Sto tysięcy książek || Taco H...

By szprycerek

34.4K 2.1K 226

Zmęczony karierą muzyczną Filip Szcześniak postanawia kontynuować przerwane niegdyś studia na Uniwersytecie W... More

1. Raper z głową
2. Złote włosy
3. Browar przy Wiśle
4. Martwy piksel
5. Czarna kawa
6. Na pętli
7. Sto tysięcy książek
8. Bardzo proszę!
9. Trójkąt warszawski
10. Kiedy wieczór zmienia się w świt
11. Mentole fajki
12. Wszystko na niby
13. Ja tu tylko tańczę
14. Milczenie jest złotem
15. Marsz, marsz
16. Życie jest bajką
17. Zakochani ludzie
18. Wzięła mnie za rękę
20. A mówiłem ci
21. Następna stacja
22. Takich historii znam wiele
23. Jeszcze minut pięć
24. Nasze romanse
25. To nie tak
26. Wątpliwości we mnie
27. Tylko jedno spotkanie
28. Obudź te myśli
29. Szczerze
30. Koleżanki
31. Za daleko
32. Tylko tańce
33. W końcu sami
34. Zaskoczyłaś mnie
35. Głupi byt
36. Miłości na szybko
37. Niemożliwe
38. Deszcz na betonie
39. Lato 2k19

19. Gdybyś nie istniała

914 59 19
By szprycerek

Hej! Oto długo wyczekiwana przez was kolejna część opowiadania. Wybaczcie lekkie zacofanie w historii, ale miejmy nadzieję, że uda się wkrótce je nadrobić. Miłego czytania!

xxx

    W czwartek wieczorem Filip spotkał się w pubie na ulicy Smolnej z dwójką najlepszych kolegów z branży muzycznej - Maćkiem Ruszeckim i Łukaszem Partyką. Długo się nie widzieli, głównie ze względu na obowiązki chłopaków. Udało im się jednak znaleźć chwilę dla siebie i kiedy już do spotkania doszło, przekrzykiwali się jeden przez drugiego - mieli sobie naprawdę dużo do powiedzenia. Każdy miał przynajmniej jedną ważną wiadomość do przekazania - jeśli chodziło o Filipa, ową wiadomością była, oczywiście, jego nowa dziewczyna.

 - No nie powiem, buźkę ma ładną - stwierdził Łukasz po zobaczeniu zdjęcia Mai, które pokazał mu Filip na swoim telefonie. - Ale nie za młoda dla ciebie? 

- Mhm, wygląda jakby dopiero skończyła gimnazjum - przyznał Maciek.

- Sam wyglądasz jakbyś dopiero skończył gimnazjum - Filip zmrużył oczy i schował iPhone'a do kieszeni.

- Myślałem, że po Idze masz dość małolat - zdziwił się Łukasz.

- Nie wymawiaj przy mnie jej imienia - zagroził Filip i upił duży łyk piwa z butelki. Koledzy bacznie mu się przyglądali, czując, że jeszcze ma coś do powiedzenia: - I, kurwa, chłopaki, nawet nie porównujcie. Jedna i druga to jak ogień i woda.

- Dobra, koniec tego tematu - zaproponował Maciek. - Kiedy poznasz nas z tą swoją Majką?

- Pewnie dopiero po nowym roku, wyjeżdża w sobotę i wraca aż na sylwestra - odpowiedział Filip, próbując wyrzucić z myśli byłą dziewczynę. 

- A nie macie planów na jutro? - spytał Łukasz. - Może wyskoczylibyśmy gdzieś w szóstkę, Maciek weźmie Kasię, ja Natkę, poznalibyśmy się lepiej...

- Raczej nie, mamy już plany - raper pokręcił głową. - Zaprosiłem Maję do siebie na kolację.

- O, wyżerka! - Maciek klasnął w dłonie. - Super! O której?

