✔Midnight Sun | BTS

Autorstwa catonecstasy

21K 3.1K 2K

[Skonczone] Grupa przyjaciół na wakacyjnym wyjeździe, inspirowane Bon Voyage, ale z horrorowym twistem w tle... Więcej

1
2
3
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
Epilog
kamienne kopczyki

4

1.3K 204 131
Autorstwa catonecstasy

Wino od gospodarza skończyło się szybko, podobnie jak piwo, które znaleźli w lodówce. Nie mieli innego wyboru, jak tylko otworzyć butelkę whiskey, którą Namjoon kupił dla ojca na urodziny na bezcłówce. Była największa i dawała niezłego kopa, więc jako pierwsza padła ofiarą właśnie rozkręcającej się imprezy.

- To chyba nie jest dobry pomysł... - powiedział Hobi zanim Namjoon odkręcił cztero litrową butelkę i zaczął rozlewać alkohol do kubków. Kieliszki zbił już na samym początku wieczoru, kiedy przez przypadek usiadł na tacy ze szkłem, którą przyniósł z kuchni Jin

- Kupię mu jeszcze większą - Joonie machnął niedbale ręką i wziął swój kubek. - Jungkookie? - spytał chłopaka i podał mu kubek, który tamten ochoczo przyjął. - Taehyunnie? - Taehyung, siedzący na poręczy kanapy, zaraz obok Jungkooka, pokręcił głową.

- Ja sok - odparł. Namjoon syknął przez zęby - Serio, hyung

- No weź... Ze mną się nie napijesz? - spytał starszy chłopak, ale Taehyung pokręcił głową.

- Zostaw go w spokoju! - Jin zdjął z nogi kapcia i rzucił nim w Namjoona. Był już dość mocno wstawiony i ledwo siedział na fotelu. Kiedy skończyli się rozpakowywać, od razu rzucił się do robienia jedzenia. W trakcie gotowania popijał różne rzeczy, to piwo, to wino. Wszystko to zaczęło właśnie działać w zdwojonej mocy, bo chłopak usiadł najbliżej kominka. Alkohol plus zmęczenie sprawiły, że chwiał się, siedząc i co chwilę wybuchał histercznym śmiechem lub płaczem. - Namjoon, zostaw mojego brata, mówię ci! - rzucił w niego drugim kapciem. Na to Namjoon jeszcze bardziej podkręcił muzykę.

- Co mówiłeś? Nie słyszę?! - krzyknął do chłopaka. Hoseok jęknął głośno i schował się za poduszkami kanapy, na której siedział razem z Jungkookiem i Taehyungiem. Druga kanapa nie zwracała na to uwagi. Jimin i Yoongi tańczyli, wydzierając się na całe gardło. Po chwili dołączył do nich Jungkook, oddając Hobiemu swoją poduszkę.

- Tae - odwrócił się w stronę chłopaka i zaczął go popędzać ruchem ręki. Taehyung uśmiechnął się do niego szeroko, tak że aż Hoseoka coś zabolało w klatce piersiowej, i zaraz pobiegł do Jungkooka w podskokach. Hobi patrzył na nich, chowając się wciąż za poduszką. Trochę zazdrościł bratu, nawet bardzo zazdrościł.

Na początku, kiedy przez przypadek odkrył na telefonie Taehyunga zdjęcia własnego, młodszego brata w dość niecenzuralnych pozach, miał ochotę go zabić. Pamiętał to jak dziś. Stał wtedy dobre piętnaście minut, ściskając komórkę Taehyunga w dłoni i zastanawiał się wtedy, czy to jest właśnie jego pierwszy w życiu zawał, czy nie. Potem przyszło otrzeźwienie. Nie, był na to jeszcze za młody. Rozluźnił więc uchwyt na komórce. Upadła, jakby w zwolnionym tempie na łóżko Taehyunga. Hobi usiadł zaraz przy niej i zaczął wgapiać się w ścianę pokoju akademika, i liczyć powoli pierwiastki na tablicy Mendelejewa, którą Namjoon zawiesił tam pierwszego dnia na uczelni. Nie odzywał się potem do Taehyunga przez tydzień, ale młodszy chłopak nawet tego nie zauważył. Taki miał po prostu charakter. Niby był z nimi w paczce i chociaż kiedy coś się działo, brał w tym udział, często nawet będąc prowodyrem jakiś akcji, ale mimo to zawsze był jakoś na uboczu i Hoseokowi wydawało się, że niespecjalnie interesuje go to, co się dzieje wokół.

