Sztuka podrywu || Miraculous ✔

By maiaren

113K 9.2K 24.6K

Tam, gdzie niemal każda absurdalna sytuacja jest na porządku dziennym, jest również Alix Kubdel ciskająca w K... More

Początek katastrofy
Etapy miłości
Randka z camembertem
Intruz w jej sypialni
Kisiel w majtkach
Apokalipsa rurkomanów
Napad na wróżkowe kino
Pojedynek między głupcami
O krok od wyznania
Koci zamach stanu
Porażka ma krótkie nogi
Gore gwiazda Gabrielowi
Trauma Ojca Ciem
Wszystko dobre, co się dobrze kończy
Epilog
Nowa dawka

Teksty na podryw

9.5K 714 2.9K
By maiaren

Nino otoczył mętnym wzrokiem puste miejsce obok siebie, a następnie ponuro popatrzył na hałasującego z tyłu Kima, który wściekle nawalał palcami w Subway Surfers. Westchnął ciężko, albowiem właśnie tego się spodziewał. Nie było i nie będzie Adriena. Doskonale o tym wiedział, w końcu znał Gabriela na tyle dobrze, aby stwierdzić, że jego słowa są absolutne, zaś jego karcące spojrzenie mogłoby zabić niewinnego człowieka na ulicy.
Nie, nie tylko zabić. Na jego widok ryby dławią się wodą, bezdomni walczą o przestarzałe sardynki i grają w niewidoczne scrabble, klienci w restauracjach tracą apetyt i ponad wyżej wspomniane... — wszystkie rurki, które nie są czerwone, tracą kolor.

Nie ma nic gorszego, niż mężczyzna w obcisłych, okresowych rurkach, co nasyła na ludzi wściekłych jakieś zmutowane ćmy. Wy, przyszli rodzice, lepiej miejcie wątpliwości. Jeśli wasze dziecko czegoś będzie chciało — lepiej się na to zgódźcie. Inaczej opęta je owad z ADHD.

— HA! POBIŁEM REKORD, FRAJERZY — krzyknął rozradowany Kim.

— W grze, czy w byciu debilem? — zapytał znagla znużony Luka, który widocznie pokazywał, że dzisiejszego dnia nie ma humoru.

— Ty mały-

Wtem do klasy wszedł wysoki mężczyzna o siwej czuprynie. Na jego twarzy nie czaił się choćby drobny cień uśmiechu - zamiast tego ujawniły się jego pierwsze zmarszczki. Każdy mógłby się spodziewać tego, że te fałdki nie pojawią się poprzez wieloletnią radość, a przez nadchodzący małymi krokami podeszły wiek. Przywdziewał on jedynie minę, jakby właśnie przegrał milion euro w małych kartonikach w grze "Postaw na milion", a potem dowiedział się, że święty Mikołaj nie istnieje.
No halo, a od kogo wyszła inicjatywa z czerwonymi spodniami?

— Co się tak gapicie, smarkacze? — warknął, gdy zauważył, że wszystkie oczy skierowane są na niego. — Przywitajcie się, może co? Inaczej dołożę wam dodatkową lekcję właściwego zachowywania się w stosunku do starszych.

— Dobry — powiedział Kim jako pierwszy.

— A właśnie, że wcale nie taki dobry — zwrócił mu uwagę projektant. — Zepsuliście mi ten dzień.

Luka podniósł rękę z całkowitą powagą na ustach.

— Prze pana, kiedy pan zmieni spodnie? — zapytał na cały głos. — Czerwone rurki są takie passé, nie lepiej ubrać jeansy z dziurami? Czerwony do pana nie pasuje.

— A panie Agreste, gdzie jest Adrien? Powinien tutaj być... — odezwał się Ivan, stukając nerwowo palcami o ławkę.

— Czego będzie dotyczyć ta lekcja? Uważam, że jest pan bardzo surowy, ale i konsekwentny, a więc chciałbym się jeszcze czegoś douczyć w tym kierunku. Kim uważa tak samo, nie, Kim? — Max szturchnął przyjaciela w bok.

