W niedzielę po weselu Filip fizycznie nie czuł się najlepiej. Głowa bolała go od wypitego alkoholu, a ból szczególnie dawał się we znaki przy skroni, w którą oberwał od Arka. Mimo to, wszystkie te objawy stawały się nieco łagodniejszej, kiedy myślał o tym, jaki koniec miała wczorajsza impreza.
Nie żałował tego, co zrobił - jedyne, co miał sobie za złe to fakt, że czekał z tym krokiem tyle czasu. Tysiące razy odtwarzał w myślach pocałunek z Mają, smak jej ust, jej zapach, dotyk. To było niesamowite. Po rozstaniu z Igą sądził, że już nigdy się nie zakocha, jednak niepozorna blondynka z jego roku uświadomiła mu, że może być inaczej.
Obiecał Mai, że zadzwoni do niej w niedzielę. Choć wczoraj rozanielona dziewczyna ucieszyła się na ten pomysł, to Filipowi wydawało się, że dziś może być inaczej - jutro mieli pisać ważne kolokwium z historii nowożytnej. Podejrzewał, że emocje opadły i Maja pewnie ledwo co otworzyła oczy i od razu usiadła do książek. Ciekawe, czy uda mu się choć na chwilę odciągnąć ją od nauki.
Dochodziła dwunasta w południe. Filip zdążył zapalić, zjeść śniadanie, wziąć prysznic i doprowadzić się w miarę do porządku. Stwierdził, że chyba czas zadzwonić do Mai. Szukając jej numeru w kontaktach, drżały mu ręce. Mimo wszystko, miał trochę wątpliwości. Co, jeśli Maja wytrzeźwiała i wcale nie będzie chciała się z nim spotkać? Co, jeśli będzie zła na niego za wczorajszą akcję z pobiciem? Fifi, ogarnij się, pomyślał i przyłożył iPhone'a do ucha. Słysząc pierwszy sygnał, lekko zadrżał.
- Halo? - odezwał się damski głos. Filipowi zrobiło się gorąco.
- Hej - powiedział, lekko przeciągając samogłoskę. - Jak tam samopoczucie?
- Nie najgorzej - stwierdziła. - Powiedz lepiej, jak ty się czujesz.
- Na pewno lepiej, niż wyglądam - westchnął. - Chciałabyś może wyskoczyć coś zjeść?
- Z chęcią, ale nie zapomniałeś przypadkiem, że jutro mamy kolosa z nowożytnej? - spytała. W jej głosie słychać jednak było radość.
- Nie zapomniałem, ale nie uwierzę, że będziesz uczyła się cały dzień - odparł.
- No nie, ale wiesz, ile czasu schodzi nam na mieście.
- To może wpadnę do ciebie? - Filip szybko znalazł rozwiązanie. - Pojadę po jakiegoś kebaba i pouczymy się razem.
- Naprawdę uważasz, że będziemy w stanie się razem uczyć? - zaśmiała się. W sumie miała trochę racji - najprawdopodobniej po tym, co wydarzyło się zeszłej nocy, ciężko będzie im skupić się na nauce.
- Nie zaszkodzi spróbować - przekonywał. Zapadła krótka cisza, w czasie której Maja zastanawiała się, jaką podjąć decyzję. Szósty zmysł podpowiadał Filipowi, że chyba jednak za chwilę powie coś, co wywoła uśmiech na jego twarzy.
- Tym kebabem mnie skusiłeś - powiedziała. Filip roześmiał się, rozciągając usta w jeszcze szerszym uśmiechu.
- Będę za jakieś dwie godziny - rzekł ciepłym głosem, podnosząc się z kanapy i kierując się w stronę sypialni. - Do zobaczenia, Maja.
