SCHOOL AFFAIR ~ VMIN ~

By Olambra

137K 9.7K 9.2K

Jimin jest nieśmiałym, życzliwym nastolatkiem, który właśnie wprowadził się do nowego miasta. Taehyung jest d... More

1. New place, old me.
2. A little party never killed nobody.
3. It was the last time.
4. Don't care.
5. Airplane.
6. Tokyo night.
7. Nikko.
8. Koya top.
9. Last day in paradise.
10. Back to black.
11. Party of jealousy.
12. Never have I ever.
13. Surprise.
14. Other angle.
15. My boy.
16. Fight.
17. New beginning.
18. Sleepover.
19. You make me begin.
EPILOG

Wedding [BONUS]

6.4K 410 147
By Olambra

Na początku chciałabym tylko ogromnie podziękować za 10 tysięcy wyświetleń i 1 000 gwiazdek.
JESTEŚCIE NAJLEPSI.
DZIĘKUJĘ.

~•°•~•°•~•°•~•°•~

Jimin's POV:

- Nie. Nie pasuje. Pogrubia ci uda. - powiedział JHope, a Jennie pokiwała głową, kiedy przymierzałem chyba czterdziesty garnitur od najlepszego projektanta w Korei.

To było już nasze piąte podejście do wybrania idealnej kreacji na mój ślub z Tae, do którego zostały już tylko dwa tygodnie. Wydaje się jakby wczoraj chłopak mi się oświadczał na pięknej plaży na Malediwach, a minął już rok. Najlepszy rok w moim życiu. Przygotowania do ślubu były cudowne nawet jeśli czasem męczące. Wyjazd do Australii w tym celu był już dokładnie zaplanowany. Urzędnik zgodził się dać nam ślub na Białej Plaży, dzięki czemu wszystko byłoby jeszcze bardziej magiczne. Na wydarzeniu mieli być tylko najbliżsi, Jennie z mężem, Hobi, Suga oraz mama Tae, która po dwóch latach w końcu wyrwała się z toksycznego małżeństwa i ma nowego partnera. Taemin w przeciwieństwie do ojca mojego narzeczonego jest naprawdę miłym i dobrym człowiekiem.

- Może to ze mną jest coś nie tak skoro nic mi nie pasuje. - westchnąłem załamany, bo miałem już dość tego przymierzania. Oczywiście mogłem zamówić garnitur na wymiar, ale sam nie byłem pewny jak dokładnie chciałbym żeby wyglądał.

- Nie pieprz głupot Jimin, przymierz jeszcze ten. - wskazała na manekin, a anielsko cierpliwa doradczyni za chwilę mi go wręczyła. Kiedy się przebrałem spojrzałem w lustro i aż się zdziwiłem. Garnitur pasował na mnie idealnie. Według mnie był to jeden z faworytów, ale moja ekipa jest tak wymagająca, że pewnie ten też nie przypasuje. Wyszedłem z przymierzalni i obróciłem się żeby zaprezentować kolejną propozycję. Jennie wstała i przyłożyła dłonie do ust. Obeszła mnie dookoła po czym rzuciła mi się w ramiona.

- O mój Boże mój mały chłopczyk tak szybko dorasta. - szlochała w moje ramię. - wyglądasz tak pięknie, że Tae dostanie zawału jak cię zobaczy.

Uśmiechnąłem się i pogłaskałem siostrę po plecach.

- Noona mam dwadzieścia pięć lat. Już jakiś czas nie małym chłopcem. - zaśmiałem się.

- Dla mnie zawsze będziesz. - oznajmiła, po czym w końcu mnie puściła i zaraz zobaczyłem Hobiego u swojego boku.

- Pięknie wyglądasz Jiminie. - powiedział, a ja uśmiechnąłem się kiedy mnie przytulił.

---

Do ślubu zostały trzy dni więc zapakowaliśmy się i wyruszyliśmy do Australii. Mieliśmy naprawdę dużo bagaży, bo od razu mieliśmy wyjechać z Tae na podróż poślubną do Kauai, miejsca moich marzeń. Zapakowaliśmy się do samolotu rano tak, żebyśmy dotarli wieczorem i zakwaterowali się na spokojnie. Zajęliśmy nasze miejsca w business klasie, ja usiadłem od okna, a Tae od brzegu. Chłopak splótł nasze dłonie, a ja spojrzałem na narzeczonego, który już niedługo będzie moim mężem i uśmiechnąłem się na samą myśl o tym. Chłopak odwzajemnił gest i pocałował mnie w czoło.

- Co jest? - zapytał patrząc w moje oczy.

- Nic, po prostu cieszę się, że cię mam. - Tae uniósł nasze ręce i pocałował wierzch mojej dłoni.

