Zanim umrę za młodu || Maciej...

By LittlePsychopath2104

84.3K 4K 2K

Zakończona ✔✅ " -Zosieńko, ale czym ty się tak martwisz? Szkopy jeszcze nie chodzą. - Wyprzedziłam lekko Tadk... More

Prolog - Dwa zamordowane ciała
Przegra wojnę głupi malarz. (1)
Apolonia w sidłach diabła (2)
Jestem Polką! (3)
Serce gra mi Krakowiaka (4)
Krew wszędzie, strzały wszędzie! Co to będzie? (5)
Pocałunek, jak łapanka. (6)
Zastrzelili pannę, choć była młodą. (7)
Zaułek śmierci. (8)
"Czy to serce pękło?" (9)
Rodzaje nieśmiertelności (10)
Krwawe Święta (12)
Wojny Sylwestrowe (13)
Styczniowa Wisła za sprawą Irki (14)
Twardzi jak kamienie. (15)
Akcja Arsenał. Koniec gry życia. (16)
Epilog. Wojna zażegnana.
Dodatek z listami (+)
Rozdział dodatkowy. Początek i koniec miłości.
Kolejna książka!

Od piekła do nieba (11)

3.5K 192 36
By LittlePsychopath2104

Czerwiec, 1942, Warszawa

Obudziłam się porankiem.

Choć tak naprawdę miałam ochotę się w ogóle nie budzić.

Świadomość tego, że straciłam rodziców bardzo mnie przytłacza.

Co oni zrobili? No co?

Byli kochającymi, troskliwymi ludźmi.

Nie byli źli.

Jednak jest coś gorszego.

Alek.

Też stracił obojga rodziców, cierpiał bardzo i teraz musi znosić moje problemy.

Jak on może być tak silny? Jak on sobie poradził? Jak przezwyciężył ciężar życia i odpowiedzialności?

-Nie zamęczaj się. Będzie dobrze - wymamrotał z zamkniętymi oczami.

Westchnęłam i wyswobodziłam się z jego uścisku.

Zeszłam powoli na dół, przecięgając się.

-Emilia, skarbie. Chodź, zrobimy śniadanie. - Otworzyłam drzwi od pokoju mojej siostry i zerknęłam tam.

Mała spała słodko, tuląc uszytego przez mamę misia.

Uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi.

Nie będę jej teraz budziła.

Poszłam do kuchni.

Cóż ja mogę zrobić z zsiadłego mleka, jabłek i zwykłej mąki?

Westchnęłam i zaczęłam myśleć.

W pewnej chwili wpadłam na pomysł. Moja mama kiedyś robiła placki z jabłkiem!

Wyszczerzyłam się sama do siebie i zaczęłam majsterkować w kuchni.

~*~

-Maciek! Emilia! Śniadanie! - Nałożyłam kilka placków na talerze i położyłam na stole.

Usłyszałam odłos biegu i ciche śmiechy.

Kiedy ona poszła na górę do niego?

Te dziecko coraz bardziej mnie zadziwia.

-Będę pierwszy! - Zaśmiał się blondyn, ale zwolnił, gdy zobaczył, że dziewczynia nie nadąża za nim.

-Polka! Polka! - Wskoczyła na mnie i się we mnie wtuliła. - Spałam z Alusiem! Niewygodnie było! - Spojrzała na niego naburmuszona, a on westchnął.

-Czysta Apolonia. Rozpychasz się strasznie! Dobrze, że jeszcze na mnie nie wchodzisz przez sen. - Machnął ręką, a ja uniosłam brew.

-Że niby ja na ciebie wchodzę przez sen?! A kto chrapie jak bawół i mi zabiera całą kołdrę?! - Uniosłam się, a Glizda posłał mi buziaka w powietrzu.

-Marudzisz! - Cmoknął mnie w usta, a potem blondynka zaczęła go bić po twarzy.

-Nie! Nie całuj jej! - Zrobiła dzióbek z ust.

Zachichotałam i posadziłam ją na fotelu, całując od tyłu w policzek.

-Jedz, musisz mieć dzisiaj dużo siły. - Zaczęłam ją czesać, gdy ze smakiem jadła. - A jeśli chodzi o ciebie. - Wskazałam szczotką na zdziwionego Alka. - Nie musimy razem spać, jeśli coś ci nie pasuje.

-Ej, przesadzasz! Bez ciebie nie zasnę i doskonale o tym wiesz! - Usiadł i oparł głowę o rękę.

-A czemu mam mieć dzisiaj siły? - Udzieliła się 4-latka, biorąc kolejnego racucha.

-Wiesz, kochanie. Tak sobie pomyślałam, że może przeprowadziłybyśmy się do Alusia. Co ty na to? - Poczułam mocno bijące serce i zaczęłam przekładać jej włosy.

-A czemu? - Uniosła głowę do góry, by spojrzeć na mnie, tymi niebieskimi gałkami.

Jak ja mogę ją skłamać? Nie mogę jej tego zrobić.

-Tata pojechał do mamy. Razem pracują, a nam przyda się odpoczynek. Zgadzasz się? - Uśmiechnęłam się, dalej bawiąc się jej włosami.

Maciek wbił we mnie znaczące spojrzenie.