Hobi chciał porozmawiać z nim o swoim znalezisku na telefonie, pogadać, wyjaśnić sytuację, ale w pewnym momencie poddał się. To była sprawa pomiędzy nimi. Pomiędzy Taehyungiem i Jungkookiem i nie powinien się w to wtrącać. Jeśli będą chcieli mu powiedzieć o tym, co ich łączy, to powiedzą. Hoseok postanowił więc czekać. Był dobry w takim załatwianiu rzeczy. Prędzej czy później coś z tego wychodziło. Nie był jednak pewien, czy taka strategia zda egzamin jeśli chodzi o Yoongiego.

Właśnie,Yoongi. Hobi przeniósł wzrok na chłopaka, który był wyjątkowo jak na siebie, pobudzony. Nawet skakał po meblach, co było dość niespotykane, bo raczej nie był osobą skorą do sportów i wysiłku fizycznego. Może tak właśnie działał alkohol? Robi się wtedy rzeczy, których normalnie się nie robi. Może to jest jakaś odpowiedź na jego Yoongowy problem.

- Drinka? - zaproponował Namjoon, jakby czytając mu w myślach.

- A z czego to drink?- spytał Hobi. Jak dotąd nie wypił ani kropelki alkoholu. Tylko od godziny sączył wodę z lodem.

- Whiskey - odparł młodszy chłopak.

- Z?

- Whiskey - dodał bez zająknięcia się Namjoon. - Whiskey otworzone piętnaście minut temu z whiskey, którą...- zaczął wlewać do kubka kilka miarek. - Właśnie ci wlałem.

- Przełomowy drink, nowatorski - pochwalił go Hoseok i wziął kubek do ręki. - Twoje zdrowie

- Twoje zdrowie - Namjoon stuknął swoim kubkiem w jego i wypił sporą część alkoholu. - Będziemy tego żałować jutro - powiedział do Hobiego, kiedy ten napił się swojego. Jin zaczął się śmiać. Impreza dopiero się rozkręcała.

***

Kiedy muzyka trochę przycichła, Jungkook rzucił się na poduszki przed kominkiem. Nogi i ręce rozrzucił na boki, starając się jakoś ułożyć i znaleźć sobie wygodne miejsce.

- Wyglądasz jak rozgwiazda - powiedział Jin i znów zaczął się śmiać. Wstał chwiejnie ze swojego miejsca i zaczął iść w stronę Jimina i Hobiego, którzy wygłupiali się na środku pokoju. - Z drogi, z drogi!! Jinnie idzie i wam zaraz pokaże... - zaczął krzyczeć. - Jak się tańczy w Seoulu!

- Hyung wrócił! - zawołał głośno Jimin i zaczął klaskać. Zaraz zaraził tym Namjoona, który stał na oparciu kanapy i zaczął wydzierać się wniebogłosy. Jungkook przymknął na chwilę oczy, ocierając czoło z potu. Przez taneczny pojedynek z Jiminem zdążył już prawie wytrzeźwieć i powoli zaczynały go boleć ręce i nogi.

- Nie zasypiaj! - Taehyung podszedł do niego i kopnął go lekko w kostkę.

- Nie śpię przecież - zaprotestował od razu młodszy chłopak. Otworzył oczy i spojrzał na niego uśmiechając się. - Tae...chyba już do końca wytrzeźwiałem

- Źle ci? - spytał Taehyung i usiadł na ziemi obok niego. Zaczął się bawić rogiem jego koszuli. Podrzucał ją i łapał, uśmiechając się sam do siebie.

- Zrobisz mi drinka? - spytał Jungkook, wciąż nie zmieniając pozycji. Przez chwilę zastanawiał się, czy nie zrobić jakiejś miny, która zwykle działała na Taehyunga, ale był na to zbyt zmęczony. - Hyuung...- dodał jękliwie, kiedy tamten wciąż nie wstawał. Starszy chłopak spojrzał na niego.

- Chyba ci już wystarczy - odparł po chwili. Położył się obok na poduszkach i odwrócił w jego stronę, wciąż się uśmiechając.

- Zrób...no zróób - Jungkook wypuścił gwałtownie powietrze z płuc. - No weź...Tae...

