-Miłość zabija-

By PersonneNonValide

18.8K 885 211

Ashelynn to bardzo zamknięta w sobie nastolatka. Przeprowadza się ze swoją rodzinką czyli bratem i matką do n... More

-Zapoznanie z bohaterami-
-Pierwszy dzień szkoły-
-Śmieszne żarty-
-Siatkarze-
-Nowa osoba-nowe zmartwienie-
-Talent przyciągania pecha-
-Koniec z emocjami-
-Miłość nie istnieje-
-Co to w ogóle jest miłość-
-Blizny na sercu-
-Wszystko da się utopić w alkoholu-
-Książe nia białym koniu-
- Las jednoczy-
-Zaufać uczuciom-
-sam na sam-
- Powtórka z rozrywki-
-Miało być pięknie-
-Przyjaźń nie istnieje-
-Miłość jednak istnieje-
-Idealna para-

-"Miłe" zaskoczenie-

1K 47 9
By PersonneNonValide



Obiad był przepyszny, w sumie jak zawsze. Nie dosć, że moja matka to chodzący anioł to jeszcze potrafi gotować, w sumie to w pewnym sensie mam szczęście co do niej. Chociaż wiem, że powinnam być z nią szczera i opowiadać jej o moich problemach, naprawdę mi jej szkoda , więc tego nie robię. Ona bardzo się dla nas poświęca i długo pracuje, aby utrzymać dość duży dom i dwójkę dzieci, nie wytrzymałabym gdyby się załamała przez moje problemy.. które w sumie nie są dla nikogo ważne, więc lepiej jeśli je zachowam dla siebie. Przecież sobie z nimi poradzę, zawsze tak sobie powtarzam.

Podczas obiadu rodzicielka wypytywała mnie jak czuję się w nowej szkole, serio, gdy zadała to pytanie w mojej głowie był głos ,, w sumie spoko, od pierwszego dnia mam wrogów i ogólnie to wszystko mnie tam przytłacza, ale jest super". Oczywiście odpowiedziałam jej, że mam już kilku nowych przyjaciół i, że nauczyciele są bardzo mili, co akurat było prawdą. Po obiedzie zostałam sama w domu, gdyż mama musiała pojechać pomóc w czymś jakiejś koleżance, a mój braciszek nawet nie wiem gdzie był i mało mnie to obchodziło. Zasiadłam do kanapy naprzeciwko dużego telewizora i przyciągnęłam plecak, który żuciłam obok stolika kawowego, gdy weszłam do domu. Chwila.. brakowało w nim największego podręcznika, dałabym sobie rękę uciąć, że go miałam w szkole w plecaku. Czyli go gdzieś zgubiłam super.. w mgnieniu oka przypomniało mi się, że plecak, który był w szatni nie był do końca zapięty, ale wtedy nie zwróciłam na to uwagi. Przez godzinę oglądałam urywek horroru, który akurat leciał na jakimś kanale. Nie zrobiła to na mnie żadnego wrażenia, ponieważ często je oglądałam i poprostu się przyzwyczaiłam. Bardzo nudziło mnie już takie siedzenie samej, z natury byłam strasznie niecierpliwym człowiekiem, który nie potrafił usiedzieć w miejscu pięciu minut. Stwierdziłam, że może wyjdę gdzieś się przejść, na początku wpadł mi także pomysł, aby zaprosić moją nową koleżankę, ale stwierdziłam, że odłozę to na inny dzień, nie lubiłam zapraszać do siebie osób, w sumie nawet nie wiem dlaczego, nawet nie miałam takiej potrzeby.

Wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi, świeże i zimne powietrze w sekundę mnie orzeźwiło, potrzebowałam tego teraz. Stwierdziłam, że pójdę nad pobliskie jeziorko. Było naprawdę malownicze, przed przeprowadzką byłam nad nim kilka razy i naprawdę jego widok zapierał dech w piersiach. Droga nad to jezioro była dość długa, bo szło się nad nie ponad pół godziny. Ruszyłam dość szybkim tempem w jego stronę zakładając słuchawki na uszy i wsłuchując się w moją ulubioną muzykę. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem kiedy przeszłam tę drogę, dla mnie było to 5 minut i już widziałam lekko poszarzały piasek na małej plaży. Weszłam w ten piasek i ruszyłam na pusty pomost, był on z pięknego jasnego drewna, a cała okolica była utrzymana w idealnym porządku. Jezioro do okoła obrośnięte było wysokimi drzewami co tylko dodawało mu uroku. Usiadłam na rogu pomostu, moje stopy prawie dotykały wody, która pewnie była przeraźliwie zimna. Zdjęłam słuchawki i oparłam się o poręcz, która była za mną. Zdałam sobie sprawę, że jestem naprawdę dziwna. Zamiast zaprosić jakaś koleżankę albo isć do jakiegoś ludzkiego miejsca, kawiarni naprzykład, ja siedzę nad jeziorem, w dodatku nawet nie ma lata. Ale cóż ja poradzę, akurat to przynosi mi więcej szczęścia niż jakieś rozmowy. Moje rozmyslanie przerwała wibracja telefonu. Pomyślałam sobie, że może mój braciszek przypomniał sobie o mnie i odezwał się do ukochanej siostrzyczki, jednak gdy odblokowałam telefon ujrzałam wiadomość od nieznanego numeru.

-Hej, mam twoją książkę.

O tak, odezwał się. To zapewne Jace, skoro ma mój numer, bo podawałam go tylko jemu, przynajmniej z tego co pamiętam.

-Cześć, dzięki wielkie, pewnie znalazłeś ją gdzieś na korytarzu. Jutro mi ją odasz :)

Chwila! Gdy wysłałam wiadomość zrozumiałam, że przecież Jace wyszedł ze szkoły zanim poszłam po plecak, który otworzyli mi najprawdopodobniej w szatni. Uh, ciekawe kto do mnie pisze i skąd do cholery ma mój numer?!

-Mogę Ci ją odnieść dziś, akurat wracam do domu więc mogę się przejsć, niedługo będę przechodził koło jeziora. Gdzie mieszkasz ?

Matko, koło jeziora.. w sumie i wzięłabym tę książkę, ale ten numer, to musi być ten matoł, a ja nie mam ochoty na spotkanie z nim.. chociaż jeszcze mniejszą mam ochotę na spotkanie z nim w szkole, a jakoś musi mi ją oddać. Niech mu będzie.

-Jestem akurat nad jeziorem.. możesz mi ją dać teraz..

Obróciłam się na pomoście i wstałam, czułam jak moja twarz blednie, gdy zobaczyłam chłopaka samego. Eh.. myślałam, że przyjdzie ze swoją ekipą i nie będeę musiała być z nim sama. Moje ręce stały się zimne a ja zażuciłam kaptur na głowę i niepewnie ruszyłam w jego stronę, stawałam chwiejne kroki, ponieważ wiedziałam do czego zdolny jest chłopak. Gdy byłam blisko niego dostrzegłam mój podręcznik w jego dłoni. Nawet nie patrzyłam mu w twarz, trochę się tego bałam, ponieważ się wtedy dziwnie czułam. Widziałam, że z daleka wyciągał rękę z książką więc zrobiłam to samo i ją przechwyciłam. Lekko sie wzdrygnęłam, gdy dotknęłam jego dłoni, która była bardzo gorąca, a w sumie może nie aż tak, ale że moje ręce były skostniałe, to tak to odczułam. Chrząknęłam lekko i przygryzając usta, nawet nie wiem dlaczego w moje wypowiedzi zawsze wplątuje się to przygryzanie ust, powiedziałam dość cicho.

-Dzięki.. - oczekiwałam tego co ma zamiar odpowiedzieć chłopak.

-Em.. wiesz co.. pomyślałem może, żeby no wiesz .. -Spojrzałam na jego twarz a jego oczy przeszyły mnie na wylot, próbował powiedzieć coś stanowczo, lecz nie wiedział jak ubrać to w słowa.

-Noo.. rozwiń to słownictwo. Może wykrztusisz coś milszego niż wcześniej, o ile potrafisz- Powiedziałam opryskliwie i lekko się uśmiechnęłam.

