Sto tysięcy książek || Taco H...

By szprycerek

34.6K 2.1K 226

Zmęczony karierą muzyczną Filip Szcześniak postanawia kontynuować przerwane niegdyś studia na Uniwersytecie W... More

1. Raper z głową
2. Złote włosy
3. Browar przy Wiśle
4. Martwy piksel
5. Czarna kawa
6. Na pętli
7. Sto tysięcy książek
8. Bardzo proszę!
9. Trójkąt warszawski
10. Kiedy wieczór zmienia się w świt
11. Mentole fajki
12. Wszystko na niby
13. Ja tu tylko tańczę
14. Milczenie jest złotem
15. Marsz, marsz
16. Życie jest bajką
17. Zakochani ludzie
18. Wzięła mnie za rękę
19. Gdybyś nie istniała
20. A mówiłem ci
21. Następna stacja
22. Takich historii znam wiele
23. Jeszcze minut pięć
24. Nasze romanse
25. To nie tak
26. Wątpliwości we mnie
28. Obudź te myśli
29. Szczerze
30. Koleżanki
31. Za daleko
32. Tylko tańce
33. W końcu sami
34. Zaskoczyłaś mnie
35. Głupi byt
36. Miłości na szybko
37. Niemożliwe
38. Deszcz na betonie
39. Lato 2k19

27. Tylko jedno spotkanie

927 43 3
By szprycerek

  Po niezdanej historii nowożytnej, Filipowi było wszystko jedno, czy zaliczy ostatni egzamin w sesji, czy nie. W czwartek powtórzył sobie materiał tylko po południu, resztę dnia spędził na graniu w Fifę i pisaniu nowych tekstów. Maciek wysłał mu kilka nowych bitów, które zainspirowały go do stworzenia czegoś nowego.

W piątek po przebudzeniu jego myśli od razu zaczęły krążyć wokół Mai. Jego zazdrość trochę przygasła, tym bardziej, że dzień wcześniej zadzwoniła do niego po pracy i długo rozmawiali. Nie była to zwykła rozmowa - Filip sam nie wiedział, jak to określić, jednak ton głosu Mai był tak ciepły i radosny, że podziałało to na niego jak kołysanka na małe dziecko. Kiedy zasypiał, żałował, że nie ma jej przy nim, jednak miał nadzieję, że uda mu się zaprosić ją do siebie na noc po ostatnim egzaminie.

Pozornie najtrudniejszy w całej sesji, egzamin z historii średniowiecznej Polski okazał się całkiem łatwy. Cały drugi rok historii wyszedł z uczelni z ulgą i wszyscy nie mogli się doczekać wieczora - zarezerwowali stolik w pubie JaBeerWocky na ulicy Nowogrodzkiej w Śródmieściu. Większość studentów ten tydzień naprawdę wykończył i chociaż niektórych czekały w przyszłym tygodniu poprawki, każdy chciał się choć na chwilę odstresować.


Przyszło nieco ponad dwadzieścia osób, co zaskoczyło Filipa, bo zazwyczaj na ich imprezy przychodzi może połowa z tu obecnych. Maja miała dołączyć później, bo kończyła pracę dopiero o szóstej, a chciała pojechać jeszcze do domu, żeby się przebrać i coś na szybko zjeść.

- A wiecie, ile dywizji potrzeba do obrony Paryża? - póki nikt nie był dobrze wstawiony, Adam próbował zabawiać znajomych historycznymi żartami. - Nie wiadomo, bo nikt jeszcze nie próbował!

- Stare - skomentowała głośno Kata, choć kilka osób z grzeczności się zaśmiało.

- Tak? Ale na pewno nie wiesz, jaka jest najbardziej użyteczna rzecz we francuskich czołgach? - sceptycyzm Katy nie zniechęcił go przed kolejnymi próbami.

- Lusterko wsteczne - westchnął Igor, który właśnie pojawił się z powrotem przy znajomych z kuflem piwa w dłoni. Postawił go na drewnianym stoliku i usiadł. - Stary, serio wymyśl coś lepszego.

W tym samym czasie Filip i Magda czekali przy barze na to, aż zapracowany barman ich obsłuży - nie tylko studenci historii świętowali tutaj koniec sesji. Filip musiał przyznać, że odkąd koleżanka z roku znalazła sobie chłopaka - starszego o rok studenta biologii, brata swojej współlokatorki - stała się jakoś spokojniejsza. Mieli mnóstwo okazji do rozmów i okazało się, że Magda jet naprawdę bystra i inteligentna - tylko z jakiegoś powodu przy chłopakach zachowywała się niekiedy jak stereotypowa blondynka.

