Sto tysięcy książek || Taco H...

Por szprycerek

34.6K 2.1K 226

Zmęczony karierą muzyczną Filip Szcześniak postanawia kontynuować przerwane niegdyś studia na Uniwersytecie W... Más

1. Raper z głową
2. Złote włosy
3. Browar przy Wiśle
4. Martwy piksel
5. Czarna kawa
6. Na pętli
7. Sto tysięcy książek
8. Bardzo proszę!
9. Trójkąt warszawski
10. Kiedy wieczór zmienia się w świt
11. Mentole fajki
12. Wszystko na niby
14. Milczenie jest złotem
15. Marsz, marsz
16. Życie jest bajką
17. Zakochani ludzie
18. Wzięła mnie za rękę
19. Gdybyś nie istniała
20. A mówiłem ci
21. Następna stacja
22. Takich historii znam wiele
23. Jeszcze minut pięć
24. Nasze romanse
25. To nie tak
26. Wątpliwości we mnie
27. Tylko jedno spotkanie
28. Obudź te myśli
29. Szczerze
30. Koleżanki
31. Za daleko
32. Tylko tańce
33. W końcu sami
34. Zaskoczyłaś mnie
35. Głupi byt
36. Miłości na szybko
37. Niemożliwe
38. Deszcz na betonie
39. Lato 2k19

13. Ja tu tylko tańczę

959 69 4
Por szprycerek

- Dlaczego wybraliśmy bitwę pod Hastings? - skrzywił się Adam. Sobotnie popołudnie nie było zbyt dobrą porą na pisanie referatu z historii średniowiecza. - O Cedynii pisałoby się nam znacznie lepiej, jest dużo ważniejsza od Hastings.

- W przeciwieństwie do Cedynii miała daleko idące skutki - mruknęła Maja, wygodniej rozsiadając się na skórzanej kanapie w Bibliotece Uniwersyteckiej. Za wszelką cenę chciała spotkać się z Adamem jeszcze dzień wcześniej, by jak najszybciej mieć z głowy wspólne pisanie referatu. On jednak miał już wczoraj plany i koniecznie chciał spotkać się z nią w sobotę - najpierw proponował spotkanie u niego lub w kawiarni, a gdy nie zgodziła się na to, zdecydował się przystać na jej propozycję spotkania w bibliotece.

Na białym blacie, oddzielającym ją od chłopaka, zawibrował jej telefon. Odłożyła zabazgrany notatkami zeszyt i odczytała SMSa od Filipa:

Jak tam referat? Nie zbaraniałaś jeszcze?

Uśmiechnęła się i wysłała mu roześmianą emotkę, rozbawiona aluzją do nazwiska Adama. Zanim zaciekawiony kolega zdążył zapytać ją o tę wiadomość, powiedziała:

- Skoro twierdzisz, że bitwa pod Hastings to jakaś tam bijatyka, musiałeś spać na historii już w liceum. Przecież ona rozpoczęła historię Królestwa Anglii.

- To Filip? - zignorował jej komentarz i kiwnął głową w stronę telefonu koleżanki. Maja schowała go do brązowej torby, leżącej obok niej na kanapie, w ogóle nie myśląc o tym, że ten gest dał Adamowi jednoznaczną odpowiedź.

- A tobie co do tego? - prychnęła, biorąc z powrotem do rąk zeszyt oraz długopis. To nie była pierwsza taka uwaga z jego ust odnośnie jej relacji z Filipem i zaczynało ją to denerwować. Siedzieli w bibliotece już od trzech godzin i udało im się napisać ledwie pierwszy akapit referatu.

- Nie wiem, co ty w nim widzisz - mruknął Adam, skubiąc brzeg obszernej książki z historii Anglii, która leżała na stole. - Napisał parę rymów, zarobił parę kafli i od razu jest dla ciebie bogiem?

- Możemy skupić się na pracy? - poprosiła, wytrącona z równowagi niemalże do granic możliwości. Co on chciał niby osiągnąć takimi tekstami? Chyba po prostu zależało mu na tym, by maksymalnie ją zdenerwować. - Siedzimy tu już trzy godziny, ja naprawdę chciałabym to napisać i mieć z głowy.

