Godzina 3.13 ✔️

WiMika tarafından

180K 8.8K 5.4K

Życie 25 - letniej Suzanne, mieszkającej od dwóch lat w Nowym Yorku, przewraca się do góry nogami. Dziewczyna... Daha Fazla

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
Informacja
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21
Epilog
Podziękowania
Nowe opowiadanie!

12.

5.6K 315 132
WiMika tarafından

Otworzyłam powoli oczy. O dziwo, nie oślepiło mnie to okropne światło, jak to zawsze bywa. Wręcz przeciwnie. Ujrzałam małe, i dosyć obskurne pomieszczenie, z jednym, jedynym oknem do tego z kratami. O co chodzi? Leżałam na twardym łóżku, jeżeli łóżkiem można nazwać kawałek materaca na czymś metalowym. Moje nadgarstki owinięte były w biały bandaż.


Pamiętam, że się pocięłam, a zaraz po tym przybiegł lekarz. Pamiętam. Ale wtedy byłam w bardzo ładnym pokoiku w szpitalu. Więc, gdzie ja teraz jestem? Przypomniałam sobie, dlaczego zrobiłam te kilka kresek. Moje serce zabiło 10 razy mocniej. Może on mnie porwał i przywlókł tutaj. Co mnie może teraz czekać? Będzie się nade mną znęcać, jak nad moją rodziną. Albo jeszcze gorzej. Ja się boję, naprawdę się boję. Muszę uciec. Zdaję sobie sprawę, że nie myślę trzeźwo, ale co mi innego zostało? Może zabije mnie szybciej? Tylko tego w tej sytuacji chcę. Śmierci.

Gołymi stopami dotknęłam zimnej podłogi. Powoli podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę. Zamknięte. Czego mogłam się spodziewać?! Już po mnie. Dużo razy w moim życiu chciałam się zabić. Presja, śmierć moich bliskich, ten człowiek, który zamienił moje życie w piekło. Po prostu jestem słaba. Nie jestem silna psychicznie, jak to uważa wiele ludzi. Jestem jedną z najbardziej słabych osób jakie znam.

Przyłożyłam ucho do dziurki od klucza. Zawsze tak robiłam, gdy byłam dzieckiem i chciałam podsłuchać, o czym rozmawiają moi rodzice. Byłam wtedy taka szczęśliwa. Byłam taka szczęśliwa jeszcze 2 lata temu. Po co mi był ten przyjazd do Nowego Yorku?! Czy moje rodzinne miasteczko nie było wystarczające?

Stałam tak dłuższą chwilę nasłuchując. W pewnym momencie udało mi się usłyszeć rozmowy i jakieś krzyki. Czyli nie jestem tu sama? Czy ten psychopata przetrzymuje tutaj innych? A może to rozmowy jego współpracowników? Żadna z tych wersji nie jest ani trochę pocieszająca.

 W pewnej chwili usłyszałam dosyć głośne kroki. Spanikowałam. W tym samym momencie, kiedy drzwi się otworzyły, ja rzuciłam się na łóżko. Będę udawać, że śpię. Tak, to jest najlepsze wyjście. Zmrużyłam oczy tak, żeby cokolwiek widzieć. Do mojego pokoju weszła kobieta, mniej więcej w wieku 40 lat. Była ubrana na biało, a w ręce trzymała tackę z jakimiś tabletkami. Dlaczego od razu panikuję? Może to po prostu gorszej klasy szpital.

- Przepraszam panią, gdzie ja jestem? - powiedziałam trochę drżącym głosem.

- W szpitalu psychiatrycznym.- odpowiedziała mi chłodno kobieta.

Że co takiego?! W szpitalu psychiatrycznym?! Nie, nie, nie. To ten psychol powinien iść do psychiatryka, nie ja! Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. On naprawdę mnie zniszczy. W końcu mi to obiecał. Obiecał mi, że mnie zniszczy. I jemu się to uda. Lub już udało.

- Jakim cudem?! Dlaczego tutaj jestem, wbrew mojej woli?! Czy ktokolwiek spytał mnie o zdanie?

- Wypij te leki. - odpowiedziała kobieta, kompletnie ignorując moje pytania, po czym wyszła.

- No nie wierzę. Jak najszybciej muszę się stąd wydostać. - powiedziałam do siebie, chociaż wiedziałam, że nie będzie to takie łatwe.

Ubrałam jakieś kapcie, które znajdowały się w szufladzie obok łóżka i podeszłam do drzwi. Tym razem były one otwarte. Wyszłam na korytarz, którego stan pozostawiał wiele do życzenia. Naprawdę wiele do życzenia. W sumie tak samo jak mój pokój, ale tutaj ściany nie dość, że wyglądały, jakby zaraz miały się zawalić, to "przyozdobione" zostały przeróżnymi "rysunkami". Zapowiada się wspaniale. Znajdowali się tam także ludzie, najróżniejszego wyglądu i wieku. Od przeraźliwie chudych, do naprawdę otyłych. Od jeszcze młodych, do starszych osób.

Podeszłam niepewnie do dziewczyny chyba trochę młodszej ode mnie. Usiałam obok niej na ławce. Nawet na mnie nie popatrzyła, ale nie zraziłam się tym.

- Cześć - zaczęłam.

Zero odpowiedzi.

- Chciałam się tylko spytać, gdzie jest może pokój jakiegoś dyrektora czy właściciela...

Dziewczyna tylko zmroziła mnie wzrokiem, nadal nic nie mówiąc.

No trudno, najwyraźniej nie polubiła mnie. Szłam tym korytarzem, rozglądając się dookoła. Po chwili zobaczyłam kobietę ubraną w ten sam strój co ta, która przyniosła mi leki.