Gabriel z deka zdziwiony falą pytań skierowanych w jego stronę, nie wydał z siebie choćby słówka. Kiedy wystarczająco się opanował, w klasie panował istny hałas. Postanowił jednym uderzeniem w biurko wprowadzić rygor, aby uczniowie zapamiętali na dobre, iż on jeden tutaj rządzi.

— CISZA! — skarcił wszystkich wzrokiem. — No, i to rozumiem. Wracając do waszych pytań — odpowiem tylko na jedno i daruję wam bycie głupimi. Dzisiejsza lekcja będzie dość nietypowa, albowiem zaczniecie ćwiczyć pewne, jak to się mówi? Ach, już wiem, tak, gadki na podryw. Zwykle one nie działają, ale jestem pewien, że jeśli wykorzystacie je w dobry sposób, to możliwe, że zapunktujecie sobie u swojej wybranki. Zacznijmy może od pierwszej ławki... Kim?

— Bolało jak spadłaś z nieba? Jeśli tak, to wiem dlaczego masz zgniecione cycki — zaczął chłopak.

Nino przybił mentalnego facepalma, a Luka już od samego słyszenia tych dennych słów dostał migreny.
Siwowłosy pokręcił z zażenowaniem głową. Nadal nie wierzył w to, że przebywał w gronie największych idiotów pod słońcem. Co jak co, ale nie spodziewał się takich akcji, a już szczególnie w klasie Adriena. To była druga nudna lekcja, a on dopiero w tym momencie pożałował posłania go do tej szkoły. A jeśli i jego syn przeistoczy się w demona debilizmu? 

Nie, to nie może się stać.

Nie na jego warcie.

— A może... "Wyglądasz niczym anioł zesłany z niebios" — rzucił Nathanael, co aż dziw brało, albowiem rzadko kiedy się udzielał.

— Po co nazywać kobietę aniołem, skoro nigdy się go nie widziało na oczy? To bez sensu... — powiedział Ivan. — No chyba, że należysz do tych, co czują powołanie, to okej.

— Ivan, jak ty się nie znasz na kobietach — westchnął Nino. — Niby masz Myléne, ale cóż ci z tego, skoro nic się nie nauczyłeś? Ja jestem z Alyą już ponad rok i wiem praktycznie o niej wszystko.

— Nie chwal się, że masz dziewczynę, patałachu — wystawił mu język Luka.

— Ale on nie ma się czym chwalić, serio, Luka.   — odrzekł zdegustowany Kim. — Raz, gdy zrobiłem sobie z nimi mały wypad do parku, to Alya darła się na niego na cały Paryż, kiedy ten zapomniał o ich rocznicy. Dobrze, że skończyło się na wrzuceniu go w żywopłot. 

— Stary, nawet nie przypominaj... Do teraz czuje te głupie igły w swoim tyłku — zadrżał mulat na wspomnienie tamtego zdarzenia.

— Mądre spostrzeżenia, dzieciarnio — zabrał głos projektant, ignorując rozterki emocjonalne porąbanej trójcy — To może aby wam ułatwić sprawę... Zapytam, czy macie jakąś konkretną osobę na oku. Jeżeli odpowiecie twierdząco - sytuacja się polepszy.

— Marinette — powiedzieli jednocześnie Nathanael i Luka.

— COOOO?! — po całej sali rozbrzmiał czyiś okrzyk. Sęk w tym, iż nikt z obecnych tam osób go nie wydał...

Na środek klasy wyszedł wysokiej postury chłopak o blond potarganej czuprynie. Zmierzwił je raz jeszcze i przybrał minę obrażonego.

— Adrien?! Co ty tu robisz? — oburzył się Gabriel.

— Siemka, tatku, Nathalie mnie podwiozła. A, no i przepraszam za spóźnienie  — powiedział, udając nieświadomego stanu sytuacji, w jakiej się obecnie znajdował.

I nie, ależ skąd, to nie on był zszokowany tym, jak popularna w tej szkole była Marinette. Choć nie był tego w sumie pewien... W środku go coś ściskało, a nawet krew zalewało. Dziwne uczucie, z pewnością nigdy takiego nie doznał.

Zajął miejsce obok Nino i przywitał go ciepłym uśmiechem. Nie ukoiło to jednak starganych nerwów własnego ojca, ale był to drobny i wręcz nieistotny szczegół.

