4.

7.3K 343 504
                                    

Moją histerię przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Nie, nie, nie. Nie mogę teraz umrzeć. Muszę znaleźć tego kogoś, kto mi grozi. Jeszcze mocniej trzymając nóż w ręce skierowałam się w stronę odgłosów dochodzących z przedpokoju.

Po chwili do mojego celu prowadziły jedne, jedyne drzwi. Z przerażeniem, którego nie próbowałam już pohamować otworzyłam je. I wtedy zobaczyłam...

Jednego z policjantów. Odetchnęłam z ulgą. Momentalnie mój strach odleciał. Myślałam, że zaraz rozpłaczę się ze szczęścia. Tyle czasu w kompletnym przerażeniu, źle na mnie wpłynęło.

- Panno Suzanne! Nic pani nie jest? Przepraszam, ale nie mogliśmy przyjechać wcześniej. - powiedział przejęty funkcjonariusz.

- Wszystko w porządku. Dzisiejsze zdarzenia przeraziły mnie okropnie, więc naprawdę się cieszę, że tu jesteście. Myślałam, że będzie to mój koniec.

 - Właśnie widzę. Panno Suzanne, nożem nic by pani nie zdziałała. Powaliłby panią jednym ruchem.

Popatrzyłam na swoją rękę, w której dalej trzymałam nóż. Z przejęcia zapomniałam go odłożyć. Opowiedziałam wszystko co się wydarzyło. Dalej jestem dość przerażona. Do czego ten człowiek może być zdolny? Groził mi, był w moim domu, a co najważniejsze popełnił okropne morderstwo. Na pewno zrobiłby to po raz kolejny. Boję się, że za cel postawił moją rodzinę. Dlaczego akurat my? Naprawdę nie wiem. Dalej cierpię po utracie siostry, ale chcę odnaleźć tego człowieka, zanim może zrobić krzywdę komuś innemu.

- Postanowiliśmy dać pani i pani rodzinie ochronę, dopóki nie złapiemy tego kogoś, kto panią prześladuję. - powiedział jeden z funkcjonariuszy.

- Mojej rodzinie się zgadzam, ale ja nie będę zawracać wam głowy. Dam sobie radę.

- To chodzi o pani bezpieczeństwo, ten człowiek jest nieobliczalny. Może coś pani zrobić.

- No dobrze. W takim razie bardzo dziękuję.

- To nasz obowiązek. Jutro rano, ktoś z naszych się tutaj pojawi. Będziemy już iść. Gdyby coś się wydarzyło, od razu proszę do nas dzwonić. Będziemy w pogotowiu.

- Jeszcze raz dziękuję za wszystko. - powiedziałam i odprowadziłam policjantów do drzwi.



^*^*^*^

Leżałam z otwartymi oczami na moim łóżku. Nie ma mowy, że dzisiaj zasnę. Za bardzo się boję. Mam przeczucie, że w każdej chwili ten człowiek może wejść do mojego domu. Uspokajałam się myślą, że to ostatnia taka noc, kiedy paraliżuje mnie strach. Później będzie nade mną czuwał policjant, któremu ufam. Zdążyłam wymienić zamki w drzwiach, pozamykałam okna, ale ani trochę mnie to nie uspokajało. Mam nadzieję, że mojej rodzinie nic nie jest. Bardzo zależy mi na ich bezpieczeństwie.

W końcu postanowiłam napisać do Georga. Jest jak moja rodzina. Powinien wiedzieć, że może być w niebezpieczeństwie. Sięgnęłam po telefon i wystukałam wiadomość.

Do: Georg

Cześć Georg. Obiecaj mi, że będziesz dzisiaj ostrożny. Jak usłyszysz jakieś szmery lub głosy od razu dzwoń na policję.


Od: Georg

Suzanne? O co chodzi?


Do: Georg

Jutro ci wszystko opowiem. Błagam bądź ostrożny.


Trochę spokojniejsza położyłam się do łóżka, ale dalej nie mogłam zasnąć. Czeka mnie cała nieprzespana noc. W końcu poddałam się i przeniosłam do salonu, aby obejrzeć jakiś film i chociaż trochę zapomnieć o wydarzeniach ostatnich dni. To wszystko to jakiś horror.