- Powiedziałem, że zaprosiłem Maję - powtórzył poirytowany Filip. - Chcemy spędzić ten wieczór we dwoje.

- No dobra, to my wpadniemy później, może koło dziewiątej, hm? - zaproponował Łukasz. Jemu także spodobał się pomysł. - Zdążycie się najeść, nacieszyć sobą i w ogóle. O, wiem! Może weźmiemy jakieś planszówki?

- Tak, pamiętasz tę taką śmieszną w czerwonym pudełku, w którą ostatnio graliśmy u Jaśka? - Maciek pokiwał głową z ożywieniem. Filip westchnął. Prawdę mówiąc, to wcale nie był taki głupi pomysł - chciał, by Maja poznała jego najbliższych przyjaciół. Ale czy nie było na to trochę za wcześnie? No i obiecał jej wieczór we dwoje, mieli dać sobie prezenty, miało być spokojnie. A z jego znajomymi wieczory kończą się różnie. Jednak decyzja już zapadła i miał tylko nadzieję, że Maja nie będzie o to za bardzo zła.


xxx

Dochodziła siódma. Maja trzęsła się z zimna na przystanku autobusowym, dziękując Bogu, że w ostatniej chwili zmieniła małą czarną na dżinsy i czarną koszulę w kwiaty. Chciała ubrać się ładnie i kobieco na kolację z Filipem, jednak temperatura minus jedenaście stopni pokrzyżowała jej plany. 

W końcu na przystanku pojawił się upragniony autobus linii sto dwadzieścia siedem. Drżącą z zimna ręką Maja zgasiła papierosa na pokrywie kosza na śmieci i ruszyła w kierunku drzwi. Zajęła miejsce przy oknie i włożyła słuchawki do uszu, po czym wyciągnęła telefon i zaczęła szukać idealnego utworu. 

 Nie bardzo podobał się jej pomysł tak szybkiego spotkania ze znajomymi Filipa, tym bardziej, że obiecał jej kolację sam na sam. Nie chciała jednak robić żadnej afery i pocieszała się, że może to będzie całkiem fajny wieczór. Liczyła na to, że jego znajomi będą równie ciekawymi osobami co sam Filip - na pewno byli w wieku zbliżonym do niego, toteż i więcej mieli w głowie. Przynajmniej taką miała nadzieję. 

 Upewniła się, że książka Miłość w czasach zarazy Gabriela Garcii Marqueza, którą kupiła Filipowi na prezent, leży grzecznie w torbie, owinięta srebrnym papierem w białe śnieżynki. To zaskakujące, że ludzie będący ze sobą latami mają problem z kupnem prezentu, a ona znała Filipa kilka miesięcy i od razu wiedziała, że książka będzie idealnym prezentem. Umierała z ciekawości, co też on wybrał dla niej. 

 Kilkanaście minut później stała już pod jego drzwiami. Gdy zbliżyła się, by zadzwonić dzwonkiem, poczuła aromatyczny zapach, jednak nie była w stanie stwierdzić, co Filip szykował na kolację. Jednego jednak była pewna - na pewno będzie smakowało wybornie.

- Hej! - drzwi otworzyły się i stanął w nich Filip. Miał na sobie szarą koszulę, a zapach kolacji zmieszał się z zapachem jego perfum. Maja uśmiechnęła się. Znała go już trzy miesiące, a odkąd są razem, gdy tylko go widzi, serce jej przyspiesza. 

- Zapraszam. 

Powoli przeszła przez próg. Gdy tylko Filip zamknął za nimi drzwi, nie pozwolił dziewczynie jeszcze zdjąć kurtki, tylko przycisnął ją do ściany i namiętnie pocałował. Zaskoczona Maja przez dłuższą chwilę stała jak słup soli, o mało co nie wypuszczając torby z rąk. W pewnym momencie jednak sama rzuciła ją na podłogę i zarzuciła Filipowi ręce na szyję. Jakiś czas później poprowadził ją do jadalni i Maja coraz bardziej czuła zapach jakiegoś wyśmienitego dania. Dostrzegła starannie nakryty śnieżnobiałym obrusem stół, na którym stały dwa talerze z potrawami, wyglądającymi prosto jak z restauracji. Nie odrywając wzroku od talerzy, Maja ostrożnie postawiła torbę pod ścianą.

