Odległa Galaktyka , czyli Dzi...

By PannaZuzanna18

50.2K 4.1K 6.4K

W mojej książce znajdziesz różnego rodzaju one - shoty ze świata Gwiezdnych Wojen. Wiem że to nic orginalnego... More

Start !
Kolejny typowy dzień Kylo .
Spadająca gwiazda .
Gość z przeszłości .
Musisz nadal walczyć .
Wujek Obi !
Budyń i kakao .
Tęskniłem .
Rebelia .
Pierwsze spotkanie .
Piątkowe popołudnie .
Jest twój .
Jestem z wami zawsze .
Czekamy na ciebie synku .
Wspomnienie z przeszłości .
To dla ciebie Ben .
Wróciłeś .
Pierwsze zauroczenie .
Ostatnia lekcja .
Smutek i tęsknota .
Deszcz .
Droga przez pustynię .
Trudy ojcowstwa .
Nasza ostatnia noc .
Anakin vs Kylo .
Kim ona była ?
Starszy brat .
Szczęśliwe zakończenie .
Wypad nad morze .
Annie & Benio .
Książę i młoda Jedi .
Tajemnice rodzinne .
Hogwart .
Zniszczona fotografia .
2 w 1 .
Nie powinnam tego czuć .
Wyrosłeś .
Chory .
To niemożliwe .
Chcę o tym zapomnieć .
Burza .
Sposób na Bena .
Piękna i Bestia .
List pożegnalny .
Sami w domu .
Zdrajca .
Miecz .
Wolny wieczór .
Jednak żyjesz .
Musisz się z tym pogodzić .
Przyjazne misie .
Senator Skywalker & Mistrzyni Amidala .
Żegnaj Smarku .
Zaskoczenie .
Współpraca z Aurorem .
Czas dokopać Imperium .
Waleczny porg .
Przecież ty zgiąłeś .
Najważniejszy dzień życia .
Jak my się tu znaleźliśmy ?
Pamiętam cię mamo .
Wspólne święta .
Nie masz się czego obawiać.
Prawda skrywana przez lata .
Ostatni Jedi , czyli próby recenzowania Panny Zuzanny .
Po drugiej stronie .
Nie byliśmy na to gotowi .
Pożar .
Spotkanie na które czekałem latami .
Przebieranki z wnukiem.
Arystokrata .
Jednorożec .
Majówka w lesie .
Odbić jednorożca .
Popatrz na wszystko co straciłem .
Straciłam go .
Ostrzeżenie !
Śnieg .
Mamy tylko siebie - Obikin .
Uwięziony - Obikin .
Praca przeprosinowa dla Gerwaś , czyli słodki i uroczy Obikin .
Uwięziony - Obikin . - część 2 .
Randka w kinie . - Jassian .
Obrońca . - Anidala .
Złamane serce . - Sorgana .
Opowiedz mi o sobie . - Reylo .
Wagary . - Poey .
Śpiochy . - Stormpilot .
Demon .
Nowe mieszkanie .
Ujrzeć marzenia .
Demon . - część 2 .
Piosenka dla wyjątkowej dziewczyny .
Umrzeć za . - Luke i Anakin .
Anakin Han Solo .
Słuchaj się mnie . - Leia i Anakin .
Był Vaderem .
Nigdy nie zapominaj kim jesteś .
Forever alone . - Obi Wan .
Duch żyje w nas. - Endor .
Jeden z nas . - Anakin .
Jednorożec 3 . - czyli zakończenie trylogii .
Obikin vs Anidala II .
Nie mam odwagi ci tego powiedzieć .
Byliśmy na to za młodzi .
Miłość od pierwszego dotknięcia .
Wakacje pod namiotem .
Miał być ślub .
Nocna rozmowa .
Kiedy on wróci ?
Dawno, dawno temu...
Nie wszyscy są tacy sami .
Kołysanka. - Sorgana .
Poszukiwana idealnej dziewczyny .
Nie wierzcie bliźniętom .
Patrząc w gwiazdy .
Morskie legendy .
Za jakie grzechy ? - rodziny Dameron ciąg dalszy .
Miłość w ukryciu .
Zaklęty .
Dom wariatów .
Wielki plan Gerwaś !
Taki ktoś jak ty .
WAŻNE WIEŚCI !
Han Solo . - czyli Dziobak recenzuje .
To nie jest dobry czas na miłość . - specjalny shot na 35 tyś. wyświetleń
Nauczę was wszystkiego .
Pretty Skywalker .
Imperialny Żołnierz .
Skywalker. Odrodzenie - niby recenzja .