- Jak byłam w Norwegii parę lat temu, poszłyśmy z siostrą tajemnicy przed rodzicami do baru - opowiadała Magda. - Ściemniłyśmy im, że chcemy obejrzeć okolicę, a wymknęłyśmy się na piwo... ja miałam już osiemnaście, ale siostra dopiero piętnaście. Nikt się nie zorientował, myślałyśmy, że uda nam się oszukać rodziców i wszystko będzie ok, ale ta mała kretynka zajebała szklankę z baru i obudziła rodziców, żeby się im pochwalić łupem.

Oboje wybuchnęli śmiechem. - Jak to się skończyło? - zapytał Filip.

- Trochę nam się wycieczka skróciła - westchnęła Magda, wygładzając szarą spódnicę. - Rodzice byli tak wkurzeni, że młoda wróciła pijana, że aż przebookowali bilety.

- O kurde, to nieźle się wkurwili - raper pokiwał głową. - Ale kto bogatemu zabroni, nie?

- No z tym bogactwem to bym nie przesadzała - zaśmiała się Magda, przeglądając kartę piw. Wskazała palcem na jedną z pozycji. - A propos Norwegii, pamiętam, że piłam tam właśnie to. I było zajebiste!

- Dahls Julebrygg - przeczytał Filip. - Wiesz co, w sumie to może się skuszę, wygląda na to, że...

Urwał na widok osoby, która właśnie weszła do pubu. W towarzystwie dwóch osób - niskiej szatynki i podobnego do niej chłopaka - w drzwiach pojawił się Rafał, współpracownik Mai. Rozejrzał się dookoła i wraz ze znajomymi ruszył w kierunku kolejki przy barze.

- Filip? - głos Magdy słyszał jakby miał zatkane uszy. Spojrzał na nią, po czym przeniósł wzrok na patrzącego na niego pytającym wzrokiem barmana. - Co bierzesz?

- To samo - rzucił i ponownie utkwił wzrok w Rafale. Na początku myślał, że może go z kimś pomylił - zarośniętych brunetów w okularach i z wygolonymi bokami w Warszawie chodziły tysiące, jednak niewielu z nich nosiło ciemnobrązowe kurtki z setką przypinek tuż przy kołnierzu. Jakim cudem w mieście liczącym prawie dwa miliony mieszkańców, ten facet wybrał akurat pub, w którym oni świętowali zakończenie sesji? To nie mógł być przypadek. Może Maja go zaprosiła? Jeśli tak było, to ten wieczór na pewno zakończy się awanturą.

xxx

Dochodziła dziewiąta wieczór. Maja wysiadła z autobusu na przystanku Krucza 03, zła na siebie za to, że znowu przychodzi na imprezę spóźniona. Niestety, na koniec dnia w pracy okazało się, że sporo rzeczy trzeba jeszcze ogarnąć i koniec końców wyszła z pracy nie o szóstej, a wpół do siódmej. Wróciła do domu jakieś pół godziny później, głodna jak wilk i tak pochłonęło ją rozmowa z Adą i jedzenie przygotowanego przez nią spaghetti, że ani się obejrzała, a była już ósma. Nie zdążyła nawet wyprasować sobie dżinsowej koszuli, którą przygotowała sobie dzień wcześniej na wyjście ze znajomymi.

Po rozmowie telefonicznej z Marysią, nietrudno było wywnioskować, że całe towarzystwo jest już dość mocno podchmielone. Maja próbowała dodzwonić się do Filipa, ale ten nie odbierał telefonu. Nacisnęła klamkę drzwi wejściowych i z kilkunastostopniowego mrozu weszła do dusznego, głośnego pubu. Siedzących w głębi lokalu, dość głośnych znajomych wyhaczyła od razu.

- Hej, Queen Bee! - zawołał Jacek jako pierwszy, zaś reszta mu zawtórowała.

- Cześć wam - odparła z uśmiechem, ściągając płaszcz. Przebiegła wzrokiem po twarzach. - Widzieliście Filipa?

- Poszedł palić już jakiś czas temu - odpowiedziała Kata. - Może też po piwo, nie wiem.

Maja pokiwała głową, wieszając kurtkę na drewnianym stojaku nieopodal. Próbowała znaleźć kogoś, kto ma mało piwa, by razem wybrać się do zatłoczonego baru - widząc tłum ludzi przy ladzie, trochę bała się iść tam sama, by nie zostać przez nikogo stratowaną.