- Mam lepszy pomysł

- Jaki? - spytał Jungkook, zamykając na chwilę oczy, ale Taehyung mu nie odpowiedział. - Jaki, TaeTae? - powtórzył, ale chłopak wciąż milczał. Jungkook otworzył oczy, zebrał się w sobie i podniósł się na przedramionach. Wciąż miał trochę nieobecny wzrok, ale było już lepiej niż po drugim piwie. Sam nie wiedział, czy jest pijany, ale chciał to jakoś sprawdzić. Kiedy pił to jego zmysł dotyku stępiał się prawie do zera, więc nawet jeśli upadł, to tego nie czuł. Dlatego zawsze po jakichkolwiek imprezach, na których przesadził z alkoholem, budził się następnego ranka z nową kolekcją pięknych siniaków. Dotknął ręki Taehyunga na próbę. Czuł, że jest ciepła i wcale, ale to wcale nie czuł, że drętwieją mu ręce. Wręcz przeciwnie. Czuł wszystko. Ciepłe powietrze bijące od kominka. Ugięte prawe kolano Taehyunga, które wbijało mu się w udo, jego oddech kiedy zbliżał się niebezpiecznie blisko jego własnego ucha. Jego palce, które przesuwały się po przedramieniu. Jungkook zadrżał. Zdecydowanie nie był pijany. Wręcz przeciwnie. - No co ty... - powiedział, kiedy Taehyung przekrzywił głowę i spojrzał szybko na sufit. Jungkook ledwo powstrzymywał się od śmiechu.

- Nawet nie zauważą, jak sobie stąd pójdziemy - Taehyung spojrzał szybko na salę, a potem zaraz na Jungkooka. Ścisnął mocniej jego rękę i zaraz ją puścił. - No chodź...

- To nie jest dobry pomysł... chyba - odparł Jungkook bardziej z przyzwyczajenia, ale Taehyung go nie słuchał. Wstał z poduszek, otrzepując się i zaczął iść wolno w stronę schodów prowadzących na górę. - Hyung! - krzyknął za nim. Chłopak nawet się nie odwrócił. Jungkook wstał z uśmiechem na ustach z podłogi.

***

Namjoon nie liczył, ile minęło godzin, odkąd zaczęli pić. Wiedział tylko tyle, że kręci mu się w głowie, ale jeszcze nie tak nieprzyjemnie, tak, że zbierało na wymioty, ale raczej tak na fazie. Czuł się lekki, zrelaksowany, chciało mu się śmiać i tańczyć chociaż nie potrafił tego za bardzo robić. Jednak robił to, na niskim stole, przed Jinem, który śmiał się na głos i klaskał radośnie. W końcu jednak zaczęło mu się kręcić w głowie, ale już nie tak przyjemnie. Zeskoczył więc ze stołu wprost na kanapę, na której przewalał się Hobi ze swoimi poduszkami. Wcześniej nawet trochę tańczył, ale po marszobiegu w deszczu, starszy chłopak nie wyglądał i nie czuł się najlepiej. Zaległ więc na resztę wieczoru w pozycji horyzontalnej i raczej udzielał się przez robienie kompromitujących filmików komórką Jungkooka.

- Żyjesz? - spytał Hoseok, podnosząc się na przedramionach.

- Możliwe, że zaraz nie będę - powiedział zgodnie z prawdą Namjoon.

- Tylko nie mów mi, że będziesz rzygać. Bez kitu Joonie, nawet się nie waż tego przy mnie robić - ostrzegł go od razu chłopak, grożąc mu palcem. - Wiesz jak to się kończy zawsze.

- Wiem, ty, potem Taehyung, Jimin i już idzie po kolei - westchnął Namjoon, przymykając na chwilę oczy. - Nie martw się, mam wszystko pod kontrolą - powiedział sennie. Hoseok odsunął się trochę, bo nie do końca mu wierzył. Chwilę przed zaśnięciem pomyślał jeszcze, że może powinien poszukać Jina i Yoongiego, którzy w pewnym momencie, którego Hobi nie potrafi umiejscowić w czasie, gdzieś zniknęli, ale dał sobie z tym spokój.

Obudził go zimny powiew powietrza. Namjoon nadal zalegał na kanapie obok niego, a na fotelu przy kominku spał Jin. Hoseok odetchnął z ulgą, bo miałby pewnie wyrzuty sumienia, gdyby Jin na przykład utopił się w jeziorze.

- Mówiłem ci, że to jest dziwne! - usłyszał z dworu podekscytowany głos Taehyunga, więc narzucił na siebie koc i wyszedł sprawdzić, co się dzieje. - One NIGDZIE się nie kończą!!

- Co się nie kończy? - spytał, patrząc na trójkę młodszych chłopaków, którzy przewieszeni przez barierkę wpatrywali się w coś na dole.

