MAFIA7 || GOT7

By Jukye88

2.8K 229 7

GOT7, jako grupa przestępcza w satyrycznej otoczce. /////////// wolno pisane, bo miałam słomiany zapał do tej... More

1 - "Cyjanek w espresso"
2 - "Jackson Wang? Nie kojarzę..."
3 - "Mark! Przyjacielu!"
4 - "Nie znałem Seulu"
5 - "Bierzcie gnaty i wyjazd"
7 - "M-mordować?"
8 - "Białowłosy o długich nogach"
9 - "Kun... Bhuuuu"
10 - "Kiepski snajper"
11 - "Drugi rok na ulicy"
12 - "Jinuś"
13 - "Za kontenerem..."
14 - "Leżał bezwładnie"
15 - "Obyś się nie przeliczył"
16 - "Crack"
17 - "Cudowny plan"
18 - "Tancerka"
19 - "Wybuch"
20 - "Ecstasy"

6 - "Porwać o dwóch za dużo"

114 11 0
By Jukye88



-POV YUGYEOM-

Ciemno, zimno. Nic nie widzę. Jedynie słyszę jakieś kroki. Próbuję się ruszyć – coś blokuje moje ręce i nogi. Zaczynam panikować.

Każda kończyna skrępowana. Tylko zdrętwiałą szyją, jako tako dawałem radę poruszać. Na oczach miałem jakiś szorstki materiał, a w ustach równie nieprzyjemną tkaninę.

Popadłem w amok. Rzucałem się na boki, szarpałem. Nikt nie chciałby przeżyć takiej pobudki.

- Śpiące królewny już wstały? – Rzekł nieznajomy.

Czyli było nas więcej, ale czy Tuan też tu jest? Przerażał mnie fakt zostania w tym gównie sam jak palec.

- Ty pierdolony kundlu o kaczych łapach – ni stąd ni zowąd warknął Mark.

Zachrypnięty ton chłopaka usłyszałem tuż obok. Musiał jakoś zdjąć tą obrzydliwą szmatę z buzi.

- Groźnie – odparł zdumiony oprawca. – Zaraz tobie mogę zrobić kacze łapki. Chciałbyś może nieco krótsze nóżki, co? Jest to do załatwienia, uwierz.

Mamy do czynienia z psycholem... Cudownie – pomyślałem.

- Yug, jesteś tu? – Zapytał starszy.

Zacząłem nieudolnie skomleć w ramach odpowiedzi.

- Możesz mi ojebać, uciąć, co tylko zapragniesz, ale jego wypuść – na zdrowy rozum, powinien coś takiego powiedzieć błagalnie, ale on natomiast kipiał agresją.

Zapewne wystarczyłoby, żeby porywacz podszedł do niego bliżej, a Mark zajebałby go jednym, gwałtownym ruchem na krześle.

- Aż tak bardzo nie chcesz stracić koleżki? Jakież to bohaterskie z twej strony – zakpił. – A jakbym to jemu coś odciął? – Wszak spora dłoń złapała, następnie ścisnęła mój podbródek. – Kawałek noska, ucho?

- Tylko spróbuj... – prychnął.

Mężczyzna stojąc tuż przy mnie wyjął coś, co cichutko brzdęknęło. Następnie poczułem ostrze przy samiuśkiej przegrodzie. Oblał mnie zimny pot.

- On wygląda tak bezbronnie, niewinnie – powiedział sadysta. – Takich najlepiej się torturuje.

Nagle dramatyczną sytuację przerwała kolejna persona.

- Jackson! Co ty odpierdalasz?! – Krzyknął. – Nie rób z niego pierdolonej szynki parmeńskiej! – Podszedł i najprawdopodobniej wyrwał takowemu Jackowi nóż.

- Jackson? Jinyoung? – Odezwał się Mark.

- Cholera jasna! Zjebaliśmy! Przecież to znajomy Jaebeoma! Jack, ty spier-

- Sam powiedziałeś, że-

- Ty powiedziałeś, że to pewnie ludzie naszego celu i ich też mamy zawinąć! Serio? Nie poznałeś go?!

- Mieli maski na twarzy!

- To trzeba było je zdjąć!

-POV MARK-

Podczas tej ostro pojebanej wymiany zdań, Jinyoung zerwał mi brudną ścierę z oczu, ponieważ z tą na ustach, poradziłem sobie już wcześniej, samemu.

- Ten w białej bluzce jest ze mną – uprzedziłem.

Następnie Gyeomowi również zdjęto stos tkanin z twarzy. Chłopak rozejrzał się z wybałuszonymi oczyma po pomieszczeniu. Był taki przestraszony. Nie potrafił wydusić ani słówka.

Nie byliśmy sami. Po mojej lewej siedział obezwładniony Yuto.

- A ten? – Wskazał blondyn na mego klienta.

- Miałem mu tylko towar sprzedać. Chuj z nim, rozwiążcie nas – zażądałem.

-POV JINYOUNG-

Dawno nie czułem takiego upokorzenia. Jak mogłem pozwolić na uprowadzenie o dwóch osób za dużo? Gdyby to jeszcze były jakieś przypadkowe persony, których nikt nie zna – zabiłbym razem z celem i po sprawie. Ale! To byli pieprzeni znajomi JB'iego.

A pro po Ima, właśnie zadzwonił. Jeszcze tego brakowało.

- Jak sytuacja? Nie dajecie mi żadnych cynków od czterech godzin, ileż można – wymamrotał z pretensją. – Zaczynałem się martwić.

- Ach, Jae taka troszkę komplikacja nasta-

- Jaebeom! – Wtrącił Mark usłyszawszy głos znajomego. – Masz beznadziejnych podwładnych! – Krzyknął.