Oglądałam po raz to kolejny odcinek serialu, gdy nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS'a. Miałam naprawdę złe przeczucia. Z bijącym sercem chwyciłam za telefon i popatrzyłam na wyświetlacz. Godzina 3.13. Wiadomość od nieznanego numeru.

Od: Nieznany

Idź do kuchni. Tam czeka na ciebie niespodzianka


Serce zaczęło mi bić tak mocno, że miałam wrażenie, iż słychać go na całym domu. Co mam robić? Zadzwonić na policję? Nie. Przyjazd trochę im zajmie. Uciekać? Musiałabym przejść przez kuchnię aby dotrzeć do drzwi. Wyłączyłam telewizor i nasłuchiwałam. Kompletna cisza, która dosłownie mnie przerażała. Nagle usłyszałam dźwięk domykających się drzwi, a po tym kolejny dźwięk SMS'a. Szybko wzięłam komórkę do ręki.


Od: Nieznany

Śmiało, nie bój się.


Momentalnie łzy strachu popłynęły mi po policzkach. Co mam do stracenia? Nic. Trzęsąc się poszłam w stronę kuchni. Otworzyłam drzwi, a mój wzrok przykuło pudełko otoczone kolorowym papierem. Powoli podeszłam bliżej. Miałam naprawdę złe przeczucia. Myślałam, czy nie zadzwonić po pomoc, ale może to być głupi żart i niepotrzebnie naruszę swoją reputację. Nagle poczułam wibracje telefonu. Kolejna wiadomość.

Od: Nieznany

 No dalej.


Gwałtownie rozejrzałam się dookoła Czułam się słaba i bezsilna. Ten ktoś widzi każdy mój ruch. Nawet we własnym domu nie czuję się bezpiecznie.

Sięgnęłam po nóż i rozcięłam papier. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam pudło.

Wydałam z siebie przeraźliwy krzyk. Stałam sparaliżowana. Nie, nie, nie. To się nie dzieje naprawdę. Jeszcze raz przerażonym wzrokiem popatrzyłam na zakrwawioną, bladą, odciętą stopę. Znowu mnie to spotyka. Nie mogąc już na to patrzyć cała się trzęsąc i szlochając poszłam do salonu, aby zadzwonić po policję. Najbardziej przerażał mnie fakt, że nie miałam pojęcia kogo to jest stopa. Czy moim bliskim może coś być? Na samą myśl mój szloch przerodził się w istną histerię. Po co ja wtedy dzwoniłam na policję?! Może teraz też nie powinnam? Ale co mam innego zrobić? W mojej kuchni  od tak w kartonie jest czyjaś stopa! Z drugiej strony dzisiaj rano policja będzie czuwać nade mną i moją rodziną. Po przemyśleniu za i przeciw sięgnęłam po telefon, ale w tym samym momencie przyszedł SMS.

Od: Nieznany

Popatrz na stolik


Podeszłam do drewnianego stolika, znajdującego się obok kanapy. Leżało na nim zdjęcie. Przyjrzałam się mu i momentalnie zastygłam. Łzy popłynęły po moich policzkach, upuściłam telefon na ziemię. Nie! To nie może być prawda. Trzymając zdjęcie w ręku upadłam na podłogę. Zwinęłam się w kulkę. Znowu straciłam bliską mi osobę. Na zdjęciu był... Georg. Martwe ciało mojego przyjaciela. Jego włosy zawsze w ładzie, teraz pozlepiane, tłuste. Oczy miał zamknięte i podkrążone. Twarz blada, a ciało całe we krwi. Co musiał przechodzić mój przyjaciel? A ostrzegałam go. Mam dosyć. Chciałabym umrzeć.

- Mnie też możesz zabić! Mam dość! - krzyknęłam.

Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu.

Od: Nieznany

" Na ciebie jeszcze przyjdzie czas "


Wyszczerzyłam oczy. Ten ktoś jest tu. W moim domu.

Godzina 3.13 ✔️Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon