The faults in Byun Baekhyun [...

By PinkyBlvck

527K 52.7K 73.3K

Baekhyun i Chanyeol nienawidzą się do granic możliwości. To początek nowego roku akademickieg... More

Przedstawienie
1. Początek
2. Ostatnia noc
3. Nauka jest zabawą
4. Współlokatorzy
5. Aish
6. Zbliżając się... albo nie
7. Niespodzianka
8. Kim Jongin
9. Jestem dwudziestolatkiem, nie dorosłym!
10. Zmieszanie
11. To tylko faza
12. Moon Angel
13. Change of Heart
14. Rezydencja
15. Nieuniknione
17. Nowy Rok
18. Zazdrość
19. Nie obchodzi mnie to
20. Fix You.
21. Kroki i rozwoje
22. Szalone
23. Wewnętrzna siła
24. Moja odpowiedź
25. Zmiana
26. Puszyste
27. Czym jest Baekhyun?
28. Unikanie
29. Drugi raz
30. Co się stało
31. Jest w porządku
32. Koszmar
33. Piekielna dziura
34. Trochę inaczej
35. Jak ukraść wózek
36. Łapiąc jelenia
37. Skomplikowane
38. Rodzina Im
39. Powrót
40. Randka
41. 14
42. Miłość jest poświęceniem
43. Baekhyun się boi
44. Odciążony
45. Nieodparty
46. Serca się zmieniają
47. Zazdrość w najlepszym wydaniu
48. Będąc śmiałym
49. Powstrzymując się
50. Odważny
51. Coś nowego
52. Ot12 squad
53. Camping na zewnątrz
54. Nowy początek
55. Epilog

16. Bez tytułu

11.1K 911 1K
By PinkyBlvck

Chanyeol budzi się na dźwięk krzyczących idiotów z korytarza.

- TO ŚWIĘTA!!!!!! - Chen krzyczy wraz z Jonginem i słyszy przeszywająco głośne pukania do drzwi, które brzmią bardziej, jak pieprzone pukanie do drzwi jego mózgu. Więc po długich sekundach (co czuć jak minuty) cierpliwości, Chanyeol budzi się rycząc.

Następuje chwilowa cisza.

- Tak! - słyszy po drugiej stronie drzwi cholerne słowo, które brzmi tak kpiąco triumfalnie, więc zachowuje swoje groźne spojrzenie, aż myje, ubiera się i wychodzi za drzwi. Pierwszą rzeczą, którą tak się składa, że widzi, to twarz Chena w szerokim uśmiechu.

- Chanyeol~~~ Są święta~~~ - śpiewa Chen, mrugając kpiąco rzęsami, a Chanyeol czuje się tak cholernie skuszony, by go spoliczkować.

- Mam, to, w, dupie. Po prostu, pozwól, mi, spać. - Chanyeol odpowiada głębokim głosem, gdy stąpa ku Chenowi, który odlatuje chichocząc.

Jęcząc, wyższy stąpa w dół schodów, próbując znaleźć coś do roboty, ponieważ w innym wypadku, dlaczego kurwa przeszkodzono mu, by wstał tak wcześnie?

- Tutaj! Tu! - słyszy, jak ktoś krzyczy z kilku pokoi i korytarzy dalej, i Chanyeol idzie za głosem. Z odgłosu można domyśleć się, że są w salonie. Przypominając sobie to miejsce, Chanyeol w końcu je odnajduje i jego usta opadają, gdy widzi, co się w nim znajduje.

Ogromna choinka góruje blisko wysokiego sufitu - największa choinka, jaką kiedykolwiek widział. Teraz rozumie, dlaczego Chen i Jongin byli tacy dumni i chwalili się, że pomagali przynosić ją do domu. Jest wystrojona dekoracyjnymi ozdobami choinkowymi, sprawiając, że jest błyszcząca i piękna, ogromna gwiazda błyszczy na czubku choinki. Nie tylko to, ale wydaje się, że jest pod nią kilkadziesiąt prezentów, sprawiając, że drzewko wygląda na pełne i prawie żywe.

- Co do- -zaczyna Chanyeol, obserwując, jak Chen obraca się z rękami w powietrzu, mając na sobie biały sweter i jeansy, i wyglądając, jak głupi idiota oczarowany świąteczną zabawą.

- Patrzcie! - właśnie wtedy wchodzi ktoś inny, a kiedy Chanyeol się odwraca, widzi Jongina ciągnącego śpiąco gderliwego Baekhyuna. - Czy to nie wspaniałe?

Baekhyun chrząka w odpowiedzi, gdy Jongin pośpiesza, by dołączyć do Chena w celebrowaniu Narodzin Jezusa, a Chanyeol obserwuje, jak przeciera swoje zaspane oczy.

Niech to szlag, jest tak cholernie uroczy.

Włosy Baekhyuna są w nieładzie od spania i jest przebrany w błękitny sweter, a pod nim ma koszulkę z kołnierzem (która jest źle zapięta) i ta biała koszulka z kołnierzykiem wystaje ze swetra w przypadkowych miejscach. Jego oczy są w połowie otwarte, gdy przyzwyczaja się do otoczenia i niech to szlag, jest tak cholernie uroczy.