- Ślady - pierwszy odwrócił się do niego Jimin, który wyglądał na podejrzanie trzeźwego. - Zobacz - Hobi podszedł do krawędzi werandy. Spod cieniutkiej warstwy śniegu, który musiał spaść, kiedy pili, wystawały pojedyncze gałązki trawy i większe kamienie.

- Śnieg spadł - stwierdził Hoseok, nie do końca rozumiejąc, po co robią z tego taką aferę. Byli na dalekiej północy i chociaż nie miał pewności, to nie wydawało mu się, że śnieg tutaj jest aż tak rzadkim zjawiskiem.

- No nieee!! Nie widzisz?!!! Tam są ślady!! - Taehyung wychylił się tak mocno, wskazując coś na dole, że gdyby Jungkook nie trzymał go mocno za kaptur, to pewnie by wyleciał. Hoseok spojrzał uważniej. Faktycznie, na białej warstwie śniegu można było dostrzec niewyraźne ślady butów. - Ale wiesz, co jest najlepsze?

- To nie nasze ślady - powiedział szybko Jimin, psując Taehyungowi cały dramatyczny efekt, za co został zdzielony po głowie. - Serio hyung, nie są nasze.

- I wiesz co jest najlepsze? - nie poddawał się Taehyung. Zrobił dramatyczną pauzę, a nauczony doświadczeniem Jimin siedział już cicho. - Są znikąd i prowadzą donikąd!!! - powiedział dumnie, czekając na piorunujący efekt. Hobi przez chwilę usiłował ogarnąć, o czym on w ogóle mówi, ale już dawno pogodził się z tym, że nie jest w stanie ogarnąć zjawiska jakim był Kim Taehyung.

- Hyung, one nie są z domku i nie są z zewnątrz - wyjaśnił szybko Jimin.

- Właśnie!! Cały dom da się obejść naokoło tym balkonem... - zaczął Taehyung, aż trzęsąc się ze zniecierpliwienia.

- To jest weranda - poprawił go Jungkook, ale w przeciwieństwie do Jimina nie dostał po głowie.

- Kookie, proszę cię.... W każdym razie, obeszliśmy domek. Obeszliśmy go i te ślady kręcą się w kółko!! Nie wiadomo, skąd ta osoba przyszła, czego chciała!! I okrążyła domek raz - Taehyung zawiesił głos dla lepszego efektu. - Jeden raz!! - krzyknął, a Hoseok poczuł na plecach nieprzyjemny dreszcz, bo sama myśl o obcej osobie, która w tej głuszy okrąża ich domek wydała mu się wyjątkowo nieprzyjemna.

- Ale ty jesteś, kurwa, głupi - Hoseok odwrócił się szybko. Oparty o framugę drzwi stał Yoongi, powoli pijąc piwo. - Przecież to jasne, że próbujecie nas wkręcić. Serio, mieliście tyle czasu! Moglibyście się bardziej postarać.

- Nie wkręcamy! No zobacz, na schodach nie ma śladów, są zbyt wysokie, żeby zeskoczyć z samej góry - obstawał przy swoim Taehyung.

- Serio? Naprawdę mam ci pokazać, jak to zrobiliście? - spytał Yoongi. Młodszy chłopak patrzył na niego wyzywająco. - O matko, Hobi, weź mi potrzymaj piwo - wcisnął mu puszkę, zanim Hoseok zdążył zaprotestować. Pewnym krokiem podszedł do barierki. - To teraz się kurwa przyglądaj - powiedział, przechodząc na drugą stronę.

- Yoon... - zaczął Hoseok, bo od samego początku miał co do tego wątpliwości, ale było już za późno, bo głowa Yoongiego zniknęła za barierką. Podbiegł szybko do poręczy. Na dole obok domu stał starszy chłopak. Cały i zdrowy. Hobi postanowił, że musi się napić i upił łyk piwa, z puszki, którą trzymał w ręce.

- Właśnie tak, Tae, nie wciskaj mi kitu! - krzyknął z dołu Yoongi, całkiem z siebie zadowolony. - Mogłeś obejść domek i wskoczyć na ganek z powrotem! Każdy z was mógł to zrobić, nawet Jimin - dodał z satysfakcją. To było bardzo logiczne wytłumaczenie.

- Nie mogłem, hyung - zaczął tłumaczyć Jimin. - Musiałem pilnować Jina, przecież widziałeś - zaczął tłumaczyć się podchodząc do barierki.

