My Innocent Stepbrother | Tae...

By xultraviolencexx

522K 33.3K 28.2K

"Oh księżniczko, nie wiesz co znaczy pieprzyć się?" "Wiem tylko, że to brzydkie słowo." "Jesteś zbyt niewinny... More

my innocent step brother
one
two
three
four
five
six
seven
eight
nine
ten
eleven
twelve
thirteen
fourteen
fifteen
sixteen
seventeen
eighteen
nineteen
twenty
twenty-one
SEQUEL

epilogue

16.8K 1K 1.2K
By xultraviolencexx

Epilogue ♡🗝♡

Dwa lata później...

„Nie podglądaj.", wyszeptał Jungkook, zasłaniając mi rękami oczy, żebym na pewno nie mógł nic zobaczyć.

„Hyuuuung.", jęknąłem, nie mogąc wytrzymać z ciekawości. „Co chcesz mi pokazać?"

„Wytrzymaj jeszcze chwilkę.", powiedział, prowadząc mnie gdzieś. Po chwili poczułem jak zaczynamy się unosić, co znaczyło, że znajdowaliśmy się w windzie.

Czułem się niespokojnie nie mogąc nic widzieć, ale ufałem swojemu chłopakowi. Usłyszałem dźwięk sygnalizujący, że dotarliśmy na odpowiednie piętro i opuściliśmy windę.

Szedliśmy długim korytarzem, w końcu zatrzymując się. Usłyszałem dźwięk otwierania drzwi kluczem i nie mogłem ukryć swojego podekscytowania.

„Możesz otworzyć oczy.", zezwolił mi hyung, prezentując mi przestronne mieszkanie. Były tu wielkie okna z widokiem na Seoul, urządzona w czarnych i czerwonych kolorach kuchnia połączona z salonem. Wszędzie wokół było pełno pięknych roślin, więc to miejsce tętniło życiem.

Spojrzałem na Jungkook'a z niezrozumieniem. Czemu mnie tu przyprowadził?

Będziemy tu od teraz mieszkać. Jak ci się podoba?", uśmiechnął się do mnie czarnowłosy chłopak, przytulając mnie od tyłu.

„W-wygląda niesamowicie.", przyznałem, obejmując wzrokiem pomieszczenie w zdumieniu.

„Może to nie jest dom albo jakiś ogromny apartament, ale na to teraz pozwalały moje środki.", wytłumaczył hyung, a ja odwróciłem się do niego.

„Jest idealnie.", uspokoiłem go, dając mu całusa w policzek.

„Musimy to uczcić.", zaproponował Jungkook. „Przygotuję na wieczór kolację."

Pisnąłem z ekscytacją. Uwielbiałem spędzać czas z Jungkookiem, a to brzmiało jak randka na którą od dawna nie mieliśmy czasu. Kookie codziennie pracował, a ja nie skończyłem jeszcze szkoły. Nie było mi na rękę to, że mój chłopak zawsze za mnie płacił, ale nie miałem na to wpływu.

jimin
„Zamówienie numer dwadzieścia!", krzyknął Baekhyun, a ja odebrałem je z jego rąk.

„Powinieneś zrobić sobie przerwę, skarbie. Od rana pracujesz.", powiedziałem do chłopaka, przeczesując dłonią jego ciemne włosy. Odkąd stał się właścicielem tej restauracji, była ona jednym z najpopularniejszych miejsc w Seulu. Nic dziwnego, że Baekhyun nawet nie miał kiedy odpocząć, zarządzając dziesięcioma osobami w kuchni.

„Tylko jeśli pójdziesz razem ze mną.", uśmiechnął się szeroko chłopak, a ja przytaknąłem.

Podałem zamówienie drugiemu kelnerowi, znikając ze swoim chłopakiem w jego biurze.

Pisnąłem z zaskoczeniem, kiedy podniósł mnie i posadził na swoim biurku. Baekhyun podszedł do mnie, opierając swoje dłonie po moich obu stronach.

„Już mi nie uciekniesz.", zaśmiał się, a ja nie czekając już dłużej przeciągnąłem go do siebie. Był to czuły, pełen emocji pocałunek, przez który drżałem. Nasze wilgotne usta łączyły się ze sobą w harmonii, tworząc piękną kompozycję.

„Wiesz jak dużo dla mnie znaczysz?", zapytał Baekhyun, kiedy odsunęliśmy się od siebie.

Uśmiechnąłem się lekko, przegryzając wargę.

