Dziewczyna inna niż wszystkie...

Door MajkaSz

39K 2.3K 791

To historia opowiadająca o przygodach pewnej dziewczyny która przeszła zdecydowanie za dużo jak na swój wiek... Meer

Prolog
Obsada
#1 Prawdziwa ja.
#2 Nowa rodzina?
#3 Bieszczady?!
#4 Drzewo!
(: !! Co się dzieję !! :)
#5 Jezus Maria! 1/4
#6 Film? 2/4
#7 Florek nie! 3/4
#8 Kuba!? 4/4
#9 Śmietana
#10 Nie możliwe!
#11 Romeo się znalazł.
#12 Wypadek.
#13 Tęskniłem... .
#14 Impreza
#15 Że co!?
#16 Boże daj mi cierpliwość! 1/3
#17 Kłopoty... 2/3
# 18 Zabójca...fajnie! 3/3
# 19 On nas zabije!
# 20 Woda i ogórki.
# 21 Magia?
#22 Cud jakiś!
#23 Tu chyba musimy się rozstać.
# 24 Przemek vs Kuba!
# 25 Czemu ja zawsze muszę mieć rację?
# 26 To niemożliwe żeby...
# 27 Butelka
# 28 Co tu się dzieje!?
# 29 Drzwi.
# 30 Seba i ...
# 31 Gang i Szef
# 32 Dokończymy jak będziemy sami...
# 33 Wiadomości.
# 34 Broń
# 35 Zabójcza torebka!
★ Święta i Nowy rok ★
# 36 Zawał.
# 37 Złe przeczucie.
# 38 Wymiana
# 39 Księżniczka się znalazła...
% Sylwester %
# 40 Musimy czekać.
# 41 Myjnia
# 42 Grudzień.
Okładka
# 43 Dezy
# 44 A mogę z dziewczyną?
# 45 Złowieszcze lampki choinkowe! 1/3
# 46 Podwójne omdlenie! 2/3
#47 Prezenty.... 3/3
#48 Prawda
# 49 Do trzech.
#50 o2. o1. 2o18!
#51 Star Wars
#52 Kamil
#53 Znajoma
# 54 Zamknięte drzwi.
# 55 Jestem potworem!
# 56 Że k***a kto?!
# 57 Kłótnia
# 58 Nowina
# 59 TEN wzrok... 😏
# 60 Wyznania
# 61 Wspomnienie.
# 62 A może jednak....
# 63 "Zemsta jest słodka księżniczko"
# 64 Tak czy Nie?
# 65 Podjęłam już decyzję.
# 66 Nowy dom. 1/5
# 67 BYŁY... 2/5
# 68 Nie! 3/5
# 69 Zabiłaś go! 4/5
# 70 Koszmary 5/5
Konkurs na nową okładkę
# 71 Amnezja
# 72 Jezioro
# 73 Różowy to zło!
# 74 Kłopoty + konkurs
# 75 Przesłuchanie
# 76 Wizyta pełna wspomnień
# 77 Denat 🐺
# 78 Reyes + wyniki konkursu
#79 Wykład z historii
#80 Powrót do przeszłości
# 81 Srebrny grot
# 82 Przyszłość z mojej perspektywy
# 83 Złe wieści
# 84 Telefon od Wuja
#85 Wtyki są wszędzie.
# 86 Granica
# 87 Miguel
# 88 Jak brat
# 89 Oczy
# 90 Czas zacząć poszukiwania!
# 91 Skok ciśnienia
# 92 One Last Time
# 94 Dzieci
# 95 Najtrudniejsza rozmowa życia
# 96 Nietypowe olśnienie
# 97 Informacje z kraju i ze świata
# 98 Notatka
# 99 "Spać się nie da!"
# 100 List
# 101 Znajdź ją
# 102 To koniec
Epilog
Playlista
Podziękowania!

# 93 Zdrada

116 5 28
Door MajkaSz

*Maja*

- Maja... mamy jeszcze jeden problem. – oznajmił Thomas wpadając jak burza do mojego biura.

- Czy wy się kiedyś nauczycie pukać?! – warknęłam obracając się w jego stronę. – Co jest?

- Nie wiem jak ci to powiedzieć... chodzi o twoich rodziców. W sumie to o ojca.

