Żałuję || Miraculous

By Cathy2417

37.6K 2.4K 1.3K

Marzenie Marinette zostało zrealizowane, stała się dziewczyną znanego modela. Jak długo potrwa jej szczęście... More

|| Prolog ||
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Heej! Zostałam nominowana!
Rozdział 21
Epilog

Rozdział 16

1.3K 94 63
By Cathy2417

Lekcja wf-u dobiegła końca. A skończyło się na tym, że żadna z dziewczyn nie stanęła w obronie Chloe. Cóż, pewnie żadnej z nich nie potraktowała wredna jędza poważnie. I dla żadnej też nie była prawdziwą koleżanką. Czyli one zdawały sobie sprawę. One wiedziały.

Ale zbyt bardzo się bały, by samodzielnie pierwsze się postawić. No patrzcie, samych tchórzów mam wokół.

Chloe była zawiedziona i oburzona, że żadna z jej paczki jej nie poparła. Oj straciła podbudowujące "koleżanki". Ciekawe jak zachowa się teraz sama.

Muszę szczerze przyznać, że jestem z siebie dumna. W końcu odważyłam się przy wszystkich zawstydzić dokuczliwą żmiję. No i... Tą całą sprawę przeciwko niej rozpoczął przecież Nicholas. Ma w tym dużą zasługę. Zjawił się nagle, nowy a jaki dobry i porządny z niego chłopak. Kurczę, dobrze mieć go przy sobie. Sprawia wrażenie szlachetnego o dobrym sercu.

Korytarzem szły Savanna z Jessicą. Co niebywałe, bez Chloe. One chyba naprawdę jej nie lubią. Ja stałam oczywiście z Nicholasem. Co dziwne, nie posłały mi już szyderczego spojrzenia ze wstrętem. W ogóle na mnie nie spojrzały.

I dobrze. Czy jest możliwe, aby w jeden dzień wszystko się tak ładnie odmieniło? Przestaną mi docinać?

Zobaczyłam idącą w tą stronę Chloe. Na jej twarzy malował się gniew. Z determinacją podążała szybkim krokiem za oddalonymi już od niej dziewczynami, Jessicą i Savi.

- Co z was za przyjaciółki?! - oburzona krzyknęła do nich.

One natomiast spojrzały na nią z lekkim strachem, ale i lekceważąco.

- Dlaczego słuchacie się Marinette! - była wściekła.- I jeszcze tego palanta.

Przez chwilę nie odpowiadały jej.

- No pewnie, teraz milczycie! - wpadła w furię.- No dobra! Do niczego potrzebne mi nie jesteście! Sama poradzę sobie lepiej, nara! - warknęła do nich i oddaliła się.

Rudowłosa i Savanna zaśmiały się tylko do siebie.

Cieszyłam się, że ją zwyczajnie olały. Chloe pogrąża się pewnie teraz w rozpaczy, że straci całą swoją paczkę. Wyobrażam sobie jej stan - na zewnątrz gniew, oburzenie. W środku rozczarowanie, bezradność, rozgoryczenie. Całkiem możliwe, że rozpacza, iż nie będzie już miała komu rozkazywać, aby mi docinali. Pewnie obsesyjnie teraz próbuje znaleźć inne koleżanki, które posłużą jej za kukiełki. Jaka ona żałosna. Ma za swoje. Zostanie teraz sama z niczym.

Kolejną lekcją była matematyka, na której niestety byłam zmuszona siedzieć przed Chloe i Adrienem. Ja siedziałam z Cleo. On dalej z nią... Co za kretyn. Lepszej koleżanki naprawdę nie mógł mieć.

Serio, jesteś zazdrosna o tego kompletnego półgłówka?

No coś ty, haha, nie rozśmieszaj mnie

To czemu wkurza cię to, że siedzi on z Chloe, co? Może przestałabyś o nim rozmyślać.

