- Siema, stary! To jak, wieczorem browarek nad Wisłą? - Igor trzepnął idącego w stronę uczelni Filipa w ramię. Było przed ósmą i Igor, w przeciwieństwie do Filipa, był pełen energii. Raper nie był przyzwyczajony do tak wczesnego wstawania, jednak miał nadzieję, że wkrótce stanie się to mniej uciążliwe.
- Ał - rozmasował obolałe miejsce. - Czy ty poważny jesteś?
- Już nie przesadzaj, no - zaśmiał się Igor. - To co z tym browarem?
- No nie wiem, mam parę spraw na głowie - wykręcał się Filip.
- Chyba sobie żartujesz - prychnął Igor. - Idziemy i koniec, Fifi. Nie wykręcisz się już pracą!
Prawda była taka, że raper miał zamiar wieczorem zrobić drugie podejście do powieści Komu bije dzwon. Zainspirowany przez nową koleżankę z roku, uznał, że to wstyd nie znać takiej lektury, tym bardziej, że od nazwiska jej autora wziął swój pseudonim artystyczny.
- Cześć, chłopaki - nagle pojawiła się przy nich Magda, a zaraz za nią na hulajnodze nadjechała Kata. - Jak tam nastroje?
- Wybornie - odpowiedział Igor. - Próbuję namówić Fifiego, by poszedł z nami wieczorem na piwo.
- Ale nie ma co go namawiać, on i tak pójdzie - Kata zagrodziła mu drogę hulajnogą. Raper o mały włos się nie przewrócił.
- Złaź mi z drogi - prychnął. - Nie wiem, czy pójdę, mówiłem Igorowi, że mam coś do załatwienia.
- Aha, jasne - Kata wjechała hulajnogą do stojaka na rowery i szybko dogoniła swoich przyjaciół. Skierowali się w stronę sali, w której miały odbyć się zajęcia ze wstępu do badań historycznych. Korzystając z tego, że do zajęć zostało jeszcze dziesięć minut, Filip postanowił wziąć z automatu kawę. Nie pamiętał, kiedy ostatnio zmuszony był wstać tak wcześnie i był wręcz nieprzytomny.
Kiedy zielony, papierowy kubek napełnił się kawą, Filip zauważył, że na ławce siedzi Maja, zaś obok niej Anka z Jackiem. Dzisiaj nie miała na nosie okularów i ubrana była w rzucający się w oczy czerwony sweter. Rozmawiała ze stojącymi naprzeciw osobami, które Filip poznał wczoraj. Bez wahania podszedł do nich.
- Cześć - przywitał się, patrząc tylko na Maję.
- Cześć - odpowiedzieli chórem. Filip uznał, że czerwony bardzo dziewczynie pasuje i sam sobie się zdziwił, że doszedł do takiego wniosku. Dziewczyna wyciągnęła z brązowej torby zielony zeszyt i podała go Filipowi.
- Proszę - powiedziała. - Średniowieczna.
- Super, dzięki - Filip wziął od niej zeszyt. Na okładce znajdowała się kolorowa naklejka z napisem Historia średniowiecznej Polski. - Skseruję po zajęciach.
- Spokojnie, nie ma pośpiechu - Maja machnęła ręką i zwróciła się do Jacka: - To o której dzisiaj nad tą Wisłą?
Filip uniósł brwi. A więc ona też była zaproszona. Chyba jednak czytanie Hemingway'a będzie mogło poczekać.
- Siódma będzie ok - Jacek wyciągnął telefon z kieszeni ciemnych dżinsów i zwrócił się do Filipa: - Będziesz, prawda?
- Jasne - odpowiedział bez wahania. W tym samym momencie podszedł do nich Igor.
- A ponoć miałeś coś do załatwienia, Fifi - powiedział, patrząc na przyjaciela z uniesionymi brwiami. Zmieszany Filip upił łyk kawy i powiedział:
- Załatwię to innym razem.
Wkrótce pojawił się prowadzący i wszyscy weszli do sali. Kata złapała Filipa za ramię i powiedziała:
- Siadaj ze mną, to nie fair, że cały czas siedzisz z Igorem, a starej znajomej to już prawie nie poświęcasz czasu.
- Co ty, zazdrosna? - Filip roześmiał się, stawiając plecak na ławce i wyciągając z niego duży zeszyt w czarnej okładce oraz długopis.