Westchnęłam i ponowniw rozczesałam jej końcówki.

-Tak! - Ożywiła się. - A będę miała biały pokój? - Przenosiła wzrok ze mnie na Macieja.

-Jaki zechcesz, skarbie - powiedział Koziorożec, popijając wodę.

Skończyłam pleść z jej włosów koszyczek.

-No! Gotowe! - Otrzepałam dumna dłonie i zasiadłam obok.

To będzie długi dzień.

~*~

-Daj, ja to wezmę. - Wywrócił oczami Aleksy, gdy próbowałam nieść spokojnie pudło na górę.

Powoli wprowadzałyśmy się do niego.

Głupio mi było bardzo, ale muszę to zrobić dla Emilii.

-Alek! Dam radę! Nie jestem miękką kluchą! - Warknęłam i odsunęłam pudło od niego.

-Klucha nie klucha, moją jesteś! To ty tu masz żyć na wygodzie, a ja mam pracować! - Wyrwał mi pudło.

Tupnęłam nogą i poszłam za nim.

Poszłam do nowego pokoju Emilii, który kiedyś był rodziców dryblasa.

-Złotko, co robisz? - Oparłam się o framugę.

-Układam klocki. - Wystawiła język na wierzch i dalej majstrowała przy drewnie.

-A będziesz miała coś przeciwko, jeśli zdrzemnę się trochę? Zostaniesz z Alusiem. - Kucnęłam obok, przypatrując się jej.

-Idź! Pewnie zmęczona jesteś! Ja się wszystkim zajmę! - Zaśmiała się, ukazując dołeczki.

Jaka ona była nieświadoma i niewinna. Cieszyło mnie to.

Pocałowałam ją w głowę i wolnym krokiem odeszłam do łazienki.

Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.

Moje ciało powoli się rozluźniło, więc przymknęłam oczy.

Odetchnęłam i podparłam się o ścianę.

W pewnej chwili poczułam, jak ktoś mnie przytula mocno od tyłu.

Znowu mówię "ktoś"! Wiadomo!

Uśmiechnęłam się, czując narastający gorąc.

-Sama tak miałabyś się myć? - Prychnął i mnie odwrócił do siebie.

Patrzył mi głęboko w oczy i złapał za policzek.

-Kocham cię. - Ucałował moją dłoń i przyłożył do swojej gołej klatki. - Te serce bije tylko dla ciebie - szepnął i zaczął zbliżać powoli twarz do mojej.

-Ja ciebie bardziej. - Złączyłam nasze usta.

Kopernicki naparł mnie lekko na ścianę, pogłębiając pocałunek.

Nie obchodziło mnie nic.

~*~

-Ja wam mówię! Zaraz będą tu Niemcy i pozamiatane! - Rozglądnął się Tadeusz, gdy szliśmy parkiem.

Była godzina 20:34, ale było dosyć jasno.

-Zosieńko, ale czym ty się tak martwisz? Szkopy jeszcze nie chodzą. - Wyprzedziłam lekko Tadka i szłam powoli tyłem.

-Ja? Ja się nie zamartwiam niczym! Czyste serce od stresu mam! Ale Alek! Aleksy to co innego! On z tego stresu powinien już bokserki zmienić! - Spojrzałam rozbawiona na Alka, a on tylko wytrzeszczył oczy.

-Moja Zośko najdroższa. Ja się martwię, ale tylko o Polę. Przynajmniej nie na tyle, żeby ssać kciuka przez sen. - Zerknął wymownie na Zawadzkiego, a ten popadł w rumieńce.

-Lecz najgorzej jest z Rudym. On moczy łóżko przez sen - szepnął mi Alek.

-Ja to wszystko słyszę! - udzielił się Janek, który dreptał kilka kroków za nami.

-A czego boi się nasza prześliczna Apolonia? - Szturchnął mnie Taduś, a Alek z zadrości objął mnie ramieniem.

-Moja Apolonia. Nie wasza - mruknął pod nosem, ale zignorowałam jego wypowiedź.

-Ja? Ja się boję wojny. Że przyjdzie, że wszystko stracę. Was, naród, rodzinę. Ale póki Polska nie zginęła, na razie mam serce spokojne. - Pobiegłam w stronę fontann.

Nawet nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam.

~*~

Kolejny rozdział, bo naszła mnie dziwna wena.

LittlePsychopath2104

Continue Reading

You'll Also Like

41.4K 6.2K 21
💼 Jenna i Newt szykują się na wydarzenie, którego oboje nie spodziewali się dożyć - biorą ślub, i to podwójny, który złamie serca wielu fankom Scama...
10.8K 212 14
[Zapisy otwarte] Polska Akademia Sztuk Magicznych Urocznia (w skrócie PASMU), to szkoła ponadpodstawowa dla wszystkich osób z mocą magiczną, mieszkaj...
13.6K 893 23
To była dopiero dziwna reakcja; chemia pomiędzy panią doktor a laboratoryjnym szczurem. minho x famele oc [książka jest powiązana z moją inną opowie...
2.8K 346 33
ZAWIESZONE; tymczasowo Niezbyt uprzejmy opiekun z przetłuszczonymi włosami. Zapracowana i nieco roztrzepana matka. Nieobecność nieznanego z imienia...