- Hej - ktoś objął ją w talii. Zobaczyła, że obok stoi uśmiechnięty Filip, który chwilę później pocałował ją na przywitanie. - Idziemy zapalić?

- Przecież dopiero co byłeś - Maja zmarszczyła brwi, pociągając nosem - zapach dymu papierosowego, jaki od niego bił, był aż zanadto intensywny. - Poza tym, widziałeś, co dzieje się na zewnątrz? Chwilę temu zaczęło padać.

- Ojej, no dobra - Filip objął ją drugą ręką w pasie, ignorując niezbyt przyzwoite komentarze kilku znajomych. - To może skoczymy po piwko?

- Bardzo chętnie - posłała mu uśmiech i ruszyli w stronę baru. Ustawili się w monstrualnej kolejce, ale na szczęście pojawił się jeszcze drugi barman i powoli posuwali się do przodu. Filip dyskretnie rozglądał się w poszukiwaniu Rafała, ale brunet zniknął gdzieś w głębi lokalu wraz ze swoimi znajomymi. I bardzo dobrze.

- W pracy ok? - spytał Filip.

- Tak, tylko że znowu mieliśmy obsuwę i dlatego jestem tak późno - westchnęła. Po chwili niezbyt pasjonującej rozmowy o tym, co działo się u Mai w pracy, nadeszła wreszcie ich kolej przy barze. Dziewczyna zamówiła polecane przez barmana tureckie piwo Efes.

- Ja stawiam - Filip wyciągnął portfel.

- A to z jakiej okazji?

- Z takiej, że zdałaś wszystkie egzaminy w pierwszym terminie - objął ją w pasie, całując w policzek.

- Ej, nie wiesz tego! Nie było jeszcze wyników ze średniowiecznej - zauważyła, gdy raper przykładał kartę do terminalu.

- Maja, serio? - odparł, chowając portfel. Nie odpowiedziała, tylko posłała mu niewyraźny uśmiech. Mimo iż naprawdę była solidnie przygotowana do egzaminu, miała pewne wątpliwości - uważała, że to naturalne.

Wrócili do znajomych, których trochę już ubyło - niektórzy byli tak wykończeni tym tygodniem, że wystarczyły im dwa piwa, aby poczuć, że zaraz urwie im się film i zdecydowali się wrócić do domu. To był już ten etap upojenia alkoholowego, kiedy pojawiły się tematy filozoficzne - akurat padło na metafizykę. Filip dość aktywnie udzielał się w tym temacie, Maja, z jeszcze w miarę trzeźwym umysłem, jedynie słuchała. Akurat ta dziedzina niespecjalnie ją interesowała, toteż wolała siedzieć cicho. Marysia też nie była za bardzo pochłonięta dyskusją, więc zaproponowała:

- Idziemy zapalić?

- Boże, tak - Maja dopiła piwo i poderwała się z miejsca jak oparzona. Nawet nie pytała Filipa, czy wybierze się z nimi - aktualnie wykłócał się o coś z Adamem i sprawiał wrażenie, jakby nic nie było w stanie mu przeszkodzić.

- Wyników nadal brak? - spytała Marysia, kiedy wyszły na zewnątrz.

- Dziewczyno, jest piątek, a ty mnie o wyniki pytasz? - Maja podała jej zapalniczkę.

- A mam ci przypomnieć, kto ledwo wyszedł z sali i już wchodził na usosa? - Maryśka poprawiła bordowy szalik, zerkając na Maję z ukosa. Ta pokręciła tylko głową z uśmiechem na ustach. - Mery, rozjebałaś to, mówię ci - zapewniła przyjaciółkę. Marysia wywróciła oczami.

- Chciałabym, żebyś miała rację - powiedziała, rozglądając się. Po chwili powiedziała, ściszając głos: - Ej, Majka, jakiś koleś po prawej się na ciebie gapi.

- Co? - Maja powoli obróciła głowę we wskazanym przez koleżankę kierunku. Na widok Rafała, palącego nieopodal papierosa, uniosła wysoko brwi. Ich spojrzenia skrzyżowały się i brunet jej pomachał. Odmachała, jednak żadne z nich nie zrobiło kroku ku sobie.

- Co to za ciacho? - zapytała Maryśka.

- Głośniej, kurwa - warknęła pod nosem Maja. - Kumpel z pracy.

- To niezły zbieg okoliczności, że na całą Warszawę pojawił się akurat tutaj...