-Aha, spoko. W sumie czego ja miałem się po tobie spodziewać. W takim razie żegnam -powiedział oziemble i ukłonił się sarkastycznie odwracając się, ruszył powoli w stronę ścieżki.

Matko.. może chciał mnie przeprosić czy coś. Chociaż on.. pewnie sobie robi jaja. Boże.. ale serio.. co ja zrobiłam? W sekundę miałam milion myśli, a w moim sercu czułam jakbym zrobiła coś okropnego, Dobra.. ee nic pochopnego. Nagle zaczęłam dość szybko biec w jego kierunku i zaraz byłam koło niego, nie panowałam nad tym, w pewnym sensie nie chciałam za nim biec, ale coś mnie do tego zmuszało. Może to wyrzuty sumienia?

-Ej.. poczekaj -mówiłam idąc za nim, ponieważ miał mnie gdzieś i to, że za nim pobiegłam.

-Po chuj ? W ogóle to nie potrzebnie zaczynałem, weź idź sobie popływać czy coś- powiedział w sumie normalnym tonem ale ja wyczuwałam w nim trochę złości i odziwo smutku, nie wiedziałam o co chodzi chłopakowi. Chyba serio chciał mnie przeprosić.

Złapałam go szybko za rękę i odwróciłam do mnie co było dość trudne, po czym puściłam jego rękę , która znowu prawie spaliła mi dłoń, gdy ją dotknęłam. Chłopak spojrzał mi na twarz a ja na jego. Ujrzałam go jaby innego, nawet nie wiem jak to opisać. Nie potrafię opisać także tego co się wtedy ze mną działo, ale było to uczucie miłe a za jednym razem okropne. Wow, normalnie 50 twarzy Greya, tylko w innym stylu.

-Matko, przepraszam. Co chciałeś mi powiedzieć? Ja.. nie chciałam Cię urazić..

Co kurwa?! Przecież ja go nie uraziłam niczym. On powinien teraz mi dziękować, że się do niego wróciłam, a on jeszcze unosi się honorem. Na jego twarzy zagościła mina złości, odwrócił się znowu ode mnie i zaczął iść. Chciałam go złapać za ramię i w sumie tak zrobiłam.

Nagle chłopak obrócił się i mnie odepchnął z dużą siłą, był naprawdę silny i jego lekkie użycie siły mogło mnie z łatwością pokonać w każdym sensie. Oczywiście wylądowałam na piasku lekko ogłuszona. Widziałam tylko jak chłopak szybko odchodzi i znika w cieniu krzewów, było już ciemno, bo zeszło mi się nad tym jeziorem. Wstałam i otrzepałam piasek z ubrań. Po upadku mi nic nie było, bo upadłam lekko, a pozatym na piasek. Wstałam i ruszyłam do domu snując co by było gdybym wtedy się do niego miło odezwała. Naprawdę czułam wyrzuty sumienia nawet nie wiem dlaczego! Moje myśli krązyły wokół niego, a ja tego nie chciałam, przecież to był moj wróg. Wróg.. tego się powinnam trzymać. 

Continue Reading

You'll Also Like

321K 19K 44
𝐒𝐜𝐞𝐧𝐭 𝐎𝐟 𝐋𝐨𝐯𝐞〢𝐁𝐲 𝐥𝐨𝐯𝐞 𝐭𝐡𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐢𝐞𝐬 〈𝐛𝐨𝐨𝐤 1〉 𝑶𝒑𝒑𝒐𝒔𝒊𝒕𝒆𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒇𝒂𝒕𝒆𝒅 𝒕𝒐 𝒂𝒕𝒕𝒓𝒂𝒄𝒕 ☆|| 𝑺𝒕𝒆𝒍𝒍𝒂 𝑴�...
1.4M 79.3K 81
Daksh singh chauhan - the crowned prince and future king of Jodhpur is a multi billionaire and the CEO of Ratore group. He is highly honored and resp...
1.4M 96K 188
**Story is gonna be slow paced. Read only if you have patience. 🔥** Isha Sharma married a driver whom she had just met. She was taking a huge risk...
2.4M 85.7K 61
"The Malhotra Brides" is a heart-warming tale that explores the emotional journey of two sisters, Aditi and Pragya, as they navigate their new lives...