Żałuję || Miraculous

Cathy2417

37.6K 2.4K 1.3K

Marzenie Marinette zostało zrealizowane, stała się dziewczyną znanego modela. Jak długo potrwa jej szczęście... Еще

|| Prolog ||
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Heej! Zostałam nominowana!
Rozdział 21
Epilog

Rozdział 8

1.3K 105 27
Cathy2417

Moje podejrzenia co do skręconej nogi, niestety, były słuszne. Bardzo mnie bolała i raczej nie zapowiadało się bym miała iść jutro do szkoły. W sumie cieszyłam się z tego, że nie pójdę, to był chyba jedyny plus tego skręcenia. W końcu odpocznę choć parę dni od docinek ze strony innych dziewczyn z paczki Chloe i ich wrednych uśmiechów radujących się z mojej porażki. 

Leżałam na łóżku, z zabandażowaną stopą i czytałam książkę. Dużo ich miałam, różnych rodzajów, chciałam przeczytać wszystkie, lubiłam to robić. Czytanie książek niekiedy mnie odstresowywało, choć na chwilę zabierało do innego świata, że nie raz zapominało się o swoim, i o własnych problemach.

Nieoczekiwanie rozległ się dzwonek do drzwi. Gdybym poszła do szkoły, to pół godziny temu skończyłabym zajęcia. Może to Cleo? Chociaż nie, nie sądzę. Zbyt bardzo jeszcze podporządkowuje się Chloe. To kto? A może to Adrien! Moje serce przyspieszyło rytm, mając cichą nadzieję, że to on.

- Marinette, zaraz będzie u ciebie kolega! - usłyszałam krzyk mamy.

Kolega? Ale...

Wsadziłam okładkę do książki zaznaczając, w którym momencie skończyłam czytać, po czym odłożyłam ją na półkę i zerwałam się do pozycji siedzącej. 

Rozległo się ciche pukanie w drzwi. 

- Możesz wejść... - powiedziałam niepewnie, myśląc, że zobaczę zaraz Maxa, kolegę z klasy, który poszedł wtedy po dyrektora. Tylko po co on by tu przychodził? 

Moim oczom nie ukazał się Max, tylko mój wczorajszy towarzysz. Nicholas.

- Cześć. - przywitał się nieśmiało i zamknął drzwi.

- Cześć. Po co tu przyszedłeś? - spytałam, a on nadal stał sztywno w tym samym miejscu, przy dwiach. Pożałowałam swojej wypowiedzi, twierdząc, że zabrzmiała zbyt ostro tak jakbym go tutaj nie chciała. - To znaczy w s-sensie... Co cię do mnie sprowadza? 

Nabrał powietrza w płucach.

- Ja... Przyszedłem, no bo em... Przyszedłem podać ci co było zadane! - wyszczerzył się, czym mnie rozbawił. 

- Chyba nie tylko po to.- zachichotałam.

- No nie tylko, bo też po to, aby zapytać jak się czujesz! 

- Noga zabandażowana, skręcona.- powiedziałam z goryczą.- Boli trochę mniej niż wczoraj.

Zrobił przykry wyraz twarzy i skierował wzrok, na stopę owiniętą białym materiałem.

- No chodź tutaj, usiądź.- wskazałam na fioletowy, wygodny fotel obok. 

Wykonał polecenie, najpierw przysuwając siedzenie bliżej mojego łóżka. 

Zaczęliśmy rozmowę, znów tak jak wczoraj, o wszystkim i o niczym. I ponownie dzięki niemu śmiałam się w głos, rozbawiał mnie i droczył się ze mną. 

- Cieszę się, że przyszedłeś.

- No wiedziałem, że się będziesz cieszyć.

Zarumieniłam się. 

- Dobra, podam ci te lekcje, zapisz sobie i będę się musiał zbierać. - odparł smutno.

- Aa, no jak musisz...

Schylił się, żeby wyciągnąć z plecaka zeszyty, który położył wcześniej pod siedzeniem.

- Tak, bo rodzice chcą dzisiaj ze mną się przejść po mieście. - powiedział, przewracając kartki w zeszycie.

Zapisałam sobie na czystej kartce wszystkie zadania domowe. 