Chanyeol przełyka ślinę, nie zupełnie rejestrując swoje myśli na temat współlokatora i oh, jak to się stało, że nigdy nie zauważył, jak uroczo Baekhyun wygląda, gdy jest śpiący? Chanyeol też nigdy nie poświęcił czasu, by zdać sobie sprawę, albo tak naprawdę nigdy nie widział zaspanego Baekhyuna, budzącego się przed nim. Bo to całkiem wiadome, przynajmniej pomiędzy nimi, że Chanyeol jest zazwyczaj śpiochem.

- Nie spałeś w nocy? - pyta w połowie ciekawy, w połowie drwiący, gdy stoi obok Baekhyuna, który wypuszcza małe ziewnięcie i spogląda na niego gniewnie.

- Czy to jest twoja sprawa? - odpowiada nie posiadając tego złośliwego efektu, który zazwyczaj ma w swoim tonie, gdy nie jest śpiący.

- Nie jest. - Chanyeol wzrusza ramionami. Obydwaj stoją w ciszy, gdy obserwują, jak dwójka ich kolegów krąży wokół prezentów. Chanyeol na początku jest trochę skonfliktowany - rozdarty pomiędzy chęcią powiedzenia tego, a chęcią zatrzymania tego dla siebie, z powodu swojej dumy, ale w końcu decyduje się to po prostu pieprzyć.

-... Wesołych świąt. - mruczy Chanyeol, a jego słowa odbijają się echo od ścian, sprawiając, jakby je wykrzyczał. Baekhyun odwraca się i spogląda na niego w zaskoczeniu. Wydaje się, że w nim również znajduje się konflikt, gdy zabiera dużo czasu na odpowiedź, ale w końcu podejmuje decyzje. Ostatecznie to jest świąteczny poranek, a jak często twój wróg pozdrawia cię w świąteczny dzień?

- Wesołych świąt. - Baekhyun odpowiada z najmniejszym cieniem uśmiechu na twarzy (który sprawia, że serce Chanyeola eksploduje), ale nastrój zostaje w połowie przerwany przez Jongina, tak szybko, jak tamte słowa opuszczają usta Baekhyuna.

- Oi! Wy papużki, zamierzacie tu przyjść, czy nie? - krzyczy Jongin i Chanyeol czerwienieje, odwracając się od Baekhyuna i odrzucając spotkanie jego oczu, następnie zaczyna pośpieszać ku swoim kolegom.

- Wszyscy dostaliśmy prezenty, wiesz! - uśmiecha się Chen i zwyczajnie otwiera jeden, wzruszając ramionami, kiedy widzi, że Chanyeol otwiera na niego usta w szoku, zanim pośpiesznie gestykuluje dziko ku prezentom.

- Jak ty możesz... je dotykać... nie twoje... - papla Chanyeol, Jongin przewraca oczami i popycha ku niemu ogromne pudło. Chanyeol spogląda w dół, a kiedy zagląda do środka, widzi małą świąteczną kartkę z napisem "Park Chanyeol".

-... - Chanyeol wpatruje się na pozostałą dwójkę, która czuje się jak w domu, w tej wielkiej rezydencji, gdy siadają i zaczynają rozmieszczać prezenty po kartkach z imionami. Baekhyun stoi po drugiej stronie ze skrzyżowanymi rękami, gdy patrzy się na na młodszą dwójkę, następnie wzdycha, zanim się schyla, by im asystować. Chanyeol wciąż jest trochę nieprzekonany.

- Kur-

- Oh zamknij się, Park Chanyeol. Wiesz, że też tego chcesz. - Chen mówi z kamienną miną. Ton sprawia, że Chanyeol czuje się winny, więc ulega i zaczyna grupować prezenty. - Poza tym, to niegrzeczne, jeśli nie akceptujesz rzeczy, które ludzie i tak ci już kupili.



*



Chanyeol wpatruje się na rzeczy przed sobą.

Kilka ubrań, pieprzony laptop, karty podarunkowe, więcej ubrań i jeszcze więcej ubrań.

I rzecz w tym, że wszystkie pasują na niego doskonale i wszystkie są z tej samej firmy.

Jego ulubionej firmy.

- Co się dzieje???? - Chanyeol chwyta ubrania swojej ulubionej marki i podnosi je do Chena, który patrzy się na niego dziwnie. - Czemu te wszystkie ubrania są z mojej ulubionej marki, jakby znali moje pieprzone hobby, czy coś!

- Bronze jest twoją ulubioną marką? - Chen podnosi brew i się śmieje. - Nie wiedziałem, że lubisz markowe ubrania. W dodatku te najbardziej znane. - Chanyeol czerwienieje.

- Nigdy nie miałem wystarczająco pieniędzy, by je kupić, ale zawsze lubiłem ich styl. - Chanyeol czuje, że serce pęcznieje mu w szczęściu. - Nie jestem pewny, czy zasługuję na coś tak kosztownego... - Chen śmieje się cicho w dłoń, a Chanyeol zmruża na niego oczy, nalegając na wyjaśnienia.

- Cóż, w takim razie to całkowicie w porządku. - szczerzy się Chen. - Los musi cię lubić. Tata Baekhyuna posiada firmę Bronze. Sam ją założył.

Chanyeol zastyga.

