumniej i jego starania szły na próżno. Przy wynajętej loży siedziało kilku znajomych. Po chwili pojawiła się tam Kata wraz z Magdą i Mają. Ich wymianę zdań słychać było doskonale, mimo dudniącej wokół muzyki.

- Dziewczyny, przysięgam, że ja o tym nie miałam pojęcia! - próbowała bronić się Magda.

- Po co jej w ogóle powiedziałaś, że tu przychodzimy? - Kata nie kryła oburzenia.

- Nie sądziłam, że tu przyjdzie, to nie moja wina!

- Och, jasne, mówisz, jakbyś jej nie znała - Maja wywróciła oczami. - Nie znosi Katy prawie tak samo, jak mnie, nie mogła sobie odpuścić takiej okazji.

Wkrótce na horyzoncie pojawiła się sama zainteresowana. Z chytrym uśmiechem na ustach powoli szła w ich stronę. Każdy patrzył teraz na nią z lekką niepewnością, jedynie Maja i Kata piorunowały ją wzrokiem.

- Wszystkiego najlepszego, kochana - Dagmara zwróciła się do Katy.

- Dziękuję, a teraz spadaj! - dziewczyna wskazała jej drogę do wyjścia.

- Ej, po co ta agresja? - Daga uniosła brwi. - O, widzę, że zostało jeszcze trochę wódki, chętnie się napiję.

- Słuchaj - Kata zbliżyła się do niej. - Nie wiem, co planujesz, ale nie zepsujesz mi imprezy. Znajdź sobie inne towarzystwo.

- Tutaj jest moje towarzystwo - wskazała dłonią na siedzących w loży kolegów ze studiów, którzy zdezorientowani patrzyli na całe to widowisko. Jej wzrok zatrzymał się na Magdzie. - Magda?

- Daga... - blondynka podeszła do niej ostrożnie. - Są urodziny Katy. Opuść sobie.

- Nie - rzuciła groźnie. - Odkąd wróciłam, wszyscy traktujecie mnie jak gówno. Mam tego dość.

- Tak, a my mamy dość ciebie - Maja posunęła się o krok dalej i szturchnęła ją w ramię. - Wylałaś swoje żale? To wypierdalaj!

- Nie pozwalaj sobie, pszczółko! - Dagmara popchnęła ją. Wtedy do akcji wkroczył Filip, stając między nimi.

- Hej, uspokójcie się! - spojrzał to na jedną, to na drugą. - Naprawdę nie trzeba nam kłótni.

- Proszę, jaki pacyfista! - Dagmara zmrużyła oczy.

- Ktoś cię pytał o zdanie? - spojrzał na nią z ukosa. - Jak smutne musisz mieć życie, żeby się w ogóle fatygować i tu przychodzić, żeby tylko próbować zakłócić imprezę Katy?

Wygadana do tej pory Dagmara wpatrywała się w niego gniewnym spojrzeniem. Nie spodziewała się, że zabierze głos w całym tym incydencie, a on nie dość, że powiedział słowo przeciwko niej, to jeszcze odczytał uczucia, jakie nią kierowały, kiedy tu przyszła.

- Czy wszystko w porządku? - nagle zza pleców wyrósł im ochroniarz.

- Tak - odpowiedziała Kata, wysuwając się na przód, tak, że jej twarz dzieliło ledwie kilka centymetrów od twarzy nielubianej znajomej. - Ta pani nas z kimś pomyliła, ale właśnie wychodzi.

Dagmara patrzyła jej wyzywająco w oczy. Następnie przesunęła wzrok na ochroniarza, który zrobił krok w jej stronę. Uznała, że dalsza konfrontacja nie ma sensu, więc odwróciła się na pięcie i wyszła z klubu.

- No - powiedział po jakimś czasie Igor, popijając piwo. - Bez spiny nie ma zabawy.

- Tak, kiedy wy siedzicie jak potulne cielaczki, my musimy odwalać całą robotę - zwróciła się do niego Kata. Wywrócił oczami. - A, jebać to. Dawajcie kieliszki, polewam!

Maja i Filip wymienili spojrzenia. Na twarzy blondynki widoczna była ulga, ale też niepewność. Spuściła wzrok i chwyciła kieliszek, którego zawartość wkrótce znalazła się w jej żołądku.

- Zwijamy się zaraz? - spojrzała na niego błagalnie. Posłał jej znaczący uśmiech i kiwnął głową, po czym chwycił kieliszek i również szybko pozbył się jego zawartości.

Continue Reading

You'll Also Like

12.3K 279 11
"𝐦𝐲 𝐡𝐞𝐚𝐫𝐭 𝐰𝐨𝐤𝐞 𝐦𝐞 𝐜𝐫𝐲𝐢𝐧𝐠 𝐥𝐚𝐬𝐭 𝐧𝐢𝐠𝐡𝐭 𝐡𝐨𝐰 𝐜𝐚𝐧 𝐢 𝐡𝐞𝐥𝐩 𝐢 𝐛𝐞𝐠𝐠𝐞𝐝 𝐦𝐲 𝐡𝐞𝐚𝐫𝐭 𝐬𝐚𝐢𝐝 𝐰𝐫𝐢𝐭𝐞 𝐭𝐡𝐞...
2.3M 117K 65
↳ ❝ [ INSANITY ] ❞ ━ yandere alastor x fem! reader ┕ 𝐈𝐧 𝐰𝐡𝐢𝐜𝐡, (y/n) dies and for some strange reason, reincarnates as a ...
1.1M 46.4K 52
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
254K 6.2K 52
⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ જ⁀➴ 𝐅𝐄𝐄𝐋𝐒 𝐋𝐈𝐊𝐄 .ᐟ ❛ & i need you sometimes, we'll be alright. ❜ IN WHICH; kate martin's crush on the basketball photographer is...