- Cześć, Filip - pożegnała się dziewczyna i rozłączyła się. Raper przez dłuższą chwilę wpatrywał się z uśmiechem w ekran telefonu, aż w końcu potrząsnął głową i zdecydował, że pora się szykować.
xxx
Maja ułożyła książki i notatki w ten sposób, by jej biurko nie wyglądało jakby przeszedł przez nie huragan. Rozpuściła włosy z koka, którego zaplotła sobie na noc i na ramiona opadła jej burza blond loków. Wzburzyła ją rękoma, żeby dodać sobie jeszcze większej objętości i zaczęła przeglądać się w lustrze, gdy w progu jej pokoju stanęła Ada.
- Co, przyjedzie? - zapytała, unosząc brew.
Maja pokiwała głową z uśmiechem. Odkąd tylko wstała, miała wrażenie, że w brzuchu lata jej stado motyli. Jej myśli nieustannie krążyły wokół Filipa i wczorajszego wieczoru. Wydawało jej się, że wciąż czuje smak jego ust, dotyk jego dłoni, a gdy tylko zamykała oczy, widziała przed sobą jego uśmiech i oczy, wpatrzone w nią, jakby była jedyną osobą na świecie.
- Tylko proszę cię, nie rób scen - poprosiła Maja.
- Jakich scen? - Ada była dość zdziwiona.
- Takich jak to masz w zwyczaju - odparła, otwierając szafę. Od rana chodziła w wyciągniętym, domowym swetrze i legginsach z dziurą przypadkowo wypaloną papierosem, a nie mogła przecież otworzyć Filipowi drzwi w takiej kreacji.
- Niestety, nigdzie dziś nie wychodzę - odpowiedziała Ada. - Strasznie piździ. Ale obiecuję, że zamknę się w pokoju i nie będę wam przeszkadzać.
Maja posłała jej pełne wdzięczności spojrzenie. Nie trwało to jednak długo, gdyż Ada zapytała:
- Poważnie myślisz, że Filip pobił się z tym gościem o ciebie?
- A o co innego mogliby się pokłócić? - blondynka odpowiedziała pytaniem na pytanie i otworzyła szafę. Znalazła parę świeżo wypranych, czarnych legginsów i rzuciła je na łóżko.
- Wiesz, może Filip coś ukrywa? - Ada zaczęła spekulować. - Może wisi mu hajs albo chodzi o coś grubszego?
- Niby o co? - spytała poirytowana Maja.
- Nie wiem, dragi, jakieś przekręty finansowe, hazard mało to świrów chodzi po Warszawie? - współlokatorka rozłożyła ręce.
- Nie dramatyzuj już - blondynka znalazła w szafie gruby, purpurowy sweter i położyła go obok legginsów. Nie wiedziała, co Ada chciała osiągnąć takim podejściem, ale na pewno nie udało się jej zrazić Mai do Filipa.
- Na twoim miejscu i tak bym uważała - dodała Ada.
- Przecież ja zawsze uważam - odparła Maja, zamykając drzwi do szafy. - Nie masz nic do roboty? Filip lada chwila tu będzie.
- Idę, już, no idę - Ada wyszła z pokoju współlokatorki. Maja zachichotała pod nosem. Filip i dragi? Filip i hazard? Próbowała wyobrazić sobie takie połączenie, jednak na próżno. Słowa Ady tylko ją rozbawiły.
Przebrała się w wybrany przez siebie zestaw i sprawdziła godzinę na telefonie. Dochodziła trzecia, co oznaczało, że, zgodnie z obietnicą, Filip powinien już pojawić się w jej mieszkaniu. Trochę się spóźniał i Maja nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić - nie chciała do niego dzwonić, by nie wyjść na nawiedzoną, toteż kręciła się po pokoju i przestawiała niektóre rzeczy.
Gdy kilka minut później usłyszała dzwonek do drzwi, serce o mało co jej nie stanęło. Ruszyła w kierunku wyjścia z pokoju, po drodze zerkając w lustro, by upewnić się, że wygląda przyzwoicie. W końcu przekręciła zamek w drzwiach.
- Hej - zobaczyła przed sobą Filipa z mokrą od śniegu reklamówką z kebabami w dłoni. Na zaroście i ciemnych włosach rapera powoli topił się śnieg.
