BITTERSWEET! SINK

Von theodeckerr

20K 1.5K 754

༄⋆.࿐ 𝐁𝐈𝐓𝐓𝐄𝐑𝐒𝐖𝐄𝐄𝐓 ! ❝ why do i keep on coming back for more? ❞ talia greene miała sławnych przyjaci... Mehr

o. introduction & cast
oo. prologue
ooo.
i. kiss
ii. photo
iii. cousins
iv. date
v. secret
vi. depression
vii. dress
viii. men
ix. smile
x. mine
xi. wasted
xii. sweetheart
xiv. come
xv. baby
xvi. stupid
xvii. sleep
xviii. police
xix. heartbreaking
xx. faceless
xxi. friend
xxii. fine
xxiii. drowning
xxiv. girlfriend
xxv. tea
xxvi. more
xxvii. lovely, epilogue

xiii. crush

488 48 15
Von theodeckerr










BITTERSWEET !

chapter thirteen !








































sadie wylatywała tego dnia z los angeles do nowego jorku. wszyscy pożegnali się z nią już dzień wcześniej, bo w końcu jej lot był bardzo wcześnie. dlatego w ten dzień grupka spędzała czas tylko w czwórkę. wybrali się do kawiarenki, do której tak lubili chodzić.

"i co dzisiaj robimy?" zapytał diego, spoglądając na siedzącego na przeciw finna. ten był jednak zajęty swoim bananowym shake'm, żeby nawet zwracac uwagę na jakąkolwiek rozmowę.

"myślałam nad pójściem na plaże. ale musielibyśmy znaleźć jakąś prywatną, albo taką, na której nie ma wielu ludzi" odpowiedziała millie, opierając swoje ręce o blat, a na dłoniach kładąc swoją głowę. talia jedynie westchnęła, znowu myśląc o tym, jakie życie jest skomplikowane będąc sławną osobą.

bo oni nie mogą zawsze wychodzić gdzie chcą. akurat czasami ryzykują wyjściem i jej przyjaciele nie spotykają żadnych fanów. a jeśli już to albo się nie przyznają lub po prostu gdy podchodzą, szanują prywatność.

jeszcze co ją w tym dołowało było to, że sadie miała dużo wywiadów. większość z nich i tak była w la, ale zdażało się, że musiała lecieć bardzo daleko. kiedyś nie przejmowała się tym aż tak bardzo, ale teraz sadie znaczyła dla niej dużo więcej, niż kiedykolwiek.

i sama nie rozumiała, czemu ta była dla niej czasami taka oschła. myślała, że zaczęła tę relację dlatego, że jej się podobała. ale najwyraźniej nie było to zbyt prawdziwe. wiedziała jedynie, że jak sink wróci, to będzie musiała przeprowadzić z nią bardzo poważną rozmowę.

"talia" kuzyn stuknął dziewczynę w ramię, więc ta się ocknęła. spojrzała na szatyna i uniosła jedną brew do góry. "chyba coś ci chodzi po głowie, huh?" uśmiechnął się delikatnie. talia odwróciła od niego wzrok, ale i tak każdy ze stolika się na nią patrzył, co sprawiało, że czuła się niekomfortowo.

"pewnie chodzi o sadie" finn powiedział, po czym skończył swojego shake'a. millie jedynie pokiwała głową.

"no i co?" talia ponownie uniosła swoje brwi do góry i zaczęła bawić się słonką w swoim napoju. "i tak nic się nie da z tym teraz zrobić" wzruszyła ramionami.

"wytłumacz nam w ogóle, jak zaczęłyście ze sobą ten... no jakkolwiek sadie to nazywa" millie odezwała się z uśmiechem na ustach. talia westchnęła i już zdecydowała się, że im to powie.

"jak spotkaliśmy się te dwa, czy trzy tygodnie temu, to gdy sadie mnie poprosiła o zostanie chwilę dłużej, to mnie wtedy pocałowała. przed tym jeszcze pytała co myślę o dziewczynach i tak dalej" szatynka opowiedziała, zagryzając wargę. przypomniał jej się ten pocałunek i jak jej się to podobało.