- Coś ty upichcił? - uniosła brwi.

- To karp ze szpinakiem i ciecierzycą - odpowiedział, odsuwając jej krzesło. Gestem zaprosił ją do stołu i dziewczyna zajęła miejsce na obitym białą skórą krześle.

- Takiego połączenia jeszcze nie jadłam - zauważyła. Filip usiadł naprzeciwko niej, biorąc do rąk sztućce.

- A... nie podzielimy się opłatkiem?

- Wiesz... - odłożył sztućce. Ujął jej dłoń i delikatnie pocałował, po czym zamknął w swoich rękach. - Wolałbym tego nie robić, jestem niewierzący.

- I obchodzisz święta? - Maja uniosła brew. 

- Daj spokój - puścił jej rękę i wstał od stołu, kierując się w stronę lodówki. Wyciągnął z niej butelkę białego wina, które wyglądało na dość drogie. - Połowa ludzi w tym kraju od lat nie była w kościele, a później siadają do stołu i wpieprzają dwanaście potraw, jak pan Bóg przykazał. 

 Nie pytając, czy ma ochotę, zaczął nalewać jej wina. Zaskoczona wybuchem Filipa, Maja patrzyła na niego niepewnie. Podchwycił jej zdziwione spojrzenie i uśmiechnął się półgębkiem.- Wybacz - powiedział, odstawiając butelkę. Zajął miejsce obok niej i pociągnął duży łyk z kieliszka. - Po prostu wkurwia mnie coś takiego.

- Nie denerwuj się już - poprosiła, dotykając jego dłoni. Pożałowała swojego pytania odnośnie obchodzenia świąt przez Filipa, jednak i tak była szczerze zdziwiona taką rekcją z jego strony. Postanowiła nie dopuścić do tego, by tak błaha rzecz zepsuła im wieczór.

- Jasne - uśmiechnął się, patrząc na nią rozmarzonym wzrokiem. Przysunął się, by pocałować ją w policzek i rzekł: - Smacznego. 

Przez chwilę jedli w ciszy. Zarówno Maja, jak i Filip pogrążyli się w myślach - ona wciąż zastanawiała się, dlaczego tak się zdenerwował, zaś on umierał z ciekawości, czy spodoba się jej prezent, jaki jej kupił.

- Nigdy nie jadłam tak dobrego karpia - powiedziała Maja, kiedy skończyli i Filip wkładał naczynia do zmywarki. Chciała mu pomóc, jednak kategorycznie jej tego zabronił, więc wstała jedynie od stołu i z kieliszkiem wina w dłoni przyglądała się małej, niezbyt udolnie udekorowanej choince, która stała na szafce przy drzwiach na balkon.

- Pierwszy raz go robiłem - przyznał, nalewając sobie jeszcze wina. Po tym powoli podszedł do Mai i złapał ją jedną dłonią w pasie, przyciągając dziewczynę do siebie. Spojrzała na niego rozanielonym wzrokiem, a jej usta rozciągnęły się w uśmiechu. Filip pocałował ją delikatnie w usta, czując na twarzy ciepło, bijące z jej zaróżowionych policzków.

- Wymienimy się prezentami? - zaproponował. Ochoczo kiwnęła głową. Odłożyli swoje kieliszki z winem, po czym Maja sięgnęła do swojej torby, a Filip na moment zniknął w swojej sypialni, skąd za chwilę wrócił z niewielkim, zawiniętym w czerwony papier prezentowy ze złotą kokardką pakunkiem. Zdecydowanie nie była to książka, chyba że w jakimś bardzo dziwnym wydaniu.- Ty pierwsza - poprosił, wyciągając w jej stronę prezent.