- Poniekąd - Kata zdjęła z ręki fioletową gumkę do włosów i związała w koka swoje brązowe włosy. Prowadzący, doktor Walkowiak dość długo walczył z laptopem, toteż postanowiła to wykorzystać na rozmowę z Filipem. Oparła się łokciem o ławkę i zniżyła głos: - Jak tam, Majka dała ci notatki?
- Aha - odparł, bawiąc się pustym kubkiem po kawie. - Później skseruję.
Kata patrzyła na niego uważnie. Zagryzła wargę i spytała z uśmiechem:
- O czym ty wczoraj z nią tyle gadałeś?
- O książkach - odpowiedział, czując, że Kata tak łatwo mu nie odpuści.
- Podoba ci się, hę? - uśmiech na jej twarzy rozszerzył się.
- Głupia jesteś, nie - Filip zmarszczył brwi.
- Oj, no nie denerwuj się tak - trąciła go delikatnie pięścią w ramię. - Jak byliśmy na pierwszym roku, wszyscy faceci się w niej bujali. Dopóki nie okazało się, że jedyne, o czym gada to historia i książki.
- No rzeczywiście, straszna rzecz - skomentował Filip z ironią. Prawda była taka, że choć Maja była naprawdę ładna, to nie widział w niej materiału na dziewczynę, choć nie potrafił podać ku temu żadnego powodu. Niemniej jednak czuł, że mogliby się zakumplować - niezwykle rzadko tak dobrze rozmawiało się mu z nowo poznaną osobą. Polubił znajomych Katy i Igora, jednak po dłuższej rozmowie z każdym z nich zdał sobie sprawę, że wiele ich różni. Jeśli chodziło o Maję, smutne było to, że chyba pierwszy raz spotkał osobę płci żeńskiej, która miałaby tak imponującą wiedzę historyczną i z taką pasją opowiadałaby o przeczytanych książkach.
- Nie zrozum mnie źle - ciągnęła Kata. - Queen Bee jest spoko, ma równo pod sufitem, zawsze każdemu pomoże...
- Jezu, Kata - Filip przetarł dłonią twarz. - Weź już skończ, dobra?
- Tylko ci mówię - uniosła ręce w geście kapitulacji. - Żeby nie było, że cię nie ostrzegałam.
Niecałe dziesięć minut po tym, jak prowadzący rozpoczął zajęcia, Filipa naszły myśli, że zamordowanie osoby, która wymyśliła rozpoczynanie zajęć o tej porze to wcale nie byłby taki głupi pomysł. I najwidoczniej nie tylko on tak uważał - prawie wszyscy w sali starali się stłumić ziewanie, natomiast znaleźli się odważniejsi, którzy po prostu położyli głowy na ławkach i pomału zasypiali. Filip odwrócił się dyskretnie w kierunku ławki, w której siedziała Maja - dziewczyna zawzięcie sporządzała notatki. Zauważył, że na jej ławce pojawiły się okulary, które po chwili założyła. Po tym ich spojrzenia skrzyżowały się i Filip szybko odwrócił wzrok. Cholera, ale wtopa, pomyślał.
Z utęsknieniem czekał na wykład z historii nowożytnej, którą chyba interesował się najbardziej. Ku jego zaskoczeniu, prowadziła go doktor Rogucka, która zajmowała się także historią średniowiecznej Polski. Filip zastanawiał się, czy ten wykład będzie równie ciekawy, co ten z wczoraj.
- Dzisiaj zajmiemy się dylematem wielu historyków - powiedziała prowadząca, odwracając się do białej tablicy. Wzięła do ręki czarny marker i zapisała na niej słowo Niemcy, zaś pod spodem Faszyzm oraz Nazizm. - Czy za czasów drugiej wojny światowej Niemcy były faszystowskie czy nazistowskie? W wiadomościach i innych środkach przekazu słyszy się o faszystowskich Niemcach, jednak nazizm również ma w tym swój udział.
- Powiedziałbym, że w zupełności faszystowskie - odezwał się Bartek Ciarkowski, którego Filip poznał dzień wcześniej. - Wystarczy sięgnąć do założeń doktrynalnych. Faszyzm wyrasta z kapitalizmu, stanowi jego kontynuację i rozwinięcie w określonym kierunku. Nazizmowi natomiast bliżej do komunizmu.
- Ale przecież nazizm jest odmianą faszyzmu, to nie od dziś wiadomo - sprzeciwił się Filip. Swoją wypowiedzią ściągnął na siebie spojrzenia pozostałych osób na sali. Teraz jednak nie czuł takiego skrępowania jak wczoraj i rozwinął swoją myśl: - Nazizm nie uznawał klas, tylko stawiał na naród, który jednak był podporządkowany państwu...