- Co? - usta Chanyeola otwierają się w szoku, gdy wpatruje się z niedowierzaniem w Chena. Co kurwa-

- Tak. - Chen wskazuje na karty obok stosu ubrań. - Założę się, że to są karty podarunkowe na więcej ubrań, też z Bronze. - kiedy Chanyeol do nich podchodzi, uświadamia sobie, że tak, są do jego ulubionego sklepu.

- Ale ja myślałem - ja myślałem, że Bronze było własnością jakiegoś- jakiegoś grubego, starego faceta w Ameryce... - odpowiada Chanyeol, wiąż trochę zszokowany. - Znaczy... Bronze jest trzecią popularną międzynarodową marką, więc zawsze myślałem...

- Nie, oddział w Ameryce to druga siedziba Bronze. Ale naprawdę, to Pan Byun, który założył firmę dwadzieścia, czy ileś tam lat temu i serce Bronze zawsze było w Seulu, w rękach Pana Byuna. - wyjaśnia Chen.

- Spójrz, jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, też tego nie wiedziałem, aż Baekhyun mówił o tym, jak chciał oddać te markowe ubrania, a ja zastanawiałem się, dlaczego ma ich aż tak wiele.

- To... nie sprawia, że czuję się lepiej. - odpowiada Chanyeol, wciąż czując się trochę rozmarzonym, gdy wpatruje się na ubrania w swoich rękach. Wow... Po prostu... co do diabła... Gdy wciąż próbuje załapać, co się dzieje, Jongin wchodzi do pokoju.

- Gdzie Baek? - pyta Chen, a Jongin wzrusza ramionami, zanim powraca na swoje miejsce na przeciwko prezentów.

- Hyung miał jakiś telefon w połowie drogi od toalety i po prostu mnie zostawił. Jakby to było naprawdę ważne, czy coś. - odpowiada Jongin, lekko przygnębiony.

- Cóż, prawdopodobnie miał dosyć czekania na ciebie, bo zajęło ci to wieki. - chichocze Chen, a Jongin czerwienieje.

- Nie! Przysięgam, że sikałem... Po prostu tak długo zajęło mi znalezienie drogi powrotnej! Jezu!

- Jeśli o to chodzi, to... nie uważasz, że już by do teraz wrócił? - wszystkie trzy głowy odwracają się, by spojrzeć wyczekująco na drzwi, ale po dziesięciu sekundach bez żywej duszy na widoku, odwracają się.

- Musi to być naprawdę ważny telefon... - Chanyeol mruczy w większości do siebie, ale wszystko o czym może myśleć, to mężczyzna, który dzwonił do Baekhyuna ostatniej nocy.



*



Gładki, biały laptop spoczywa przed Chanyeolem, każda jego krawędź jest nieskazitelna, każdy róg gładki - kompletnie różny od czarnego 3-letniego laptopa, którego zawsze używał.

Trzęsącymi palcami naciska przycisk włączania, a kiedy ekran się rozjaśnia z głośnym dźwiękiem startu, Chanyeol się wzdryga, wpatrując się na niego w zachwycie.

Przyciąga krzesło i na nim siada, następnie zaczyna personalizować laptopa.

Wciąż nie może uwierzyć, że dostał coś tak drogiego na święta, jak również wszystko inne, co podarował mu ojciec Baekhyuna.



*



Co powinienem teraz zrobić? Chanyeol pyta sam siebie, gdy wpatruje się na czysty ekran swojego nowego laptopa. Teraz, kiedy wszystko ma już ustawione, to byłaby strata nagle go wyłączyć i nic na nim nie robić. Poza tym, internet już jest podłączony.

... Korporacja Bronze, huh...

Ciekawy, Chanyeol to wpisuje i klika w pierwszą stronę, która wyskakuje. Duża płyta pisma i informacji wchodzi mu do oczu i znajduje imię ojca Baekhyuna, "Byun Kang Min", jako założyciela Bronze i jakieś inne amerykańskie imię, tylko jako menadżer amerykańskiego oddziału Bronze.

Wciąż trochę nieprzekonany, Chanyeol zjeżdża w dół, przesuwając się po zdjęciach logo i kilku bestsellerów, zatrzymując się chwilowo, by spojrzeć na zdjęcie Byun Kang Mina i jakiegoś innego faceta, prawdopodobnie amerykańskiego menadżera, trzymających jakiś certyfikat. Następnie dalej kontynuuje.

Wykres prawie na końcu strony wpada mu w oczy i zatrzymuje się tam.

Z tego, co wygląda, to coś w związku z pieniędzmi, z racji tego, że jedyną rzeczą, którą Chanyeol potrafi przeczytać są znaki $ i liczby. Ale, gdy czyta wykres, widzi ogromny, gwałtowny spadek, gdzieś blisko końca wykresu. Tak gwałtowny, że jest prawie przerażający, w porównaniu do wszystkich małych upadków i wzrostów, i zakrzywień wzdłuż drogi linii. Chanyeol patrzy w dół wzdłuż osi poziomej i widzi rok 2007 napisany na samej górze.

Miałem... wtedy 15 lat... Myśli do siebie Chanyeol, gdy patrzy na ten przerażający spadek w pieniądzach i wzdycha z ulgą, kiedy śledzi linię, która znowu wspina się do góry powoli, ale z pewnością, a teraz nawet przewyższa poprzednie kwoty (czyli proces nie powinien być opisywany, jako powolny...). To właśnie wtedy wszystko się ze sobą łączy.