- Proszę i... wesołych świąt.- No, ciekawa jestem, co też to może być - powiedziała Maja, nie odrywając wzroku od prezentu. Naprawdę nie wiedziała, co mógł jej kupić. Może kartę podarunkową do jakiejś księgarni? Ostrożnie odwijała papier, kiedy nagle jej oczom ukazało się brązowe pudełko ze złotymi literami APART na wieczku.

- Co... - wydusiła głucho, unosząc wysoko brwi. Była totalnie zaskoczona. Nie spodziewała się biżuterii na prezent, w dodatku z tak drogiego sklepu. - Filip, oszalałeś?

- Otwórz - wyszczerzył zęby w uśmiechu. Mimo iż Maja wyglądała na bardziej zszokowaną, niż zadowoloną, wiedział, że jak tylko otworzy pudełko, skrywające prezent, będzie zachwycona. Dziewczyna posłusznie wykonała jego polecenie. Na widok bransoletki z białego i różowego złota z diamentami jej brwi uniosły się jeszcze wyżej - choć wydawało się to niemal niemożliwe. Nie trzeba było być ekspertem, by domyślić się, że kosztowała grubo ponad kilka stów.

- Filip, ja... - urwała. Chciała powiedzieć mu teraz tyle rzeczy, że nie wiedziała od czego zacząć. - Ja nie mogę tego przyjąć.

- Bla, bla, bla - wywrócił oczami. - Po prostu powiedz, że ci się nie podoba.

- Co? Nie, Filip, jest piękna - zaprzeczyła, patrząc raz na bransoletkę, raz na niego. - Po prostu to zbyt drogi prezent.

- Naprawdę, nie masz się już czym przejmować? - wyciągnął z pudełka bransoletkę i zaczął zapinać ją na nadgarstku Mai. Patrzyła w milczeniu, jak mocuje się z zapięciem, zastanawiając się, jak Filip zareaguje na jej prezent. Przecież przy biżuterii z Apartu jej książka to był śmiech. Przez chwilę poczuła złość w stosunku do swojego chłopaka - nie tak się umawiali. Mieli dać sobie prezenty w podobnych cenach, a on jej tu wyskakuje z diamentową bransoletką?
- Przy tym mój prezent to nic - powiedziała zawstydzona, patrząc na niego przepraszającym wzrokiem.

- Nie mów tak - zmarszczył brwi, biorąc od niej zawiniętą w papier książkę. Szybko ją otworzył i uśmiechnął się szeroko. Maja bacznie go obserwowała - coś jej mówiło, że wyraźnie cieszył się z prezentu.

- Dziękuję - powiedział rozpromieniony, otwierając książkę, Na pierwszej stronie Maja starannie napisała dedykację:


Mieć kogoś, kto by mnie rozumiał - oto moja jedyna potrzeba życiowa.


- To cytat z tej książki - powiedziała Maja, niepewnie przestępując z nogi na nogę. - Hm... to taki drobiazg. Mam nadzieję, że miło będzie ci się czytać...

- Gdyby nie ty, pewnie nigdy bym jej nie kupił - stwierdził Filip. - A to jedna z pozycji, które muszę przeczytać przed śmiercią. 

 Odłożył prezent na półkę obok i szczelnie objął ramionami Maję, całując ją w czoło.

- Nie mogę uwierzyć, że kupiłeś mi tę bransoletkę - szepnęła. - Musiała kosztować fortunę. 

- Uwierz mi, że jesteś tego warta - ujął jej twarz w dłonie i pocałował jej usta. Maja zarzuciła mu ręce na szyję i skupili się tylko na pocałunku. Ten tylko przez kilka sekund był delikatny, ale wkrótce zamienił się w pełen pasji i pożądania. Oboje całkowicie zapomnieli o bożym świecie. Ręce Filipa gładziły Maję po plecach, a ona wtopiła dłonie w jego ciemne włosy. Powoli zaczynało im brakować tchu. W pewnym momencie raper przycisnął dziewczynę do ściany, a jego ruchy były coraz to śmielsze. Niestety, w pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.