- Mów.

- Chodzi o to, że tak jak kazałaś prześledziliśmy wszystkie akta i inne papiery na podstawie których ułożyliśmy drzewo genealogiczne. – powiedział pokazując sporej wielkości arkusz zwinięty w rulon.

- No tak. Od Geralta przez dziadków i rodziców aż do mnie i mojego brata.

- I tu jest problem. Wykryliśmy, że twój ojciec miał romans... . – mruknął wpatrzony w podłogę.

- Chwila! Co proszę?! – zawołałam zaskoczona. Natychmiast odłożyłam papiery spoczywające na biurku i wyłączyłam komputer.

- Daj mi skończyć, a potem się możesz wydzierać! – wrzasnął na mnie, a ja jedynie kiwnęłam głową żeby kontynuował. Z dnia na dzień robił się coraz pewniejszy w moim towarzystwie. I dobrze. – To się stało kiedy miałaś pięć lat. Wasz ojciec od jakiegoś czasu romansował z kobietą o nazwisku Roden. Nie wiemy o niej jakoś specjale dużo. Miała wtedy dwadzieścia lat. Długie rude włosy, pracowała jako emmm... jakby to.... w sumie to tego nawet nie można nazwać pracą tylko... eee... ona była kobietą... - jąkał się próbując wykrztusić z siebie to.. coś.

- Usiłujesz powiedzieć, że się puszczała tak? – bardziej stwierdziłam niż spytałam uśmiechając się lekko pod nosem. Śmieszyło mnie to jaki problem sprawiło mu powiedzenie tego i jaki czerwony się przy tym zrobił. Na spokojnie mógłby konkurować z pomidorem.

- Tak. W każdym razie. Wiemy, że miała też adoptowaną córkę ale kiedy tylko dziewczyna stała się pełnoletnia wyjechała i ślad po niej zaginął. Ale tu nie chodzi o nią. On zdradził twoją matkę.

- No co ty? Myślałam, że miał romans z inną. – mruknęłam z sarkazmem. Ta rozmowa nie była ani trochę przyjemna i mało się z niej póki co dowiedziałam. Ojciec miał romans z jakaś kobietą kiedy miałam pięć lat. Nie żyją już od ponad sześciu.

- Możesz darować sobie sarkazmy i dać mi dokończyć! – kiedy nic nie mówiłam chłopak kontynuował. – Kiedy się o tym dowiedzieliśmy zacząłem szukać. Odwiedziłem szpital, posterunek i parę innych miejsc... w tym dom dziecka. – dodał ciszej, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Nawet nie zauważyłam, że zaczęłam wbijać sobie paznokcie w rękę. Thomas podał mi kopertę. – Nie otwieraj jeszcze. Ta kobieta była z nim w ciąży. Urodziła syna... takiego jak ty.

- Chcesz mi powiedzieć, że... mam brata? – szepnęłam. Ciśnienie mi skoczyło, a ręce zaczęły się trząść. Poczułam łzy cisną mi się do oczu. *To o tym mówił Przemek...*

- Tak. Mimo, że nie mieli ślubu chłopak ma na nazwisko Raeken... .

- Theo... Theo Raeken – mruknęłam otwierając w pośpiechu kopertę. Wewnątrz były różne dane na temat jego matki i samego chłopaka ale bardziej interesowało mnie jedno. Zdjęcia. Drżącymi rekami przesuwałam kartki nie mogąc w to uwierzyć.

- Skąd ty... .

