If I'm Being Honest PL (Larry)

By EndlessNight28

17.2K 1.4K 386

"- Obiecujesz dzwonić codziennie? - zapytał Harry, mocno obejmując Louisa. - Oczywiście, kochanie. Nie przeży... More

Część 1
Część 2
Część 3
Część 4
Część 5
Część 7
Część 8
Część 9
Część 10
Część 11

Część 6

1.4K 128 110
By EndlessNight28

Ilość słów: 2770

Louis wciąż często wychodził gdzieś z Kyle. Nie przedyskutowali tego, co się wydarzyło i to wciąż wisiało gdzieś w powietrzu. Kyle wydawał się być wszystkim, czym nie był Harry. Jego ruchy były szybkie, był spontaniczny – czego Harry nigdy nie pokazał, no i nie miał historii z Louisem.

Louis mógł być kimkolwiek chciał, a Kyle nie zapytałby, dlaczego tak nagle zaczął zachowywać się dziwnie. Harry znał Louisa jak własną dłoń, co było czasami dla szatyna obciążające. Teraz była to rzecz, która najbardziej nie dawała mu spokoju. Harry znał go zbyt dobrze. Nie było już nic, czego mogliby się o sobie dowiedzieć.

Liam martwił się o Louisa, tak samo jak Zayn i Luke, jednak do właśnie Liam znał go lepiej niż reszta zespołu. Liam regularnie rozmawiał z Harrym i wiedział, ile czasu minęło, odkąd ostatni raz ze sobą rozmawiali. Liam przyjaźnił się także z Niallem, najlepszym przyjacielem bruneta. Rozmawiali jeszcze więcej, niż Liam z Harrym. To Liam przekazał Louisowi, że Harry ostatnio bardzo często wypuszczał się gdzieś z Charliem. Szatyn był pewien, że Charlie to jeden z kolegów-nauczycieli Harry'ego, ale brunet nie często o nim opowiada. Opowiadał. Trzy tygodnie temu. Louis nie miał pojęcia, co teraz dzieje się z Harrym.

Brunet wysyłał mu jakieś wiadomości, ale Louis odpowiadał jedynie emotikonami. To naprawdę nie była poprawna rozmowa, a jedynie przykrywka, że utrzymują ze sobą kontakt. Nie był to sposób, w jaki współmałżonkowie powinni się komunikować. Może Harry zmienił zdanie, co do zaręczyn. Może chciałby być z Charliem, który przebywa w tym samym kraju, co on. Który ma normalną pracę i nie jest cały czas w świetle reflektorów. Harry powiedział Louisowi, że pokochał ich codzienną rutynę podczas tej rocznej przerwy. Może pragnąłby mieć to samo z kimś, kto nie jest Louisem.

Pewnego wieczoru Liam odciągnął Louisa na bok, kiedy jasne już było, że Kyle idzie z nim, by spędzić noc w jego pokoju.

- Śpisz z nim? - zapytał Liam z poważnym wyrazem twarzy, ledwie ukrywając rozczarowanie w głosie. Louis potrząsnął głową.

- Czasami śpimy razem, ale nie pieprzyłem się z nim. Chciał, ale nie zrobiłbym tego Harry'emu.

- A chcesz? - Liam kontynuował. - Pieprzyć go?

Louis rozejrzał się wokół, szukając odpowiedzi w ścianach.

- Nie wiem. Może? – przyznał, ale zabrzmiało to bardziej jak pytanie. To pierwszy raz, kiedy powiedział to na głos. Pragnął kogoś, kto nie był Harrym. Liam patrzył na niego, jakby przyznał się do zamordowania kogoś. A może Liam wolałby właśnie taką wersję.

Harry był pierwszym Louisa w tak wielu kwestiach, a on Harry'ego. Pierwszy prawdziwy chłopak, pierwsze odwiedziny w domu, pierwszy seks, pierwszy raz do wyznania miłości, pierwsze oświadczyny.

Tak, Louis oczywiście czuł się okropnie. Harry przez lata był jego światem, a teraz nagle pojawił się Kyle i wszystko tak się pomieszało.

Po tym, jak Liam otrząsnął się z szoku, powiedział do Louisa:

- To ty musisz powiedzieć Harry'emu. Zasługuje, by wiedzieć. Musi trafić na tę samą stronę, na której ty jesteś. Nie baw się nim. Nic nie zrobił źle. Ten chłopak kocha ciebie bardziej, niż siebie. Musisz mu powiedzieć, co czujesz.

