Miłość podszyta Kłamstwem [ya...

By laura-mieszczan1910

218K 8.9K 5.5K

Shosuke, to delikatny, chorujący na astmę*** 18-latek. Gdy wraca ze szkoły, zostaje porwany, a następnie sprz... More

2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
Więc... co dalej?
26
27

1

24.9K 641 1.1K
By laura-mieszczan1910

- Rusz się śliczny! -krzyknął mężczyzna i pociągnął go mocno za związane ręce.

Chłopak syknął z bólu.

Miał już dość.
Miał dość bólu, upokorzenia i ogólnie tego wszystkiego, co przeżywał tu od jakiegoś już czasu.

Jeszcze niedawno był radosnym nastolatkiem, uczył się w liceum, dorywczo pracował jako kelner, miał mnóstwo przyjaciół, a teraz co? Nie przypominał już tego uśmiechniętego chłopaka.

Ci ludzie, którzy go najpierw porwali, a teraz przetrzymywali, sprawili, że umarło w nim to wszystko.

Teraz na co dzień towarzyszyły mu łzy, ból, strach i niepewność. Przerażało go w tym miejscu dosłownie wszystko.

Każdego dnia, nie wiedział czego ma się spodziewać i wolał o tym nie myśleć.

A wszystko skończyło się pewnego, wydawało by się pięknego dnia, gdy wracając do domu ze szkoły, został złapany i brutalnie wrzucony do jakiegoś samochodu.

Potem poczuł silny ból i stracił przytomność.

Obudził się zamroczony, nie do końca jeszcze kontaktując co się stało, a straszny ból głowy wciąż uniemożliwiał mu racjonalne myślenie.

Jednak, gdy powoli odzyskiwał jasność umysłu i próbował się poruszyć, dotarło do niego, że ma związane ręce i nogi oraz zasłonięte oczy.

Gdzie ja jestem?! Co się dzieje? -pomyślał spanikowany i szarpnął się gwałtownie.

Szybko poczuł ogromny strach, a jego serce biło teraz dwa razy szybciej. Oddech przyspieszył, a gdy poczuł znajomy uścisk w klatce piersiowej, wiedział, że nie jest dobrze.
Na moment wstrzymał oddech, jakby to miało w jakikolwiek sposób mu pomóc, ale wiedział przecież doskonale, że to tak nie działa.

Uspokój się, wszystko będzie dobrze, tylko spokojnie. Oddychaj... - próbował się w miarę uspokoić.

Wziął ostrożnie kilka głębokich wdechów i starał się mimo wszystko rozluźnić, żeby tylko ból się nie pogłębił.

Że też w takiej chwili musiało się to dziać. Jeśli jakoś nad tym nie zapanuje, będzie jeszcze gorzej...

Wiedział, że czym bardziej się boi, tym bardziej atak będzie się tylko nasilał.

Cholera! Zanim ktoś tu przyjdzie, zdążę się udusić! -pomyślał w panice.

Chłopak chorował na astmę, na co dzień żył zwyczajnie, jak mnóstwo zdrowych nastolatków, ale gwałtowny strach lub nagła panika powodowały atak, który sprawiał mu ogromny ból.
Brakowało mu wtedy powietrza i bez pomocy, zwyczajnie w świecie mógł się udusić.

Pamiętał dokładnie dzień w którym dostał pierwszy raz ataku, to było w dniu kiedy zmarła jego mama.
Lekarz podszedł do niego i kładąc mu rękę na ramieniu, oznajmił, że przykro mu, że robił co w jego mocy, ale obrażenia były zbyt rozległe...
Reszty nie pamiętał, silny ból w klatce piersiowej rozproszył jego uwagę. W jednej chwili, pociemniało mu przed oczami i łapiąc łapczywie powietrze, osunął się po ścianie szpitalnego korytarza. Ból w płucach się "rozrastał", a wokół niego natychmiast zrobiło się zamieszanie.

Gdy doszedł do siebie, lekarz powiedział, że doznał silnego szoku, więc jego organizm zbuntował się. Przepisał leki i kazał się oszczędzać.

Tyle tylko, że on tak naprawdę nie chciał żyć! Chciał umrzeć! Chciał, żeby to cholerstwo go zadusiło i nie musiał na co dzień oglądać współczujących spojrzeń ludzi i słuchać tych wszystkich słów, od których wręcz rzygnać się chciało.

Raz już nawet był bliski popełnienia samobójstwa, stał z żyletką w łazience, ale... stchórzył w ostatniej chwili.

Nawet zabić się nie potrafisz, tchórzu! -zadrwił z siebie załamany, patrząc na swoje odbicie w lustrze.