- Kiedy byłam jeszcze mała ojciec przyszedł z jakimś chłopcem. Powiedział, że to Theo. Syn jego znajomej z pracy która musiała wyjść i nie miała gdzie go zostawić i zaproponował jej opiekę nad młodym. Mój brat za nim nie przepadał. Ciągle gdzieś wychodzili z Isaac'iem kiedy ja musiałam zostawać z Theo. Wiadomo, że kiedy byłam jeszcze mała rodzice wychodzili tylko na chwilę. Ale kiedy dorosłam zostawałam z nim na większość dnia. Isaac już wtedy się ukrywał więc Przemek mi pomagał. Ostatni raz widziałam Theo kiedy miał koło dziesięciu lat. Niedługo potem trafiłam do domu dziecka. – opowiadałam słabym głosem wpatrując się w zdjęcie zrobione mniej więcej w tamtym okresie. – Czasami miałam wrażenie, że jest do nas dziwnie podobny. Zielone przenikliwe spojrzenie i brązowe włosy. Był bardzo podobny do ojca. Oprócz włosów. I ten charakter. Mimo młodego wieku był cholernie pyskaty i podstępny. Przemek śmiał się, że Theo zachowuje się dokładnie tak samo jak ja kiedy byłam mała. Wyczuwałam od niego też tą... inność. Byłam za młoda żeby zwrócić na to uwagę. – prychnęłam pod nosem. – Nawet nie spytałam się go nigdy o nazwisko. Wierzyłam w to co powiedział mi ojciec. Kiedyś w nocy pokłócili się z mamą. Nie słyszałam wiele. Wspominali coś o mnie, bracie, o prawdzie i Theo. Że też wtedy nie połączyłam faktów! – wrzasnęłam zrzucając wszystko z biurka.

- Maja, uspokój się.

- Theo mi ufał. Zawsze stałam po jego stronie. Opiekowałam się nim. Byłam za niego odpowiedzialna. – jęknęłam czując łzę spływająca po moim policzku. Stałam przy pustym już biurku wpatrując się w jego w miarę aktualne zdjęcie.

- Jego matka nie żyje. Znaleziono ją rozszarpaną w samochodzie. Chłopak jest w domu dziecka. Obecnie ma szesnaście lat. No. Powiedziałem co chciałem. Co teraz zamierzasz? – spytał rozsiadając się na drugim fotelu naprzeciw biurka. Stałam tak wpatrując się w zdjęcie, a przez głowę przelatywały mi tysiące myśli na sekundę. Nie wiem ile to trwało ale Thomas zaczął już grzebać coś w telefonie. Przez moja głowę przeleciały wszystkie wspomnienia, informacje na które kiedyś nie zwracałam uwagi. Zgarnęłam kartki, laskę i wyszłam z biura kierując się do auta.

- Hej, co ty robisz?! Gdzie idziesz?! – wołał za mną Thomas podrywając się z fotela.

- Isaac! – wrzasnęłam na cały budynek. Zero odzewu.

- Thomas. Znajdź Isaac'a i powiedz mu o wszystkim. Czekam na niego w wozie. – rozkazałam i zakładając kurtkę wyszłam na parking.

~**~

- Wolniej się nie dało? – warknęłam z przekąsem kiedy Isaac zajął miejsce obok. – Pasy. – dodałam odjeżdżając z piskiem opon z pod budynku.

- Nie przesadzaj. To prawda? – spytał wykonując moje polecenie.

- A jak ci się wydaje? – spytałam sarkastycznie. *Gdyby to nie była prawda to bym cię durniu nie wołała i nie pędziła o piątej rano do innego miasta nikomu nie mówiąc!*

- W takim razie co planujesz? I gdzie my w ogóle jedziemy?! – spytał wskazując na otaczający nas las.

- Do domu dziecka. – odparłam zatrzymując się na światłach.

- A co planujesz? – powtórzył pytanie przeglądając zdjęcia.

- Nie wiem. – oznajmiłam zgodnie z prawdą wjeżdżając na autostradę.

~**~

Cztery godziny później byliśmy na miejscu.

- No dobra, przyjechaliśmy tu. I co teraz? I co ja w ogóle tu robię?

– Wchodzimy. Nie miałam zamiaru jechać sama, a ty w tej sprawie jesteś bardziej ogarnięty niż reszka. – stwierdziłam wysiadając z auta i zamykając je kiedy Isaac poszedł w moje ślady. Ruszyliśmy w kierunku wejścia. Na dworze kropił deszcz przez co na mojej czarnej kurtce widniał małe, błyszczące krople.

- Przecież ja prawie nic nie wiem! – oznajmił podnosząc ręce ku niebu w celu wyrażenia swojej dezaprobaty moim pomysłem.

- Ale go znasz. Poza tym uwielbiam się z tobą sprzeczać. – stwierdziłam puszczając do niego oczko i wchodząc do budynku. Na wprost dziw przy recepcji siedziała niska kobieta na oko czterdziestoletnia. Miała czarne włosy spięte w kok, brązowe oczy no i oczywiście tonę makijażu. Kiedy nas zobaczyła podniosła się z krzesła i uśmiechnęła. Przeszły mnie przez to ciarki.