- Jak mam to zrobić? Jak powiedzieć swojemu narzeczonemu, że masz ochotę pieprzyć jakiegoś gościa poznanego na trasie? Nie chcę go ranić. Kocham go! - wykrzyknął szatyn.

- Jeżeli tak bardzo go kochasz, to dlaczego się tak zachowujesz? I dlaczego piszesz piosenki o swoich pomieszanych uczuciach, zamiast mu powiedzieć? Ostatniej nocy słyszałem, jak śpiewasz. Mógłbyś wysłać mu tę piosenkę. Robiliście tak, czy nie?

Louis zarumienił się, ponieważ nie zdawał sobie sprawy, że Liam wie o tych małych wiadomościach.

- Tak – przyznał szatyn.

Minęły tygodnie, odkąd wysłał Harry'emu skrawek piosenki. Może to byłby sposób na powiadomienie go.

- Może mu to wyślę – zgodził się Louis.

Liam mocno go przytulił i pozwolił dołączyć do Kyle, który czekał już na Louisa, trzymając jego kartę do pokoju. Ponownie miał na swojej twarzy ten namiętny wyraz. Louis nie był pewien, jak długo będzie w stanie powstrzymywać to, co nadchodziło.

Kiedy tylko znaleźli się w apartamencie, Kyle całym sobą przyczepił się do Louisa. Jego ręce podróżowały wzdłuż jego ciała.

- Pragnę cię tak bardzo. Potrzebuję cię w sobie. Mógłbyś mnie już proszę, pieprzyć? - Kyle wręcz błagał.

Błagał od ostatniego tygodnia, kiedy to Louis wpuścił go na noc do swojego pokoju. Louis wciąż jeszcze go nie pocałował, nie obciągnął mu, a nawet nie zrobił handjoba. Kyle prosił, ale szatyn po prostu nie mógł, nie mógł zrobić tego Harry'emu. Nie pozwolił także chłopakowi zrobić coś dla siebie.

- Rozmawialiśmy o tym. Nie zamierzam cię pieprzyć – odpowiedział Louis roztrzęsionym głosem. „Jeszcze nie" pozostało niewypowiedziane, ale istniało, tylko czekając. Odmawianie Kyle stawało się trudniejsze.

Kyle wydał sfrustrowane westchnięcie i popchnął Louisa na ścianę.

- Wobec tego zamierzam ci obciągnąć – powiedział i opadł na kolana.

Louis zawahał się. To byłby najdalszy krok, na jaki pozwolił Kyle. Jego głowa wydawała się być jakby pod wodą i nie mógł się skoncentrować. Czy naprawdę zamierzał pozwolić, by Kyle zrobił mu loda? Czuł, jakby nie myślał poprawnie, ale ostatecznie pozwolił chłopakowi na rozpięcie jego spodni. Nie było to w porządku, ale szatyn nie powstrzymał go.

Kyle otarł swoją twarz o biodro Louisa.

- Chcę, żebyś pieprzył moją twarz – powiedział i popatrzył na szatyna. I nagle Louis ujrzał Harry'ego na kolanach przed nim, kiedy miał siedemnaście lat. Przestraszonego, ale bardzo chętnego, by po raz pierwszy obciągnąć Louisowi. Patrzył na niego, jakby był ósmym cudem świata.

- Nie mogę tego zrobić – powiedział szatyn i odepchnął Kyle. Z powrotem zapiął swoje spodnie i poszedł do salonu, pozostawiając Kyle samego w przedpokoju. Szatyn popatrzył na piękny widok w oknie przed nim. Chciałby mieć tutaj Harry'ego, by porozmawiać o wszystkim ze swoim najlepszym przyjacielem, ale nie mógł. Harry był w to zamieszany, więc jak mógłby z nim pogadać? Jak mógł pozwolić wszystkiemu zajść tak daleko? Dlaczego nie porozmawiał z Harrym tygodnie temu? Dlaczego nie przyciągnął go tutaj, by wyjaśnić wszystko, zanim doszłoby do tego? Do tego wielkiego bałaganu, który odejmuje mu oddech, gdy tylko o nim pomyśli.

Ale Harry miał teraz swoją pracę, swoje życie w Londynie i nie mógł przylecieć do Louisa, kiedy tylko zaistniała potrzeba. Louis musiał poradzić sobie z tym samym, choć nie był pewien, jak. Ostatnio mu nie wychodziło.

Po kilku minutach Kyle dołączył do niego w salonie.