Oparłem głowę o jego ramię i zacząłem myśleć jak wielkim jestem szczęściarzem. Gdyby ktoś w Busan mi powiedział, jak teraz będzie wyglądało moje życie, to nie wiem czy bym mu uwierzył. Wiadomo przez tyle lat zdarzało nam się kłócić, mieliśmy gorsze i lepsze chwile, jednak te dobre znacznie przeważały. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie mając koło siebie kochającego mężczyznę, który nie raz pokazał, że zrobiłby dla mnie wszystko. To samo było w drugą stronę. Skoczyłbym w ogień za tym chłopakiem.

Kiedy w końcu dotarliśmy do Australii od razu pojechaliśmy do hotelu, gdzie szybko poszliśmy spać, bo jutro od rana musieliśmy załatwiać jakieś ostatnie formalności. Położyłem się w tych wygodnych ramionach, które były moją ulubioną poduszką, żeby rano, jak co dzień się w nich obudzić.

---

W dzień ślubu od rana nie widziałem Tae. Moja siostra z Hobim wymyślili, że chłopak nie może mnie zobaczyć wcześniej niż w momencie ceremonii, bo to przynosi pecha. Nie specjalnie w to wierzyłem, ale niech im będzie. Byłem bardzo ciekawy jak wygląda mój przyszły mąż, jednak musiałem czekać żeby go zobaczyć. Po tym jak Noona mnie pomalowała i uczesała w między czasie trzy razy psując swój makijaż płaczem nadszedł ten czas. Wyszliśmy z pokoju hotelowego Jennie i udaliśmy się do limuzyny, która miała nas zawieść pod plaże, gdzie podobno już był mój narzeczony.

Kiedy dojechaliśmy do wejścia na plażę, którą wynajęliśmy żeby specjalna ekipa przygotowała dla nas całą scenerię byłem trochę zdenerwowany. Moja siostra prowadziła mnie po białym dywanie posypanym czerwonymi płatkami róż. Widziałem łzy w jej oczach jednak wszystko przestało mnie interesować, kiedy w końcu zobaczyłem Tae, który wyglądał tak pięknie, że pewnie bym się na niego rzucił, gdyby nie to, gdzie się znajdowaliśmy. Kiedy Jennie doprowadziła mnie do miejsca, gdzie stał mój narzeczony, spojrzałem na chłopaka i uśmiechnąłem się do niego. Taki piękny, cudowny i tylko mój. Tae odwzajemnił gest i zaraz przeszliśmy do rozpoczęcia ceremonii. Nie mogłem sobie lepiej wymarzyć tego dnia. Piękna plaża, filmowa sceneria, najcudowniejsi ludzie i perfekcyjny mężczyzna na przeciwko mnie.

- Jiminie.. - zaczął Tae, kiedy nadszedł czas na nasze przysięgi wobec siebie. Trzymaliśmy swoje dłonie i patrzyliśmy w oczy. - Miałem napisaną całą przemowę, ale zapomniałem jej wziąć, więc wybacz mi jeśli to będzie chaotyczne. Pamiętasz naszą pierwszą rozmowę? Na imprezie u mnie, pierwszy raz zobaczyłem te piękne usta. Powiedziałem ci kiedyś, że chciałbym je całować do końca życia, ale wtedy nie sądziłem, że ktoś tak cudowny, o tak pięknym sercu mógłby mi je ofiarować. Te twoje malutkie dłonie od razu mnie urzekły. Nie mogę powiedzieć, że już wtedy się zakochałem, ale mogę powiedzieć, że chyba już mnie miałeś. Nie potrafiłeś wyjść z mojej głowy, wiesz? Odmieniłeś moje życie i nawet jeśli brzmi to przereklamowanie, to nadałeś mu sens. Jesteś moim aniołkiem, który rozświetla każdy mój dzień i cholera tak bardzo cię kocham, że proszę cię, błagam. Jeśli powiesz tak obiecuję, że będę robił wszystko, żebyś był najszczęśliwszy. Właśnie taki jak jestem, kiedy jesteś obok.

W oczach chłopaka pojawiły się łzy. W przeciwieństwie do moich, z których już wszystkie spłynęły, żeby pomoczyć całe moje policzki. Nadeszła moja kolej.

- Mój kochany TaeTae. - zacząłem, a mój głos drżał z emocji. - Nawet nie wiem od czego zacząć. Każda chwila z tobą, czy lepsza, czy gorsza była najpiękniejszą w moim życiu. Twój uśmiech zawsze poprawia mi humor nawet jeśli jest on okropny. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w szkole, od razu pomyślałem, że jesteś taki piękny i tak bardzo po za moim zasięgiem. Pomogłeś mi pozbyć się demonów z przeszłości, nauczyłeś wierzyć w siebie. Przy tobie czuję się bezpieczny i kochany i chciałbym żebyś wiedział, że jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało i kocham cię tak bardzo, że każde słowo wydaje się niedopowiedzeniem. Kocham cię i dziękuję, że ty pokochałeś mnie mimo wszystkich moich wad.