- Naprawę nie widzisz tego, jak on zadziera nosa? - Adam zdawał się ignorować prośby koleżanki. - Nie sądziłem, że tak ogarnięta laska jak ty da się tak omamić. Wielki pan raper, myśli, że nasz uniwerek zyska renomę, bo przyszedł tu na studia...

- Wiesz co? - Maja straciła cierpliwość. Zaczęła pakować swoje rzeczy do torby. - Ja napiszę w domu przebieg bitwy, a ty opisz skutki. Prześlij mi mailem, ja to skleję i oszczędzimy sobie swojego towarzystwa.

Nastawienie Adama zmieniło się w ciągu kilku sekund. Wstał razem z nią i powiedział:

- Nie no, co ty, Majka, zostań! Obiecuję: koniec tematu Filipa. Siadaj, zajmiemy się robotą...

- Ja już niczego z tobą robić nie będę - prychnęła, zakładając czarną kurtkę. - Do wtorku czekam na twoją część referatu. Żegnam.

Szybkim krokiem wymaszerowała z biblioteki, po drodze szukając w kurtce papierosów. Wiedziała, że ze wspólnego pisania referatu z Adamem nie wyjdzie nic dobrego, jednak nie spodziewała się, że sprawy przyjmą taki obrót. Gdyby nie to, że byli w bibliotece, chyba wydrapałaby mu oczy. Była zszokowana, jak bardzo uparł się na bezpodstawne krytykowanie Filipa, choć wielokrotnie prosiła go, by tego nie robił.

Gdy szła w stronę przystanku, w torbie zawibrował jej telefon. Wiedziała, że był to Filip - byli w trakcie wymieniania wiadomości. Nie spodziewała się jednak tego, co właśnie zobaczyła na ekranie:

Właśnie zrobiłem zajebistą zapiekankę, ale wyszło jej trochę za dużo. Wpadniesz na degustację?

Maja była tak zaskoczona tym SMSem, że przez intensywne wpatrywanie się w ekran telefonu przegapiła swój autobus. Na początku nieco się zdenerwowała, jednak uznała to za znak od losu, mówiący jej, że powinna przyjąć propozycję Filipa. Dochodziła godzina siódma wieczorem - zanim dojechałaby na Muranów, gdzie mieszkał, będzie ósma, co oznacza, że do domu wróciłaby raczej późno. Czy na pewno był to dobry pomysł? Czy raperowi rzeczywiście chodziło tylko o to, by podzielić się z nią przygotowaną przez siebie kolacją?

Dziewczyno, ogarnij się i jedź, pomyślała, wpatrując się w tablicę, wskazującą godziny odjazdów kolejnych autobusów. Znasz Filipa nie od dziś, nie jest przecież jakimś podejrzanym typem, tylko twoim przyjacielem. A co mi tam, raz się żyje, dodała w myślach, rzucając peta na ziemię i gasząc go obcasem czarnego, sznurowanego botka. Wysłała do Filipa SMSa z prośbą o adres i niecałe dziesięć minut później siedziała już w autobusie w drodze na Muranów. Przez całą drogę siedziała jak na szpilkach - nigdy wcześniej nie była u niego w domu i zastanawiała się, jak to spotkanie będzie wyglądać.

Wysiadła na przystanku Nowolipie i zaczęła iść w stronę ulicy Pawiej, gdzie mieszkał Filip. W myślach karciła siebie za swój dzisiejszy strój - na spotkanie z Adamem ubrała się totalnie aseksualnie, założyła gruby, czarny sweter z dzianiny i spodnie w kolorze butelkowej zieleni, a do tego pomalowała jedynie rzęsy tuszem tylko po to, by czuć się dobrze sama ze sobą. Idąc pod wskazany adres, rozwiązała włosy, które miała wcześniej splecione w luźnego koka.