Piętnaście lat, kiedy Baekhyun miał ten jednotygodniowy "wypadek".

Chanyeol sprawdza z wielkimi oczami wpatrującymi się na rok z gwałtownym spadkiem i uświadamia sobie, że przepadło około połowy pieniędzy.

Po prostu, co się do diabła stało?

Kiedy zjeżdża w dół, by znaleźć odpowiedź, nie znajduje żadnej.

Powód gwałtownego spadku jest nieznany.

Problem nawiedza Chanyeola przez resztę dnia i jest tematem jego koszmarów, kiedy idzie spać.



*



Trójka z nich idzie zjeść obiad i tym razem, wraz z promieniami słońca podświetlającymi białe, święte ściany i wkładające życie w błyszczące żyrandole, można poczuć się lżej i wygodniej, niż ostatnim razem.

Właśnie wtedy, Baekhyun wchodzi, gdy zaczynają kończyć.

- Co ci tak długo zajęło? - krzyczy Chen, wyrażając zirytowanie i tkliwość w tym samym czasie. Baekhyun wygląda na zakłopotanego.

- Ważny telefon...

- Co?! Rozmawiałeś z tą osobą przez godziny, wiesz! - wykrzykuje Jongin, a Chanyeol czuje się dokładnie tak samo.

- W czym problem? - strzela Baekhyun. - Teraz nie mogę rozmawiać z innymi ludźmi? - Jongin, trochę tym zaskoczony, opada z powrotem na swoje krzesło i się dąsa.

- W porządku, dzieci. - Chen uspokaja wszystkich, gdy Baekhyun zajmuje miejsce obok niego. Chanyeol opada zaraz obok Jongina, czując się tak pokonanym i zdradzonym, jak wygląda Jongin.

-... Przepraszam, Jongin. - odpowiada Baekhyun, jego ton jest łagodny, gdy wyciąga dłoń. Chanyeol obserwuje wielkimi, zdradzonymi oczami, kiedy Jongin ulega i chwyta palce Baekhyuna w swoje własne, ściskając je dziecinnie, zanim puszcza.

- Czy to znaczy, że nie śpieszyłeś się, by pozwiedzać dom? - pyta Chen, gdy obserwuje jak Baekhyun je. Starszy potrząsa głową i bierze następną łyżkę. Właśnie wtedy, Jongin wydaje się mieć pomysł.

- Hyung! Pamiętasz te korytarze z obrazami? - twarz Baekhyuna jest bez wyrazu. - Pozwól mi ci pokazać. Chcę ci pokazać.

- Jak zjem. - z pełną buzią odpowiada Baekhyun, a Chanyeol nic nie może poradzić, ale uważa to za urocze.

Kiedy Baekhyun kończy długie pół godziny później, pozwala Jonginowi zaciągnąć się do korytarzy z obrazami (i wtedy musi tolerować głupkowate pytania młodszego, gdzie to jest). Chanyeol i Chen idą z tyłu.

- Więc, widzę, że ciebie i Baekhyuna można teraz uznać za kolegów, eh? - pyta Chen podnosząc brew, gdy idzie w linii z dłuższymi nogami Chanyeola. Wyższy oblewa się rumieńcem i odwraca do niego ostro.

- Co? Nie! - zaprzecza prawie natychmiast. W końcu tu instynkt. - To najzabawniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszałem!

- Serio teraz? - pyta Chen, a Chanyeol naprawdę chce zgolić te brwi. - Nie mów mi, że wasza dwójka się do siebie nie zbliżyła, odkąd zostaliście współlokatorami-

- To gówno prawda! - wykrzykuje Chanyeol.

- Gówno prawda? Poważnie? - jeśli to możliwe, oceniająca brew mówisz-poważnie podnosi się jeszcze wyżej. - Od kiedy ty uderzyłeś tego obraźliwego, sadystycznego drania, aż mógł zostać hospitalizowany do nawet bycia przyciągniętym do jego domu, w którym to nawet ja, jego przyjaciel od prawie 8 lat, nigdy nie byłem?

Chanyeol jest cichy.

- Nawet go kurwa pocałowałeś, do kurwy nędzy! Powiedz mi, że to nie jest coś nowego, co czujesz!

- To tylko faza. - mruczy Chanyeol, zbyt cicho, by usłyszał Chen. W tym samym czasie, Jongin krzyknął coś wzdłuż linii "TO MÓJ ULUBIONY! I TWÓJ TEŻ, KTOŚ MI POWIEDZIAŁ!

- Co?

- To nic! - krzyczy Chanyeol. - Po prostu czuje się ostatnio dobrze, to wszystko! Poza tym, zostałem tu przyciągnięty! To nie tak, że chciałem tu przyjść!

- I dlaczego, dokładnie, zostałeś tu przyciągnięty, jeśli byłbyś kimś, kogo nienawidzi? - Chanyeol parska, przypominając sobie, by nie wyjawić nic o nienawiści Baekhyuna do tego domu i jego ojca, ale nie wiedząc, co jeszcze powiedzieć.

- D-Dlaczego sam nie zapytasz Byun Baeka?

- Byun Baeka?

- Kurwa! - klnie Chanyeol, a Chen się szczerzy.