- Przepraszam, że cię odepchnąłem. Pragnę cię bardzo – powiedział cicho. - To w porządku. Ale wiesz, że jestem zaręczony. Kocham Harry'ego – powiedział szatyn, ale zabrzmiało to nienaturalnie nawet w jego własnych uszach. Jak mantra, którą powtarzał z przyzwyczajenia.

Kyle zaśmiał się i wymamrotał:

- Oczywiście. To dlatego pozwalasz mi spać z tobą codziennie w jednym łóżku.

Louis nie odpowiedział. Zamiast tego wyjął z mini lodówki dwa piwa i podał jedno Kyle. Wziął je i stanął obok Louisa.

- Po prostu chcę sprawić, że poczujesz się dobrze. Tylko tego od ciebie chcę – powiedział potem Kyle, jakby to było takie proste. Jakby to nie rozwaliło świata Louisa na kawałki. Stali tam, żadne już nic nie powiedziało. Patrzyli na widok, po prostu będąc blisko. W końcu Louis chwycił Kyle za rękę i zaprowadził do sypialni, gdy skończyli swoje piwa. Położyli się na łóżku, oboje głęboko zamyśleni. Później, gdy Kyle zasnął, Louis wstał i poszedł do salonu. Musiał powiedzieć Harry'emu. Harry musiał go zrozumieć. Louis już dłużej tak nie mógł. Liam miał rację, Harry zasługiwał, by wiedzieć.

Włączył dyktafon na swoim telefonie. Potem wziął gitarę, tę samą, którą dostał od Harry'ego.

- Cześć, kochanie – zaczął szatyn. Czuł się nerwowo, ale wiedział, że to właściwa rzecz. - Wiem, że nie rozmawialiśmy tygodniami i przepraszam. To moja wina. Unikałem cię, będąc szczerym. Jestem naprawdę zakręcony i nie wiem, co robić – ciężko było mówić to na głos, ale musiał. To on musiał powiedzieć Harry'emu.

- Nie wiem, jak ci powiedzieć, co jest grane. Ale napisałem piosenkę i Liam powiedział, że powinienem ci ją wysłać. To sprawi, że zrozumiesz – powiedział Louis. - Zatem zaczynajmy. Pamiętaj tylko, że wciąż cię kocham, skarbie. Zawsze.

Zagrał kilka pierwszych akordów. Nigdy w swoim życiu nie był tak przerażony. Nawet podczas przesłuchań do X Factora, ale wtedy miał u boku Harry'ego. Z nim mógłby zrobić wszystko. Wreszcie zaczął śpiewać:

It's 5 a.m. and I'm on the radio
I'm supposed to call you, but I don't know what to say at all
And there's this boy, he wants me to take him home
He don't really love me though, I'm just on the radio
And I'm not gonna tell you that I'm over it
'Cause I think about it every night I'm not sober
And I know I keep these feelings to myself
Like I don't need nobody else
But you're not the only one on my mind
If I'm being honest
If I'm being honest
You said I should be honest
So I'm being honest
It's 6 a.m., I'm so far away from you
I don't wanna let you down, what am I supposed to do?
It's been three weeks at least, now, since I've been gone
And I don't even like this road, I'm just on the radio
And I know I keep these feelings to myself
Like I don't need nobody else
But you're not the only one on my mind"

Louis zakończył nagrywanie i wysłał do Harry'ego, zanim mógłby stchórzyć. Wysłał. Teraz mógł tylko czekać na jego reakcję. Szatyn odłożył gitarę, ale pozostał w salonie. Nie mógł znieść myśli o Kyle, śpiącym w jego łóżku. Teraz, kiedy to Harry powinien był spać z nim każdej nocy. Położył się na kanapie i patrzył w sufit. A potem zaczął płakać, wielkie łzy spływały po jego policzkach. Tęsknił za Harrym tak bardzo, że to bolało. Pragnął mieć go teraz w swoich ramionach, a wszystko to okazałoby się tylko złym snem.

Następnego ranka od Harry'ego nie nadeszła żadna wiadomość, jednak tą otrzymaną odczytał. Harry usłyszał to, ale postanowił nie odpowiadać. Louis nie wiedział, co ma o tym myśleć. Próbował iść dalej z życiem, ale było ciężko. Dlaczego Harry mu nie odpowiedział? Czy to tak? Czy to tak się wszystko skończy?

Dwa dni później wciąż nie było odpowiedzi. Harry przestał mu nawet wysyłać te małe, głupiutkie wiadomości.

Louis nie wiedział, co w związku z tym czuje. Był zły i zraniony. Czy naprawdę znaczył dla Harry'ego tak niewiele? Pokazał swoje serce i nie dostał telefonu, wiadomości, nic. Zupełnie nic.

