Love Generation || H.S

By xxDuskTillDawn

15.3K 957 191

Delilah po śmierci babci przeprowadziła się wraz z rodzicami z Londynu do Cardiff w Walii. Już pierwszego dni... More

~ Prolog ~
~ 1 ~
~ 2 ~
~ 3 ~
~ 4 ~
~ 5 ~
~ 6 ~
~ 7 ~
~ 8 ~
~ 9 ~
~ 11 ~
~ 12 ~
~ 13 ~
~ 14 ~
~ 15 ~
~ 16 ~
~ 17 ~
~ 18 ~
~ 19 ~
~ 20 ~
~ 21 ~
~ 22 ~
~ 23 ~
~ 24 ~
~ 25 ~
~ 26 ~
~ 27 ~
~ 28 ~
~ 29 ~
~ 30 ~
~ 31 ~
~ 32 ~
~ Epilog ~

~ 10 ~

444 33 13
By xxDuskTillDawn

Wyjmowałam ze swojej szafki książki, kiedy usłyszałam chrząknięcie. Odwróciłam się. Obok mnie stał Jace i jakiś chłopak. Miał oliwkową cerę i miodowe oczy. Był bardzo przystojny.

- Hej, Delilah - powiedział z uśmiechem.

- Hej...?

- Alex - mrugnął.

- Oh, miło mi cię poznać. Głupio, że byłam na twojej imprezie, a nawet nie wiem jak...

- Drobiazg. Ja też nie wiedziałem, że na niej byłaś, gdyby nie jeden incydent - Alex spojrzał z gniewem na Jace'a.

Jace spuścił głowę w dół.

- Incydent...- zaśmiałam się gorzko.

- My właśnie w tej sprawie, prawda Jace? - pociągnął chłopaka za rękaw bluzy.

- Tak - powiedział cicho.

- Więc na co czekasz? - warknął.

- Sorry - mruknął.

- Nie usłyszałem?

- Przepraszam - Jace powiedział nieco głośniej.

Alex zaśmiał się złowrogo. Nagle przyparł z całej siły Jace'a do metalowych szafek przyciskając mu gardło przedramieniem lewej ręki.

- Jesteś takim śmieciem, że nawet nie potrafisz porządnie przeprosić kobiety...Żałosne. I tak dla twojej wiadomości jeżeli jeszcze raz dowiem się, że obmacujesz dziewczyny na mojej imprezie i to bez ich pozwolenia to gwarantuję ci, że to będzie twoja ostatnia impreza w tym życiu...A teraz spadaj! Nie chcę na ciebie patrzeć!

Patrzyłam na tą scenę z osłupieniem. Jace, kiedy tylko Alex go puścił natychmiast zaczął spieprzać gdzie pieprz rośnie. Byłam zaskoczona, że taki byczek jak on wystraszył się Alexa. Dosłownie miał panikę w oczach.

- Przepraszam za tego debila - powiedział.

- Nie wiem czemu przepraszasz za niego, skoro to nie twoja...

- Nigdy nie powinno dojść do czegoś takiego - oparł głowę o szafkę obok - kto wie czy nie robił tego większej ilości dziewczyn - spojrzał na mnie smutno.

- Miejmy nadzieję, że nie i to był jego jednorazowy wybryk. W sumie był pijany, więc...

- Czy ty go próbujesz usprawiedliwiać, słoneczko? - uniósł przekutą brew.

Czy próbuję?

- Nie, oczywiście, że nie, ale...chwila jak mnie nazwałeś? - zapytałam.

- Słoneczko - mrugnął.

- Dlaczego?

- Chyba przez włosy - uśmiechnął się i pociągnął lekko za jedno pasemko.

- Oh - zaczerwieniłam się.

- Co robisz po szkole? - zapytał z nienacka.

- Co?

Alex zaśmiał się cicho.

- Pytam czy masz jakieś plany po szkole.

- Em wrócę do domu i pewnie będę odrabiać lekcje, albo może...

- Czyli nic. Co powiesz na wizytę w McDonald's? - uśmiechnął się.

- Alex to miłe z twojej strony, ale nie wzięłam ze sobą pieniędzy, więc...

- Oszalałaś? Ja stawiam.

- Nie mogę tak - spuściłam głowę.

- Ej mała - chłopak lekko ujął mój podbródek - to ja cię zapraszam, więc ja stawiam. Luz - potarł kciukiem mój policzek.

Gwałtownie wstrzymałam powietrze, zaś Alex uśmiechnął się uwodzicielsko.

- Chyba teraz mi nie odmówisz, co?

Spojrzał mi głęboko w oczy. Nagle poczułam jak nieznana siła karze mi się zgodzić na wszystko, co on mi zaproponuje.

- Pójdę z tobą do McDonalda - stwierdziłam.

- Świetnie, nie mogę się doczekać. Jakby co będę czekał na ciebie na parkingu przy czerwonym samochodzie, zgoda?

- Zgoda - uśmiechnęłam się lekko.

- To do zobaczenia - chłopak nachylił się i musnął mój policzek swoimi ustami po czym odszedł w głąb korytarza. Od razu poczułam ciepło jego warg na mojej skórze.

○○○

Właśnie wychodziłam z sali od angielskiego, kiedy ktoś pociągnął mnie za rękę.

- Ała, puszczaj! - warknęłam. Okazało się, że był to Styles.

Brunet ani trochę nie zelżył swojego uścisku do momentu, kiedy zaprowadził mnie w ślepy zaułek.