GPS w telefonie zaprowadził ją pod elegancki apartamentowiec i przez moment Maja zastanawiała się, czy przypadkiem się nie zgubiła. Okazało się, że Filip mieszkał na ekskluzywnym, strzeżonym osiedlu. Nigdy wcześniej nie była nawet w okolicy tego typu miejsc, jednak wiedziała, że nie będzie łatwo się tam dostać. Odetchnęła głęboko i nacisnęła przycisk przy furtce.

xxx

Filip nie planował spędzenia dzisiejszego wieczora w czymkolwiek towarzystwie. Gdy Maja poinformowała go w SMSie, że wcześniej skończyła pisanie referatu z Adamem, nie czekał dłużej i zaproponował jej, by wpadła do niego - tym bardziej, że zrobił dość solidną zapiekankę makaronową i tak mu zasmakowała, że grzechem byłoby się nią nie podzielić.

Dzień wcześniej wraz z Magdą skończyli pisać referat. Okazało się, że nie była to taka tragedia, jak się spodziewał - szybko dogadali się co do tematu i wyrobili się ze wszystkim w ciągu dwóch godzin. Magda nie próbowała z nim flirtować i Filip musiał przyznać, że całkiem dobrze mu się z nią pracowało. Szkoda, że Maja nie miała tego szczęścia przy tworzeniu referatu z Adamem - tak wnioskował przynajmniej z SMSów, które mu wysłała.

Na szklanym stoliku w salonie leżało kilka zapisanych tekstami piosenek kartek i pusta szklanka po whiskey. Z jakiegoś powodu Filipa naszła dziś ochota na napisanie czegoś nowego, choć od tworzenia muzyki zamierzał zrobić sobie dłuższą przerwę. Już miał zabrać kartki i schować je do szuflady w biurku w swojej sypialni, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Raper szybko postawił drugi talerz z parującą zapiekanką na stole w jadalni i ruszył w stronę przedpokoju. Po drodze spojrzał w lustro - przeczesał ciemne włosy palcami i wygładził czarną koszulkę z białym nadrukiem.

- Cześć - otworzył drzwi. Na widok przyjaciółki uśmiechnął się jeszcze szerzej.

- Hej - odparła. Filip przepuścił j w drzwiach, a ona nieśmiało weszła do środka. Zaczęła rozglądać się dookoła, będąc pod wrażeniem wystroju mieszkania rapera.

- Daj, powieszę - zaproponował, pomagając zdjąć jej kurtkę.

- Dzięki - rzuciła. Filip poprowadził ją w stronę jadalni, a z każdym kolejnym krokiem Maja czuła się jeszcze bardziej jakby była w jakimś pałacu.

- Wow, ale ty masz chatę - powiedziała, rozglądając się dookoła. - Jak w hotelu pięciogwiazdkowym.

Filip roześmiał się.

- No, może nie przesadzajmy - stwierdził, stając za blatem kuchennym. - Herbaty, kawy?

- A nie masz może piwa? Albo siedmiu? - westchnęła.

- Kurde, aż tak wam źle poszło? - zmarszczył brwi.

- Daj spokój - Maja podeszła do przeszklonych drzwi balkonowych, przez które mogła podziwiać panoramę zachodniej części Warszawy. Zastanawiała się, czy powiedzieć Filipowi, jakimi epitetami określił go Adam, jednak na chwilę obecną postanowiła mu tego oszczędzić. Po co miała psuć mu wieczór?

- Ale napisaliście ten referat? - zapytał, podchodząc do niej. Pokręciła przecząco głową. Gdy Filip bliżej się jej przyjrzał, zauważył, że jest zmęczona. - Usiądź do stołu, zaparzę ci kawę.

- Mam wrażenie, że tylko ty jeden wiesz, czego mi trzeba - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Filip odwzajemnił uśmiech i nastawił ekspres do kawy, po czym usiadł naprzeciw niej przy stole.