„Przestań być tak cholernie idealny, Jimin.", wywrócił oczami.

„To nie moja wina. Mam to wrodzone.", wzruszyłem ramionami, uśmiechając się głupawo.

„Chcę cię gdzieś zabrać.", powiedział nagle, po chwili namysłu.

„Hm?", zapytałem, nie wiedząc co ma na myśli.

„Wyjedźmy gdzieś razem i zostawmy to wszystko.", powiedział, a ja nagle poczułem się jak bohater jakiejś romantycznej powieści.

„Byłoby świetnie.", zgodziłem się z jego pomysłem, przytulając go mocno.

Dawno nie czułem się tak szczęśliwy. Miałem Baekhyun'a, idealnego chłopaka, który potrafił mnie docenić, oraz Jungkook'a, który wciąż był moim najlepszym przyjacielem i we wszystkim mnie wspierał.

Jeśli chodzi o Yoongi'ego, nie słyszałem o nim zbyt wiele przez te dwa lata. Jako, że Jungkook wciąż miał z nim kontakt (chociaż nie tak dobry jak za dawnych czasów), mówił mi, że w ogóle się nie zmienił. Umawiał się z dziewczynami i chłopakami, imprezując po nocach. Czasami myślałem o tym, co by było, gdyby zdecydował się odwzajemnić moje uczucia. Może wtedy nie prowadziłby tak smutnego i samotnego życia w tym momencie, ale to był jego wybór. Był tego w pełni świadomy i w głębi duszy miałem nadzieję, że żałuje tego co mi zrobił.

To niesamowite, jak ludzie potrafią przejść od bycia najlepszymi przyjaciółmi do nieznajomych w tak krótkim czasie.

Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu, który wyciągnąłem z kieszeni i odebrałem, wciąż siedząc na biurku.

„JIMIN-SSI.", zawołał Jungkook zabawnym głosem, przez co zaśmiałem się cicho.

„Tak?", odpowiedziałem, patrząc jak Baekhyun jeździ rękami po moich nogach i zagryzając wargę.

„Pomóż mi. Muszę na dzisiaj ugotować coś wyjątkowego, a ziemniaki mi się przykleiły do talerza i nie da się ich odkleić."

„Hm...", zastanowiłem się. Dziwiło mnie, że Jungkook pytał mnie o porady kulinarne, bo chociaż miałem teraz większe umiejętności niż on, nigdy nie chciał tego przyznać. „Umiesz przyrządzać krewetki?"

„Nie.", odpowiedział Jungkook od razu, patrząc ze smutkiem na swoje ziemniaki.

„Wyślę ci przepis, jak będziesz miał jakieś pytania to dzwoń do mnie.", zaproponowałem, kiedy nagle Baekhyun klepnął mnie mocno w udo i pisnąłem mimowolnie.

„Przerwałem wam coś z Baekhyunem?", zapytał mój przyjaciel perwersyjnym głosem.

„Nie, nie. Tak po prostu się... droczy.", wypaliłem zarumieniony.

„Jasne. Tylko pamiętajcie o zabezpieczeniu!", powiedział po czym zakończyliśmy połączenie.

Spojrzałem na Baekhyuna gromiącym wzrokiem.

„Zabiję cię teraz.", powiedziałem, schodząc z biurka i rzucając się na chłopaka.

On jednak złapał moje ręce, przytrzymując je za moimi plecami i zaczął mnie całować. No tak, był o wiele silniejszy ode mnie. Może to dobrze, bo za bardzo już pragnąłem jego ust.

jungkook
Po około dwóch godzinach męczenia się w kuchni, mogłem stwierdzić, że krewetki z przepisu Jimina wyglądały świetnie. Dochodziła dziewiętnasta, a jako, że był początek jesieni, na niebie widniał zachód słońca.

Zachwycając się tym widokiem, uznałem, że najlepiej będzie jak rozstawię kolację na balkonie. Jako, że dopiero się tu wprowadziliśmy, nie było tam żadnych krzeseł ani stolika. Wyciągnąłem wiec ze swojej walizki dwa grube koce i kilka poduszek, przynosząc je na nasz mały taras. Żeby było nam trochę jaśniej i oczywiście dla klimatu, ułożyłem na balustradzie kilka świeczek.

Zadowolony ze swojej pracy, wyszedłem z pokoju wołając Taehyung'a, który od kilku godzin siedział w naszej sypialni.

„Już idę!", odpowiedział, wyłaniając się po chwili zza drzwi i wprawiając mnie w osłupienie.