Oboje nie kryliśmy emocji, zresztą kiedy po przysiędze, kiedy oboje powiedzieliśmy to magiczne "tak", spojrzałem na klaszczących bliskich, którzy również w większości zalewali się łzami.

- Ogłaszam was małżeństwem, a teraz możecie się pocałować. - wróciłem wzrokiem do oczu chłopaka, który przyciągnął mnie i połączył nasze usta, ale kiedy usłyszałem aplauz naszej małej publiki oderwałem się od Tae.

Po oficjalnej części wszyscy udaliśmy się na obiad, po którym mieliśmy razem z moim teraz już mężem wyruszyć na miesiąc miodowy. Siedzieliśmy obok siebie podczas obiadu nie mogąc się od siebie oderwać. Mój mąż. Jak to pięknie brzmi. Policzki aż mnie bolały od ciągłego uśmiechu. Ciągle trzymałem Tae za rękę i przytulałem się do jego ramienia. Wszyscy życzyli nam szczęścia, a ja cieszyłem się mając pewność, że ich życzenia są szczere. Nie chcieliśmy wielkiego wesela na kilkaset osób. Oboje nie lubiliśmy fałszywych ludzi. Osoby które z nami były zasłużyły sobie na tytuł najważniejszych w naszym życiu i z tego właśnie powodu wykupiliśmy im jeszcze tydzień pobytu w tym pięknym miejscu. Ten pomysł akurat podebraliśmy ze ślubu Hobiego i Yoongiego. Oni też mieli skromny ślub jednak w Tokio a nie na drugiej półkuli. O dwudziestej drugiej opuściliśmy nasze towarzystwo, żeby szybko się przebrać, zabrać rzeczy z hotelu i wyruszyć na moje upragnione Kauai. Tae był na tyle kochany, że pozwolił wybrać mi cel naszego  mówiąc, że on będzie się czuł dobrze wszędzie gdzie będę ja. Mówiłem już, że kocham go jak głupi?

Kiedy zapakowaliśmy się do samolotu od razu ułożyłem się wygodnie i poszedłem spać wiedząc, że czeka nas jakieś szesnaście godzin lotu. Kiedy się obudziłem obejrzaliśmy jeszcze jakiś film i po czasie, który wydawał się wiecznością w końcu dotarliśmy na Honolulu, skąd samolotem wodnym przelecieliśmy na Kauai. Miałem szczerze dość tych latających maszyn, ale kiedy tylko wyszedłem z niego na łódkę, którą dotarliśmy na ląd poczułem jak całe zmęczenie odchodzi w zapomnienie. Tae zapytał jakiegoś miejscowego jak dotrzeć do naszego domku i kiedy zobaczyłem nasze miejsce to do oczu napłynęły mi łzy szczęścia. Domek w coś jak lasku, tuż przy plaży, która należała w tym momencie do nas. Pełna prywatność, piękna plaża, lazurowa woda i Tae obok mnie. Czy mógłbym być szczęśliwszy?

- Nareszcie sami. - powiedział blondyn podchodząc do mnie, kiedy tylko zostawiliśmy bagaże po wejściu do domku. - Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. - oznajmił obejmując mnie w pasie, a ja ułożyłem ręce na jego szyi.

- Jaką mężu? - zapytałem przygryzając dolną wargę.

- Więc ostatnio sporo się zagłębiałem w ten temat widząc, jak bardzo ci zależy. Ja oczywiście też bardzo bym tego chciał więc po skontaktowaniu się z odpowiednimi ludźmi i załatwieniu wstępnych dokumentów mogę ci to w końcu powiedzieć. Kiedy wrócimy do Korei będziemy mogli się starać o adopcję. - moja szczęka opadła. Jednak mogło być jeszcze piękniej.

- Naprawdę? - ledwo wydusiłem z siebie ciągle będąc w szoku.

- Tak Jimin. Jak wszystko dobrze pójdzie będziemy mieć brzdąca. - uśmiechnął się, a ja połączyłem nasze usta od razu od razu dołączając język do naszego pocałunku.

Tae od razu przeniósł dłonie na tył moich ud, a ja podskoczyłem i oplotłem go nogami w pasie, po czym przeszedł do sypialni. Ułożył mnie na łóżku, z którego swoją drogą widać było ocean i zawisnął nade mną wpatrując się w moje oczy.

- Jesteś taki piękny mój mały mężu. - uśmiechnąłem się słysząc komplement od chłopaka, który zawsze dbał o to żebym czuł się dobrze. On po prostu na każdym kroku mnie komplementował budując tym samym moją samoocenę i nawet jeśli już dawno wyleczyłem się z kompleksów, on nadal to robił. Mój prywatny Anioł.