Na szczęście przed koncertem w Chicago mieli trochę czasu dla siebie. Louis był na krawędzi i wyżywał się na wszystkich. Liam miał najgorzej, ponieważ to on powiedział Louisowi, by powiadomił o swoich uczuciach Harry'ego. Liam patrzył na niego oczami szczeniaczka, za każdym razem, kiedy szatyn się na niego denerwował, aż do momentu, kiedy Louis nie mógł w ogóle na niego patrzeć. Usłyszał, jak Liam rozmawia z Zaynem. Niall zadzwonił do niego i powiedział, że Harry też jest w chaosie. To sprawiło, że Louis poczuł się jeszcze gorzej, ale wzmocniło to także jego złość. Skoro Harry czuł się źle, to dlaczego nie skontaktował się z szatynem? Oczywiście z Niallem o tym rozmawiał. Z Niallem rozmawiał o wszystkim. Ale co to dla nich znaczyło? Że Harry woli gadać z Niallem niż z nim. Wcześniej zawsze robili wszystko, by się spotkać.Nawet gdy się pogarszało, ale nie tym razem. Tym razem Harry pozostał cicho, podczas gdy Louis czuł, jakby wyrwał swoje serce i to go niszczyło. Jakby Harry pozostawił go całkiem samego w tym bałaganie.

Louis spędzał mnóstwo czasu z Kyle. W głębi duszy wiedział, że to najgorsza rzecz, jaką może zrobić, ale nie powstrzymywał się. Jego umysł był rozkojarzony, panika wzrastała za każdym razem, gdy patrzył na swój telefon, a potem jego serce w kółko łamało się, kiedy widział, że nie ma żadnej nowej wiadomości od Harry'ego. Szatyn i Kyle nie robili nic innego, niż gadanie głupot podczas grania w Fifę, czy imprezowania. Każdej nocy, kiedy okazywało się, że jego próba nie dotarła do Harry'ego, Louis zaczynał się zastanawiać, czy nadeszła noc, kiedy da Kyle to, czego chciał. Chciał zemścić się na Harrym za nie dbanie do tego stopnia, że nawet mu nie odpowiedział. Czuł się złamany i zdradzony, a to go zabijało.

Trzeciego ranka po wysłaniu wiadomości i braku odpowiedzi, Louis pomyślał, że może powinien po prostu to zrobić. Jeżeli nie obchodzi Harry'ego na tyle, żeby ten mu chociaż odpowiedział, może przecież wyrzuć tą frustrację ze swojego ciała. Jeżeli on i Harry skończyli, jakie to ma znaczenie?

Później tego wieczoru, w hotelowym pokoju, Louis słuchał jak Kyle opowiada coś, co wcześniej przydarzyło się, gdy był z ekipą. Przytakiwał, ale jego umysł był zamglony. Nieprzerwany potok.

Czy tym razem naprawdę to przejdzie? Po prysznicu Kyle nie założył z powrotem koszulki. Louis był całkiem pewien, że próbuje go skusić, bo to nie pierwszy raz, kiedy 'zapomniał' ubrać się po prysznicu. Louis w dalszym ciągu jeszcze go nie pocałował. Wydawało się, jakby czekał na kogoś, kto go powstrzyma, ale czy coś w ogóle jeszcze mogło? Zaczął do niego podchodzić, patrząc przy tym na ciało Kyle. Nie był pewien, jak powinien się czuć, ale wyglądało ono obco. Pewnie, Kyle był szczupły i wysoki, miał piękne ciało, jak Harry, ale te wszystkie mięśnie wyglądały źle i nie miał on tatuaży Harry'ego, czy wspaniałych kształtów, które szatyn ubóstwiał.

Próbował nie myśleć, jak bardzo złe się to wydaje, kiedy podszedł bliżej Kyle i ułożył swoją dłoń na jego biodrze. Potem nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Zignoruj ich. Zawiesiłem znak, by nie przeszkadzać – powiedział Kyle, patrząc na Louisa i wreszcie uświadamiając sobie, że jego uwodzicielskie techniki wreszcie zadziałały. Louis pokiwał głową, ale pukanie nie ustało.

- Nie widzisz znaku? - wrzasnął Louis. Osoba zaczęła walić do drzwi jeszcze mocniej, kiedy usłyszała jego głos. Louis warknął i podszedł do drzwi, mimo iż Kyle próbował go zatrzymać.