- Kurwa - wyrwało się Filipowi. Zdezorientowany zaczął rozglądać się po pokoju, aż jego oczy napotkały zegar ścienny, wskazujący pięć po ósmej. - Przecież mieli być o dziewiątej. 

 Maja również była lekko zmieszana i wystraszona dzwonkiem do drzwi. Gdy Filip poszedł otworzyć, ona próbowała doprowadzić do ładu wygniecioną koszulę i rozczochrane włosy.

- No siemaneczko! Wesołych świąt! - usłyszała głosy dobiegające z przedpokoju. Chwilę później Filip ponarzekał, że jego znajomi zjawili się za wcześnie, a Maja uznała, że powinna w końcu pójść się przywitać. Gdy jednak zrobiła krok naprzód, całe towarzystwo pojawiło się w jadalni.

- Słuchajcie, to jest Maja - Filip podszedł do niej, obejmując ją w talii. Dziewczyna szybko przyjrzała się znajomym swojego chłopaka, posyłając każdemu nieśmiały uśmiech. Wymieniła z każdym krótki uścisk dłoni, próbując zapamiętać imiona. Na pierwszy rzut oka widać było, że wszyscy byli w wieku zbliżonym do Filipa i Maja zaczęła się zastanawiać, czy uda im się złapać wspólny język. 

 Kilka minut później siedzieli w salonie, każdy z trunkiem w dłoni - Maja i Filip kończyli wino, Łukasz i Maciek trzymali w rękach po ciemnym piwie, zaś Kasia i Natalia zrobiły sobie drinki z wódką i sokiem żurawinowym. Było całkiem sympatycznie - wszyscy chcieli lepiej poznać Maję i momentami czuła się trochę jak na przesłuchaniu, gdyż była w tym mieszkaniu największym obiektem zainteresowań. Jednak nie było to aż tak uciążliwe - dziewczyna cieszyła się, że nie jest odtrącona. Filip również cieszył się, że wieczór przebiegał w tak miłej atmosferze. Chociaż jakaś jego część chciała spędzić ten czas wyłącznie z Mają, to jednak nie było tak drętwo jak spodziewał się, że będzie. Im więcej alkoholu pili, tym lepiej jego znajomi dogadywali się z jego dziewczyną - śmiali się, żartowali i nie było mowy o jakiejkolwiek niezręcznej ciszy. 

 Ten moment niestety musiał w końcu nadejść. Wszystko za sprawą Natalii, która od kilku minut wisiała na telefonie, aż w końcu Łukasz spytał:

- Co jest tak pasjonujące, że nie możesz się oderwać od tego ekranu? 

 Natalia uniosła głowę i rozejrzała się dookoła z niepewnym uśmiechem. Zablokowała telefon i, chowając go do torebki, rzekła:

- Nic. Iga was pozdrawia. 

 Rozbrzmiewający głośnymi rozmowami salon nagle wypełnił się głuchą ciszą. Praktycznie każdy spuścił głowę, zerkając niepewnie to na Filipa, to na Maję. Natalia w pewnej chwili pożałowała tego, co powiedziała, gdyż przyjemna i luźna atmosfera właśnie przez nią zmieniła się w pełną napięcia. Zamroczona alkoholem Maja przez moment była szczerze zdziwiona tym, co właśnie się stało. Dopiero po dłuższej chwili przypomniała sobie, jak Filip jakiś czas temu wspominał o swojej byłej dziewczynie, Idze. Najwidoczniej kiedyś należała do ich paczki i wciąż utrzymywała kontakt z niektórymi ze znajomych Filipa. Ciekawe, czy wie o tym, że ma nową dziewczynę? Co za pytanie, oczywiście, że wie. Skoro wypisywała do Natalii o tej porze, gdy ta była na posiadówce u jej byłego chłopaka, na pewno o tym wiedziała. 

