# 93 Zdrada

116 5 28
                                    

*Maja*

- Maja... mamy jeszcze jeden problem. – oznajmił Thomas wpadając jak burza do mojego biura.

- Czy wy się kiedyś nauczycie pukać?! – warknęłam obracając się w jego stronę. – Co jest?

- Nie wiem jak ci to powiedzieć... chodzi o twoich rodziców. W sumie to o ojca.

- Mów.

- Chodzi o to, że tak jak kazałaś prześledziliśmy wszystkie akta i inne papiery na podstawie których ułożyliśmy drzewo genealogiczne. – powiedział pokazując sporej wielkości arkusz zwinięty w rulon.

- No tak. Od Geralta przez dziadków i rodziców aż do mnie i mojego brata.

- I tu jest problem. Wykryliśmy, że twój ojciec miał romans... . – mruknął wpatrzony w podłogę.

- Chwila! Co proszę?! – zawołałam zaskoczona. Natychmiast odłożyłam papiery spoczywające na biurku i wyłączyłam komputer.

- Daj mi skończyć, a potem się możesz wydzierać! – wrzasnął na mnie, a ja jedynie kiwnęłam głową żeby kontynuował. Z dnia na dzień robił się coraz pewniejszy w moim towarzystwie. I dobrze. – To się stało kiedy miałaś pięć lat. Wasz ojciec od jakiegoś czasu romansował z kobietą o nazwisku Roden. Nie wiemy o niej jakoś specjale dużo. Miała wtedy dwadzieścia lat. Długie rude włosy, pracowała jako emmm... jakby to.... w sumie to tego nawet nie można nazwać pracą tylko... eee... ona była kobietą... - jąkał się próbując wykrztusić z siebie to.. coś.

- Usiłujesz powiedzieć, że się puszczała tak? – bardziej stwierdziłam niż spytałam uśmiechając się lekko pod nosem. Śmieszyło mnie to jaki problem sprawiło mu powiedzenie tego i jaki czerwony się przy tym zrobił. Na spokojnie mógłby konkurować z pomidorem.

- Tak. W każdym razie. Wiemy, że miała też adoptowaną córkę ale kiedy tylko dziewczyna stała się pełnoletnia wyjechała i ślad po niej zaginął. Ale tu nie chodzi o nią. On zdradził twoją matkę.

- No co ty? Myślałam, że miał romans z inną. – mruknęłam z sarkazmem. Ta rozmowa nie była ani trochę przyjemna i mało się z niej póki co dowiedziałam. Ojciec miał romans z jakaś kobietą kiedy miałam pięć lat. Nie żyją już od ponad sześciu.

- Możesz darować sobie sarkazmy i dać mi dokończyć! – kiedy nic nie mówiłam chłopak kontynuował. – Kiedy się o tym dowiedzieliśmy zacząłem szukać. Odwiedziłem szpital, posterunek i parę innych miejsc... w tym dom dziecka. – dodał ciszej, a ja spojrzałam na niego zaskoczona. Nawet nie zauważyłam, że zaczęłam wbijać sobie paznokcie w rękę. Thomas podał mi kopertę. – Nie otwieraj jeszcze. Ta kobieta była z nim w ciąży. Urodziła syna... takiego jak ty.

- Chcesz mi powiedzieć, że... mam brata? – szepnęłam. Ciśnienie mi skoczyło, a ręce zaczęły się trząść. Poczułam łzy cisną mi się do oczu. *To o tym mówił Przemek...*

- Tak. Mimo, że nie mieli ślubu chłopak ma na nazwisko Raeken... .

- Theo... Theo Raeken – mruknęłam otwierając w pośpiechu kopertę. Wewnątrz były różne dane na temat jego matki i samego chłopaka ale bardziej interesowało mnie jedno. Zdjęcia. Drżącymi rekami przesuwałam kartki nie mogąc w to uwierzyć.

- Skąd ty... .

- Kiedy byłam jeszcze mała ojciec przyszedł z jakimś chłopcem. Powiedział, że to Theo. Syn jego znajomej z pracy która musiała wyjść i nie miała gdzie go zostawić i zaproponował jej opiekę nad młodym. Mój brat za nim nie przepadał. Ciągle gdzieś wychodzili z Isaac'iem kiedy ja musiałam zostawać z Theo. Wiadomo, że kiedy byłam jeszcze mała rodzice wychodzili tylko na chwilę. Ale kiedy dorosłam zostawałam z nim na większość dnia. Isaac już wtedy się ukrywał więc Przemek mi pomagał. Ostatni raz widziałam Theo kiedy miał koło dziesięciu lat. Niedługo potem trafiłam do domu dziecka. – opowiadałam słabym głosem wpatrując się w zdjęcie zrobione mniej więcej w tamtym okresie. – Czasami miałam wrażenie, że jest do nas dziwnie podobny. Zielone przenikliwe spojrzenie i brązowe włosy. Był bardzo podobny do ojca. Oprócz włosów. I ten charakter. Mimo młodego wieku był cholernie pyskaty i podstępny. Przemek śmiał się, że Theo zachowuje się dokładnie tak samo jak ja kiedy byłam mała. Wyczuwałam od niego też tą... inność. Byłam za młoda żeby zwrócić na to uwagę. – prychnęłam pod nosem. – Nawet nie spytałam się go nigdy o nazwisko. Wierzyłam w to co powiedział mi ojciec. Kiedyś w nocy pokłócili się z mamą. Nie słyszałam wiele. Wspominali coś o mnie, bracie, o prawdzie i Theo. Że też wtedy nie połączyłam faktów! – wrzasnęłam zrzucając wszystko z biurka.

Dziewczyna inna niż wszystkie ✔Where stories live. Discover now