- Witam. Nazywam się Rosaline Morgan ale proszę mówić mi Rosi. W czym mogę pomóc? – spytała piskliwym głosem. Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Nie dosyć, że ona jak i zapewne cały personel tylko udają takich milutkich i zadowolonych swoją pracą to jeszcze wspomnienia z czasów kiedy ja byłam w takim miejscu nie dawały mi spokoju. Musiałam to zrobić. Nie mogłam odpuścić. To nie było w moim stylu.

- Chcę rozmawiać z zarządcą placówki. – oznajmiłam nie spuszczając wzroku z kobiety która była wyraźnie zaintrygowana Isaac'iem.

- Przykro mi ale teraz trwa śniadanie i... - zaczęła ale chwilę potem głos jakby ugrzązł w jej gardle.

- Chyba się nie zrozumieliśmy. Chcę rozmawiać z zarządcą. TERAZ. – warknęłam wychylając się za blat biurka przez co kobieta stykała się plecami ze ścianą byle tylko zachować ode mnie odległość. Morgan spojrzała panicznie na Isaac'a szukając u niego pomocy ale on jedynie uśmiechnął się do niej szeroko i położył mi rękę na ramieniu. Rosi rozumiejąc, że nie ma szukać u kogo pomocy pokiwała głowa i wyszła z za biurka zapraszając gestem ręki żebyśmy poszli za nią.

- Co to było? – szepnął mi na ucho Isaac kiedy szliśmy za kobietą do jadalni.

- Siła perswazji. – odparłam uśmiechając się pod nosem. Chłopak zaśmiał się cicho i pokręcił z politowaniem głową. – Jak będziemy w środku rozglądaj się za nim. Widziałeś zdjęcia. Dużo się nie zmienił. – chłopak kiwnął głowa, a my weszliśmy na stołówkę. Wszystkie spojrzenia skierowały się na nas zaciekawione. Mogłam niemal usłyszeć jak Rosi wali serce. Stanęła przy okrągłym stole przy którym zasiadał personel. Spojrzała na nas jeszcze raz przerażonym wzrokiem jakby szukając jakiejś oznaki, że żartujemy albo odpuścimy. *Niestety piękna. Nie z nami takie numery.*

- Panie Parker. Bardzo przeszkadzam... to znaczy przepraszam, że przeszkadzam ale państwo bardzo nalegali na spotkanie. – jąkała się dziewczyna. Nie wiem co we mnie w ostatnim czasie wstąpiło ale zachowywałam się tak samo jak wtedy kiedy żyli jeszcze rodzice. Pyskata, gwałtowna, sarkastyczna i uparta. Zaśmiałam się pod nosem kiedy widziałam ta dziewczynę kuląca się pod spojrzeniem szefa.

- Nazywam się Ian Parker. Jestem zarządcą placówki. Przepraszam bardzo ale teraz jest pora śniadania. Proszę zaczekać na korytarzu. Panno Rosaline proszę ich zaprowadzić. – oznajmił patrząc na nas surowo. Isaac dźgnął mnie łokciem wskazując głową na stolik przy oknie gdzie siedział tylko jeden chłopak. Theo. Cała stołówka patrzyła na nas z zaciekawieniem.

- Ależ oczywiście. Jak Pan sobie życzy. – przytaknęła i obchodząc nas stanęła za naszymi plecami licząc, że pójdziemy za nią.

- Proszę Pana. Podziwiam jaką ma Pan władze nad personelem i podopiecznymi ale my się do nich nie zaliczamy. - oznajmiłam śmiejąc się przy tym. Facet wstał od stołu i stanął naprzeciwko mnie. Kątem oka widziałam zaciekawionego całą sprawą Theo. Postanowiłam.

- Przykro mi ale musicie państwo poczekać. – warknął patrząc na nas morderczym wzrokiem i poprawiając krawat.