- Muszę iść. Do jutra.- spojrzał mi ostatni raz głęboko w oczy, po czym opuścił mój pokój.   

 Wróciłam do czytania mojej książki. Ponownie zostałam wciągnięta w inny świat. Chociaż coś odwracało moją uwagę od książki. Przeszkadzało w skupieniu. Przez moje myśli przeplatały się wspomnienia z Nicholasem. Uśmiechałam się co chwilę sama do siebie, od czasu do czasu zdobywając się nawet na śmiech. Czułam się przy nim bardzo dobrze. Przebywając w mojej obecności stale mnie rozbawiał, naprawdę starał się bym była zadowolona. Nawet gdy skręciłam świeżo kostkę ten, mimo, że się martwił, tak mi się przynajmniej wydawało, to optymizm go nie opuszczał. Ja sama również staram się być optymistką, aczkolwiek nie zawsze mi to wychodzi kiedy w szkole dziewczyny z paczki Chloe mi dogryzają, no i... Adrien... 

Na myśl o nim, zrobiło mi się bardzo smutno. Moje myśli zaczęły się kotłować na jego temat. 

Nadal nie rozumiem w jakim celu się mną bawił. A teraz w dodatku ośmiesza. Za co? 

Jednak wczoraj był jakiś bardzo dziwny. Stwierdził, że Nicholas traci na mnie czas. Skoro tak uważa to dlaczego tam przyszedł, dlaczego do nas podszedł, po co rozpoczął całą kłótnię? To jest jakieś nie logiczne, bo z drugiej strony skoro ze mnie szydzi i razem z "gronem przyjaciółek" chce mojego nieszczęścia to czemu "ostrzega" Nicholasa? Chodzi mi o to, że skoro uważa, że Nicholas chce się mną również pobawić to czemu mu w tym przeszkadza jak bowiem chce mojej porażki? 

Choć szczerze nie sądzę by miał rację, myślę, że Nicholas naprawdę mnie lubi. Bowiem Adriena słowa brzmiały "I tak to nie potrwa długo.", "zobaczysz, rzuci cię jak ja!".

Kretyn. A może za bardzo się doszukuje, może najzwyczajniej chce mi dopiec? 

Tylko... Przez pewien moment... Ośmieliła się w moje myśli wpleść taka jedna, niewinna i nieśmiała myśl, że on jest zazdrosny. 

Oczywiście w nią nie uwierzyłam. 

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Niestety leżał na moim biurku, z dala od łóżka, na którym wylegując się czytałam kolejną powieść. 

Odłożyłam książkę i pospiesznie wstałam. Utykając podeszłam do telefonu. Gdy przyjrzałam się kto dzwoni moje oczy zaokrągliły się ze zdziwienia.

Wpatrywałam się w ekran. Byłam niemile zaskoczona. A może właśnie mile? 

Wydzwaniał do mnie Adrien Agreste. W sumie nie wiem po co to robi. 

A może chce mnie przeprosić? 

O nie. Daj spokój. Pewnie zaplanował to z Chloe, szukają kolejnej głupiej zaczepki by mnie wyśmiać. Nienawidzę go. Stał się dla mnie zimny jak lód. Zresztą możliwe, że zawsze taki był, chłodny dupek, ale ja głupia tego nie zauważyłam tylko wpakowałam się w chodzenie z nim. 

Telefon wreszcie umilkł. Odeszłam w stronę łóżka, położyłam się a moje myśli zajął niestety pan Agreste. 

Po co ja jeszcze o nim myślę? 

Co on sobie wyobraża, będzie się wtrącał w moje życie prywatne między innymi kolegami i jeszcze na dodatek do mnie wydzwaniał? Co on się mnie tak uczepił?! 

Opanował mnie gniew. Przez Adriena. Myślałam o nim wkurzona, o tym co ostatnio nawyprawiał. Jest bezczelny.

Znowu rozbrzmiał się dzwonek mojego telefonu. Tym razem nie wstałam po niego. Starałam się skupić myśli na książce. 

* * * 

Kolejnego dnia znów siedziałam w domu. Mama, zmartwiona stanem mojej nogi, nakazała mi zostać przez cały tydzień w domu, nie iść do szkoły. 