- "Byun Baek" nie ukazuje żadnego tropu, przypominam ci, natomiast ty ujawniasz dużo. - odpowiada prosto Chen, a Chanyeol chce wytrzeć ten uśmiech triumfu z twarzy swojego byłego współlokatora. Mimo to, zanim którykolwiek z nich może powiedzieć coś więcej, przerywa im głośny trzask przed nimi.

Obydwaj odwracają się do przodu i widzą bałagan ze zbitego obramowania, odłamków szkła i dwóch chłopaków w środku katastrofy. Chanyeol i Chen śpieszą do przodu.

Chanyeol odnajduje Jongina rozwalonego obok bałaganu, pozornie w porządku, ale kiedy jego wzrok odwraca się do jego współlokatora, widzi obie jego ręce zaśmiecone wściekle czerwonymi śladami i uświadamia sobie, że są tam kawałki szkła wbite w surową skórę.

- Hyung! - Jongin śpieszy przez bałagan do Baekhyuna, którego ręce gwałtownie drżą.

- Co się do diabła stało? - pyta Chen, gdy Jongin chwyta się Baekhyuna, który wygląda, jakby miał zawroty głowy.

-... Nie wiem... Najpierw, pokazałem... p-pokazałem mu ten o-obraz i j-j-ja... - jąka się Jongin z oczami rozszerzonymi ze strachu i paniki. Chanyeol wpatruje się w Baekhyuna, którego oczy otwierają się i zamykają, jakby walczył o przytomność. Krew. Jest tak dużo krwi.

- Myślę, że lepiej zabierz go do pielęgniarki. Jeśli jest tu jakaś...

- Po prostu zabierz go do obsługi! - zwraca uwagę Chen, głosem brzmiącym na silny, gdy przejmuje kontrolę i cała trójka przytakuje prędko, gdy Jongin podnosi Baekhyuna, Chanyeol mu pomaga. To wtedy Chanyeol widzi czerwone, płytkie nacięcie na przedramieniu Jongina.

- Jongin! - wykrzykuje Chanyeol. - Twoja ręka!

- Jest w porządku. - Jongin zaciska zęby, gdy on i Chanyeol podnoszą mniejszego. - Jestem pewny, że jest ktoś w tym domu, kto zna pierwszą pomoc.

- Tutaj. Zaniosę za ciebie Baeka. - zaczyna Chanyeol, gdy zaczynają iść korytarzem. W międzyczasie, Chen odwraca się i patrzy na bałagan, zastanawiając się tylko, co do diabła się stało, by spowodować taki wypadek. Coś wpada mu w oko. Podchodzi do tego, nachyla się powoli, gdy to bada, następnie to podnosi.

- Nie. - odpowiada Jongin, gdy bierze Baekhyuna z rąk Chanyeola. - Pójdziemy znaleźć pierwszą pomoc. Wy chłopaki, skupcie się najpierw na sprzątaniu, zanim ktoś inny się zrani. - po ułożeniu nieprzytomnego chłopaka w swoich ramionach, Jongin zaczyna odchodzić trochę niepewnie.

- Jesteś pewny? - pyta Chanyeol.

- Tak. - odpowiada Jongin, gdy idzie dalej.

- Przepraszam, Chanyeol, - Jongin woła przez ramię. - za zmuszenie cię do odwalania brudnej roboty.

- Jest w porządku. Po prostu skup się najpierw na znalezieniu kogoś, kto was obandażuje. - wzdycha Chanyeol, gdy obserwuje, jak Jongin znika w dole korytarza, z prawie wyginającymi się kolanami od trzęsienia się tak bardzo. Bierze głęboki oddech, następnie odwraca się do Chena. - No cóż, zgaduję, że będziemy musieli- - krótko widzi, że Chen wkłada coś w swoją tylną kieszeń. - - Co ty robisz?

- Nic. - odpowiada Chen, jak i wypuszcza uśmiech, ale Chanyeol przysięga, że może zobaczyć zaniepokojone spojrzenie przemykające przez jego twarz przez ułamek sekundy. Chociaż może to sobie wyobraził i obwinia o to szok, z tego, co się właśnie wydarzyło. - ... Powinniśmy skończyć tę pracę?



*



Trzy ciała krążą nad tym nieprzytomnym, które leży na łóżku królewskich rozmiarów. Ręka Jongina jest starannie owinięta bandażami.

- Ja tylko pokazywałem mu ten obraz... wiecie, ten pusty? Ten, gdzie ta pani powiedziała, że to był ulubiony hyunga? - czeka na potwierdzenie od dwóch świadomych hyungów. - Wtedy powiedziałem coś w stylu: "Baek-hyung, spójrz! Pamiętasz go?", a wtedy przytaknął cały uśmiechnięty i w ogóle, i wtedy powiedział coś, jak: "Co powiesz na to, żebyśmy zdjęli go ze ściany?", i to było takie dziwne, ponieważ cały zachowywał się dziwnie, ale wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy i powiedziałem: "Nie wiem...", ponieważ obraz był taki duży, a tamto pytanie w ogóle takie dziwne, ale on miał to psotne spojrzenie i powiedział: "No weź... Pokażę ci, jak silny jestem.", rozglądałem się po was i próbując powiedzieć wam, że on brzmi, jakby chciał ukraść ten obraz, czy coś i nawet jeśli technicznie jest jego, w ogóle nie myślałem, że to jest dobry pomysł, ale wy kłóciliście się o coś i wtedy usłyszałem coś, jak zbicie szkła i to wszystko wydarzyło się tak szybko, i nagle obraz był zniszczony, i to po pierwsze nie był obraz i-