- Hej - odparła i wpuściła go do środka. Bez słowa zabrała mu kurtkę i powiesiła na wieszaku w przedpokoju. Przez moment stali tak w przejściu i patrzyli na siebie z uśmiechami, aż w końcu Maja zaproponowała, by weszli do jej pokoju.
- Napijesz się czegoś? - zapytała Maja, gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi. Filip wpatrywał się w nią jak zauroczony nastolatek. Podszedł bliżej i złapał ją delikatnie za rękę, po czym złączył ich usta. Tym razem pocałunek był dużo bardziej namiętny i pełen pasji, niż ten z dnia wczorajszego.
- Chętnie - odparł, pożerając ją wzrokiem. Mimo że od ich ostatniego spotkania nie minęły nawet dwadzieścia cztery godziny, to niesamowicie się za nią stęsknił i najchętniej w ogóle nie wypuszczałby jej z rąk. Policzki Mai delikatnie się zaróżowiły i jedyne, na co było ją stać, to szeroki uśmiech. Filip uwielbiał, kiedy się tak zawstydzała, wyglądała wtedy niesamowicie uroczo.
- Herbaty? - zaproponowała.
- Może kawy - stwierdził Filip i poszli do kuchni. Kiedy blondynka wyciągała kubki z szafki i zaczęła szykować im napoje, raper stanął obok, opierając się o lodówkę. Zlustrował Maję wzrokiem - nie mógł się na nią napatrzeć. Teraz w końcu mógł robić to bezkarnie, bez obaw, że ktoś go na tym przyłapie.
- Co ty taka milcząca? - spytał.
- Zamyślona - odpowiedziała, odwracając się powoli. Nie mogła uwierzyć, że jeszcze parę dni temu zachowywali między sobą przyjacielski dystans, a teraz Filip całuje ją, dotyka i już nie ukrywa swojego uczucie.
- Mam nadzieję, że... - zaczął nieśmiało. - Że cieszysz się z takiego obrotu spraw.
- Filip - odstawiła szklany słoik z kawą i obróciła się w jego stronę. - Oczywiście, że się cieszę. Wiesz, ile na to czekałam? Myślałam, że już nigdy nie zrobisz pierwszego kroku i że to ja będę musiała przejąć ster.
Tuż po wypowiedzeniu ostatniego słowa Maja pożałowała, że aż tak bardzo uzewnętrzniła się przed Filipem. Jednak widząc jego uśmiech i błysk w oku, uznała, że niepotrzebnie ją to zmartwiło.
Kilka chwil później siedzieli w jej pokoju i delektowali się kebabami z ulubionej knajpy serwującej fast-food Amrit Oriental Food. Rozmawiali o weselu, starając się unikać tematu incydentu z Arkiem. Później wspominali niedzielne popołudnie sprzed kilku miesięcy, kiedy to Filip przyjechał do Mai, również z kebabem z tego samego baru.
- Teraz chyba trzeba zmienić podpis pod tym zdjęciem, co? - po zjedzeniu kebaba raper wstał i wskazał na fotografię na ścianie Mai, na której byli razem, a tuż pod spodem znajdował się cytat o przyjaźni. Maja zwinęła w kulkę papier po zjedzonym kebabie i spojrzała w tamtą stronę.
- Rzeczywiście. Wykombinuję coś - obiecała i położyła rękę na stosie notatek na biurku. - To co, może powtórzymy nowożytną?
- Poczekaj, historia nie zając, nie ucieknie - Filip usiadł na wersalce obok blondynki. W pewnym momencie złapał ją za rękę i spojrzał głęboko w oczy. Zanim rozsądek Mai wziął w górę, raper zdążył złączyć ich usta w pocałunku. Blondynka nie mogła uwierzyć, jak to możliwe, że Filip ma na nią taki wpływ - gdy jej dotykał, zupełnie zapominała o bożym świecie. Wiedziała, że na chwilę obecną miała ważniejsze rzeczy na głowie, głównie naukę, ale w tym momencie uczucia przyćmiewały racjonalne myślenie.