Wierzba .

131 19 21
By PannaZuzanna18

Nieopodal statego domu nad brzegiem jeziora w głębi lasu rośnie wierzba. Najdłuższe z jej gałęzi muskają liśćmi taflę wody. Otoczona trzcinami góruje ponad nimi.
Każdego wieczoru pod drzewem zjawia się leśnik. Siedzi samotnie pilnując drzewa i tęskniąc za dawnym życiem, które wiódł ze swoją żoną.

¤¤¤¤¤


Pierwsze promienie słońca malowały na złoto taflę jeziora. Chłodny wietrzyk poruszał  liśćmi drzew i trzciną, rosnącej  nad jeziorem. Razem tworzyło to najpiękniejszy i najbardziej sielankowy widok. Wszystko to było dodatkowo skąpane w porannej mgle, która wydawała się wyłaniać z lasu niczym mleczne obłoki.

Podziwiała ten widok po raz pierwszy od dawna. Nie zraziła jej wczesna pora, chłód poranka czy trawa pokryta rosą.
Napawała się tym widokiem stojąc przed domem boso i w samej koszuli nocnej.
Świat wokół niej móbłby ulec zniszczeniu, a ona nadal by podziwiała narodziny nowego dnia w otoczeniu lasu i jeziora.

Z transu wyrwał ją czyjś dotyk. Jej mąż też się zbudził i zauważając żony brak obok siebie wyszedł na poszukiwania.
- Wystraszyłeś mnie. - powiedziała zaskoczona.
- I ty mnie. Bałem się, że znów zmarzniesz. - powiedział przytulając ją od tyłu i złożył na jej karku mały całus.
- Możesz mi coś obiecać.
- Tobie mogę obiecać i przysiąc wszystko.
- Więc chcę abyśmy razem codziennie przychodzili tutaj oglądać wschody i zachody słońca.
W odpowiedzi usłyszała ciche pojękiwanie.
- Nich ci będzie. Tylko zachody. - odwróciła się do niego twarzą - Ty mój śpiochu.
Złociste oblicze wschodzącego słońca całkowicie wyjżało zza horyzontu oblewając świat swymi promieniami.
W porannym słońcu skąpane było wszystko, łączne z młodym małżeństwem w trakcie pierwszego w tym dniu pocałunku.

Widząc jaka jest szczęśliwa, przestał żałować decyzji powrotu do domu.
Nie czuł już tej wielkiej potrzeby ucieczki do miasta, tak jak to było kilka lat temu. Może nawet stęsknił się za tym miejscem. Teraz nie ważne było gdzie trafi, ważne było, że z nią.
I skoro ona jest tu szczęśliwa to i on będzie, jako leśnik w samym sercu lasu.

Pierwsze tygodnie w leśnym domku mijały im na porządkowaniu zaniedbanego ostatnim czasem ogródka.
- Annie spójrz! - powiedziała rozradowana kobieta idąc do niego.
Ma wyciągniętej przez nią dłoni, okrytej rękawiczką, spoczywało pęknięte nasionko z którego wyrósł mały pęd i da listki.
- To jest bardzo ładne nasionko. Wspaniały okaz. - powiedział jej mąż kiwając głową i przybierając pozę i minę eksperta.
- Nabijasz się ze mnie! - krzykneła oburzona.
- Ja?! Skądże z nowu. - powiedział i podszedł do niej chcąc ją przytulić na pocieszenie, ale nie zdążył, bo ona podała mu już łopatę, która była wbita w ziemię obok.
- Idziemy zasadzić to nasionko. Najlepsze miejsce to... - rozejrzała się do okoła - Tam! - wskazała miejsce nad brzegiem jeziora.
- Między trzcinami?
- Tak. Tam będzie idealnie. - powiedziała i pociągneła go w kierunku jeziora.