Taehyung miał na sobie białe spodnie oraz niebieską luźną koszulę, ale nie to najbardziej przykuło moją uwagę. Zdecydował się przefarbować włosy, które teraz były w turkusowym odcieniu. Podszedłem do niego, podziwiając jego wygląd i przeczesując ręką jego włosy, które były starannie ułożone na boki, odsłaniając trochę czoła. Kiedy zauważyłem, że jego oczy są lekko podkreślone kredką, zdziwiłem się. Wyglądał jak anioł, zesłany mi z nieba.

„C-czemu tak mi się przyglądasz hyung?", zapytał z zawstydzeniem chłopak.

„Po prostu podobasz mi się.", odpowiedziałem, a on wtulił się w moje ramię.

„Chodź.", powiedziałem po chwili, prowadząc go na balkon.

Taehyung uśmiechnął się szeroko, widząc co przygotowałem. „Jest tak pięknie, hyung.", powiedział, wpatrując się w niebo, które przybierało teraz różne odcienie różu i fioletu.

Usiedliśmy na grubym kocu, a ja nalałem nam obu picolo do przezroczystych kieliszków. Napiłbym się chętnie normalnego szampana, ale wiedziałem, że Taehyung nie lubi alkoholu. A przecież to była kolacja dla niego.

„Jejku.", powiedział Taehyung, z buzią wypełnioną krewetkami, a ja się zaśmiałem na to, jak uroczo wyglądał. „Sam zrobiłeś te krewetki?"

Pokiwałem głową, ciesząc się, że mu smakują. Natychmiast zapomniałem o czasie jaki straciłem na przygotowywaniu potrawy. Mógłbym stać nawet cztery kolejne godziny w kuchni, jeśli to by znaczyło, że wywołam na jego twarzy uśmiech.

„Pamiętam jak cię pierwszy raz zobaczyłem... wyglądałeś całkowicie inaczej.", zacząłem, wspominając dawne czasy.

„C-co masz na myśli?", zapytał marszcząc brwi.

„Nadal jesteś tak uroczy jak wcześniej, ale oboje dorośliśmy.", wytłumaczyłem.

„Na początku wydawałeś się taki onieśmielający.", przyznał Taehyung.

„A już nie jestem?", zapytałem ze zdziwieniem. „Mam cię onieśmielić?"

Taehyung zamilkł, a ja usiadłem bliżej niego, unosząc palcami jego podbródek, żeby spojrzał na mnie. Rzuciłem wzrokiem na jego usta, przegryzając wargę, żeby znowu wrócić do wpatrywania się seksownym wzrokiem w jego oczy. Taehyung wstrzymał oddech, starając się nie odwracać spojrzenia.

„Pocałuj mnie.", szepnąłem, ocierając swoje usta o jego. Zwykle to ja inicjowałem pocałunek, więc chętnie zobaczę, jak on to robi.

Taehyung zarumienił się wściekłe, ale wykonał polecenie nieśmiało zamykając moją dolną wargę w swoje. Całował mnie bardzo delikatnie, romantycznie, bez pośpiechu.

Nie chcąc go dłużej męczyć, odwzajemniłem pocałunek, wzmacniając go i czyniąc bardziej seksownym. Odchyliłem go do tyłu, aż leżał na miękkich poduszkach.

Całowałem go wolno, jakby bojąc się, że gdy przyspieszę kompletnie osiągnie mnie pożądanie. Nie robiliśmy nic związanego z seksem od bardzo długiego czasu, więc gdy w końcu miałem go pod sobą, rozsadzało mnie od środka.

Jęknął cicho gdy przygryzłem jego wargę, wpuszczając mój język do środka. Pieściłem jego podniebienie i toczyłem walkę z jego językiem, przez cały czas głaskając go po policzku dłonią.

Po chwili odsunąłem się, próbując zaczerpnąć oddech. Musiałem przestać, albo zaraz nie wytrzymam i wezmę go na naszym balkonie.

Wróciłem na swoje miejsce, mocząc usta w szampanie, a Taehyung spojrzał na mnie zdezorientowany.

„Nie chcesz mnie?", zapytał z lekkim smutkiem.

„Chcę. I to właśnie za bardzo."

Taehyung pokiwał głową ze zrozumieniem i również napił się szampana. Niebo zmieniło już kolor na ciemnogranatowy i dało się na nim zauważyć księżyc, który właśnie był w pełni.