- Przestań już zaciskać tą ścierkę na szyi bo się twoim ego zakrztusisz. – stwierdziłam. Usłyszałam jak kilka osób na stołówce w tym Isaac i parę pracowników próbując stłumić śmiech. Ian spojrzał na mnie morderczym wzrokiem, a potem przeleciał nim po pomieszczeniu. Wszystkie śmiechy ucichły z wyjątkiem jednego. Theo śmiał się w najlepsze patrząc prosto w oczy Parkera.

- Raeken zamknij się bo cały tydzień spędzisz zakuty w piwnicy! - wrzasnął na niego Parker. Spojrzałam na Isaac'a który kiwnął głową. *Idzie lepiej niż myślałam.* - Morgan do izolatki z nim i to już! Po śniadaniu się nim zajmę. – dodał wskazując na chłopaka.

- Nie radzę. – warknęłam patrząc na nią niebieskimi oczami. Kobieta zamarła w bezruchu. Uśmiechając się zwycięsko spojrzałam na Parkera. Ten zaczął się cały trząść. Wyciągnął z za pleców pistolet i wycelował go we mnie.

- Myślisz, że zrobisz mi coś tą pukawką? Wolne żarty. – zaśmiałam się powoli podchodząc bliżej.

- K...kim jesteście? – wyjąkał celując pistoletem na zmianę we mnie i Isaac'a.

- Ojej zapomniałam. Gdzie moje maniery?! – udawałam wstrząśniętą tą jakże straszna niekompetencją. – Jestem Maja Raeken, a to mój przyjaciel Isaac. – wskazałam na chłopaka którego oczy świeciły się na żółto. Wyszczerzył się w uśmiechu pokazując kły.

- Uważaj bo nam biedaczysko na zawał zejdzie. – powiedziałam do Isaac'a który tak samo jak ja zaczął się śmiać. Parker pobladł, a Rosi runęła jak długa na ziemię.

- Ach... słabe nerwy. – mruknął mój towarzysz zerkając na nieprzytomną kobietę. Parker strzelił w Isaac'a. oczywiście nie trafił ale chłopak przewrócił się i udawał, że go postrzelił. Kucnęłam przy nim i nachyliłam się. – On na serio jest taki durny? – szepnął.

- Nie wiem ale aktor z ciebie pierwsza klasa. – mruknęłam. – Czas rozkręcić przedstawienie. – dodałam. Chłopak kiwnął głową i zawył w agonii.

- Coś ty zrobił! Zwariowałeś! Zabiłeś człowieka! – wydarłam się na niego.

- Pomóż mu. – rozkazał. Sam nie wierzył w to co mówi. Był cały blady, a ręce drżały mu jak zrobione z galarety.

- Nic nie zrobię! Za późno! Karetka nie zdąży dojechać, a ja nie jestem jakimś pierdolonym cudotwórcą! – darłam się na niego dalej. Nawet nie zauważył, że Isaac'a nie ma obok mnie. – Co?! Mnie też zabijesz?! A może wymordujesz cały ośrodek?! MORDERCO. – warknęłam. Lufa jego broni była praktycznie przyłożona do mojej klatki piersiowej. – No dalej! Strzelaj! No strzelaj! – i stało się. Wystrzelił. Poleciałam do tyłu wywracając jeden ze stolików i usilnie próbowałam złapać oddech. Parker podniósł się z podłogi i znów wycelował we mnie. Isaac wyrósł za nim jak z pod ziemi. Wyrwał mu pistolet i przykuł kajdankami do kaloryfera.

- W porządku? – zapytał pomagając mi wstać z podłogi.

- Tak. – odparłam biorąc głęboki haust powietrza i odebrałam od chłopaka laskę.

- Co?! Jak to możliwe?! – zawołał zszokowany Ian. Razem s Isaac'iem uśmiechnęliśmy się i podciągnęliśmy do góry koszulki. Parker stał z otwartym ryjem przypatrując się nam w zdumieniu. – Wy... wiedzieliście? – spytał przenosząc spojrzenie na nas.

- Byłam w domu dziecka. Przez jakiś czas nawet tu. Nigdzie nie jest kolorowo. Pamiętam jak kiedyś chciałeś mnie zastrzelić. Przygotowaliśmy się, a ty trafisz za kratki. – oznajmiłam. Parker parsknął gromkim śmiechem.

