Żałuję || Miraculous

By Cathy2417

37.6K 2.4K 1.3K

Marzenie Marinette zostało zrealizowane, stała się dziewczyną znanego modela. Jak długo potrwa jej szczęście... More

|| Prolog ||
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Heej! Zostałam nominowana!
Rozdział 21
Epilog

Rozdział 6

1.5K 108 79
By Cathy2417

Minął kolejny tydzień. W tym czasie ja oraz Nicholas zaczęliśmy naprawdę dużo ze sobą rozmawiać. Gawędziliśmy o wszystkim. Zaufałam temu chłopakowi i mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Opuściłam teren szkoły. Wracałam do domu, codzienna rutyna. Jednak ten dzień był trochę inny. Pomimo tej całej nieciekawej akcji z Chloe i Adrienem, czułam się trochę bardziej zadowolona niż wczoraj.

Z powodu Nicholasa. Wymieniliśmy dzisiaj ogólnie parę zdań, a także wymieniliśmy się numerem telefonu. Muszę szczerze przyznać, że poprawił mój nastrój. Obronił mnie, Adrien nigdy tak nie stanął w mojej obronie, on miał zupełnie gdzieś moje zdanie.

Polubiłam go. Sprawia wrażenie szlachetnego, ciepłego i przyjacielskiego. Takiego kogoś mi brakowało. Uparł się siedzieć ze mną na prawie wszystkich lekcjach, co mile wspominam. A Cleo usiadła z Savanną. Może doniesie mi przynajmniej potem jakieś plotki od niej, czy przypadkiem Savanna coś nie knuje.

- Marinette! - usłyszałam wołającego mnie Nicholasa.

Zatrzymałam się i obejrzałam za siebie.

Nabrał powietrza do płuc, a ja wyczekiwałam co chce mi powiedzieć.

- Słuchaj, nie chcę ci zajmować czasu, oczywiście jeśli nie możesz to nie musisz, nie nalegam, ale no... Może oprowadziłabyś mnie chwilę po Paryżu? To nowe dla mnie miasto... Oczywiście jeżeli masz czas, bo jak...

Przerwałam jego niekończącą się wypowiedź śmiechem.

- Jasne, nie mam nic przeciwko temu. - uśmiechnęłam się do niego. Chciałam jeszcze z nim pobyć, co mi szkodzi. Nie szkodzi, wręcz przeciwnie, poprawi nastrój.

- Too... Chodźmy może tędy.- wskazałam i zaczęliśmy iść obok siebie na równi.

- Dzięki.

- Nie ma za co, w domu i tak będzie mi się nudzić, rodzice wracają z pracy za około godzinę, więc żadna mi strata oprowadzić ciebie po Paryżu, a wręcz przeciwnie.- chyba zaczęłam nieświadomie naśladować jego długą wypowiedź.

- Wręcz przeciwnie? - zapytał zaczepnie, spojrzał na mnie, a jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.

- Tak.- zachichotałam wesoło. - Polubiłam cię.

Zaraz, co ja powiedziałam.

Och, nie, nie to. Zbyt mocno to zabrzmiało. Zbyt odważnie. Za ostro jak na dwa dni znajomości. Chyba.

- Z-znaczy... w sens-sie...

- Już dobrze rozumiem.- odparł jakby znał moje myśli.

- Ej skąd znasz moje myśli? - zapytałam i zaśmiałam się razem z nim. - I jeszcze raz dziękuję za ratunek przed Chloe. Trzymałeś mnie, ale byłam tak wściekła na tego kretyna, że się wyrwałam i nie wytrzymałam. Wybacz, gdybym się na niego nie rzuciła pewnie potoczyłoby się to inacz...

- Weź przestań, zasłużył sobie. Dobrze zrobiłaś. Też miałem ochotę mu dołożyć. A Chloe dzięki temu ma za swoje, więc wyszło na dobre. Tylko twoje piękne włosy trochę ucierpiały.- znowu począł przyglądać się moim ciemnobrązowym, lekko kręconym włosom.