— Przysięgam, że odbędziemy poważną rozmowę po całej tej lekcji. — oczy mu niemalże rozbłysły, ale to nazbyt intensywne spojrzenie, niegdyś wbite w Adriena, najzwyczajniej znikło. — A teraz... Na czym to my skończyliśmy?

— Anioł. Obiekt zainteresowania. Marinette. — wypominał Luka, a Adrien fuknął pod nosem, aczkolwiek nie znał powodu całej tej jego irytacji.

— Ach, no, tak — pogładził się po brodzie. — Ktoś coś jeszcze? Kim?

— Bez komentarza. — założył ręce na piersi.

— Och, no weź. — pacnął go w ramię Max. — Dobrze wiemy, że coś kręcisz z Alix.

— Co? Z tą dechą?

— Ta, tłumacz, się, tłumacz. A prawda jest taka, że obok jej nazwy w telefonie postawiłeś serduszko.

— Co z tego? Równie dobrze możesz mi zasugerować coś innego. — spojrzał na niego spode łba. — Prze pana, zmieńmy temat! Nie chcę żeby ta lekcja szła w takim kierunku-

— No to trwaj w bezdennej ciszy i po prostu słuchaj. — oznajmił z dziwacznym spokojem Gabriel. — Abyście zrozumieli te wszystkie lekcje dotyczące miłości, najpierw musicie sobie zadać pytanie... Czym dokładnie jest to uczucie, a co najważniejsze... Co wam się podoba w tej drugiej osobie?

Nathanael podniósł nieśmiało rękę.

— Nie wiem, dlaczego, ale, jakby to obrać w słowa... Lubię Marinette za to, kim jest. — odezwał się łamiącym się głosem. — Ta dziewczyna jest bardzo miła, pomocna, kreatywna i ładna. Ujęło mnie w niej wszystko-

— Marinette jest niesamowita, odważna i pracowita. Ten kto się z tym nie zgodzi, musi być jakiś nawiedzony — ozwał się Luka.

— Mylène jest cudowną osobą. Często jemy razem kebaby — rozmarzył się Ivan.

— Kiedy tylko odbyłem swoją pierwszą rozmowę z Alyą, poczułem, że to ta jedyna. — Nino zrobił usta w ciup. — No ale ostatnio się na mnie obraża z błahych powodów.

— Co się dziwisz? Nie poświęcasz jej tyle uwagi..  — burknął Adrien. — Kobietę traktuje się w sposób delikatny. Możesz rzucić jakimś tekstem, znaleźć w google żarty, aby je potem wykorzystać. Skomplementować jej wygląd; oczy, włosy, usta, nos, ubiór. No chyba, że nie będzie ci ufać i nie zdradzi ci swojej super hipa mega ekstra tajemnicy, nawet jeśli stwierdza, że jesteście partnerami i nic tego nie zmieni. Ale nie martw się, otrzymanie kosza niezliczone razy nie powinno obniżyć twojej pewności siebie, w końcu może zaistnieć szansa, że wreszcie się w tobie zakocha i przestanie być taką chłodną dziewczyną i-

Nino zmarszczył nos na jego długi monolog.

— Chryste Panie, stary, nie wiem kto cię tak skrzywdził, ale widzę, że cierpisz miłosne katusze.

Cała klasa tylko kiwnęła głową na zgodę. Jedynie Gabriel stał w miejscu jak jakiś pachołek, zupełnie nieświadom tego, co wyprawiał jego własny rodzony syn z krwi i kości.

— Nie, to wcale nie tak-

— Dostałeś kosza — stwierdził Kim. — A myślałem, że każdy model będzie mieć szczęście w życiu miłosnym. Podzielam twoją rozpacz, bro.

— Laska nie jest ciebie warta. — dopowiedział Luka. — Tak to właśnie jest jak niepowodzenie u kobiet dziedziczy się po ojcu...

Projektant uniósł brew na te słowa. Czy oni właśnie go krytykowali i się z niego śmiali na jego oczach? Tego było na wiele.