- Kocham cię. - przejechałem palcem wskazującym po jego wargach i uniosłem się trochę żeby móc połączyć nasze usta. Przez chwilę całowaliśmy się leniwie, ale z czasem nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.

Chłopak przesunął nas tak, że leżałem już głową na poduszkach, a on znajdował się między moimi nogami. Nasze mięśnie plątały się w tylko nam znanym tempie, a ja przeniosłem swoje dłonie na plecy chłopaka, żeby zaraz chwycić za kraniec jego koszulki i ją zdjąć rozłączając nasze usta. Za chwilę Tae pozbył się tej mojej by przejechać delikatnie palcami po mojej klatce piersiowej przez brzuch aż do spodni patrząc na mnie wzrokiem pełnym pożądania. Mimo tylu lat razem i tylu upojnych nocy ten wzrok się nie zmieniał. Nic między nami się nie wypalało, a wręcz przeciwnie. Miałem wrażenie, że płonęło coraz bardziej. Czasem wymyślaliśmy różne zabawy w łóżku, ale w chwilach takich jak te, chcieliśmy po prostu uprawiać miłość. Chłopak wpił się w moją szyję, żeby zostawiać na niej kolejne malinki, a ja odchyliłem głowę, żeby miał więcej miejsca. Zaraz po tym jak rozpiął moje spodnie zaczął masować moją męskość przez bokserki. Jęknąłem czując jego dłoń, a on powrócił do całowania moich ust.

- Taki piękny i tylko mój. - przerwał na chwilę, żeby znowu wpić się w moje usta.

Przewróciłem nas tak, że teraz to ja byłem na górze. Zanim jednak zająłem się męskością chłopaka zdjąłem spodnie, które w tym momencie tylko mi przeszkadzały. Od razu pozbyłem się też tych blondyna razem z bokserkami, żeby zobaczyć jego twardą już męskość. Spojrzałem na niego i oblizałem lubieżnie usta. Kiedy zobaczyłem przepełniony pożądaniem wzrok chłopaka, nie kazałem mu dłużej czekać i od razu przyssałem się do jego czubka. Uwielbiałem to robić. Uwielbiałem mieć świadomość, że potrafię doprowadzić mojego męża do szaleństwa tylko ustami. Przejechałem językiem po całej długości i już za chwilę pochłonąłem całą jego długość. Poruszałem głową w równym tempie dołączając język, a z ust chłopaka raz po raz wychodziły gardłowe jęki. Kiedy czułem, że jest już blisko skończyłem tą zabawę i ponownie go pocałowałem, jednak nie trwało to długo, bo zaraz chłopak odwrócił nas tak, że znowu to on górował. Położyłem się na brzuchu i wypiąłem dając chłopakowi dostęp do mojego wejścia, które zaczął drażnić językiem. Jęknąłem zaciskając ręce na pościeli, bo to była jedna z moich ulubionych pieszczot. Kiedy zostałem wystarczająco nawilżony chłopak w końcu przejechał swoją męskością między moimi pośladkami.

- Gotowy na pierwszy raz ze swoim mężem? - zapytał, a ja odwróciłem się i z uśmiechem pokiwałem głową.

Rozciąganie było zbędne odkąd byliśmy naprawdę aktywną parą. Blondyn wszedł we mnie powoli, ale głęboko, a ja wydałem z siebie cichy pisk czując to znajome uczucie. Chłopak zaczął się poruszać całując mój kart i plecy, a ja jęczałem nie mogąc powstrzymać narastającej przyjemności.

- Szybciej. - udało mi się wydusić, kiedy byłem już naprawdę blisko, ale chłopak zamiast to zrobić wyszedł ze mnie i obrócił na plecy, po czym ponownie we mnie wszedł.

- Chcę widzieć jak dochodzisz kochanie. - powiedział, a ja czułem, że już długo nie wytrzymam szczególnie, że teraz chłopak narzucił naprawdę szybkie tempo dodatkowo stymulując moją męskość.

- Tae-- - jęknąłem jeszcze raz po czym rozlałem się na nasze brzuchy, a dosłownie po pchnięciu mogłem poczuć blondyna rozlewającego się w moim środku.

Chłopak opadł na mnie i od razu połączył nasze usta w chaotycznym pocałunku. Dopiero po jakimś czasie udało nam się unormować oddech.

- Kocham cię mężu. - powiedział chłopak, kiedy wtulałem się w tego ramię, a ja nie mógłbym być szczęśliwszy.

Continue Reading

You'll Also Like

92.6K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
26.6K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
8.2K 409 27
Niall jest przystojnym 18 latkiem...jego życie było spokojne, do czasu filmu, na ktory wybrał sie z jednym z przyjaciół...wtedy pojawil sie on. Tajem...
23.4K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...