"może po prostu dla niej to za szybko? bo skoro jesteście tylko trzy tygodnie razem, to wcale nie jest tak długo" finn skomentował. talia spojrzała na niego smutna. nie chciała, żeby takie coś było powodem. przecież były już wcześniej przyjaciółkami i myślała, że przez to pójdzie to szybciej. ale najwyraźniej prowadziło to do jej końca - pomyślała. "ale nie przejmuj się. sadie jest chujo-" finn dostał łokciem w brzuch od millie. "kurwa, przestańcie mnie wszyscy bić!" powiedział, obrażając się na przyjaciół.

"no przepraszam. ale nie będziesz wredny przy tym stole" millie odpowiedziała, zła marszcząc brwi. talia jedynie westchnęła.

"musicie pogadać" diego odezwał się, obejmując kuzynkę ramieniem. "i nie smętaj"









"nienawidze mieć z wami nocek" millie jęknęła, gdy diego przez przypadek wylał colę na jej biurko. "no po prostu ew" powiedziała, wychodząc z pokoju, żeby pójść po środek czystości. diego jedynie się zaśmiał, zabierając chusteczki i próbując zablokować przeciek napoju.

"też by mi się z wami nie chciało" talia uśmiechnęła się, opierając głowę o ramę łóżka. siedziała na podłodze, próbując znaleźć w telefonie jakąś fajną grę. diego rzucił jej wrogie spojrzenie, a finn, który bawił się przed chwilą jej włosami, przestał to robić.

"ale jesteśmy zajebiści" wymamrotał, wstając z pozycji leżącej do siedzącej.

"ej?" diego ponownie zwrócił na siebie uwagę. "pytaliście się millie o randkę z jacobem?" zapytał, a finn i talia pokręcili głowami.

nie zdążyli dłużej porozmawiać, bo do pokoju weszła właśnie millie i zaczęła sprzątać bałagan, jaki zrobił diego. pod nosem wywinęło jej się parę przekleństw, ale powoli się uspokajała. gdy dziewczyna skończyła, spojrzała na resztę ze zmarszczonymi brwiami.

"i co tak cicho siedzicie, hm? coś się nie podoba?" położyła dłonie na swoich biodrach, przez co wyglądała jak jakaś mama. finn nie mógł powstrzymać się od chichotu, przez co talia również się zaśmiała. "no, ja nie mogę"

"jak dzieci" diego skomentował, siadając na ziemi na przeciwko talii. millie postanowiła zignorować ich zachowanie i również usiadła razem z nimi. jedynie finn leżał dalej na łóżku i przyglądał się im 'z góry'. "gramy w coś?" brunet zapytał.

"w co takiego?" odezwała się natalia, a na jej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech.

"prawda czy wyzwanie" millie zaproponowała. finn skrzywił się, tak samo jak diego.

"to durna gra, nie możemy w coś innego? plus - i tak już możemy zadawać sobie durne pytania na codzień" ten drugi odezwał się opierając się o ręcę, które dał za siebie.

"to wymyśl coś lepszego, a ja poczekam" millie westchnęła. "nie mamy co robić, a filmu mi się nie chcę oglądać. i już obgadaliśmy każdego, kogo się da" powiedziała, sama nie wierząc własnym słową. zawsze mieli o czymś gadać, ale najwyraźniej ten dzień był inny.

po paru chwilach, w końcu postanowili zagrać w grę zaproponowaną przez millie. nie byli jakoś niesamowicie szczęśliwi, ale to zawsze jakieś zajęcie na nudę. problemem tylko okazało się wyszukanie pytań, bo przecież mało kto chciał wybrać wyzwanie. ale w końcu gra zmieniła się w same zadawanie pytań i nikt nie miał z tym problemu.

"millie, jak poszła ci randka z jacobem?" diego zadał pytanie, a dziewczyna zachłysnęła się powietrzem. reszta spojrzała na szatynkę i oczekiwało odpowiedzi. ta jednak przez chwilę nie odpowiadała.