- Jest okej, Jongin. - Chanyeol wie, że ssie, ale co jeszcze ma niby powiedzieć? Poklepuje niepewnie plecy Jongina i rzuca wzrokiem na Chena, Mistrza Pocieszania Ludzi, ale Chen twardo wpatruje się w nogę łóżka, głęboko w zamyśleniu. Następuje cisza, gdy Jongin trzyma swoją zabandażowaną rękę. Chanyeol spogląda na swojego współlokatora i wtedy zauważa bandaże dookoła palców, jego ręka wystaje tylko tuż za warstwami koców. To uderza Chanyeola tak dziwnie. Jeśli Baekhyun chciał tylko zdjąć obraz, a obraz niechcący upadł, to w ostateczności zraniłoby to tylko niektóre aspekty jego rąk i nóg, ale nie palców, prawda?

Chyba, że.

Chyba, że Baekhyun uderzył w niego pięścią, kiedy Jongin nie patrzył.

Teraz nabiera to sensu, dlaczego jedna ręka jest bardziej zakrwawiona od drugiej i dlaczego było tam tak dużo krwi, i dlaczego Jongin nie był tak zraniony, jak Baekhyun. Baekhyun leżał po środku bałaganu, a przecież, jeśli praca by na niego spadła, to jego głowa też by krwawiła i mogłoby być jeszcze gorzej. Ale jego głowa była nietknięta, tylko jego ręce krwawiły. Chanyeol dochodzi do wniosków, że Baekhyun definitywnie celowo uderzył w pracę.

Ale pytanie brzmi, dlaczego miałby to zrobić?



*



- Jesteś idiotą, hyung. - narzeka Jongin, kiedy Baekhyun się przebudza, wyglądając na małego, gdy opiera się o łóżko. Chanyeol zauważa, że chowa swoją zabandażowaną rękę pod koce i twierdzi, że Jongin nie wie, że zrobił to celowo.

- Przepraszam. Ja tylko chciałem się trochę zabawić. - Baekhyun szczerzy się głupkowato. Jongin wzdycha.

- Twoja ręka... - Baekhyun wyciąga swoją dobrą rękę i prowadzi swoje długie palce po bandażu na ręce Jongina (Chanyeol czuje coś w dole żołądka, ale nie wie, dlaczego czuje się w ten sposób i nie wie, co to jest).

- To wszystko twoja wina. - odpowiada Jongin, nieco wydymając wargę, a Baekhyun uderza go figlarnie (Chanyeol wciąż czuje to brzydkie uczucie w środku siebie).

- Przestań ze swoim aegyo, okej? Hyung przeprasza. - Baekhyun chichocze, Chanyeol nie może znieść patrzenia na tę tandetną scenę, więc rozgląda się za czymś do roboty. To wtedy zauważa Chana. Bezmyślnie, chwyta różową zabawkę i rzuca nią w Baekhyuna, który przestaje rozmawiać z zaskoczenia i mruga (uroczo). Nie ma żadnych wymienianych słów pomiędzy nimi, tylko spojrzenia, a Jongin może tylko bezradnie obserwować, zmieszany. Wtedy Baekhyun podnosi Chana i przytula go do swojej piersi, następnie kontynuuje rozmowę z Jonginem. Chanyeol czuje się triumfalny przez chwilę, na zdobycie uwagi Baekhyuna. Wtedy to samo uczucie z wcześniej osiada, kiedy Baekhyun spuścił wzrok z Chanyeola. Poddając się, gorzko odwraca się do Chena, chcąc obrazić do niego Baekhyuna, ale zauważa go dziwnie cichego.

- Chen... - zaczyna Chanyeol i na początku wydaje się, że Chen go nie słyszał, ale wtedy, starszy podnosi swoją głowę i buczy w potwierdzeniu.

-... - Chanyeolowi brakuje słów, w większości, ponieważ Chen wydaje się trochę zakłopotany, a on chce pocieszyć swojego byłego współlokatora, ale również, ponieważ nie chce wpakowywać się w prywatne myśli innych ludzi i przestrzeń osobistą. Może Chen chce tylko czasu dla siebie.

- Oh, tak... - Jongin nagle odwraca się do Chena. - Ta... rzecz...? - Chen wpatruje się w niego pusto, wtedy spływa na niego realizacja i przytakuje, odwracając się do drzwi, zanim wychodzi.

- Wrócimy. - zapewnia Jongin, następnie pośpiesza za nim.

- Czy to tylko ja, czy Chen zachowuje się trochę dziwnie... - Baekhyun mruczy do siebie.

- Czemu miałbyś uderzyć tamtą rzecz? - konfrontuje Chanyeol i Baekhyun wysyła na niego ostrożne spojrzenie.

- Nie wiem o czym ty-

- Skończ to. - Chanyeol chwyta rękę, która schowana jest pod kocami. - Dlaczego?

- Nie twój interes. - szydzi Baekhyun, zwężając oczy. Chanyeol ma już dość słyszenia tego, jako wymówki, tak dość, kiedy Baekhyun mówi, że to nie jego interes, ponieważ, jeśli jest ze sobą szczery, przejmuje się tym bardziej, niż swoimi problemami.