 Chwilę później Łukasz zaczął opowiadać jakąś historię i wszytko prawie wróciło do normy. Maja starała się zachować kamienną twarz - Filip również, jednak ten wyczyn nie do końca mu się udał. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest dość mocno zamyślony, co dość mocno zaniepokoiło Maję. 

 Kilka minut później wyszła na balkon zapalić. Po drodze złapała kurtkę, którą szczelnie opatuliła się, będąc już na balkonie. Drżącą ręką podpaliła papierosa i zaciągnęła się tak mocno, jak tylko potrafiła. Spodziewała się, że Filip za chwilę do niej dołączy, jednak przez dłuższy czas była na balkonie sama ze swoimi myślami. 

 Kiedy drzwi uchyliły się, była pewna, że to on, jednak na balkonie pojawiła się Kasia. Posłała Mai szeroki uśmiech podeszła do barierki, wyciągając z kieszeni czarnych spodni paczkę cienkich L&Mów. Maja patrzyła, jak koleżanka Filipa podpala papierosa drogą zapalniczką i chowa ją z powrotem do kieszeni spodni. Oparła łokcie na barierce i spojrzała gdzieś w dal.

- W porządku? - spytała Kasia.

 - Jasne - odparła Maja, może odrobinę zbyt entuzjastycznie. Kasia bez żadnego skrępowania zaczęła się jej przyglądać. Znów zapadło długie milczenie, które w końcu zostało przerwane przez nowo poznaną znajomą:

- Nie przejmuj się Natalią. Zdarza się jej palnąć coś głupiego.

- Nie przejmuję się - odparła pośpiesznie Maja, obracając papierosem w palcach. Co za bzdury, dodała w myślach. Cholernie się przejmuję.

- Chociaż, wiesz co... - urwała Kasia, świdrując Maję wzrokiem. - Jak tak na ciebie patrzę, to nie dziwię się, dlaczego Filip ciebie akurat wybrał.

- Co? - Maja wbiła w nią wzrok.

- Jesteś całkiem podobna do Igi - po usłyszeniu tych słów, Maja zamarła. Jednak Kasia wbijała ostrze jeszcze głębiej: - Blondi, długie włosy. Niewysoka. I jedna i druga mega ambitna, no i widać, że ogarniacie te wszystkie... no, mądre rzeczy - wzruszyła ramionami. - Nie wiem, nie znam się na tym. 

 Kasia wreszcie skończyła swój wywód, zaś Maja zastygła z papierosem w dłoni. Może i to był pijacki bełkot, ale miał jakiś sens. Sądziła, że reakcja Filipa na wspomnienie o byłej dziewczynie była przesadzona tylko w wyobraźni Mai, ale co, jeśli słowa Natalii obudziły jakieś wspomnienia? W końcu niewiele o niej mówił - czyżby bał się, że Maja zorientuje się, że jeszcze nie wyleczył się z Igi?

- Wesołych świąt - dodała ironicznie Kasia, gasząc papierosa w kryształowej popielniczce. Maja wciąż pozostawała w tej samej pozycji, analizując dokładnie w myślach słowa Kasi. No i miły, świąteczny nastrój szlag trafił...

Continue Reading

You'll Also Like

2.2M 115K 64
↳ ❝ [ INSANITY ] ❞ ━ yandere alastor x fem! reader ┕ 𝐈𝐧 𝐰𝐡𝐢𝐜𝐡, (y/n) dies and for some strange reason, reincarnates as a ...
599K 36.5K 101
Kira Kokoa was a completely normal girl... At least that's what she wants you to believe. A brilliant mind-reader that's been masquerading as quirkle...
133K 4.6K 37
Poland is a country with an unpleasant history and many conflicts. Now with the fall of communism, he has managed to pull through the difficult times...