Czy to było tylko chwilowe załamanie? Raczej nie. Ponieważ z każdym dniem miał dość coraz bardziej wszystkiego.

Każdy dzień był taki sam, niby słońce świeciło, ptaki śpiewały, wszystko wokół się zieleniło, ludzie jak zawsze gdzieś się spieszyli, ale dla niego już nic nie było takie samo... Coś się skończyło. Bezpowrotnie... I na zawsze.

Od śmierci mamy, unikał lekarzy, bo to przywoływało tylko bolesne wspomnienie utraty ukochanej osoby.

Może to zły sen i zaraz pewnie się obudzę... Na pewno... -starał się pocieszyć samego siebie.

Ale to i tak go nie uspokoiło, tylko wzmogło lęk jeszcze bardziej.
Zresztą jak miał się nie bać, kiedy nawet nie wie co się dzieje!

Ból niby trochę minął, ale mimo wszystko nie oddychało mu się za dobrze.

Dziwne uczucie, gdy rano wychodzisz sobie z domu jakby nigdy nic, wszystko jest w porządku, a następnie budzisz się związany w jakimś nieznanym miejscu!

Za chwilę miało się okazać, że jest to brutalna rzeczywistość. Brutalniejsza, niż by mu się wydawało...

Próbował sobie przypomnieć dokładnie ostatnie chwile zanim się tu znalazł, jednak nic z tego. Pamiętał tylko, mocne szarpnięcie, ból i... ciemność.
Nawet nie podejrzewał kto mógłby posunąć się do czegoś takiego.

A może ktoś robi sobie z niego żarty, albo najzwyczajniej w świecie się pomylił i wziął go za kogoś innego? Może zaraz wszystko się wyjaśni...

Nagle usłyszał jak drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do środka.

Zastygł w bezruchu, nasłuchując co się dalej będzie działo.

Usłyszał kroki, które szybko zbliżały się w jego stronę i poczuł jak ktoś łapie go za ramiona i podnosi niezbyt delikatnie do siadu.

Nie wiedział czy lepiej będzie zdradzić, że już nie śpi czy jednak tego nie robić.
Ale po chwili strach wziął górę i próbował się wyrwać, za co od razu dostał mocno w twarz, przez co poczuł smak krwi w ustach, a policzek nieprzyjemnie piekł.

- Uspokój się, albo dostaniesz mocniej! -wwiercił się w jego głowę dość nieprzyjemny głos, a ręce silnie zacieśniły się na jego szczupłych ramionach.

Skrzywił się i wydał z siebie stłumiony jęk bólu.

Jednak Shosuke nie zamierzał się poddawać, jeśli ktoś chce go zabić, to musi chociaż spróbować się jakoś ratować.
Opór jednak był daremny, ten ktoś okazał zbyt silny dla szczupłego i kruchego bruneta.

Gdy dostał znowu w twarz, tym razem przestał się wyrywać. Wolał na razie się nie narażać, jeśli będzie miał szansę, spróbuje ponownie później.

Nagle pożałował, że jednak nie zaczął chodzić na siłownię, tak jak namawiał go do tego od dobrych kilku tygodni jego przyjaciel Haruto.
Może teraz umiał by sobie jakoś poradzić, a tak z tymi swoimi, pożal się Boże, mięśniami, to mu najwyższej może naskoczyć.

- Czego ode mnie chcesz? Gdzie ja jestem? Kim jesteś ty? -wyrzucił z siebie jednym tchem, starając się ze wszystkich sił nie pokazać strachu.

- Za dużo zadajesz pytań, kociaku -usłyszał niecierpliwy głos -ale jeżeli tak bardzo chcesz wiedzieć, to w najlepszym dla ciebie wypadku zostaniesz sprzedany.

Chłopak momentalnie się spiął. Oddech znów przyspieszył.

Kurwa! Jak to sprzedany?! Ja chyba tu czegoś nie rozumiem.

Zresztą wolał nie wiedzieć co by było w najgorszym przypadku, jak w najlepszym jest już tak źle. W tej jednej chwili dotarło do niego, że ani to nie żart, ani nikt się nie pomylił, jak jeszcze do niedawna naiwnie myślał.

- Lepiej bądź grzeczny i posłuszny, bo inaczej się wkurzę, a wtedy zrobi się nieprzyjemnie -ciągnął dalej mężczyzna -uwierz mi, nie chciałbyś doświadczyć tego na własnej skórze, kociaku.

Chłopak w dalszym ciągu się nie poruszył, napiął tak mocno wszystkie mięśnie, że po chwili zaczęły go boleć.
Był jeszcze w szoku po tym co właśnie usłyszał.