- Baekhyun- - ostrzega, ale się zatrzymuje. Ponieważ to prawda. To nie jest jego sprawa. To nie jego interes. Dlaczego w ogóle tak bardzo przejmuje się sprawami kogoś innego? Co więcej, Byun Baekhyuna, ze wszystkich ludzi?

Następuje napięta cisza pomiędzy nimi, gdy odwracają wzrok.

Ale Chanyeol chce wiedzieć. Chce wiedzieć wszystko.

-... Byłem wściekły. - w końcu odpowiada Baekhyun, gdy Chanyeol odwraca się i wpatruje w niego w zaskoczeniu.

- Patrzenie na to... przywołało złe wspomnienia... - mniejszy kontynuuje, a każde słowo wydaje się być wypchane siłą. -... o starym, żałosnym mnie.

O czym on mówi?

Cisza- w której Chanyeol nie spodziewał się, że Baekhyun to powie, a Baekhyun nie wie, co jeszcze powiedzieć.

- Jesteś taki nierozważny. - Chanyeol w końcu wzdycha, a jeśli chciał powiedzieć coś jeszcze, Baekhyun nie wie, ponieważ właśnie wtedy wpakowują się Jongin i Chen.

- Wróciliś- -Jongin wpatruje się w ich dwójkę, dłoń Chanyeola ściska Baekhyuna z wcześniejszego udowodnienia, że Baekhyun uderzył w obraz. Najmłodszy wydaje się być skupiony bardziej na fakcie, że mają fizyczny kontakt, niż na tym, co Baekhyun starał się przed nim ukryć. Niezręczna cisza unosi się w powietrzu, zanim Chanyeol cofa się na uświadomienie, z czerwoną twarzą z zakłopotania.

- W każdym razie. - Jongin zmienia temat, gdy wyjmuje prostokątne pudełko i podaje go Baekhyunowi.

- Wesołych świąt, od Kim Jongina i Kim Jongdae.

Baekhyun wpatruje się w niego pusto.

- Przepraszam, nie przynieśliśmy dla ciebie prezentu, Chanyeol. - przeprasza Jongin. - Nie wiedzieliśmy, że przychodzisz. - kiedy Baekhyun otwiera swój prezent, wyjmuje kilka tabliczek czekolady.

- Tylko dlatego, że wiemy, że jesteś wystarczająco bogaty, by kupić sobie cokolwiek chcesz. - szczerzy się Jongin. - A my nie jesteśmy tak bogaci, jak ty. To chęć się liczy, prawda? Poza tym, chcemy, żebyś nabrał trochę mięśni.

- Wagi, miałeś na myśli. - Baekhyun zwęża oczy i trójka z nich śmieje się dobrodusznie. Ale mimo tego, najgłośniejszy śmiech jest nieobecny, a brak uczestnictwa ze strony Chena pozostawia otwartą dziurę w atmosferze.



*



W nocy, gdy Chanyeol przygotowuje się do spania, znajduje coś dziwnego wystającego z dołu jego łóżka. Wyglądając dziwnie znajomo, Chanyeol bada to przez moment, zanim wyciąga niepewną dłoń i za to chwyta.

Kiedy to wyciąga, to potwierdza jego przypuszczenia: to Byun Hyun!

Ale co tu robi Byun Hyun?

Chanyeol ściska małego królika w swoich dłoniach, czując, że pewien rodzaj komfortu wypełnia puste miejsce w jego sercu, które nigdy nie wiedział, że w sobie ma.

Gdy wpatruje się w oczy Byun Hyuna, podejrzewa, że może wzięli go ochroniarze (bardziej jak ukradli) i wtedy poczuli się winni, więc następnie zwrócili go w najdelikatniejszy możliwy sposób. Naprędce zastanawia się, czy wzięli Nini, czy nie.

Zanim może pomyśleć dalej, słyszy pukanie do drzwi.

- Uh... wejdź! - Chanyeol woła niepewnie, nieświadomie przewracając palcami po swojej zabawce, gdy drzwi się otwierają i Chen wchodzi do pokoju. Chanyeol natychmiast siada, gdy jego kolega podchodzi prosto do niego z poważną ekspresją wklejoną na twarzy.

- Chen... - wypuszcza ostrożnie Chanyeol, widząc, jak te oczy wpatrują się w niego, gdy jego kolega siada na łóżku. - Czy wszystko okej? Ostatnio wydajesz się... trochę nieobecny... - słowa umierają mu na ustach, w większości, ponieważ szczerze nie wie, co powiedzieć i szczerze, nie chce wyglądać, jakby coś podejrzewał - ponieważ chce tylko, by Chen miał się w porządku. Nie chce się wtrącać do jego życia i myśli. Jest pewny, że Chen umie o siebie zadbać...

- W porządku. - Chen wypuszcza mały uśmiech. - Więc... Widzę, że Baekhyun wygrał ponad twoje argumenty, huh?

- Co? - Chanyeol odwraca się ostro, by być twarzą w twarz ze swoim kolegą. - Jaki argument? - Nie pamiętam, żebym z nim przegrał!!! Myśli na głos.

- Ta pluszowa zabawka. Ten różowy miś. - oh.