- No wreszcie! - zaczęłam masować swój nadgarstek - Przez ciebie będę miała siniaka!

- A ja przez ciebie kłopoty kolejny raz! Nie przesadzaj ledwo cię trzymałem - powiedział.

- Ledwo!? Chyba żartujesz?! Trzymałeś mnie z całej siły! - oburzyłam się.

- Uwierz mi księżniczko, gdyby trzymałbym cię z całej siły zmiażdżyłbym ci kości - stwierdził z kpiącym uśmieszkiem.

Co oni mają do tych przewisk!?

- Akurat - prychnęłam. - Po co mnie tu przyprowadziłeś?

- Musimy porozmawiać - stwierdził.

- My?

Przewrócił oczami.

- A o czym ty chcesz ze mną rozmawiać?

- Od kiedy jesteś tak blisko z Alexem? - zapytał wprost.

- Dlaczego o to pytasz? - zmarszczyłam brwi.

- Odpowiedz - powiedział z naciskiem.

- Nie znam go. Znaczy dopiero teraz...Jakie to ma znaczenie?

- Uwierz ma. Dlaczego cię pocałował? W ogóle dlaczego cię dotykał!? - walnął pięścią w ścianę. Ze ściany posypał się tynk i powstały pęknięcia. W miejscu gdzie Harry uderzył został wyraźny ślad.

- Jak ty to zrobiłeś? - zapytałam z przerażeniem.

- Czego on od ciebie chciał? - zignorował moje pytanie patrząc na mnie swoimi rozgniewanymi oczami.

Spojrzałam na jego rękę, która przed chwilą uderzyła z całą siłą w ścianę. Było na niej tylko kilka ranek, z resztą mało widocznych. Jak to możliwe skoro po takim czymś na pewno pominien mieć wybite kostki!

Harry zauważył, że przyglądam mu się na dłoń, więc schował ją do kieszeni.

- Czego chciał? - zapytał łagodnie.

Spojrzałam na niego.

- Spytał się czy robię coś po szkole.

- I co mu odpowiedziałaś?

- Że właściwie to nic.

- A on?

- Przepraszam czy ty zamierzasz napisać o mnie biografię? - powiedziałam wkurzona.

- Del...

- Nie Harry posłuchaj. To chyba moja sprawa z kim i gdzie się umawiam, a przede wszystkim o czym z nim rozmawiam, a tobie gówno do tego!

- Umówiłaś się z nim?! - na jego szyi pojawiła się wyraźna żyła.

Mogłam ugryźć się w język...

- A żebyś wiedział! - krzyknęłam.- A co zazdrosny?

- Co? - spojrzał na mnie zaskoczony.

- A więc o to chodzi. Gdybyś ty to dobrze rozegrał zapewne poszłabym dziś po szkole, gdzieś z tobą. Ale ty wolisz odtrącać wszystkich dookoła. A nie chwila. Ellena raczej się do tej grupy nie zalicza mam rację? To co spotykacie się u niej czy u ciebie? W takim razie życzę dobrej zabawy. Żegnam - już mijałam Stylesa, kiedy ten złapał mnie za przedramię.

- Ten pocałunek wzięłaś na poważnie? - zapytał.

Poczułam ukłucie w sercu.

- Nie.

- Kłamiesz.

- Więc po co pytasz? - warknęłam.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko odwrócił ode mnie wzrok.

- Nie powinnaś coś...- szepnął.

- Co?

- Nie powinnaś się z nim umawiać. Trzymaj się pd niego z daleka. Proszę cię Del - powiedział smutno.

Odnoszę wrażenie, że nie to chciał powiedzieć na początku.

- To nic wielkiego tylko wyjście do McDonalda.

- On jest niebezpieczny.

- Ty też...- szepnęłam.

- Dla twojego przypadku jestem łagodny jak baranek - uśmiechnął się lekko.

Lecz mi nie było do śmiechu.

- Harry to nie jest normalne - zaczęłam dotykać śladu po pięści - ja...- przęłknęłam ślinę.

- Boisz się mnie - powiedział napiętym tonem.

Spojrzałam mu głęboko w oczy. Ten potrząsnął głową w niedowierzaniu i odszedł.

Osunęłam się po ścianie i usiadłam na podłodze. Na widok jego wyrazu twarzy pękło mi serce. Cierpiał i to z mojego powodu.

》》》

Witam w kolejnym rozdziale! ♡
Zostaw po sobie ślad 😉
Ps. Czy tylko ja kiedy wyszła piosenka naszego kochanego Hazzy miałam łzy w oczach? 😢
Nie mogę się doczekać reszty piosenek! Jak narazie Sign Of The Times i Ever Since New York to moje Fav ❤❤❤

Continue Reading

You'll Also Like

1.4M 72.1K 52
"Ja: Mamo to nie ja porozrzucałam porno po podłodze! Unknown: Na pewno nie jestem twoją mamą, ale fajnie wiedzieć, że w końcu jakaś dziewczyna lubi...
246K 5.2K 30
Nie zawsze wiemy jak zwrócić na siebie uwagę osoby, która nam się podoba. Czasem nasze pomysły są udane, czasem nie. A co jeśli sprawy skomplikują s...
200K 11.7K 32
Książka fantasy, inna niż wszystkie. Zastanawialiście się kiedyś czy wampiry, wilkołaki, magowie i inne nadnaturalne stworzenia znane dotąd z filmów...