Wciąż myślał nad tym co powiedział mężczyzna. A konkretnie skupił się na tym jednym słowie "sprzedany". Nie kojarzyło mu się dobrze i czuł, że dobrze to się dla niego nie skończy.

Najwyraźniej wciąż są na świecie jeszcze jacyś psychopaci co mają nierówno pod sufitem i jarają się handlem ludźmi.

Fakt, słyszał o tym nie raz, ale nigdy nie sądził, że spotka to kiedyś jego, że podzieli ich los.

Co ma zrobić? Jak się uwolnić? Nawet nie wie gdzie jest, może wywieźli go do innego miasta, a może jest z dala od niego?

Ale może ktoś zacznie go szukać?

Zresztą czym on się łudzi. Niby kto? Przecież jego bliscy nie żyją...

A Haruto? Jak na ironię losu, akurat wyjechał na tydzień na jakieś zawody, co do reszty znajomych zanim się zorientują, to pewnie będzie już martwy.

- No co jest kociak? Coś taki zaskoczony...

- Nie jestem żadnym kociakiem! -krzyknął zły, bo miał już dość, że tak go nazywał.

Mężczyzna zaśmiał się głośno i przysunął bliżej, aż ciemnowłosy wstrzymał oddech.

- Dla mnie jesteś kociakiem i będziesz, rozumiesz? A teraz bądź grzeczny, nie pokazuj pazurków i wykonuj moje polecenia -wyszeptał mu do ucha, jednocześnie wkładając mu rękę pod koszulkę i przejechał po nagim brzuchu, zatrzymując się na sutkach.

Shosuke zesztywniał.

Co jest, do kurwy?! Czyżby trafił do... Nie, to niemożliwe!!!

Zawsze ma jebane szczęście trafić jeszcze gorzej niż już jest. Najpierw porwany chuj wie przez kogo, potem dowiaduje się, że zostanie sprzedany, a teraz ten typ dobiera się do niego! No tego już za wiele jak na jeden pieprzony dzień!

- Łapy przy sobie, zboczeńcu! -chłopak próbował się wyrwać, ale ten przygwoździł go mocno drugą ręką do ściany.

- Spokój, bo znów oberwiesz! -mężczyzna warknął wkurzony, ale nie przerwał tego co robił -zobaczysz, spodoba ci się.

Gdy zjechał ręką w dół, brunet zrozumiał, że robi się niebezpiecznie.
Znów się szarpnął, nic sobie nie robiąc z tego co mu powiedział mężczyzna.

Cholera! Nikt nie będzie mnie obmacywał, a już na pewno tym kimś nie będzie facet!!!

Ale to, że był związany i trzymany przez niego, nie pozwoliło mu się przed nim dostatecznie bronić.

Co on robi?! To nie dzieje się naprawdę... -Shosuke przygryzł wargę, aż do krwi, żeby tylko nie wydać z siebie żadnego dźwięku.

Czerwona strużka krwi spłynęła mu z ust.

- No i po co robisz sobie krzywdę? Po co się bronisz, jak widzę, że ci się podoba -powiedział z satysfakcją w głosie tamten.

- Możesz sobie pomarzyć! -burknął chłopak, dalej się szamocząc, albo chociaż nieporadnie próbując to zrobić.

- Nie udawaj, że to cię nie rusza -włożył mu rękę w spodnie i dotknął jego penisa, aż Shosuke wyprostował się tak gwałtownie, że uderzył głową w ścianę.

Na chwilę go zamroczyło, ale zaraz znowu próbował się wyrwać.

- Puść mnie! -zaczął krzyczeć, a z jego oczu popłynęły łzy - Nie możesz tego robić! Puszczaj!

- Ja wszystko mogę -powiedział mu do ucha i przygryzł je lekko.

Zaczął poruszać ręką w górę i w dół, ignorując protesty chłopaka.

Ciemnowłosy nie dał rady już dłużej opierać się i jego oddech przyspieszył.
Poczuł na swoich wargach coś ciepłego i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że to tamten go całuje.

Próbował obrócić głowę, ale to nic nie dało. Zbyt mocno go trzymał.

Mężczyzna siłą wdarł język do środka jego ust i całował go coraz natarczywiej, nie przestając pobudzać go ręką.

Shosuke przeszły dreszcze i wiedział, że długo tak nie wytrzyma. Chociaż próbował ze wszystkich sił, nie dać mu żadnej satysfakcji, nie miał już sił dłużej się bronić.