— Ekhem — kaszlnął, podejmując próbę przerwania tejże sytuacji. — Udam, że tego nie słyszałem, albowiem brak mi sił na wchodzenie z wami w takie dyskusje. Aczkolwiek polemizowałbym z tym, że i wy potraficie obchodzić się z płcią żeńską. Bezsens.

Max wziął głęboki wdech i położył ręce wzdłuż ławki, jednocześnie kładąc na nich swoją głowę. Ta lekcja nie była dostatecznie tak interesująca, jak tydzień temu. Wtedy przynajmniej Pan Agreste zachowywał się dość zabawnie, a teraz w oczach każdego uchodził za temperowanego starszego pana, co nie umiał słowa z siebie wydusić.
On to by wolał zostać w pokoju i pograć sobie w gry, a nie wysłuchiwać jakiś głupich lekcji odnośnie flirtowania z kobietami. A jeszcze tego dnia był taki ciekawy o czym będzie dzisiaj mówić ojciec Adriena... cóż, mężczyźni też zmienni są.

— Dobra, ile jeszcze czasu mam się z wami męczyć? — siwowłosy spojrzał na zegarek. — Masz ci los, piętnaście minut patrzenia na wasze nieatrakcyjne twarze. Cóż uczyniłem, aby tak bardzo mnie skarano?

— Niech pan przynajmniej uda smutnego, to zrobi mi się pana żal — łypnął na niego Kim.

— Właśnie. — ozwał się w końcu Nino, którego wyraźnie satysfakcjonowała obecna sytuacja.

— Ty tak z własnej woli mu przytakujesz?

— Nie.

— Nie, proszę pana — poprawił go.

— Nie ma potrzeby nazywać MNIE panem, Gabrielu. — wyszczerzył zęby w uśmiechu, a klasa nagrodziła go gromkimi brawami i wybuchem śmiechu.

— Mówienie tego, co ci ślina na język przyniesie nie jest czasem dobrą decyzją, a więc albo wyjdziesz z klasy i oszczędzisz mi nerwów, albo w tej chwili przestaniesz popisywać się na oczach klasy.

— Ale Nino jest grzeczny, prze pana!

— Dokładnie!

— Nie to co taki bad boy Ivan!

— Ale... Ja nic nie mówiłem.

— Cicho siedź, kiedyś byłeś zamieniony w kolesia, który jest kamieniem, to wystarczający powód!

— A-Ale...

— Dobra, zostaw go, Kim. Ivan zaraz się przez ciebie rozpłacze.

Gabriel usiadł przy biurku i spojrzał raz kolejny na zegarek. Całe szczęście, że lekcja dobiegała końca. Wszyscy tam zebrani byli nad wyraz dziwnymi dziećmi. Wręcz mężczyzna nie wierzył w to, jak ogromną głupotę można otrzymać w spadku po rodzicach.
Ach, chwila, Adrien też tam był.
Cofając tamte słowa, a zarazem je poprawiając: Wręcz mężczyzna nie wierzył w to, jak ogromną głupotę można otrzymać w spadku po rodzicach, prócz ADRIENA.

Jego syn był geniuszem, tyle w temacie.
Nikt nie był tak przystojny, inteligentny i utalentowany jak on.
Dlatego tym bardziej nie wyobrażał go sobie w związku z jakąkolwiek dziewczyną. Żadna nie dorastałaby mu do pięt.

No... Ale fajnie byłoby posiadać synową, która miałaby styl, potrafiła projektować ubrania, umiała przekonywać Adriena do wszystkiego, a także... posiadała  miraculum Biedronki...
Idealny plan Władcy Ciem, czyli jak zaczaić się na superbohaterkę Paryża, wykorzystując przy tym własnego syna.

Gabriel nie był ślepy i dobrze wiedział kim był Czarny Kot.
Wiedział wszystko, wszystko, czego oni sami wiedzieć nie powinni.

— Och! Jak miło, lekcja dobiegła końca. — uśmiechnął się szeroko, po chwili namysłu. — A teraz wynocha, widzimy się za tydzień, najgorszego dnia!

Wszyscy wstali z głośnym hukiem. Niektórzy zaczęli się rozciągać po godzinnym odrętwieniu, reszta zaś po prostu wychodziła kolejno powolnym tempem przez próg drzwi.