"okej, okej..." wzięła głęboki oddech. "chciał znowu ze mną chodzić, ale udało mi się go odrzucić" odpowiedziała, przez co grupka się zaskoczyła. byli pewni, że millie nie ma aż tak silnej woli.

"to zajebiście" talia wystawiła w jej stronę rękę, a millie przybiła jej piątkę, uśmiechając się. "i mówisz, że o wszystkim dzisiaj już gadaliśmy" dodała jeszcze, a szatynka przewróciła oczami.

"dobra, dajesz mi pytanie, mills" finn odezwał się, schodząc już z łóżka, żeby usiąść pomiędzy diego i talią. millie zastanawiała się chwilę nad pytaniem, jak to zwykle byłwało, ale w końcu coś wpadło jej do głowy.

"nie gadasz z nami o tym w ogóle, więc - czy ktoś ci się podoba? i jeśli tak, to kto?" szatynka uśmiechnęła się, zadowolona z zadanego pytania. bo to była prawda - finn nigdy nie mówił nic o swoich rozterkach miłosnych i jedynie gadał o grach. a jego przyjaciele byli ciekawscy i chcieli wiedzieć o takich rzeczach w jego życiu.

również, finn się zestresował. nie chciał nic o tym mówić, bo uznawał siebie za idiotę, za lubienie tej osoby. w ogóle nie lubił rozmawiać o własnych uczuciach - dlatego między innymi nie gadał o tym ze swoimi przyjaciółmi - i najbardziej nie lubił rozmawiać o takoch uczuciach, jak miłość, czy lubienie kogoś za bardzo.

"a to nie są dwa pytania?" próbował się jakoś wywinąć, ale lekkie rumieńce na twarzy go wydały.

"mów, a nie uciekasz, finn" talia powiedziała, jako pierwsza zauważając jego policzki. brunet zacisnął swoje usta, owjając swoje nogi rękoma i przez chwilę się zastanawiając. może warto było zaryzykować? - pomyślał.

"uh, okej. lubię kogoś i... to talia" powiedział po chwili i zapadła groźna cisza. najbardziej zmieszana była talia, która tej odpowiedzi kompletnie się nie spodziewała. chłopak zobaczył jej reakcje, więc szybko zainterweniował. "żartuje, to lilia. buckingham" zaśmiał się, machając ręką. "ale mieliście miny" dodał, zostawiając uśmiech na swojej twarzy. jedynie diego się z nim szczerze zaśmiał, a millie tylko uśmiechnęła. talia chyba prawie dostała zawału, gdy finn wypowiedział jej imię i musiała się jakoś pozbierać.

"ale zabawne" millie przewróciła oczami, spoglądając na swoją przyjaciółkę. "czemu nie powiedziałeś wcześniej, że lilia ci się podoba?" zapytała, podnosząc zaciekawiona jedną brew.

"właśnie" talia odezwała się, dalej będąc zszokowana przez ten żart. nie wiedziała dokładnie czemu ją tak to uderzyło. finn spojrzał na nią i zagryzł wargę, widząc wyraz jej twarzy.

"po prostu jakoś na imprezie to ogarnąłem i nie chciałem jeszcze nic mówić" wzruszył ramionami.

"no to teraz - pomożemy ci, wolfhard" diego klepnął go delikatnie w plecy, uśmiechając się.





































































AUTHOR'S NOTE |
nie ma to jak niszczenie ff 🤪

anyways,, wstawiłam nowe
fanfiction na mój profil, "what
you like" o finnie, więc jeśli
macie ochote czytać coś o nim,
to możecie wpaść (nawet, jak
na razie jest tam tylko obsada
i ja nie jestem pewna, czy mi
to wyjdzie).

eh, życie to koszmar

Weiterlesen

Das wird dir gefallen

22.1K 1.4K 38
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
71.3K 1.6K 44
Co by było gdyby Hailie zgodziła się wyjść za Adrien podczas tej pamiętnej kolacji?
862K 24K 41
Nazywam się Amanda. Mam 19 lat, mieszkałam w Newcastle, jednak z niewiadomych mi powodów, przeprowadziłam się razem z moim bratem do Luton. Nie wie...
26.2K 1.3K 46
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...