- H-hyung? – Zdziwił się. – Cholera jasna, czy was do reszty pojebało?!

Nagle Wang wyrwał mi komórkę.

- Przyszli o niewłaściwej porze, w niewłaściwym czasie... - Udawał przybitego. – Gdyby Yuto z nim nie rozmawiał, nawet byśmy go nie tknęli! To pomyłka! Beom, zrozu-

- Jak miałem z nim nie rozmawiać, jak przekazywałem mu towar! – Zbulwersowała się nasza przypadkowa ofiara. – Nie dość, że zabrali mnie, to jeszcze mojego wspólnika. Większej gafy w życiu nie widziałem!

- Wypuście ich, a z Yuto, zróbcie, co kazałem – zakończył połączenie.

Wraz z Wangiem rozwiązaliśmy dwójkę nieszczęśliwców. Wstali, by rozprostować kości.

- W sumie, to Marka mógłbym odstrzelić – wciął się Jack. – Twój wyraz twarzy sam w sobie mnie irytuje – skwitował. – Dodatkowo, nie zapomnę ci tego tekstu, który strzeliłeś mi przy pierwszym spotkaniu. Bezczelny.

Jackson nie przeżyłby, gdyby komuś nie skoczył do gardła. Uwziął się jak pojeb na tego kolesia. Szczęście, że cel jego zaczepek był na tyle opanowany, aby nic mu nie odpowiedzieć. Inaczej mogłoby skończyć się to nieciekawie. Co, jak co, ale tego byka nie dałbym rady zatrzymać w szale.

-POV MARK-

Nie tykaj gówna, bo śmierdzi – ta sentencja powstrzymywała mnie od jakiejkolwiek reakcji.

Blondyn zmierzył w mą stronę. Podjarany swą wyższością chciał iść na pięści, lecz – ku zaskoczeniu wszystkich, Yugyeom zareagował. Jednym puknięciem w ramię odepchnął agresora.

- Daruj sobie – odparł Gyeom beznamiętnie po tym zadziwiającym czynie.

- Właśnie, daruj sobie – zawtórował Jinyoung. – Wang, jeszcze trochę i ci zabiorę wszystko, czym mógłbyś zrobić komuś krzywdę.

- Och, wątpię, że dasz radę „zabrać" mi kończyny – myślał, że przechytrzy wspólnika bezsensownie wyciągając słowa z kontekstu.

- Zwiąże cię od stóp do głów, wpakuję do walizki i będę brał na akcję by szef nie miał się, do czego dojebać, że cię nie współpracujemy – zgasił go Jin.

W międzyczasie obezwładniony Yuto ani drgnął, choć dość dynamiczne ruchy jego klatki piersiowej wskazywały, że żyje, jest świadomy i przestraszony.

Stuprocentowo był to koleżka niewiele starszy ode mnie. Smukła sylwetka, wysportowany. Ciekawiło mnie, co konkretnie musiał zrobić, by zasłużyć na taką karę.

- Ach, za dużo już tego bezsensownego pieprzenia. Czas tyka, a my wpadamy w jakiejś mało istotne wątki – rzekł Park.

Następnie wyjął gnata i odjebał skrępowanego Yuto. Strzelił kilka centymetrów ponad przysadkę. Krew delikwenta rozbryznęła się na ścianie tworząc, co najmniej metrową plamę. Ewidentnie – chłopak się w tańcu nie pierdoli.

Osobiście, nie byłem zbyt poruszony tym widokiem. Jednakże, młodego przeszedł istny batalion dreszczy.

***

Przez całą drogę powrotną, Kim siedział cicho jak trusia. Nieprzerwanie spoglądał w jeden punkt, odkąd wsiedliśmy do auta.

- Hyung – w końcu przerwał ciszę beznamiętnym tonem. – On go naprawdę zabił?

- Myślisz, że Jinyoung celował, by go leciutko drasnąć i nastraszyć? – Zapytałem retorycznie. – Kula prawie na wylot przebiła czaszkę, roztrzaskując przy tym mózg – jedyna droga, jaka cię wtedy czeka to z miejsca postrzelenia do piachu.

Dwudziestolatek zwrócił głowę w mą stronę. Jego oczy zaszkliły się. Zdawał wrażenie takiego pełnego rozpaczy, wręcz ogarniętego swego rodzaju żałobą. Nie miał nigdy do czynienia z takimi widowiskami – rozumiem, ale wyglądał, jakby Jin zamordował mu kogoś bliskiego.

- Nieważne, czy będziesz widział egzekucje, czy nie – one będą. Musisz to zrozumieć, a nie rozpaczać nad człowiekiem, który nie był niewinny. Zasłużył na taki koniec – wyjaśniłem. – Wiem, że ten świat jest ogarnięty niesprawiedliwością, ale Yuto nie został zabity przez przykładowe szturchnięcie Jaebeoma na ulicy. Musiał zrobić coś o stokroć gorszego.

- Przeraża mnie śmierć – mówiąc to, już nie był w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego.

- Jeżeli chcesz tutaj zostać, musisz się z nią pogodzić.


Continue Reading

You'll Also Like

62.5K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
54.6K 5.9K 51
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
18.1K 1.4K 23
"(...)Czuję dłoń na ramieniu, więc się obracam. Joost wrócił z białym tulipanem w ręku. Patrzę na niego zdziwiona. - Dla mnie? - dopytuję. - Możesz...
11.3K 916 42
Jestem córką Syriusza, anioła najjaśniejszej gwiazdy. Moje życie było idealne, przynajmniej tak zawsze mi się wydawało. Wszystko zmieniło się w chwil...