Z jednej strony cieszyłam się, że odpocznę w końcu więcej od przytłaczającej paczki Chloe, a także od tego głupiego Adriena. Z drugiej jednak stwierdziłam, że będzie mi trochę nudno. Poza tym chciałam pogadać z Nicholasem, zdałam sobie sprawę, że za nim tęsknię, chciałam go zobaczyć, chciałam, aby podniósł mnie na duchu, rozweselił, poprawił nastrój, który najbardziej psują uciążliwe i... stałe myśli o Adrienie.

Obeszłam się bez szkoły już cztery dni. Od tego też czasu Nicholas nie przyszedł do mnie. Napisał tylko raz SMS-a z pytaniem jak się czuję. Może się wstydził? Może było mu głupio, że przyszedł tak bez uprzedzenia? A może też nie chciał się po prostu narzucać skoro sama nie prosiłam się o odwiedziny. 

Wszystkie notatki dostarczała mi SMS-em Cleo, toteż nie miałam zaległości. Wprawdzie cieszę się, że mam chociaż ją... Mimo, że to plotkara i mimo, że nie umiała sprzeciwić się za bardzo Chloe. Miałam jednak nadzieję, że kiedyś to zrobi. Podejrzewałam, że chce to zrobić, ale się zwyczajnie boi.

Zastanawiałam się czy nie napisać do Nicholasa z pytaniem czy by mnie odwiedził. Chociaż... może byłoby to zbyt nachalne, nie chcę się narzucać. Skoro sam nie zdecydował się przyjść to najwidoczniej nie chce. I tak dużo dla mnie zrobił.

Sięgnęłam po swój telefon. Odblokowałam i zobaczyłam, że mam jedną nieodczytaną wiadomość. Otworzyłam ją.

💬Od: Nicholas 

Chloe chodzi ostatnio wściekła, widać jak kipi tą złością. Chyba dyrektor jej pogroził😆

Uśmiechnęłam się do siebie na widok wiadomości od niego.

💬Do: Nicholas

Oo, to dobrze 😇 Należalo jej sie.

💬Od: Nicholas

Oj tak.

A jak z twoją nogą? Mniej boli?

Tak brzmiała jego kolejna wiadomość. Wystukałam mu SMS-a z odpowiedzią. I rzeczywiście, moja skręcona kostka miała się już lepiej.

 Przez chwilę pisaliśmy. Zapytał też czy może mnie odwiedzić. Odpowiedziałam oczywiście twierdząco. Nudziło mi się samej, a obecność tego chłopaka wprawi mnie w dobry nastrój. Nie to, że byłam jakąś wiecznie pochmurną, zamkniętą w sobie dziewczyną, ale po zerwaniu z chłopakiem, którego darzyłam głębokim uczuciem... wiecie. Posypało się wszystko tak jakby. Plus Chloe. Otrzymałam mocny cios. Wręcz potężny. Bo w końcu wygrywa ten, komu MNIEJ zależy... Mi zależało bardzo, Adrienowi pewnie wcale.

________________________________________

___________________________________________________

Gwiazdka?🌟 Komentarz?💭 Na zachętę 😉

Ten rozdział taki spokojniejszy 
💫 ☘ Ale to nie bez powodu, w następnym będzie się dziać!! 🌈🌈 

Nicholas ma jakieś ukryte intencje czy po prostu jest miły? xD 

W następnych rozdziałach to oj, będzie więcej tej akcji... coś się wydarzy... 💓 💎 🔥🔥  

Cóż... widzimy się w kolejnym!! 💋  

Jak chcecie więcej, to mi piszcie🗨💬, nie ma problemu bym wstawiła czym prędzej kolejny xD 

I chcę też wszystkim moim czytelnikom życzyć radosnych świąt Wielkanocy!

Продолжить чтение

Вам также понравится

1.3M 54.7K 101
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
127K 4.5K 39
❝ if I knew that i'd end up with you then I would've been pretended we were together. ❞ She stares at me, all the air in my lungs stuck in my throat...
174K 3.6K 46
"You brush past me in the hallway And you don't think I can see ya, do ya? I've been watchin' you for ages And I spend my time tryin' not to feel it"...
Doors open. ash

Фанфик

504K 7.6K 83
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...