Zarumieniłam się.

- I ślicznie się rumienisz.

- Och... - zachichotałam. - Ty chyba nie zauważyłeś, że sam też się mocno rumienisz.- udałam małego focha.

- Naprawdę? - zawstydzony dotknął swojego policzka.

Weszliśmy na most, znajdujący się nad długą rzeką. Był bardzo duży.

Stanęliśmy przy grubym obmurowaniu, chroniącym przed upadkiem do głębokiej ciemnoniebieskiej wody, ale także nie zasłaniącym krajobrazu.

Zrobiło się wietrznie, w naszą stronę dmuchnęło delikatnym wiatrem.

Objął mnie ramieniem, w skutek czego mój oddech przyspieszył a serce zgubiło rytm. I wyglądaliśmy zza murowanej osłony obserwując wodę na dole i część Paryża. Stąd było widać też wierzę Eiffla. Ładny widok.

Chwilę potem w naszą stronę zawiał silny i chłodny wiatr. Zadrżałam z zimna. Nicholas widząc to zdjął z siebie swoją czarną bluzę i przykrył nią moje ramiona. Zaskoczona spojrzałam na niego, zastanawiając się czy to tylko koleżeński gest.

Bo nadal tęskniłam za A...

Nie.

Tak, za ciocią Aliną, no masz rację.

- Dzięki... Ale tobie będzie chłodno, załóż to z powrotem.- powiedziałam, zrzucając z siebie jego czarną bluzę. Zatrzymał ją uparcie na mnie.

- A tam, daj spokój, nie chcę żebyś się przeziębiła. Dlatego... - objął mnie rękoma w brzuchu. Przeszedł przez moje ciało jakiś przyjemny dreszcz.- żeby było jeszcze cieplej.- dokończył zdanie, chichocząc kiedy już byłam opatulona przez niego.

Oparł delikatnie głowę o moje ramię. Przymknęłam oczy. Po ostatnich, nieprzyjemnych wydarzeniach w szkole, łącznie z życiem prywatnym, potrzebowałam takiego odpoczynku. Harmonii... Miło było tak pospacerować przy blasku słońca i nie przesadnie gorącej temperaturze.

Zaraz potem poczułam muśnięcie ustami po moim policzku. Dał mi szybkiego buziaka w policzek. Otworzyłam oczy natychmiast. Nie chciałam, nie teraz, kiedy mam jeszcze w głowie... Właściwie to przecież muszę zapomnieć. Czasem pocałunki działają magicznie, może gdy go pocałuje to zapomnę o Adrienie? A może zbyt bardzo panikuję, może on wcale nie chce mnie pocałować, tylko mam jakieś głupie urojenia? Możliwe.

Ponownie zawiało chłodnym wiatrem.

Spojrzałam w bok, na twarz Nicholasa, która była bardzo blisko mojej. Przyłapał moje spojrzenie i zatopił wzrok w moich oczach. Przez chwilę przyglądaliśmy się swoim twarzom. Stanęłam bokiem do zamurowanej bariery. Stałam teraz na przeciwko niego, opatulona jego bluzą i niemalże obejmowana przez jego ręce, które spoczywały teraz na mojej talii.

W pewnej chwili oderwałam wzrok od twarzy Nicholasa i przyjrzałam się krajobrazowi za nim.

Wtedy ujrzałam coś czego się kompletnie nie spodziewałam. Zszokowana otworzyłam szerzej oczy jak i usta. Moje serce załomotało prędzej. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

W moją stronę szedł Adrien. Wprawdzie wydawał się być rozgniewany. Cały czas idąc, patrzył na mnie, nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie wiedziałam jeszcze jaki ma w tym zamiar i o co mu chodzi. Nicholas wtulony we mnie chyba jeszcze go nie zauważył.

- Puszczaj ją! - krzyknął w naszą stronę Adrien. Zbił mnie z tropu. Dlaczego niby chce, żeby...