Nie odzywaj się do mnie. Po prostu... Przykro mi, że mam tak durnego kolegę w klasie.

Kolegę chyba w cudzysłowie.

No chyba nie

- Och Adrienie, nie do wiary, wszystkie koleżanki się ode mnie odwróciły! Co za fałszywe, niewdzięczne krowy! - wytapetowana lala, która ma więcej tapety na twarzy niż w pokoju na ścianie, żaliła się żałośnie blondynowi.

- No to głównie przez tego frajera.- odparł ten tchórz.

No nie wierzę, zamiast jej zaprzeczyć, to on jeszcze nagaduje i podpuszcza ją na Nicholasa! Co za cham.

- Pożałuje kretyn.- syknęła.

A niech tylko spróbuje tknąć mojego dobrego kolegę. Kretyn to jest Adrien, nie: Nicholas!! Ja jej dam.

- I jeszcze ta głupia Marinette nagadała na mnie przy wszystkich.

- Nie przejmuj się tą brzydulą.- no nie wierzę.

Z jakiej racji on mnie obraża? Co ja mu zrobiłam? W dodatku pociesza tą małpę jakby to ona była jakaś niewinna. Jak ja go nienawidzę. Jak w ogóle mogłam wierzyć, że jeszcze coś z tego będzie... On bawi się wszystkimi dziewczynami po kolei, nic nie doceniając, on nie ma pojęcia o wartościach ludzkich.

A w tym małym pomieszczeniu... W lesie...

Myślałam, że... Ośmieliło się na krótko wpleść między moje myśli zdanie, że Adrienowi jednak choć trochę zależy... Miałam nadzieję, że on zrozumie. I chyba nadal mam. Bezsensu. To jest totalnie bezsensu. Mam przecież takiego sympatycznego kolegę - Nicholasa, który bardzo troszczy się o mnie, w końcu to dzięki niemu dziewczyny coś zrozumiały i przestały mi jak na razie docinać. I co najważniejsze i niewiarygodne, wszystkie odwróciły się od Chloe! Właśnie dzięki niemu! Jejku... Jest taki kochany... Szkoda, że wcześniej nie łaska mi była to zauważyć. Zawsze staje w mojej obronie, wręcz dba o mnie. A ja rozpamiętuję jakiegoś Adriena, który wspiera najgorszą szuję wiecznie mi dogryzającą? Razem z nią mi docina, obrzuca przykrymi słowami, potem całuje namiętnie jakby się stęsknił, twierdzi jednak, że to nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Wtrąca się w tym jeszcze w moje życie i Nicholasa, jakby był zazdrosny.

Ja nie wiem kto by go obczaił...

Może tak po prostu, ma wszystko pod nosem, to niczego nie docenia.

Powinnam naprawdę wynagrodzić jakoś starania Nicholasowi.

W końcu lekcje dobiegły końca i mogłam wracać do domu. Byłam co prawda załamana postawą Adriena. Jako jedyny pozostał z Chloe.

* * *

Minął tydzień odkąd kilka dziewczyn z klasy przestało mi wiecznie dogryzać. Chloe, tak jak tego chciałam, została sama. Wszystkie koleżanki się od niej odsunęły, w końcu sama na to pracowała.

No dobra nie została całkiem sama. Najbardziej gnębiło mnie w tym to, że pozostał z nią Adrien, który jak głupol ją pociesza. Trochę czasem powiedzą mi coś przykrego, ale ogólnie nie przejmuję się za bardzo jej słowami. Bo cóż ona może mądrego i prawdziwego powiedzieć?

Bardziej przejmują mnie jego słowa. Kłuje mnie w serce gdy mnie obraża i gdy go widzę w towarzystwie Chloe.

W tej chwili znajdywałam się w małej kawiarence, na przeciwko mnie siedział szatyn, o szmaragdowych oczach. Tak, Nicholas. Cieszyłam się z tego spotkania. Zdawało mi się, że zaczynałam go coraz bardziej lubić...