- Też tak uważam.

Kilkanaście sekund później Rafał zgasił papierosa i podszedł do nich. Marysia patrzyła na niego zalotnie, zaś Maja - jakby zobaczyła ducha.

- Cześć - przywitał się. Skinął Maryśce głową i zawiesił wzrok na Mai. - Co za spotkanie!

- No... - blondynka pokiwała głową. Pociągnęła ostatniego bucha i rzuciła niedopałek na ziemię. Wskazała dłonią na przyjaciółkę. - Maryśka - Rafał, Rafał - Maryśka.

Wymienili uściski dłoni. Po krótkiej rozmowie polegającej głównie na wyrażeniu przez wszystkich tu obecnych szoku związanego z tak nieoczekiwanym spotkaniem i pytaniami Rafała o ostatni egzaminem dziewczyn, postanowili wrócić do środka. Wykorzystując to, że kolejka przy barze się nieco zmniejszyła, poszli po piwo i zdecydowali się jeszcze chwilę porozmawiać.

Tymczasem dyskusja o metafizyce jakoś ucichła i Filip zaczął wypatrywać Mai. Znalazł ją w mgnieniu oka - no a jakże, przy barze, w towarzystwie Rafała. Zupełnie zapomniał o tym, że ten facet znajduje się w tym momencie pod tym samym dachem, co oni, ale oczywiście, musiał się w końcu ujawnić. Zamówili z Mają po piwie, jednak żadnemu z nich nie spieszyło się z powrotem do swoich stolików - usiedli na wysokich stołkach i zaczęli o czymś rozmawiać.

- Co to za jeden? - odezwał się Igor. - Zaraz, czy to nie jest ten koleś z pracy Queen Bee?

- Tak, Igor - odpowiedział twardo Filip. - To on.

- Zaprosiła go?

- Nie wiem, ale w zbieg okoliczności ciężko mi uwierzyć - raper wstał.

- Ej, stary, co ty robisz? - Igor poważnie się zmartwił. Nie chciał, żeby zaraz doszło do rękoczynów.

- Idę się przywitać - rzucił sarkastycznie Filip i, nie czekając na to, co odpowie mu przyjaciel, wolnym, lecz stanowczym krokiem ruszył w stronę baru. Maja na jego widok zrobiła dość niewyraźną minę, ale po chwili na jej twarzy pojawił się blady uśmiech.

- Hej! - rzucił Filip, mrużąc oczy. - Przedstawisz mi kolegę?

- Cóż... tak, to jest... - zaczęła Maja, jednak w tym samym momencie Rafał odwrócił się w jego stronę i o mały włos nie spadł ze stołka.

- Ty, ale numer! - zawołał, unosząc wysoko brwi. - Przecież ty jesteś Taco Hemingway!

- Nie da się ukryć - Filip uśmiechnął się krzywo. Miał ochotę rozwalić mu nos, ale musiał też podtrzymywać wizerunek względnie niekonfliktowej osobistości.

- Znacie się? - Rafał przeniósł spojrzenie na Maję, która sprawiała wrażenie nieco zdezorientowanej. Widziała lodowate spojrzenie Filipa i wiedziała, że pewnie później czeka ich rozmowa. Już miała coś powiedzieć, kiedy Rafał zrobił wielkie oczy i dodał: - Chwila, moment. Wy jesteście parą?

- Tak - odezwał się raper, mierząc go wzrokiem. - Jesteśmy.

- Ok, cóż... - Maja zeszła ze stołka, biorąc szklankę z piwem. - Miło było cię spotkać, ale będziemy wracać już do znajomych.

- Och... jasne. Na razie! - Rafał uśmiechnął się niepewnie. Sądził, że będzie miał okazję porozmawiać z nimi dłużej - w końcu nie codziennie spotyka się jednego z najsłynniejszych polskich raperów. Jednak w powietrzu wyczuł jakieś napięcie, toteż nie nalegał.

Filip bez słowa pociągnął Maję w stronę schodów, prowadzących do pomieszczenia z billardem - to było jedyne ciche miejsce w całym lokalu, gdzie mogli porozmawiać. Raper w środku aż trząsł się z nerwów i sam nie wiedział, jak ma zacząć rozmowę z dziewczyną.

- Filip, co ty wyprawiasz? - gdy zeszli ze schodów, Maja wyswobodziła rękę z jego uścisku.