- Co ty tu robisz? - spytał zdumiony z niesmiakiem mój nowy kolega.

- A ty? Co jej robisz? - Adrien nie wiedzieć czemu rzucił mu kolejny już dziś raz mordercze spojrzenie.

- Jaja sobie robisz głupolu? - fuknął niezadowolony Nicho.- Przedtem tak chamsko ją potraktowałeś, a teraz udajesz tu jakiegoś zmartwionego? Pogięło cię?! Po co nas nachodzisz, skąd żeś się tu zjawił?

- A co, nie mogę spacerować po Paryżu? - powiedział blondyn ironicznym tonem.

Nicholas zabrał ze mnie ręce i podszedł do blondyna. Stanął twarzą w twarz z Adrienem. Dzieliły ich jakieś dwa metry. Patrzyłam z przykrością jak się kłócą i wzajemnie zabijają wzrokiem. Naszły mnie obawy, iż dojdzie do bójki.

- Spadaj stąd frajerze, bo chce pogadać z Marinette, rozumiesz, to nasza sprawa! - ryknął brunetowi w twarz wkurzony Adrien.

- Jaka wasza?! Żadna wasza! Koleżanki robiły z niej ofiarę, a ty do tej pory tego nie zauważyłeś idioto! I w dodatku, jak się dowiedziałem, przez ciebie!

- Gówno wiesz.- burknął mu rozdrażniony Adrien.

- Ty sam gówno wiesz! Nie dostrzegasz zupełnie jakie ta dziewczyna ma przez ciebie problemy, czym sobie zasłużyła, żebyś tak chamsko się do niej odnosił?! - warknął.

Zaufałam nowemu chłopakowi i opowiedziałam mu o mnie i Adrienie nieco więcej.

W sumie cieszyłam się, że dowalił choć trochę temu dupkowi.

- Cały czas traktujesz ją gorzej niż powietrze, skarżyła mi się, jesteś cholernym egoistą! A teraz nagle przyleciałeś tu jak bohater? O nie, nie, nie nabiorę się na to. I nie pójdę stąd.

Adrien przez chwilę milczał. Westchnął tylko ciężko w gniewie.

Nadal dumałam nad tym w jakim celu nas zaczepił i rozpoczął tą kłótnię... Nie mógł po prostu przejść sobie obojętnie, nie patrząc lub rzucając spojrzenie pełne chłodu, co robił mi od ponad tygodnia?

Nie wiem co w niego wstąpiło. I nie wiem czemu ale coś mnie w duchu cieszyło. Chyba to, że tu przyszedł. I nam przeszkodził.

- Wynoś się stąd draniu! - krzyknął brunet.

Gdy tak stali koło siebie, wzrostem byli niemalże identyczni, oboje dobrze zbudowani, przystojni, wysocy. Tylko jeden blondyn, a drugi brunet.

___________________________________________

Heej! 😆 i oto kolejny rozdział☺🌸

Domyślacie się jak akcja potoczy się dalej? A może jesteście w błędzie!😆😜

Żartuję sobie😉

Kolejny rozdział wkrótce📜

Przy okazji zapraszam na moją poprzednią książkę zatytułowaną "Tylko z Tobą || Miraculous" 😃

5/6 GWIAZDEK=NEXT

A i wiem, że zachowanie Adriena może się wydawać trochę dziwne, ale będzie ono uzasadnione!! :)

Żegnam się już xd ⭐⭐💬💬

Continue Reading

You'll Also Like

218K 10.2K 31
Desperate for money to pay off your debts, you sign up for a program that allows you to sell your blood to vampires. At first, everything is fine, an...
549K 8.5K 85
A text story set place in the golden trio era! You are the it girl of Slytherin, the glue holding your deranged friend group together, the girl no...
1.3M 56.9K 103
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC
452K 30.8K 46
♮Idol au ♮"I don't think I can do it." "Of course you can, I believe in you. Don't worry, okay? I'll be right here backstage fo...