- Przepraszam, czy mogłaby mi pani powiedzieć, gdzie jest pokój jakiegoś pani przełożonego?- zapytałam.

- Idziesz prosto aż do końca korytarza i ostatnie drzwi na lewo.

Nawet bez podziękowania pobiegłam prosto korytarzem, który był naprawdę długi. Na jego końcu po lewej stronie, faktycznie ujrzałam drzwi. Zapukałam dwa razy i prawie od razu usłyszałam głos mężczyzny, informujący mnie, abym weszła. Niepewnie nacisnęłam klamkę.

Moim oczom ukazało się duże pomieszczenie, które wyglądem naprawdę odstawało od całego ośrodka. Ściany pomalowane były na przyjemny kolor miętowy. W rogu stały szafy i szafki w kolorze białym. Na środku zaś, mieściło się śnieżno białe biurko, za którym siedział łysy mężczyzna koło 50-tki. Ubrany był w czarne spodnie i białą koszulę. Wyglądał na miłego.

- Dzień dobry panno Suzanne. Tak myślałem, że pani tutaj niedługo się pojawi. - odezwał się.

- Dzień dobry panie...

- Nathaniel Nelson.- przedstawił się.

- A więc panie Nelson, chciałam zadać panu kilka ważnych pytań.

- Tak też myślałem.

- W więc, dlaczego trafiłam tutaj, wbrew mojej woli? Z tego co wiem, w  szpitalu psychiatrycznym można umieścić osobę w bardzo ciężkim przypadku, lub za jej zgodą.

- Tak, też jest. Zacznę od tego, że znam pani historię. To co pani ostatnio przeżyła. Konieczne było panią gdzieś ukryć. Była pani w ogromnym niebezpieczeństwie. Policja nic by nie zaradziła. A dlaczego wybraliśmy szpital psychiatryczny? Będzie miała pani tutaj zapewnioną opiekę psychologa. Dwie próby samobójcze to nie przelewki. Też w młodości zmagała się pani z depresją. Dlatego właśnie tutaj.

- Ale wiem, że niektóre ośrodki są raczej w lepszym stanie...

- Jeżeli o to chodzi, to raczej ten człowiek, który panią prześladuje, nie pomyśli, że jest pani tutaj. Za bardzo złe warunki, na kogoś takiego jak pani.

- Czyli właśnie przez tego psychopatę, muszę teraz tutaj być?

- Dzięki temu poczuje się pani lepiej. Załatwimy najlepszego psychologa, ale niech pani wie, że będzie pani traktowana jak reszta osób, będących tutaj.

- Ile będę musiała tutaj być? - zapytałam.

- Aż do końca się pani wyleczy, to na pewno. A później zobaczymy.



^*^*^*^*^*^*^*^

Przeglądałam, rzeczy, które tutaj miałam. Chwyciłam piżamy, czystą bieliznę i jakieś klapki. Jest już środek nocy, dlatego pasowałoby się umyć. Wyszłam ze swojego pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Jednak zatrzymał mnie czyjś głos.

- TELEFON DO SUZANNE!

No tak, zapomniałam powiedzieć, że nie można mieć tutaj swojego laptopa, komórki, ani nic z tych rzeczy, więc telefon jest jeden na cały ośrodek.

Podbiegłam do osoby, która mnie zawołała i wzięłam od niej komórkę.

- Tak słucham? - odezwałam się.

- Pamiętaj, że nawet tutaj nie jesteś bezpieczna. Nigdzie nie jesteś. - powiedział niski męski głos, który często śnił mi się po nocach.

Zamarłam. Popatrzyłam na duży zegar, który wisiał na ścianie. Godzina 3.13. Usłyszałam tylko trzask upadającego telefonu, a później już nic.


 _______________________________________

No to pragnę wam powiedzieć, że powracam! Miałam NAPRAWDĘ DUŻĄ przerwę od wattpada, ale ostatnio weszłam na to opowiadanie i przeczytałam komentarze, pod ostatnim rozdziałem i momentalnie zrobiło mi się tak bardzo miło, a zarazem przykro, że was zawiodłam. Ale siedziałam trochę nad tym rozdziałem. Może nie jest idealny, ale kolejne, które pojawią się niedługo ( bo właśnie zaczęłam ferie!!!) będą coraz lepsze, obiecuję <3.

Proszę was, zostawcie coś po sobie, jeżeli jeszcze czytacie to opowiadanie <3. Zdaję sobie sprawę, że nie jest już was tak dużo jak było, ale nawet jeden czytelnik, który napisze komentarz będzie dla mnie wielką mobilizacją.

Zanim się pożegnam, chcę wam polecić naprawdę świetną książkę!

Tytuł: My prince

Autor: Miki_37

Jest to Romans, ale nie ma tak oklepanej fabuły.  Pojawiły się dopiero 2 rozdziały, ale z tego co wiem autorka, ma naprawdę masę pomysłów. Dlatego naprawdę polecam to miłośnikom Romansów <3

Do następnego  - WiMika :***








Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

647K 12.7K 94
Talksy Rodziny Monet 15.01.2023r. 2 w #talksy 06.05.2023r. 1 w #talks🫶🏻😭 Nie chce aby wyglądało to jak zgapienie, więc z całym szacunkiem zwracam...
589K 22.8K 50
Trylogia. Pierwsza część to: "Najpiękniejsza ŚMIERĆ" (Okładka zmieniona). Druga część to: "Zmartwychwstała ŚMIERĆ" ...
123K 4.8K 24
Ten świat jest zbudowany na kłamstwie. My jesteśmy tylko pionkami, jeden niewłaściwy ruch i wszystko się sypie. Życie Cassie było idealne tylko z p...
218K 12.4K 47
O niszczeniu ideału dla ideału. tw// anoreksja, dodatkowo przedstawiona w niewłaściwy sposób