Ruchy przyśpieszyły i chłopak wydał z siebie głośny jęk w usta mężczyzny, informując go jednocześnie, że doszedł.

Zarumieniony jeszcze długo próbował wyrównać oddech, zwyczajnie zawstydzony swoją reakcją i tym co właśnie zrobił ten facet.

Tak bardzo nie chciał, tak bardzo próbował się nie poddać, jednak jego ciało nie słuchało go.

- I widzisz, po co było się opierać -uśmiechnął się mężczyzna i podniósł się -mówiłem, że ci się spodoba.

- Nienawidzę cię... -wyszeptał Shosuke, spuścił głowę, a łzy nie przestawały mu płynąć.

Mężczyzna znów się zaśmiał.

- Jeszcze będziesz sam o to prosił, zobaczysz. Spodoba ci się na tyle, że sam będziesz rozkładał nóżki...

- Przestań! Przestań! -krzyknął chłopak, ciężko dysząc.

Nie chciał tego słuchać. To było obrzydliwe co mówił.

Mężczyzna westchnął.

- Jeszcze dużo się musisz nauczyć, ale w końcu po to tu jesteś. Mamy czas... Z przyjemnością cię wszystkiego nauczę, w końcu twój nowy właściciel musi być zadowolony, czyż nie?

- Dlaczego to robisz? -podniósł głowę brunet.

- Już ci mówię, kotek -pochylił się nad nim i złapał go za podbródek -dla pieniędzy. Dla kupy szmalu, który za ciebie dostanę.

Dlaczego musi być taki okrutny? Dlaczego z taką dziwną satysfakcją mówi o tym.

Wsłuchiwał się chwilę jaki kolejny ruch wykona mężczyzna, ale prócz oddalających się kroków nie stało się nic.

Wyszedł? Czyli został sam. Poczuł lekką ulgę i trochę się rozluźnił.

Dłuższy czas siedział nieruchomo, a przez jego głowę przelatywało milion myśli.

Próbował przeanalizować to co się przed chwilą stało. Pierwszy raz przeżył coś takiego. Pierwszy raz jakiś mężczyzna go tak dotykał. W ogóle, to pierwszy raz, jakikolwiek mężczyzna dobierał się do niego i robił z nim takie rzeczy...

Był przerażony.

W ogóle to nie chciałby o tym pamiętać, wolałby zapomnieć...

Wciąż czuł ten dotyk na sobie, który go palił do żywego, gdy dotykał go tam, gdzie nie powinien tego robić!
Poczuł się tak bardzo upokorzony. Już wolał umrzeć niż przechodzić przez to znowu.

Kurwa, czym ja sobie zasłużyłem na taki los?! Mało przeszedłem? Mało się wycierpiałem?

Życie nie było dla niego łaskawe, co jakiś czas rzucało mu kłody pod nogi, wręcz drwiąc sobie z niego.
Może tam w górze wcale go nie lubią?
Może chcą dopiec mu tak bardzo, żeby pożałował dnia w którym nie skończył ze sobą.

Muszę się stąd jakoś wydostać! Muszę... - rozpaczliwy głos w jego głowie zagłuszał inne myśli.

Był coraz bardziej przerażony sytuacją w jakiej się znalazł.

Próbował poluźnić więzy sznura, jednocześnie nasłuchując czy nikt nie nadchodzi, ale jego wysiłki spełzły na niczym. Sznur z każdym ruchem, boleśnie wbijał się w skórę.

W końcu po kilku nieudanych próbach, poddał się.

Spuścił głowę zrezygnowany, a z jego oczu po raz kolejny popłynęły łzy. Przesiąkały przez opaskę i spływały po policzkach.

Z każdą chwilą szlochał coraz głośniej, aż w końcu wyczerpany płaczem usnął.

Zapraszam do czytania 😀😀😀
Mam (cichą) nadzieję, że książka się spodoba. Jeśli tak, na pewno będę kontynuować pisanie.

Continue Reading

You'll Also Like

363K 19.7K 37
Oliver to samotny chłopak, którego bije ojciec. Chłopak okalecza się. Pewnego dnia na rozpoczęciu roku szkolnego poznaje Willa z drugiej klasy. Co zr...
282K 10.9K 35
William Edevane, świeżo upieczony młody miliarder z wpływowej rodziny próbuje utrzymać swoją pozycję. Jednak jego burzliwa dotychczas reputacja go wy...
186K 8K 49
• Hard yaoi nie chcesz nie czytaj • Przekleństwa • Zboczone • Sceny 18+ • Kategoria wiekowa to minimum 15 lat • Nie odpowiadam za psychikę • Niektór...
240K 22.9K 13
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...