- Nie widzisz, że chcemy spo – zaczął, otwierając drzwi, ale potem zaciął się. - Harry!

Harry tam był. Miłość jego życia stała tuż przed nim. Usta szatyna pozostały otwarte, podczas gdy Harry wyglądał, jakby miał kogoś zamordować. Jego włosy były potargane i trząsł się. Jego oczy były opuchnięte od płaczu, a pod nimi znajdowały się ciemne kręgi. Louis wiedział, że to jego wina, że Harry wypłakiwał sobie oczy. Minął szatyna, wchodząc do pokoju, popychając go.

I jeżeli Louis jeszcze nie czuł się wystarczająco okropnie, na pewno zaczął, gdy Harry dostrzegł Kyle świeżo po prysznicu, na środku pokoju. Nie robili niczego złego, lecz Louis nie mógł się zdecydować. Wiedział jednak, jak to wyglądało dla Harry'ego. Popatrzył na szatyna z tak wielką złością w oczach, że ten się przestraszył. Jeszcze nigdy nie byłem celem furii Harry'ego.

- Myślę, że lepiej będzie, gdy wyniesiesz się z tego pokoju i z życia MOJEGO narzeczonego. Natychmiast! - warknął brunet, rzucając w Kyle jego koszulką.

Kyle z prędkością światła pozbierał swoje rzeczy i zniknął. Kiedy zamknęły się za nim drzwi, zapadła cisza. Louis nie wiedział, co powinien zrobić. Harry tutaj był. Był, tak jak Louis chciał. Ulżyło mu, jakby ten koszmar, w którym żył przez ostatnie kilka tygodni się kończył. Jednak nie miał pojęcia, co powiedzieć chłopcu, który stał przed nim i promieniował taką złością, że Louis niemal mógł ją wyczuć.

Zamierzał otworzyć usta, by coś powiedzieć, cokolwiek, ale wtedy łzy wypełniły oczy Harry'ego i upadł on na podłogę. To był tak bolesny widok. Jakby tylko złość go utrzymywała i w końcu spadł, jak marionetka, której odcięto sznurki. Płakał tak strasznie, że Louis zaczął się obawiać, że wkrótce nie będzie mógł oddychać.

Szatyn wreszcie zmusił nogi do ruchu i podbiegł do bruneta.

- Harry, kochanie. Gdzie twój inhalator? Musisz się uspokoić. Harry, skarbie – prosił Louis, przegrzebując torbę Harry'ego. Znalazł inhalator dokładnie w momencie, gdy brunet już zaczął się dusić. Szatyn pomógł mu zażyć lekarstwo i trzymał go mocno, gdy powietrze na nowo zaczęło napływać do jego płuc.

Brunet oparł się o niego i zapytał cicho:

- Kochasz go?

To pierwsza rzecz, jaką Harry powiedział do niego po ponad trzech tygodniach. Boże, czy trzy tygodnie wystarczyły, by obrócić ich w taki bajzel? Harry brzmiał na tak załamanego, jakby Louis odebrał jego wszystkie chęci do życia.

- Nie, nie kocham go. Myślę, że poczułem wobec niego pożądanie. Ale nie kocham go – przyznał Louis. - Nawet go nie pocałowałem.

Brunet wcisnął się w niego mocniej i nowa fala łez zaczęła moczyć koszulę Louisa. Nie miał nic przeciwko, chciał po prostu zabrać ten ból i niszczyła go wiedza, że to on wszystko spowodował.

On i jego głupie zauroczenie w osobie, którą ledwo poznał.

Wreszcie łzy się skończyły i Harry zaczął się uspokajać.

- Musisz być zmęczony, kochanie. Pójdź do łóżka i odpocznij – powiedział Louis, pomagając Harry'emu wstać z podłogi, na której cały czas się znajdywali.

Pozwolił brunetowi umyć twarz i zaproponował mu wody do picia. Poszli do łóżka razem, a Harry mocno przycisnął się do Louisa, jakby bał się, że ten może zniknąć w nocy. Louis trzymał go ciasno i była to pierwsza noc w Stanach, kiedy spał spokojnie, nie budząc się ani razu.

Continue Reading

You'll Also Like

4.1K 239 130
opowieści o dwóch strażakach, którzy próbują odnaleźć drogę do siebie i zwykle im się to udaje
7.6K 282 6
Zbiór One shotów Króciutkie fanfiction o postaciach z gta rp 5city (postaciach, nie osobach odgrywających!). Głównie w tematyce związków homoseksualn...
66.8K 2.8K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
92.7K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...