Gdy zasadzili ziarenko niewielka roślinka ledwie wystawała ponad ziemię, lecz po kilku tygodniach lichy pęd i dwa listki zmieniły się w niewielkie drzewko.
Odnalezli je w czasie wieczornego spaceru. Listki rosnące na szczycie pędu zaczeły  być widoczne między czcinami.
- Nasze ziarenko? - stwierdził zdziwiony Anakin odgarniając długie liście na bok.
- Teraz jest to małe drzewko. - Padmé przyjżała się listkom - Będzieli mieli wierzbę.

Mineło kilka wiosen, a wierzba na brzegu jeziora nadal rozła i stawał się coraz wspanialszym drzewem.
Nie tak dawno wśród jej gałązek gniazdko uwiła sobię skrzydlata para.
Nie umkneło to uwadze młodego leśnika i gdy tylko przytrafiła się okazja przyprowadził tam tylko swoją żonę.
- Nasze drzewko stało się domem dla ptasiej rodziny. - powiedział z dumą w głosie.
- Tak, to wspaniale. - głos Padmé był inny niż zazwyczaj, bardziej niepewny, drżący.
- Coś się stało? - zapytał Anakin.
- Ja tylko chciałam ci powiedzieć... - młoda kobieta wbiła wzrok w ziemię, a jej policzki ozdobiły rumieńce - Coś się zmieniło, ktoś jeszcze się zjawił oprócz nowych lokatorów na naszym drzewku.
Skywalker patrzył na nią nie wiedząc co ma znaczyć jej wywód, ale gdy jej dłonie niepewnie dotkneły brzucha od razu doszedł do wniosku.
W mgnieniu oka wziął ją w obcięcia i zaczął śmiać się i płakać ze szczęścia.
- Puść mnie wariacie! Jeszcze nam coś zrobisz! - Padmé chciała brieć groźnie, ale udzieliła jej się radość ukochanego.

Dni stawały się coraz chłodniejsze. Złote i czerwone liście opadały z drzew tworząc w lesie barwne dywany. Pogoda nie sprzyjała już przesiadywaniu poza domem, mimo to Padmé siedziała dzielnie na kocu, nad jeziorem, otulona płaszczem podziwiała swego męża skrobiącego coś w korze wierzby.
- Długo mam jeszcze czekać na tą twoją niespodziankę?
- Tylko chwilka. - odpowiedział jej skrobiąc coś nożykiem po raz ostatni.
- Gotowe! - powiedział chowiąc swoje narzędzie do kieszeni i poszedł pomóc wstać swojej ciężarnej żonie.

Na damym środku pnia, w lekko spękanej korze Anakin wyciął serce, a w nim ich imiona.
- Podoba ci się?
- Struganie imion w drzewie było romantyczne, gdy byliśmy w szole śtedniej, ale przyznam postarałeś się. - powiedziała całując go w policzek jako nagrodę.

Oglądanie zachodów słońca w dwójkę pod wierzbą stało się ich codzienną tradycją. Pewnej wiosny jednak grono się powiększyło. Dwójka maluchów już od pierwszych dni towarzyszyła rodzicom w wieczornych chwilach nad jeziorem. O ile Luke zawsze starał się dotrwać do tego magicznego momentu zniknięcia słońca z nieba senność była szybsza i ogarniała chłopca na chwilkę przed tym momentem.
Leii udawał się wytrwać. Zachody słońca oglądała będąc trzymaną w ramionach taty z zielonym listkiem wierzby w małej rączce.

- Luke! - wystraszona Padmé złapała synka kilka kroków od brzegu.
Chłopiec zapiszczał niezadowolony,  gdy matka zabierała go z dala od wody.
- Nadal uważasz, że nauka chodzenia powinna odbywać się właśnie tutaj?
- Tak. W domu jest za mało miejsca.
Wczoraj Leia o mało nie zrzuciła na siebie wazonu z kwiatami. Tutaj jest bezpieczniej.
Kobieta chciała już coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zarzuciła ten pomysł. Anakin mógł mieć trochę racji, mimo tego, że ich syn o mało co nie wpadł do jeziora kilka minut wcześniej.
Zdawało jej się, że to miejsce jest magiczne. A dokładnie to drzewo.
Każda ich najszczęśliwasza chwila zdarzyła się właśnie podczas przesiadywania pod drzewem, nad wodą.
Pierwsze kroki bliźniąt, może też ich pierwsze słowa zostaną wypowiedziane w tym miejscu.