Miły, empatyczny, troskliwy, czuły, zabawny, słodki, zawsze gotowy stanąć w mojej obronie... Czyż nie idealny chłopak? I ma... Ładne perfumy. Lubię jego zapach.

Chociaż Adrien też miał świetne te perfumy. Achh, pamiętam ten zapach... Uhmm...

Ja pierdziele, dlaczego znowu on?! Jesteś na randce z Nicholasem i rozpamiętujesz tego palanta? Marinette... Przestań już o nim myśleć...

Masz racje! Uchh, czy te głupie myśli muszą wciąż do niego wracać? A po drugie to nie jest randka, tylko koleżeńskie spotkanie!

Cha, cha, dobre sobie

Ponieważ pogoda dopisywała, miałam dziś na sobie letnią, w kremowym odcieniu sukienkę na ramiączkach, sięgającą do kolan. Zdobiły ją kwieciste wzory. U góry obcisła, ale część dolną tworzyły trochę sztywne fałdy sukienki, co dawało rewelacyjny efekt całej kreacji.

Kawiarnia była ogólnie zapełniona też innymi paryżanami. Wnętrze jest tutaj ślicznie urządzone, tak barwnie, dlatego w ciepłe dni lubi tu przesiadywać wiele osób.

Gdy zjedliśmy niewielki posiłek, postanowiliśmy wyjść na miasto.

Idąc wzdłuż chodników, rozmawialiśmy na różne tematy, dobrze czułam się w jego towarzystwie. Choć wprawdzie odnosiłam wrażenie, że Nicholas jest czymś wyraźnie skrępowany, zazwyczaj to ja jako pierwsza zabierałam głos.

Nie pomyślałaś, że jest skrępowany twoim towarzystwem?

Tak, jasne...

Nie zgrywaj już Ty takiej skromnej, widać, że dobrze wpadłaś mu w oko

No może...

Weszliśmy na most, tak jak przy poprzednim wspólnym spotkaniu, dotarliśmy do tego miejsca w Paryżu.

Stanęliśmy znów, tak jak wtedy przy barierze mostu, oparliśmy się o nią. Wpatrywaliśmy się w szumiącą rzekę pod nim.

- Marinette? - odezwał się dziwnie drżącym głosem.

- Tak?

Nicholas nabrał powietrza w płucach, wydawał się być trochę zdenerwowany. Przyłapałam jego dłonie, które lekko drżały. Ja sama zaczęłam wykonywać nieco większe i szybsze oddechy, wyczekując co takiego stresującego chce mi wyjawić.

Znów nabrał powietrza i spojrzał gdzieś w bok.

- No bo... - począł łamać wzajemnie swoje palce obu dłoni, widać było te wyraźne zdenerwowanie, coś co miał powiedzieć go stresowało...

Patrzyłam na niego wyczekująco, lekko się uśmiechając i starając się zachować spokój. W środku jednak czułam jak uderza we mnie fala gorąca, ponieważ przeczuwałam do czego może to zmierzać.

- Chc... chciałbbym ci o czymś powiedzieć. - spojrzał mi głęboko w oczy, co chyba jeszcze bardziej go speszyło. - Więc... - ciągnął dalej i zaczął jeszcze intensywniej bawić się swoimi palcami, co mnie w duchu rozbawiało.

Błagam, tylko nie to co myślę. Nie teraz, och, nie jestem gotowa.

Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że myśl o Adrienie zagradza Ci niczym tona betonu drogę do Nicholasa?

Hihi, ależ nie, coś Ty, hihi

Ponownie nabrał powietrza w płucach. Wciąż wyczekiwałam w napięciu aż dokończy i powie swoje. Im dłużej wyczekiwałam jego odpowiedzi, tym mocniej ściskało mnie w żołądku pod wpływem stresu. Zaczęłam unikać jego wzroku.