— Ach, właśnie, tak tylko zapytam, o czym będzie następna lekcja? — podszedł do mężczyzny Luka.

— Chciałbym powiedzieć, że o twojej głupocie, ale tak naprawdę, to o etapach zakochiwania się, o ile się nie mylę. — poprawił okulary na nosie, a gdy ten się na niego nadal gapił, warknął sucho, jednocześnie go przeganiając.

— To ja też idę, tato! — zakomunikował Adrien, machając do niego ręką na pożegnanie.

— Tak, tak. Widzimy się o trzynastej, ani minuty dłużej spóźnienia. — zagroził mu projektant.

Blondyn wyszedł z krzepiącym bananem na twarzy, pozostawiając swojego ojca kompletnie samego.
Gabriel zaśmiał się diabelnie pod nosem, sunąc dalekosiężne plany dotyczące jego skromnej osoby.

— Oczywiście, synu. — starł łzę szczęścia z kącika oka. — I tak się spóźnisz. Czeka cię następna długa walka u boku Marinette Dupain-Cheng.

***

15:36

Lahiffe: I jak, Adrien? Co z ojcem? Zjadł cię?

Le Chien: To naturalne, lol
Le Chien: w końcu ma owoc w nazwisku

Couffaine: Rany, Kim, daruj sobie
Couffaine: Masz suche odzywki, jak ten drugi superbohater w lateksowym kostiumie...

Le Chien: Masz coś do Szanua?

Agreste: ŻYJĘ!!
Agreste: I WŁAŚNIE, LUKA. MASZ COŚ DO NAJPRZYSTOJNIEJSZEGO BOHATERA POD SŁOŃCEM?

Lahiffe: wth, ziom, are you gay?

Le Chien: are u dumb?

Agreste: Nie, nie jestem. 
Agreste: 100% hetero, lol

Le Chien: No nie wiem, nie wiem, a co z Nathanaelem?

Lahiffe: Postanowił zaprosić Marinette na randkę

Le Chien: oh no nieźle
Le Chien: To co, który to już raz dostanie kosza?

Couffaine: Nie liczyłem, ale ogólnie, to podziwiam za odwagę
Couffaine: Adrien, może ten twój papa go nauczył czegoś i tym razem mu się uda? XD

Agreste: ...
Agreste: ...
Agreste: Jaką randkę?

Le Chien: Czasem się zastanawiam, czy ty serio jesteś w naszej klasie

Lahiffe: Adriena interesują bardziej damskie sprawy, nie wnikajcie

Le Chien: Damskie sprawy?
Le Chien: O EM DŻI, ADRIENIE AGRESTE, MASZ KALENDARZYK NA MIESIĄCZKI W TELEFONIE?

Lahiffe: dude, stop
Lahiffe: Tobie tylko takie rzeczy w głowie 

Le Chien: Stwierdza to ten, który ma fioła na punkcie bajki o Franklinie
Le Chien: Nie zdziwiłbym się, gdybyś chciał nazwać tak swoje przyszłe dziecko...

Agreste: Nino, czy ja o czymś nie wiem?

Lahiffe: MILCZ, DEKLU. TO BYŁ MÓJ NAJWIĘKSZY SEKRET.
Lahiffe: CO BY BYŁO, GDYBY ALYA TO ZOBACZYŁA?

Le Chien: Ups, jakimś przypadkiem zrobiłem ss i jej to powysyłałem, oh nie

Lahiffe: JEŻELI SERIO TO ZROBIŁEŚ, TO NIE ŻYJESZ, GOŚCIU.
Lahiffe: ...
Lahiffe: Ale ty żartujesz, prawda?

Le Chien: Zgaduj

Lahiffe: Żartujesz

Le Chien: Zgaduj dalej

Couffaine: Kim, jesteś mistrzem

Le Chien: Próbujesz mnie poderwać?

Couffaine: Ach, już rozumiem. Zadałeś to pytanie z nadzieją, że odpowiem twierdząco, bo nie jesteś w niczyim typie?