Równie dobrze co rodzina Skywalkerów miała się ptasia rodzina z gniazdkiem wśród gałęzi.  Na świecie pojawiła się już grupka piskąt.
Każdego dnia ptasia rodzina dawała swoje koncerty pośród liści szumiącej wierzby.

- Mamo! - wystraszona dziewczynka wbiegła do kuchni - Luke spadł z wierzby. Trzymał się gałęzi, a o a się złamała.
Kobieta upuściła myty właśnie talerz i pobiegła z córką przed dom.
Dzieci znów narozrabiały.

Zgasił lampkę stojącą przy łóżku Leii.
W domu zapanowała ciemność.
Anakin wyciągnął z kieszeni zapałki i zapalił starą lampę naftową, którą znalazł na strychu, i wyszedł z domu.
Na niebie migotał już pierwsze gwiazdy, a wśród traw słychać było świetszcze.

Postawił lampę na kamieniu przy pniu.
- To już 10 lat. - powiedziała Padmé, wtulając się się w męża.
- Ja bym wolał wieczność z tobą i dziećmi.
- Siedząc pod wierzbą?
- Oczywiście. Nie ma nic wspanialszego. - powiedział po czym pocałował żonę.

Był zaledwie początek października, a gałęzie były już nagie. Opadłe liście porwał gdzieś wiatr.
Zdawało się, że i wierzba przeżywa żałobę.
Wszystkiemu przyglądała się zza okna nastoletnia dziewczyna. Serce się jej krajało widząc jak jej ojciec co wieczór idzie nad jezoro.
Przecież to nie miało sensu.
Odkąd nie ma mamy ani ona, ani Luke starają się trzymać od wierzby z daleka. A ich ojciec nadal tam chodzi.

Wbijała wzrok w kubek z herbatą, gdy obok zjawił się jej brat ze swetrem w ręku.
- Ubierz go i wychodzimy.
- Luke ja nigdzie nie idę.
- Idziesz! Nie zostawimy go tak samego.

- To właśnie tutaj pewnego wieczoru rozmawialiśmy o imionach dla was. - Anakin pierwszy raz od miesięcy się uśmiechnął, opowiadając swoim dziecom jedną z wielu szczęśliwych histori o nim i Padmé.
Bliźnięta słuchały opowieści ojca siedząc po obu jego stronach.
Córka ściskała dłoń Skywalkera w tych trudnych chwilach.

¤¤¤¤¤

Wrócił do domu ponad godzinę po zmroku. Starał się jak najciszej dostać do swojej sypialni.
- Nie powinieneś przesiadywać tam tak długo. - powiedziała Leia wyłaniając się z ciemnego salonu.
- Nic mi nie będzie. - powiedział jej ojciec lekko pokaszlując - Pójdę już spać. Dobranoc księżniczko.

- Nadal się o niego martwisz? - zapytał Han widząc zmartwienie na twarzy żony.
- A mam przestać? Zrozum on bez mojej pomocy nie dałby sobie rady.
Z czasem jest z nim coraz gorzej, a ja nie potrafię mu pomóc.
- Wiem, że się bardzo starasz, ale jemu nic nie pomoże. Nic nie wypełni tej pustki w jego sercu.
- Myślisz, że on nadal tak mocno tęskni za mamą?
- Tak i zapewne nigdy nie przestanie. - Solo przytulił ją - Nie martw się już i chodzmy spać.

Chłopiec zbiegł po schodach i dołączył do czekającego na niego dziadka.
- Ubrałeś się ciepło?
- Tak dziadku. - powiedział Ben i pociągnął za zacinające się drzwi wejściowe.
- To gdzie się wybierzemy dzisiaj? - zapytał Anakin starając się dogonić siedmiolatka.
- Do tego drzewa nad wodą!