- P-po prostu chodzi o to, bo... Podobasz mi się. Nawet b-bardzo.

Najpierw zapewne na mojej twarzy malowało się lekkie zaskoczenie, potem jednak zagościł na niej szeroki uśmiech oraz wypieki na policzkach...

- To bardzo miłe... - czułam jak mocno się rumienię. Spuściłam delikatnie głowę, trochę zawstydzona i onieśmielona.

- Cudnie się rumienisz.

Speszona mruknęłam sprzecznie pod nosem.

- S-sam też czerwony j-jesteś! - nie no, nie chcę się jąkać!

Chichotałam zadowolona pod nosem.

Począł mnie przedrzeźniać. I specjalnie to wydłużał.

- S-s-sam cze-cze-czerwony...

- Eejj... !! - krzyknęłam niby oburzona, ale wypowiedź tą przerywał mi głęboki śmiech.

Nicholas również zaniósł się delikatnym śmiechem.

- No dobraa, już nie będę. - uśmiechnął się zalotnie do mnie.

Nasze spojrzenia znów się skrzyżowały. Patrzył mi przez dłuższą chwilę prosto w oczy, czym mnie onieśmielał. Zatopiłam wzrok w jego niebiesko-szaro-zielone tęczówki, w których pod wpływem jaskrawego słońca pomniejszyły się źrenice.

Nicholas zbliżył powoli twarz ku mojej. Moje zaokrąglone oczy przyglądały się nadal rysom jego twarzy. Zawitały mu na niej rumieńce. Wzajemnie wpatrywaliśmy się w swoje twarze.

W pewnym momencie Nicholas zbliżył swoją twarz na tyle, by złapać swoimi wargami za moje. Zamieniło się to w delikatny pocałunek. Przymknęliśmy oczy. Coś łaskotało mnie w brzuchu. Czułam tak zwane uniesienie. To bardzo przyjemne uczucie. Przeszedł mnie pieszczotliwy dreszczyk. Chwilę potem pocałunek się pogłębił.

Czy Nicholas zdoła zataić, zamazać moje myśli o Adrienie?

Czy jedynie tylko mi się to wydaje?

_________________________________________

_____________________________________________________

No cześć 😏😏 XD

Rozdział myślę długi wyszedł 😁
Zawiera 1600 słów 😆
No ale mam nadzieję, że Was nie zanudziło😁😜

bo właśnie odnoszę wrażenie, że nie wyszedł zbyt profesjonalnie😂😂

Pewnie trochę Was już zgubiłam w tych romansach😆😋

Cóż, jeżeli mnie komentarzami i gwiazdkami nieco obsypiecie to rozdział następny raz dwa złapiecie!👑🌞

Miłego wieczoru!😘
Czy tam ranka/dnia/nocy xD ;)

Continue Reading

You'll Also Like

910K 20.9K 49
In wich a one night stand turns out to be a lot more than that.
87.2K 3.1K 51
"𝐓𝐫𝐮𝐭𝐡, 𝐝𝐚𝐫𝐞, 𝐬𝐩𝐢𝐧 𝐛𝐨𝐭𝐭𝐥𝐞𝐬 𝐘𝐨𝐮 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐡𝐨𝐰 𝐭𝐨 𝐛𝐚𝐥𝐥, 𝐈 𝐤𝐧𝐨𝐰 𝐀𝐫𝐢𝐬𝐭𝐨𝐭𝐥𝐞" 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 Caitlin Clark fa...
139K 4.9K 39
❝ if I knew that i'd end up with you then I would've been pretended we were together. ❞ She stares at me, all the air in my lungs stuck in my throat...
1.1M 36.5K 63
𝐒𝐓𝐀𝐑𝐆𝐈𝐑𝐋 ──── ❝i just wanna see you shine, 'cause i know you are a stargirl!❞ 𝐈𝐍 𝐖𝐇𝐈𝐂𝐇 jude bellingham finally manages to shoot...