- Nic na mnie nie macie gówniarze! A oni nic nie powiedzą! Są zdani na moja łaskę! – zawołał cały czas śmiejąc się jak głupi. Spojrzałam błagalnie na Isaac'a ten uśmiechnął się z politowaniem i kiwnął głową.

- Ian. – zwróciłam się do mężczyzny. Ten spojrzał na mnie cały czas się śmiejąc. Wystawiłam pazury i zamachnęłam się. Po chwili na lewej części twarzy Parkera widniały cztery krwawiące rany ciągnące się od czoła aż do podbródka. – To za strzelanie do nas z pistoletu, a i oczywiście mylisz się. Mamy dowody. Isaac. – zwróciłam się do chłopaka który z torby, która przez cały nasz pobyt stała przy jednym ze stolików, wyjął laptopa i uruchomił go. Ekran był podzielony na dwa obrazy. Razem z chłopakiem zdjęliśmy okulary. Odłożyłam je do torby, a zamiast nich na czoło nasunęła, już normalne, przeciwsłoneczne.

- Nigdy nie oglądałeś filmów szpiegowskich? – zakpił Isaac. – Kamera jest wbudowana w oprawkę. Mamy nagrane WSZYSTKO co się tu działo. Policja już jedzie.

- Czego wy ode mnie chcecie?!– zawołał. Uwielbiałam się bawić w tajnego agenta, a nieustannie rozwijająca się technologia tylko mi to ułatwiała.

- Chcemy ukarać cię za znęcanie się nad podopiecznymi. – odparł Isaac.

- Po co tu przyszliście?! – kontynuował próbując się uwolnić.

- Przyszliśmy po Theo Raeken'a.

- Wy się znacie?! – zawołał ktoś z tłumu.

- Można tak powiedzieć. Theo jest moim przyrodnim bratem. – odpowiedziałam patrząc na chłopaka który wstał od stołu. Powoli ruszył w naszym kierunku cały czas nie spuszczając z nas oka. Stanął przede mną i uśmiechnął się lekko. Jego oczy zalśniły od łez. Uśmiechnęłam się i przyciągnęłam go do siebie zamykając w szczelnym uścisku. Czułam jak moja koszulka nasiąka łzami. W sumie ja nie byłam lepsza. Czułam łzy cieknące mi po policzkach.

- Maja. – wymamrotał. – Nie zostawiaj mnie tu.

- Ej spokojnie. – powiedziałam odsuwając go lekko od siebie tak żebym mogła spojrzeć mu w oczy. – Nie po to przejechałam pół kraju.. – zaczęłam ale przerwało mi chrząknięcie Isaac'a. Westchnęłam lekko się uśmiechając i kontynuowała. – Nie po to przejechaliśmy pół kraju żeby cię tu zostawić i przymknąć tego czubka. Pojedziesz ze mną. – oznajmiłam uśmiechając się.

- Nie wierzyłem, że cię jeszcze kiedyś zobaczę. A tym bardziej, że przyjedziesz i urządzisz... coś takiego. – zaśmiał się wskazując na otaczających nas ludzi.

- Gdyby nie Isaac pewnie wyglądało by to inaczej. – stwierdziłam zerkając na chłopaka który właśnie wprowadzał do budynku policje.

- Beze mnie w niczym byś sobie nie poradziła. – oznajmił opierając się na moim ramieniu.

- Chciał byś. – prychnęłam patrząc na niego z pod byka. Mimo tego, że do najniższych nie należę, no to niestety. Isaac jest ode mnie wyższy o ponad głowę.

- Kiedy ostatnio cię widziałem miałeś długie włosy i mieściłeś się pod stołem. – zaśmiał się Isaac. Theo spojrzał na niego morderczym wzrokiem. – Oj no chodź tu. – mruknął i przyciągnął chłopaka do siebie. Mój telefon znowu zaczął wibrować. Podeszłam do okna zostawiając chłopaków samych i odblokowałam go.

15 nieodebranych wiadomości.

Od: Nathan

Gdzie ty do cholery jesteś?! Thomas powiedział mi tylko, że zabrałaś Isaac'a i pojechaliście cholera wie gdzie! Nic więcej nie chce powiedzieć, a wy nie odbieracie!