- Ja? Chyba raczej - co ty wyprawiasz? - rzucił gniewnie. - Dlaczego sprowadziłaś tu tego gościa?- Ja go wcale nie zapraszałam - odparła Maja.

- Myślisz, że uwierzę, że na setki barów w całej Warszawie, wybrał akurat ten? - Filip pokręcił głową i westchnął ciężko. Oczekiwał na odpowiedź dziewczyny, lecz ku jego zdziwieniu ona milczała jak zaklęta przez dłuższą chwilę, intensywnie nad czymś myśląc. - Czyli jednak go zaprosiłaś.

- Nie, ja... - urwała. Prawda była taka, że właśnie sobie przypomniała, iż dzisiaj w pracy na pytanie Rafała o plany na wieczór, odpowiedziała, że idzie ze znajomymi świętować koniec sesji właśnie do JaBeerWocky. Do głowy nie przyszło jej jednak, że Rafał się tu pojawi. - Ja tylko wspomniałam, że będziemy w Śródmieściu.

Raper westchnął ciężko i odsunął się od niej o krok. Nie wierzył jej. Za długo chodził po tym świecie, żeby wierzyć w takie przypadki. Nie rozumiał, dlaczego szła w zaparte i wmawiała mu, że nie miała nic wspólnego z przyjściem Rafała akurat do tego lokalu. Na pewno pamiętała ich małą sprzeczkę sprzed kilku dni i nie mógł zrozumieć, na co liczyła, mówiąc temu gościowi, dokąd dzisiaj idą.

- Poza tym, cholera, Filip, przesadzasz - Maja zmarszczyła brwi. Otworzyła szeroko oczy, mówiąc powoli i wyraźnie jak do dziecka: - Rafał to tylko mój kolega. To tak, jakbym ja robiła ci aferę o to, że, nie wiem, gadasz z Katą albo coś.

- To jest zupełnie co innego...

- Nie, to dokładnie to samo - skrzyżowała ręce na piersiach. Zaczęła narastać w niej frustracja. - Zaczyna mnie to już powoli męczyć, wiesz? Masz zamiar robić mi awanturę o każdego gościa, z którym rozmawiam?

- Maja... - Filip westchnął, a jego ton trochę złagodniał. Ta rozmowa na pewno wyglądałaby trochę inaczej, gdyby wypity alkohol kompletnie nie namieszał mu w głowie.

- Rozumiem lekką zazdrość, ale ty już przeginasz - rzuciła i ruszyła w stronę schodów. - Hej, dokąd idziesz? - ruszył za nią.

- Odechciało mi się świętowania - warknęła. W głębi duszy miała jednak nadzieję, że będzie próbował ją zatrzymać i przeprosi za swoje zachowanie. Filip jednak na moment zatrzymał się na schodach, rzucając sarkastycznie:

- Co, do niego pójdziesz? Z nim będziesz się pewnie lepiej bawiła.

Maja zatrzymała się u szczytu schodów. Zupełnie nie spodziewała się, że usłyszy te słowa z jego ust. Wzięła głęboki oddech, odwróciła się i napotkała jego gniewne, ale jednocześnie pełne żalu spojrzenie. Dała mu kilka sekund, żeby się zreflektował i cofnął to, co powiedział, lecz się tego nie doczekała.

- Może pogadamy jak wytrzeźwiejesz - powiedziała spokojnie, mrużąc oczy. Po tych słowach ruszyła na górę, zostawiając Filipa wściekłego jednocześnie na siebie i na nią. Z tym, że złość na Maję zaczęła się gwałtownie zmniejszać, a nienawiść do siebie samego wzrastać. Wewnętrzny głos krzyczał biegnij za nią, ale nogi jakby wrosły mu w ziemię. Postanowił zastosować się do rady Mai, która wydawała się być na chwilę obecną tą jedyną słuszną - porozmawiać z nią, kiedy alkohol zupełnie z niego wyparuje.

Continue Reading

You'll Also Like

1.1M 45.6K 52
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
682K 33.7K 24
↳ ❝ [ ILLUSION ] ❞ ━ yandere hazbin hotel x fem! reader ━ yandere helluva boss x fem! reader ┕ 𝐈𝐧 𝐰𝐡𝐢𝐜𝐡, a powerful d...
720M 11.4M 114
Tessa Young is an 18 year old college student with a simple life, excellent grades, and a sweet boyfriend. She always has things planned out ahead of...
460K 8.1K 13
UNEDITED: sucky writing and such, and a lot of confusing parts. Naruto Namikaze-Uzumaki have been abused and beaten by the villagers and his family...