Le Chien: Luka, mój dobry przyjacielu... OKAŻ ŁASKI, PROSZĘ.
Le Chien: JUŻ I TAK WYSTARCZAJĄCO DOBIŁA MNIE TA LEKCJA OJCUNIA ADRIENA

Couffaine: Mnie dobijają jego rurki
Couffaine: Znaczy, są spoko, ale one... jakby to określić?
Couffaine: Twarz pana Gabriela jest creepy
Couffaine: Ale kiedy patrzę w całości na jego ubiór, to zastanawiam się, czy on jest poważny

Agreste: Skoro wzięło cię na takie refleksje, to odpowiem ci na to pytanie
Agreste: Kiedyś znalazłem jego zdjęcia za młodu
Agreste: na każdym ma te czerwone spodnie
Agreste: Babcia kiedyś mówiła, że miał kiedyś manię na Świętego Mikołaja, więc możliwe, że to dlatego mu to zostało...

Le Chien: XDDDDDD DOBRA

Kurtzberg: ZGODZIŁA SIĘ! 

Lahiffe: O, siema, Nath

Kurtzberg: WRESZCIE SIĘ ZGODZIŁA!

Couffaine: chwila, nie czaje
Couffaine: Marinette... zgodziła się pójść z tobą na randkę?

Kurtzberg: Nie powiedziałem jej dosłownie, że ma to być randka, ale... tak! 

Agreste: ...
Agreste: Wiecie co, ja muszę już iść.
Agreste: Trzymajcie się.

Adrien Agreste wylogował się.

Le Chien: Ej... nie posiedliście wrażenia, że Adrien tak przed chwilą zmarkotniał?

Lahiffe: Czyli nie tylko ja tak myślę

Couffaine: A może on... no wiecie, coś z Marinette ten teges?

Lahiffe: Nie bardzo mi to pasuje, szczególnie, że mówił mi już wcześniej w kim jest zakochany
Lahiffe: I przysięgam. Osoba, której oddał serce, to nie ona

Le Chien: Hmm, dziwne
Le Chien: A zresztą, mam to w nosie
Le Chien: Ja spadam, Alix znowu kazała mi czatować przy sklepie, jak ta będzie kraść te nowe chrupki

Kim Le Chien wylogował się.

Lahiffe: Ja też już pójdę. Alya właśnie się mnie wypytuje co pod moim fotelem robią świerszczyki... Znowu wrobił mnie ojciec. Jestem w DUPIE.

Nino Lahiffe wylogował się.

Kurtzberg: Nikt mi nie pogratuluje? No nic. Jutro zdam wam relację ze wszystkiego ^^

Nathanael Kurtzberg wylogował się.

Couffaine: No i znowu zostałem sam, nah
Couffaine: Idę w takim razie pomóc Julece w pracy domowej

Luka Couffaine wylogował się.

------------------------------------------------------------------------------------------------

SIEMKA, SIEMKA, HOLIDAYS

Nie czuję ich, ale dobrze, że są, bo będę mieć więcej czasu na lenistwo i pisanie.

Życzę wam super duper wakacji, szalejcie, ale z umiarem (ja będę szaleć najbardziej, bo zapewne całe spędzę w łóżku, bo łóżko to mój przyjaciel)

Nie wiem czy wam się to spodobało, ale miejmy nadzieję, że tak.
Czasem będzie się pojawiać wymiana przez nich wiadomości i tak dalej
Nie mam weny na notki, więc skończę ją capslockiem

JAK SIĘ PODOBAŁO, TO MOŻESZ NAPISAĆ KOMENTARZ I DAĆ GWIAZDKĘ
I JEŚLI CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO Z TYM FF, TO DODAJ JE DO BIBLIOTEKI, A WATTPAD CIE POINFORMUJE O NOWYM ROZDZIALE.

Maiaren

Continue Reading

You'll Also Like

65.4K 3.6K 122
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
8.2K 446 200
Teksty piosenek które słucham. Jestem ciekawa czy je znacie. Te które znajdują się na początku są już mniej aktualne, ale i tak czasam je słucham.
11.2K 931 35
✎ Po prostu cytaty z różnych filmów i powieści grozy. ☆ Estera, 2021-2022
12.5K 177 25
W świecie baśni i legend historie toczą się niezmiennie tym samym torem od pokoleń. Coraz częściej jednak postacie buntują się i chcą stać się kowala...