Mało nie zadławiłam się powietrzem po przeczytaniu wiadomości. *On wrócił... .*

Od: Nathan

Jak Boga kocham, jak cie znajdę to uduszę! Dopiero wyszłaś ze szpitala po trzech operacjach! Tydzień leżałaś nieprzytomna! Ledwo stanęłaś na nogi, a już znowu się pakujesz w jakieś kłopoty!

Od: Thomas

Maja weź coś zrób. Nathan cały czas mnie wypytuje gdzie jesteście. Nie wiem co mam mu powiedzieć! Nic nie wspomniałem o Theo ani o tym gdzie prawdopodobnie jesteście.

Od: Thomas

Ciągle wypytuje o Isaac'a. Czemu pojechałaś z nim i nikomu nic nie powiedziałaś.

Od: Thomas

Co mam robić?!

Od: Jack

Gdzie wy do jasnej cholery jesteście?! Nathan zaraz rozniesie mi całą bazę!

Od: Florek

Maja mamy problem. Paulina chce wyjechać z miasta, a najlepiej z kraju. Upiera się, że to dla świętego spokoju. Zaręczyła się z Dezym i ma z nim syna ale więcej potworów na dzień nie zniesie.

Od: Przemek

Musimy poważnie pogadać. Mam ci coś do przekazania.

Od: Kuba

Mam nadzieje, że Przemek przekazał ci list który dałem mu ponad dwa miesiące temu. Zrozumiem jeśli się nie zgodzisz ale chciałem chociaż spróbować.

Od: Kuba

I przeprosić.

8 nieodebranych połączeń od: Nathan

3 nieodebrane połączenia od: Thomas

5 nieodebranych połączeń od: Jack

2 nieodebrane połączenia od: Florek

Nieodebrane połączenie od: Kuba

Westchnęłam przeciągle i zaczęłam odpisywać na wiadomości.

Do: Thomas

Powiedz mu prawdę. Nie wrócimy sami. Jesteśmy w tym domu dziecka o którym wspominałeś.

Do: Nathan

Uspokój się! Żyję! Chłopaki już mi się skarżyli, że usiłujesz roznieść bazę. Pojechałam z Isaac'iem bo tak się składa, że był mi potrzebny i pomógł bardziej niż byłbyś w stanie zrobić to ty. Nie miałam czasu żeby ci wszystko wyjaśnić. Porozmawiaj z Thomasem on ci wszystko powie. Wieczorem powinniśmy być z powrotem.

Do: Jack

Załatwione. Już nie powinno być problemów.

Do: Florek

No to jesteśmy w dupie. Zobaczę co da się zrobić ale nie teraz. Nie ma mnie w mieście. Chuj strzeli naszą niespodziankę ale powiedz jej o mieszkaniu w Warszawie. Może się zgodzi.

Do: Przemek

Pogadamy jak wrócę. Wpadnij jutro. Teraz nie mam czasu.

Kubie nie odpisałam nic. Wystarczająco denerwujący był fakt, że w ogóle do mnie napisał i to, iż wiadomość którą miał mi przekazać Przemek, Kuba przekazał mu ponad dwa miesiące temu. Usłyszałam chrząknięcie za plecami obróciłam się i schowałam telefon. Za mną stał mężczyzna na oko w wieku Isaac'a. Może trochę starszy. Miał brązowe oczy i włosy oraz tego samego koloru lekki zarost. Był ubrany w granatowy mundur policyjny z owczarkiem u nogi.

- Maja to jest mój kumpel Kendall. Pracuje w policji. – oznajmił Isaac. Chłopak uśmiechnął się promiennie i podał mi rękę. Oczywiście odwzajemniłam gest. Jego oczy błysnęły na żółto.

- Widzę, że też jeden z naszych. – odparłam siadając na jednym ze stolików. – Gdzie Theo? – dodałam widząc, że chłopaka nie ma na stołówce.

- Posłałem go do pokoju żeby się spakował. – odrzekł Isaac odchodząc w kierunku personelu ośrodka którzy ciągle siedzieli przerażeni przy stole. Kendall usiadł obok i wyciągnął notes.