Chłopak również podziwiał ten widok, wdychając świeże powietrze. Kiedy jego twarz oświetlały świeczki, wyglądał jeszcze piękniej. Patrzyłem na niego, obserwując każdy szczegół na jego twarzy. Od głębokich, ciemnych oczu, do słodkich pulchnych policzków.

Taehyung spojrzał na mnie i przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie czułym wzrokiem. Uznałem, że to odpowiednia pora.

„Pewnie o tym wiesz ale...", przerwałem na chwilę, zastanawiając się. „Od kiedy jesteś w moim życiu, wszystko wydaje się być bajką. Nadal nie mogę uwierzyć, że taki chłopak jak ty odwzajemnił moje uczucia. W końcu byłem nikim, chłopakiem z beznadziejną przyszłością i słabymi perspektywami na życie. Ale dzięki tobie, dzięki temu, że mogłem się tobą zajmować, poczułem, że w końcu jestem do czegoś potrzebny. Poczułem, że mam jakiś cel w życiu i tym celem jest pilnowanie by nikt cię nigdy nie zranił. Bo jesteś zbyt delikatny, zbyt idealny i zbyt dobry na ten zjebany świat, na którym rządzi nienawiść."

Wytarłem łzy z kącików oczu, odwracając wzrok i patrząc w niebo.

„Dzięki tobie poczułem, że jestem lepszym człowiekiem, chociaż wcale tak nie jest. Raniłem wszystkich, przeze mnie zginęła moja mama, przeze mnie ojciec zaczął pić, przeze mnie mieliśmy problemy finansowe i wiele osób miało złamane serce. Ale staram się to naprawić. I obiecuję, że nigdy więcej nie doprowadzę cię do płaczu, bo nie mogę znieść widoku twoich łez. Obiecuję dbać o ciebie, bronić cię i wspierać w każdej sytuacji."

Sięgnąłem do kieszeni, wyciągając z niej małe, czarne pudełeczko i uklękłem na jedno kolano.

„Taehyung.", spojrzałem na chłopaka, który wpatrywał się we mnie, zasłaniając ręką usta. „Czy pomimo to, jakim jestem człowiekiem, chcesz być mój już na zawsze?"

Wstrzymałem oddech, oczekując na jego odpowiedź, której bardzo się obawiałem.

„Tak.", odpowiedział chłopak z łzami w oczach i przytulił mnie mocno, kiedy już wsunąłem pierścionek z brylantem na jego palec. Zamknąłem oczy, wtulając się w niego i otaczając jego liliowym zapachem.

Trwaliśmy w swoich objęciach, z policzkami mokrymi od łez, nie chcąc się puszczać nawet na sekundę. Chciałem zatrzymać ten moment na zawsze, lecz wiedziałem, że nie muszę bo Taehyung nigdzie mi już nie ucieknie.

W tym momencie czułem, że nie potrzebuję nic więcej. Tylko Taehyung, jego miłość, bliskość i wszystko co z nim związane.

Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

♡♡♡
Tak jak prosiliście, napisałam długi rozdział, mający prawie 1800 słów. Wiem, że większość z was smuciła się, że to już koniec tego opowiadania, co jest miłe, bo znaczy, że wam się podobało. Dziękuje wam wszystkim za czytanie, komentowanie i wspieranie mnie przez ten cały czas. To bardzo wiele dla mnie znaczy, że jesteście tu ze mną słoneczka 💖 Jeśli ktoś z was chciałby się ze mną poznać, piszcie na priv 😌
Jutro drugi rozdział na devil's charm (taekook)~

Ily xx
~Vanessa

Continue Reading

You'll Also Like

11.6K 1.3K 23
Jimin kochał wiele rzeczy w swoim życiu: piłkę ręczną, pieski, przyjaciół. Jego życie było normalne, nieskomplikowane i czasem nawet zbyt proste. Każ...
26.7K 1K 40
🍀Gdy po zakończeniu wojny, Hermiona Granger postanawia wrócić do Hogwartu na powtórzenie siódmej klasy i mimo zastrzeżeń przyjaciółki i chłopaka, mi...
123K 6.7K 11
Jimin i Yoongi mimo bycia razem w zespole, nie zbyt się lubią. Park pożycza Minowi swojego pendrive na którym jest folder z playlistą, która została...
127K 14.1K 29
Byun Baekhyun to człowiek, który w swoim życiu przeżył wiele upadków, lecz podczas tego wszystkiego zawsze podnosiła go jedna rzecz - uśmiech jego có...