- No to smacznego - powiedział, kiwając głową w jej stronę. Przez moment jedli w ciszy - Maja jedynie pochwaliła jego talent kulinarny i resztę posiłku praktycznie nie rozmawiali. Filip umierał z ciekawości, jak przebiegło spotkanie Mai z Adamem i co takiego się stało, że była tak przybita, jednak nie chciał już dłużej dociekać. Miał tylko nadzieję, że nie stało się nic poważnego.

- Jeszcze i ta pogoda - westchnęła Maja, zerkając w okno, za którym właśnie pojawiła się ściana rzęsistego deszczu. - Dobrze, że zdążyłam.

- Przyjechałbym po ciebie, ale piłem wcześniej whiskey - wyjaśnił, zbierając talerze. Maja bacznie mu się przyjrzała.

- Whiskey? A co to się stało, że piłeś whiskey? - zapytała, wstając od stołu wraz z filiżanką kawy.

- A, tak jakoś wyszło - machnął ręką, wstawiając naczynia do zmywarki. - Zapalimy?

Kiwnęła głową i wyszli na balkon. Deszcz głośno bębnił w przeźroczysty dach i ledwie słyszeli siebie nawzajem. Filip przysunął się bliżej Mai, by słyszeć, co do niego mówi, ale także po to, by po prostu mieć ją bliżej siebie. Mimo tego, że na zewnątrz było dość zimno, zarówno jemu, jak i jej było całkiem ciepło dzięki wzajemnemu towarzystwu. Filip naprawdę cieszył się, że Maja zgodziła się do niego przyjechać.

Po chwili wrócili do środka. Raper poprosił dziewczynę, by poczekała na niego w salonie, gdyż musiał skoczyć do toalety. Dziewczyna postawiła swoją filiżankę z kawą na szklanym stoliku i zauważyła, że leży na nim niewielki stos zapisanych kartek. Była przekonana, że to notatki ze studiów i bez wahania wzięła je do ręki. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że są to teksty piosenek.

Wiedziała, że nie powinna ich czytać, jednak oczy jakby same zaczęły jej biegać po tekście. Dość mocno je mrużyła, ponieważ bez okularów było jej ciężko wodzić wzrokiem po słowach. Każda linijka robiła na niej niesamowite wrażenie - nic dziwnego, że Filip zrobił karierę z takim talentem. Przeczytała pobieżnie kilka z nich, aż w końcu trafiła na ten zatytułowany 515. Zmarszczyła brwi. Albo jej się wydawało, albo w środku tekstu znalazła aluzję do siebie. Kilkukrotnie przeczytała linijki dość jednoznacznie nawiązujące do ich relacji:

Pytasz mnie czy chcę zapalić, papierosy masz w kurtce

Oprócz tego jakieś sto tysięcy książek na półce

I, szczerze mówiąc, zobaczywszy je się zakochałem

Przez następną dobę cały boży świat olałem

Zamrugała oczami. Sto tysięcy - przecież to zawsze była jej odpowiedź, kiedy ktoś pytał ją, ile przeczytała książek. To samo odpowiedziała też Filipowi, kiedy jakiś czas temu ją odwiedził i spytał, ile ich stoi na jej półkach w pokoju.

W samym dole kartki znalazła kolejną aluzję dotyczącą ich pierwszego wyjścia na kawę, kiedy to padła jej bateria w telefonie i zapisał jej swój numer telefonu na ręku:

Zapisałem numer telefonu, pięć, jeden, pięć na rękach

Była w pozytywnym szoku, jednak nie miała za bardzo czasu rozmyślać, ponieważ usłyszała otwieranie się drzwi do łazienki. Z mocno bijącym sercem odłożyła kartki na swoje miejsce i chwyciła filiżankę. W salonie pojawił się Filip, który od razu podszedł do jednej z szafek, na której stał gramofon. Zdjął z półki płytę winylową zespołu The Lumineers i nastawił ją na sprzęcie.

- Mam gramofon u siebie w domu, w Ełku - powiedziała Maja, gdy Filip usiadł obok. - Muszę go sobie chyba przywieźć, ale nie mam zbyt wiele winyli.

- Mogę ci kilka załatwić, nie ma problemu - stwierdził, biorąc duży łyk kawy.