- Odpowiesz mi na parę pytań? Musze spisać zeznania. – wtrącił chłopak. Pokiwałam głową na znak zgody i zaczęłam odpowiadać na pytania. – Według procedury powinienem wziąć was na komisariat i zatrzymać do momentu wyjaśnienia sprawy ale myślę, że nie będzie takiej potrzeby. W razie czego wiem kogo... i czego szukać. – zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam. *Kolejna beta. Ciekawe kto jest alfą.*

Po dwudziestu minutach odpowiedziałam już na wszystkie pytania i czekałam na Theo. Kiedy chłopak dość długo nie przychodził dałam znać Isaac'owi, że zaraz wracam i ruszyłam za jego zapachem do pokoju. Ku mojemu zdziwieniu drzwi były zamknięte od środka . Zaczęłam się dobijać ale nikt nie chciał mi otworzyć. Wytężyłam słuch. W środku oprócz głośniej muzyki było słychać odgłosy bójki. Szarpałam za klamkę ale to nic nie dało.

- Pozwolisz. - koło mnie pojawił się Kendall i wyważył drzwi kopniakiem, oczywiście korzystając z wilkołaczych mocy. Natychmiast wleciałam do pokoju gotowa do bójki. Po przeciwnej stronie siedział opary o ścianę Theo, a wokół niego stało siedmiu karków, na oko piętnastoletnich. Na nasz widok paru z nich trochę zrzedły miny ale oczywiście znalazł się taki dureń co będzie podskakiwać.

- O jeju jeju! Przybył ratunek. Jakaś suka z laską i policjancik, a ten blondi to w ogóle stchórzył. - zaczął się wyśmiewać jakiś chłopak który wyglądał jakby całe życie był na sterydach.

- Dobrze ci radzę to odszczekać i spierdalać młody. - warknęłam.

- Nie. - powiedział i przywalił Theo w nos. Usłyszałam chrupot kości.

- No serio?! Znowu?! - zawołał nastawiając nos. W tym momencie coś we mnie pękło. Zaczęłam warczeć, puściłam laskę i przemieniłam się w wilkołaka. Ledwo zmieściłam się w pokoju. No tak, sufit. Wszyscy chłopcy natychmiast zbledli i zaczęli uciekać pozwoliłam na to wszystkim tylko nie jednemu. Złapałam steryda za szyję i podniosłam. Chłopak zaczął się wyrywać i płakać jak małe dziecko.

- Ostrzegałam gnoju. - wywarczałam.

- Błagam... nie zabijaj mnie. - szlochał. Bał się na mnie spojrzeć.

- A czemu miała bym tego nie robić? - nie uzyskałam odpowiedzi. Puściłam chłopaka który gruchną o ziemię, a ja sama wróciłam do ludzkiej postaci. Kendall podał mi laskę. - Nie chcę cię więcej na oczy widzieć, a jeśli jeszcze raz zrobisz komuś coś takiego - wskazałam palcem na już stojącego Theo - To cię znajdę i wtedy zabiję. - chłopak kiwnął głową i potykając się o własne nogi wybiegł z pokoju.

- Wiesz, że to są groźby karalne? - w drzwiach stanął Isaac.

- Większość rzeczy które robię są karalne. - zaśmiałam się.


----------------------------------------

Theo Raeken / Like A River [6x06] by. psychoraeken

No i tak. Ten rozdział miała gotowy od dłuższego czasu ale musiałam podgonić trochę akcję żeby do niego dotrzeć.

Wyszedł mi cholernie długi! Chyba nawet najdłuższy jaki dotąd napisałam.

Mam nadzieję, że wam się podobał. Dajcie znać w komentarzach.

Do następnego ;)

Ga verder met lezen

Dit interesseert je vast

22.9K 2K 22
Fukuda Yui chodzi do liceum Rakuzan, zaczyna pisać na czacie ze swoim idolem Akashim Seijūrõ. Jest mega szczęśliwa, jednak nie wie jaki Akashi jest n...
26.2K 1.4K 103
Zapraszamy na 2 część przygód Ariadny i jej jakże sexi tatusia 😏
473 99 17
Młoda dziewczyna z niewielkimi problemami zauważa dość dziwne zachowania mieszkańców swojego miasta. Zainteresowana tematem postanawia sprawdzać wszy...
35.2K 1.1K 64
Hailie Monet to dziewczynka która przez tragiczny wypadek samochodowy traci dwie najbliższe dla niej osoby. Po odejściu Mamy oraz Babci Dziewczynka...