Palcami śledzil wycięte w korze przed laty linie. Układały się one w serce z imionami w środku.
- Dziadku dlaczego przychodzisz tu codziennie? - chłopiec oderwał wzrok od pnia.
- Bo dawno temu obiecałem coś twojej babci. Obiecałem jej, że będę tu przychodził codziennie i pod wierzbą oglądał zachody słońca.
- A dlaczego robisz to jak babci nie ma?
- Oj Ben - Skywalker zaśmiał się - Ona nadal jest ze mną w pewien sposób i poki żyję będę dotrzymywał obietnicy.
- A mogę tu posiedzieć z tobą dziś wieczorem?
- Oczywiście.

Zabrał ze sobą latarkę na wypadek, gdyby zrobiło się zbyt ciemno.
Mama odprowadziła go wzrokiem.
- Może dołączymy do nich? - zapytał Solo stając obok żony na werandzie.
- Sama nie wiem. Odkąd Luke się wyprowadził unikam siedzenia pod wierzbą. - Leia niepewnie spoglądała w kierunku, gdzie szedł Ben.
- Więc dziś spróbujesz od nowa. I ja też chcę dołączyć do rodzinnej tradycji.

Ben zasnął dość szybko. Han postanowił odnieść syna do domu.
Leia została pod wierzbą sama ze swoim ojcem od bardzo dawna.
Miała szansę w końcu szczerze z nim porozmawiać, ale tego nie zrobiła.
- Ja już pójdę. - powiedziała otrzepując spodnie - Proszę tato nie siedź znów tu do późna.
- Obiecuję.
Kobieta zrobiła już kilka kroków, gdy zatrzymał ją głos ojca.
- Leia pamiętaj, że cię kocham.
- Wiem tato.
-  I powiedz to też Luke'owi.

Spełniło się marzenie leśnika.
Znów spotkał się ze swoją ukochaną żoną. Zjawiła się przy nim, gdy siedział pod wierzbą, nad wodą.
I chociaż przybyło mu zmarszczek i siwych włosów to jego uczucia się nie zmieniły. Znów w ich sercach zapłonął żar.
I gdy nadszedł ostatni dzień byli razem. On trzymał ją w ramionach.

Mały Solo zbudził się wcześniej niż zazwyczaj. Podbiegł do okna.
Zima już przyszła! Albo się zdawało, bo pojawił się pierwszy szron tej jesieni. Uradowany pobiegł do rodziców budząc ich.
- Wstawajcie! Spadł śnieg!
Han wygramolił się z łóżka nie chcąc być zgniecionym przez syna i podszedł do okna sprawdzić co tak poruszyło jego syna.
- Leia... - powiedział słabym głosem Solo. - Szybko chodź do okna.

Chwyciła szlafrok i wybiegła z domu. Biegła nad wodę.
Zatrzymała się dopiero przy pniu wierzby i zaczeła płakać.
- Tato... - załkała tuląc się do ciała ojca.
Anakin nie oddychał, a jego skóra była lodowata. Oczy miał zamknięte, usta ukłafały mu się w lekki uśmiech. Wydawał się być szczęśliwy, mimo iż był martwy.
Po chwili do Leii dołączył Han.
Pomgł jej wstać i tulił mocno.
- Spokojnie. Nic mu nie będzie. Jest szczęśliwy. Znów są razem.

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤

Dokładnie 4 razy płakałam przy pisaniu 😓

Nie mogłam sobie odpuścić i napisałam do tej pioseki. Znalazłam ją na YT tydzień temu przez przypadek i z miejsca pokochałam ❤❤❤

Słucham jej teraz non stop na przemian z motywem muzycznym Jeźdźców Rohanu z Dwóch Wież.

Na pocieszenie i zakończenie dodam, że może jeszcze w ten weekend dwa shoty.

Continue Reading

You'll Also Like

66.9K 1.8K 28
A little AU where Lucifer and Alastor secretly loves eachother and doesn't tell anyone about it, and also Alastor has a secret identity no one else k...
53.1M 377K 65
Stay connected to all things Wattpad by adding this story to your library. We will be posting announcements, updates, and much more!
51.7K 74 20
just my thoughts tyy for 40k reads in just 16 days BTW MY INSTA USERNAME IS NOW @yum1kim_
155K 8.4K 84
Being flat broke is hard. To overcome these hardships sometimes take extreme measures, such as choosing to become a manager for the worst team in Blu...