Opowiadanie pisane dla @Heroska04 .
Oby moja wersja Cassie ci się spodobała 😉😘
₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪
- Cassie! - zarbaczka szturchneła siedzącą obok dziewczynę.
- Co?
- Znów się na niego gapisz?
- Ja? Wcale nie. - nie potrafiła kłamać.
- Lepiej już tak nie marz tylko się przygotuj. Zaraz twoja kolej.
Wysoka blondynka czekała na swoją kolej. Ściskała w ręku srebną rękojeść swojego miecza. Z lekką obawą spoglądała w stronę siedzącego Anakina. Jego mistrz stał obok niego. Obaj byli zadowileni. Chłopak właśnie pokonał w treningowej walce starszego padawana. To samo czekało też Cassiopeię.
- Nighstar żyjesz?
Morskie oczy otworzyły się powolo. Zza mgły wyłoniła się rogata głowa jej przyjaciółki.
- Boli. - wymruczała dziewczyna.
Właśnie oberwała mieczem po stopie i zaliczyła wielkiego guza.
- Lepiej wstawaj bo znów doniosę Demeter że jej córka olewa naukę.
- Tylko spróbuj. Ała! - próba wstania na własne nogi skończyła się bólem i krzykiem.
Jej życzenie się spełniło. Chłopak, który podobał jej się od jakiegoś czasu niósł ją na rękach. I co z tego że ośmieszyła się wśród znajomych. Było warto. Lecz było jedno ale. Cassie i Anakin byli Jedi. Miłość nie była im posana.
Odstawił ją do uzdrowicieli i zniknął. Została sama. Chociaż przez te kilka minut była z nim. Mogła przyjść sama lecz wolała udawać tylko po to żeby Skywalker zwócił na nią uwagę. Niestety jej plan nie zadziałał.
- Cassie... - zarbaczka weszła do jej pokoju.
- Jakie znów wieści mi niesiesz droga Pandoro?
- A takie że twój ukochany został rycerzem.
- Co?! On został pasowany.
- Tak i jeszcze dziś wylatuje.
Stała w deszczu oglądając z daleka bazę wroga. Jej mistrz został przez nich pojmany. Musiała go odbić. Rada Jedi dała jej w tej sprawie wolną rękę. Mogła wrócić do stolicy i odpocząć ale nie potrafiła zostawić swojego mistrza. Wróciła do swojego oddziału omówić plan.
Miała otrzymać posiłki. Ktoś jednak chciał jej pomóc. Patrzyła w niebo. Jej złote włosy były mokre. Turkusowe końcówki, które odziedziczyła po ojcu wyglądały w takim stanie przepięknie.
- Komandor Nighstar. - usłyszała za sobą męski głos.
Odwróciła się a jej serce zabiło mocniej. Na pomoc przybył jej Anakin. Oblała się rumieńcem.
- Ciebie przysłali mi na pomoc?
- Nie, sam się zgłosiłem.
- Co? Dlaczego?
- Obi - Wan był też moim mistrzem i nie chcę żeby znów ci się coś stało.
On się o nią martwił. Dziewczyna chrząkneła.
- Znów chcesz mnie nosić na rękach? Spodobało ci się? - chciała aby zabrzmiało to naturalnie.
- Może.
Postanowili że pójdą razem. Mieli dostać się do bazy a klony mieli odwrócić uwagę. Cassie szła przodem. Wszyscy wiedzieli że jest odważna ale nie nierozważna. Od kilku dni zastanawiała się jak uratować swojego mistrza.
To tu. - wskazała na wrota.
Za nimi znajdowała się cała maszyneria sterująca bazą i główny generator. Wystarczyło przełączyć kilka urządzeń i sprawa była o wiele łatwiejsza. Tym miał zająć się Skywalker.
Wszystkie światła zgasły. Zapanowała cisza. Po chwili słychać było na korytarzasz szybkie kroki droidów bojowych i pracowników bazy. Udało się. Wybiegli na poszukiwanie Kenobiego.
Miała kilka siniaków ale się udało. Biegła w stronę wyjścia. Na jej rozkaz żołnierze klony się wycofywali. Została w tyle. Na swojej drodze spotkała kilka droidów. Unieszkodliwiła je lecz jeden z nich zdąrzył upuścić ładunek wybuchowy. Nie zauważyła tego. Nastąpił wybuch a ostatnie co pamiętała to krzyk Anakina.
- Cassie!
Poczuła chłód. Otworzyła oczy. Leciała? Tak się czuła. Rzeczywistość była inna. Ktoś ją niósł. A był to Skywalker. Wybuch zranił też jego ale nie tak poważnie. Ruszył biegiem aby ją ratować. Udało mu się.
- Posejdon powinien być dumny z takiej córki jak ty.
- I jest. Dziękuję ci że mnie uratowałeś.
- Musiałem. Nigdy nie zostawiam bliskich w potrzebie. - powinien ugryść się w język.
Znów powiedział a potem pomyślał.
- Anakin? - dotkneła jego pobrudzonego policzka.
Spojrzał na nią i ona na niego też. Ich spojrzenia się połączyły. Pochylił się w jej stronę. Cassiopeia przymkneła oczy wiedząc co się stanie.
₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪₪
Biorąc przykład z innej osoby ( pozdrawiam te które wiedzą o kim mowa ) następny rozdział wstawię tylko i wyłącznie jeśli pod tym rozdziałem będzie minimum 100 komentarzy.
Do pracy 😘