- Ale sprzeciwiał się socjalizmowi - przerwał mu Bartek.
- Sprzeciwiał się socjalizmowi? - skomentowała wzburzona Maja. - A NSDAP? Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza?
- No ok, przyznaję - powiedział Bartek, trochę zawstydzony swoim błędem.
- Nie mogę się z tobą zgodzić w kwestii kapitalizmu - dodał Filip. - Kapitalizm to wolny rynek, a nazizm to w najlepszym razie kapitalizm państwowy, w końcu wielki przemysł był Hitlerowi potrzebny.
- Zgadza się - Maja kiwnęla głową. - Nie zapominajmy, że w systemie faszystowskim własność prywatna to podstawa ekonomiki. Zasada korporacjonizmu służyła wlaśnie umocnieniu tej podstawy.
Wkrótce potem głos zabrała prowadząca. Filip odwrócił się do siedzącej dwa rzędy za nim Mai i posłał jej uśmiech. Odwzajemniła go. Cieszył się, że znów mógł trochę podyskutować, a w dodatku blondynka podzielała jego opinię na dany temat.
Przypomniał sobie, że nie oddał jej skserowanych notatek. Wyciągnął pożyczony zeszyt, wkładając do środka tabliczkę mlecznej czekolady. Chciał się jej jakoś odwdzięczyć, tym bardziej, że jej notatki były imponujące - wszystko było zapisane czytelnie, starannie, ważniejsze pojęcia były podkreślone kolorowymi długopisami. W dodatku Filip nieźle się uśmiał, czytając niektóre pojęcia, gdyż Maja w niektórych miejscach na marginesach zapisała swoje komentarze.
- Dzięki - szepnął, podając jej zeszyt. Uśmiechnęła się, mówiąc:
- Spoko.
Odwrócił się szybko, nie czekając na jej reakcję na słodkość w środku. Całkowicie skupił się teraz na tym, co mówiła doktor Rogucka i postanowił samemu zrobić jakieś notatki. W międzyczasie wdał się w kolejne dyskusje i był rozczarowany, kiedy wykład dobiegł końca.
- Dziękuję za czekoladę - kiedy spakował swoje rzeczy i ruszył w kierunku schodów, pojawiła się przy nim Maja. Była na tyle blisko, że poczuł bijący od niej przyjemny zapach fiołków i lukrecji. - Ale nie trzeba było.
- Chciałem się jakoś odwdzięczyć - uśmiechnął się. - Naprawdę włożyłaś sporo serca w zapisanie tego wszystkiego.
- Mówiłam, że jestem notatkową maszyną - stwierdziła i zaczęli wychodzić z sali. - Tak nawiasem mówiąc, to jestem zaskoczona, że uznałeś Niemcy wyłącznie za nazistowskie w czasie wojny. Z kim nie rozmawiam, każdy wymiennie używa określenia faszyzmu i nazizmu.
- Z tym też możnaby dyskutować - stwierdził Filip, puszczając Maję w drzwiach. Znaleźli się na korytarzu, kierując się w stronę schodów, prowadzących na górę, gdzie miały odbyć się kolejne zajęcia. - Faszyzm narodził się we Włoszech, nazizm w Niemczech, toteż nic dziwnego, że ludzie tak to rozdzielają.
- Wreszcie ktoś nie próbuje mi wcisnąć, że te dwa pojęcia oznaczają to samo - zaśmiała się Maja, chowając okulary w futerale.
- Widzisz coś bez nich? - spytał Filip.
- Tak, zakładam je tylko do czytania i pisania - powiedziała. - Mam niewielką wadę.
- O czym wy znowu tak zawzięcie dyskutujecie? - podszedł do nich Adam. Filip dyskretnie wywrócił oczami - jego obecność nie za bardzo była mu na rękę.
- O czymś, co jest dla ciebie zbyt ambitne - Maja posłała mu pełne wyższości spojrzenie.
- A Queen Bee znowu gwiazdorzy! - Adam zaśmiał się. Maja wywróciła oczami i wyciągnęłz z torby butelkę wody, którą odkręciła i upiła duży łyk. - Fifi, chodź na chwilę, Igor chciał pogadać.
Jasne, to był na pewno prawdziwy powód, pomyślał z ironią Filip. Przeprosił jednak Maję i poszedł razem z Adamem parę metrów dalej, gdzie siedziała cała paczka.