- No to Taehyung - Yoongi wrócił już schodami na werandę. Stanął przed młodszym chłopakiem, krzyżując ręce na piersiach.

- No to czeka cię plot twist, Sherlocku! Ja tego nie zrobiłem i Kookie też nie. Nie wychodziliśmy na dwór od początku imprezy!! - krzyknął Taehyung. To nie było nawet tak, że Yoongi nie lubił Taehyunga, po prostu Taehyung nie miał instynktu, który mógłby mu powiedzieć, że to jest właśnie ten moment, żeby przestać gadać, zamknąć się i w ogóle iść sobie gdzieś daleko. Że to ta ostatnia chwila, w której szczęśliwe zakończenie jest jeszcze możliwe. - Jaki masz kurwa problem ze mną i nie tylko ty?! Dlaczego to zawsze jest Taehyung, co?! - krzyczał dalej chłopak, zaciskając pięści. Widać było, że jest wkurzony. Cały aż chodził od adrenaliny. Hoseok musiał mu przyznać jednak rację. Jeśli działo się coś dziwnego, to każdy w pierwszej kolejności myślał właśnie o nim. Pierwszą osobą, o której pomyślał Hobi, kiedy kilka dni temu nie zadzwonił jego budzik, też był Taehyung, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że chłopak nie mógł mieć nic wspólnego ze zjebaniem alarmu w komórce, którą Hobi cały czas nosił przy sobie. - Mówię ci przecież, że ja tego nie zrobiłem, bo nie mogłem!! Jungkook też nie mógł, bo był ze mną!! - Jimin odsunął się trochę od nich trochę i stanął obok Hoseoka, odbierając od niego piwo.

- Byliście pewnie zajebiście zajęci - rzucił Yoongi od niechcenia.

- Aaa to cię boli - Taehyung opanował się natychmiast. - To, że nie możesz wypieprz... - nie dokończył, bo Yoongi ruszył na niego z całą mocą. Kiedy jeszcze w liceum Hoseok po raz pierwszy spotkał Yoongiego, Namjoon powiedział mu tylko jedną jedno "nie prowokuj go, kiedy nie jest trzeźwy" i chociaż nigdy nie zamierzał tego zrobić, to nie potrafił zrozumieć, co Joonie miał na myśli. Nie potrafił też wyobrazić sobie, co mogłoby sprowokować Sugę, dopóki na jakiejś imprezie kilka lat później jakiś koleś tego nie zrobił. Dlatego teraz jeszcze zanim do Yoongiego dotarł sens słów Taehyunga, już był przy nim, przytrzymując go z całej siły i mówiąc jakieś uspokajające pierdoły, zażenowany trochę tym, że nie potrafi wydusić z siebie czegoś bardziej sensownego, ale to działało, bo Yoongi stopniowo przestawał się wyrywać z taką zaciętością. Zanim jeszcze Hoseokowi udało się wprowadzić go do domu, zauważył, że Taehyung schodzi z werandy, jakby przed chwilą absolutnie nic się nie stało, i nachyla się nad śladami w śniegu, po czym prostuje się i patrzy w ciemność.

a/n:

Macho rozdział. Pewnie jest od metra powtórzeń i literówek, ale za bardzo mnie boli głowa żeby wyłapać wszystkie. Sorry ludziska. Następny update... w piątek? Może uda mi się go poprawić do piątku.

A, i napisałam oneshota Yoonseokowego. Miał być dziś jako dodatek, ale muszę ogarnąć swoją głowę bardziej.

Czytaj Dalej

To Też Polubisz

23.8K 1.5K 39
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
69.3K 2.9K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
1.8K 134 18
𝐎𝐛𝐨𝐣𝐞 𝐦𝐲ś𝐥𝐞𝐥𝐢, ż𝐞 𝐭𝐞𝐣 𝐧𝐨𝐜𝐲 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐝𝐚𝐫𝐳𝐲ł𝐨 𝐬𝐢ę 𝐧𝐢𝐜 𝐧𝐚𝐝𝐳𝐰𝐲𝐜𝐳𝐚𝐣𝐧𝐞𝐠𝐨. Ż𝐚𝐝𝐞𝐧 𝐳 𝐧𝐢𝐜𝐡 𝐧𝐢𝐞 𝐦ó𝐠ł...
8.2K 1.1K 18
[Skończone] Powroty do domu nigdy nie są łatwe. Powroty do osób i zdarzeń zakopanych gdzieś na dnie wspomnień nie zawsze okazują się sentymentalną po...