- Nie przesadzajmy - uśmiechnęła się. W głowie wciąż krążyły jej przeczytane słowa z tekstów Filipa, które najprawdopodobniej nawiązywały do ich relacji. - Swoją drogą, nie wiedziałam, że The Lumineers wydają na winylach.

- A widzisz, teraz już wiesz - odparł. Przez dłuższy czas rozmawiali o muzyce. Co pewien czas myśli dziewczyny powracały do piosenki, którą napisał Filip, przez co wyłączała się na kilka sekund i wypadała z tematu. W końcu udało się jej skupić na rozmowie.

Ani się obejrzeli, a skończyła się im kawa. Raper postanowił odnieść puste filiżanki i, wsłuchany w piosenkę Ho Hey, tanecznym krokiem ruszył w stronę kuchni. Kiedy wracał, obrócił się i zaczął tańczyć, co wywołało u Mai śmiech, gdyż nie był to zbyt staranny taniec, a raczej wygłupy.

- I ty chciałeś mnie uczyć tańczyć... - pokręciła głową. Filipowi zaświeciły się oczy i bez większego namysłu podszedł bliżej i wyciągnął do Mai rękę. Spojrzała na nią zaskoczona. - Co?

- Proszę cię do tańca - przekonywał.

- Żartujesz sobie? - uniosła brwi. - Musiałabym się porządnie naszprycować, żeby w ogóle wejść na parkiet.

- Ale tu nie ma parkietu. Tylko panele - Filip wciąż trzymał wyciągniętą w jej stronę rękę. Maja nie ruszała się z miejsca, patrząc na niego tak, jakby zaproponował jej zjedzenie dżdżownicy. - No chodź, na weselu będzie za późno, żebym cię uczył.

- Jesteś szalony - odstawiła filiżankę na szklany blat i wstała, delikatnie chwytając jego dłoń. Pod wpływem jego dotyku, zrobiło jej się cieplej. Niestety, w ogóle nie wiedziała, co ma zrobić - choć często przebywali razem, rzadko kiedy byli fizycznie tak blisko siebie. Na szczęście, Filip wszystkim się zajął - drugą ręką złapał nadgarstek Mai i położył sobie jej dłoń na swoim ramieniu, zaś jego ręka powędrowała na jej talię.

- Pierwsza zasada: nie krępuj się - powiedział, patrząc jej w oczy. - Druga zasada: podążaj za mną.

- Dobrze, mistrzu Egurrola - zachichotała nerwowo. Prawda była taka, że było jej niesamowicie ciężko rozluźnić się, kiedy znajdował się tak blisko. Tym bardziej, że zupełnie nie potrafiła tańczyć. Na początku stawiała nieco niepewne kroki, jednak Filip potrafił dobrze ją poprowadzić i taniec z nim nawet się Mai spodobał. Czuła się już znacznie swobodniej.

- Widzisz, nie jest tak źle - stwierdził raper, obracając nią. - Potrenujemy jeszcze trochę i będziemy królami parkietu na tym weselu.

- Aha, już to widzę - wywróciła oczami. - Wiesz, że na mojej studniówce mój własny chłopak nie chciał ze mną tańczyć?

- Co? - Filip zmarszczył brwi, uważniej się jej przyglądając.

- No, tak było - westchnęła. - Byłam tak beznadziejna w tańcu, że całą studniówkę łoiłam wódę przy stole z koleżankami, których partnerzy woleli tańczyć z innymi dziewczynami.

Mówiła to z zaskakującą lekkością, jednak w jej oczach Filip widział smutek. Zrobiło mu się jej szkoda. Nie musiała tego mówić, ale domyślił się, że to właśnie przez to, że jej studniówka wyglądała tak, a nie inaczej, nie chciała w ogóle tańczyć. A poza tym, że była lekko onieśmielona, szło jej całkiem dobrze.

- Długo z nim byłaś? - spytał i natychmiast tego pożałował. Po co w ogóle zadawał tego typu pytania?

- Może z pół roku - wzruszyła ramionami. - Krótko po studniówce mnie rzucił... ech, było, minęło.

Uśmiechnęła się smutno i przez chwilę panowała cisza. Filip nieco zwolnił w tańcu, jednak gdy nadszedł szybszy moment w piosence, zmuszony był przyspieszyć i tak się złożyło, że odległość między nimi była jeszcze mniejsza, niemalże stykali się ciałami. Ani jedno, ani drugie nie było w stanie się ruszyć - patrzyli sobie głęboko w oczy z niepewnym wyrazem twarzy. Byli tak blisko siebie, że mogli wyczuć nawzajem swoje bijące z oszalałą prędkością serca. Filip wiedział, że to jest idealny moment, żeby pójść w ich relacji o krok dalej. Sobotni wieczór, kolacja, kawa, wspólny taniec do romantycznej piosenki. Powoli zaczął przysuwać twarz do twarzy Mai i dostrzegł, że ona również to robi.

I wtedy stało się coś, czego żadne z nich w ogóle się nie spodziewało. Z jadalni dobiegł ich dźwięk dzwonka telefonu Mai. Zaskoczona dziewczyna odskoczyła i chwilę zajęło jej uświadomienie sobie tego, co właśnie miało miejsce. Po kilku sekundach pobiegła do jadalni, a gdy zniknęła z zasięgu wzroku rapera, ten uderzył otwartą dłonią w czoło. Boże, czy to się dzieje naprawdę? Przecież takie rzeczy zdarzały się tylko w filmach, to niemożliwe, że przytrafiło się to właśnie im.

- Ada dzwoniła - powiedziała lekko zawstydzona, gdy już wróciła. - Będę się zbierać, późno już.

- No coś ty, zostań jeszcze - poprosił ją rozczarowany.

- Nie, naprawdę, nie chcę wracać po nocach - przyznała, idąc w stronę przedpokoju. Nerwowo zakładała buty i kurtkę, a Filip uważnie się jej przyglądał. Dlaczego tak zareagowała? Nic poważnego raczej się nie stało, słyszał jej rozmowę z Adą i nie wynikało z niej, żeby coś było nie tak. Nie potrafił tego zrozumieć.

- Zamówię ci ubera - zaproponował.

- Nie trzeba. Dzięki za kolację, pa! - rzuciła na odchodne i zniknęła za drzwiami. Filip stał przez dłuższą chwilę, próbując zrozumieć, co właśnie się tutaj zadziało. Pluł sobie w brodę, że nie pocałował jej parę sekund wcześniej - zamiast tego musiał przecież dziesięć razy zastanawiać się, czy w ogóle to zrobić.

Oparł się o ścianę i uderzył o nią potylicą. Ale ze mnie kretyn, pomyślał. Nic, tylko pogratulować. Filip westchnął ciężko i wrócił do salonu, gdzie wyłączył adapter i poszukał papierosów na szafce. Kątem oka dostrzegł stos zapisanych tekstami piosenek kartek, o których zupełnie zapomniał. Wziął je do ręki i szybko przejrzał. Wydawało mu się, że wcześniej leżały w innej kolejności, ale pewnie mózg już mu płatał figle. Odłożył je z powrotem na stół, spojrzał na pustą szklankę po whiskey i uznał, że więcej procentów mu nie zaszkodzi. Przynajmniej w tej sytuacji.

Seguir leyendo

También te gustarán

2.3M 117K 65
↳ ❝ [ INSANITY ] ❞ ━ yandere alastor x fem! reader ┕ 𝐈𝐧 𝐰𝐡𝐢𝐜𝐡, (y/n) dies and for some strange reason, reincarnates as a ...
1.4K 62 5
* ˚ ✦ 𝐨𝐧𝐚, córka trenera fc barcelony, nienawidząca jednego z jego piłkarzy, przy tym dowiadująca się, że będzie musiała wytrzymać z nim cały mund...
1.1M 46.3K 52
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
892K 41.2K 61
Taehyung is appointed as a personal slave of Jungkook the true blood alpha prince of blue moon kingdom. Taehyung is an omega and the former prince...