- Ja... Ten pieprzony idiota mi go ukradł! - Chanyeol wypala kłamstwo, nie wiedząc, dlaczego, po pierwsze, musi. - Powinien iść do więzienia! - Nie powinienem mówić, bo to ja ukradłem go Chenowi. I obwiniam kogoś innego.

Chen się śmieje. Wtedy następuje cisza.

- Czy wy chłopaki szczerze tak bardzo się nienawidzicie? - pyta Chen.

- Tak. - Chanyeol odpowiada automatycznie bez wahania i zastanowienia. W większości, ponieważ stało się to nawykiem, by tak odpowiadać. I również, ponieważ nienawidzi Baekhyuna do granic możliwości, oczywiście. - Nawet jeśli nasza dwójka byłaby jednymi żyjącymi istotami pozostałymi na ziemi, prawdopodobnie byśmy się pozabijali, niż przetrwali.

Chen to rozważa, a Chanyeol z jakiegoś powodu czuje się nerwowy.

- Chociaż, czemu? - pyta w końcu, przełamując ciszę, która zaczynała ryć skórę Chanyeola. - Czemu nienawidzicie się tak bardzo?

- Dlaczego po pierwsze zaczęliście się nienawidzić?



*



Dwa lata wcześniej

To jest to. To jest szkoła, do której będzie musiał uczęszczać przez resztę swoich lat szkolnych.

Prestiżowa szkoła stoi przed nim, niczym diabeł czekający, by coś napsocić. Chanyeol przełyka ślinę, ściskając swoją jedyną walizkę w palcach, zanim bierze głęboki oddech i robi krok ku ogromnemu wejściu.

Siedemnastoletni, Park Chanyeol jest ekstremalnie zdenerwowany do dołączenia do nowej szkoły, nie, ponieważ jest tchórzem, który odrzuca zaakceptowanie zmiany, ale ponieważ się obawia, że nigdy nie znajdzie kolegów. Ponieważ dołączył do szkoły rok później niż wszyscy inni na jego poziomie wiekowym.

W tym tempie, wszyscy już znali się od dłuższego czasu.

Wszystko ma gotowe i ułożone całkiem szybko, ponieważ po pierwsze nie zabrał ze sobą za wiele. Chwytając długopis, książkę i plan zajęć, który dał mu dyrektor, Chanyeol odnajduje drogę na swoje pierwsze zajęcia.

Kiedy przychodzi, siada na miejscu blisko przodu, trochę niepewny, gdy mocno ściska swoje rzeczy w dłoniach, czekając, aż rozpoczną się zajęcia. Ale, dlaczego jest taki zdenerwowany? W końcu zajęcia nie rozpoczynają się przez, co najmniej, następną godzinę! Kiedy szedł korytarzami, nikogo nie widział!

Chanyeol chce zdobyć kolegów. Chce kolegów. Każdy chce.

Ale jego wielki zapał i ogromne uszy, i jego głupi wyszczerz zazwyczaj dają mu reputację: "bardzo-próbuję", tak więc nikt nie wysila się, by zaprzyjaźnić się z frajerem, jak on. Zazwyczaj. Aż go poznają. Wtedy uważają go za cool.

Ale problemem jest, że nikt nie będzie wiedział, jaki cool, czy przystojny jest, jeśli nie poświęcą czasu na dokładne poznanie go.

Wzdychając i zastanawiając się, dlaczego jest jedynym, który widzi swoje własne doskonałości, Chanyeol decyduje się odłożyć swoją książkę i przejść się na zewnątrz, ale gdy wstaje, słyszy głosy zbliżające się do zamkniętych drzwi klasy.

- Jesteś pewien? - ktoś pyta. Chichot.

- Tak. Muszę coś tylko zabrać, wtedy was dogonię, chłopaki. - następuje cisza, następnie szuranie stóp i zanim Chanyeol wie, otwierają się drzwi i to wtedy, kiedy uświadamia sobie, że nareszcie widzi prawdziwego studenta tej szkoły przed swoimi oczami, a nie ze zdjęć, które jego rodzina zawsze nalegała, by na nie patrzył.

Kiedy drzwi się uchylają, oczy Chanyeola padają na kogoś o wiele niższego od niego, tak niskiego, że na początku myli go, jako małego 14-sto letniego dzieciaka, czy coś. Niemniej jednak, Chanyeol nic nie może poradzić, ale uważa tego chłopaka przed sobą za absolutnie uroczego, z jego miękkimi czarnymi włosami i szczeniaczkowatymi, króliczymi oczami, i tym małym noskiem, i tymi bezczelnymi ustami, i tym wzrostem.

Jego pierwszym przyszłym kolegą w tej szkole jest ten, kim chciał, by był Baekhyun.

Ale nigdy w swoim życiu nie przewidział, że ten człowiek przed nim, będzie koncentracją jego życia i nienawiści przez następne dwa lata.

- C-Cześć. - Chanyeol przemawia pierwszy, mając nadzieję, że jego barytonowy głos nie wystraszy drugiego. Baekhyun spogląda na niego. Może Chanyeol jest za wysoki, albo Baekhyun za niski, albo może Chanyeol jest zbyt zdenerwowany, ale nie widzi ciemnego spojrzenia przechodzącego przez twarz mniejszego, gdy zmienia kompletnie swoją aurę i posturę. W pełni nieświadomy, Chanyeol kontynuuje.

- Jestem tu nowy. Mam na imię - -jednakże, zanim Chanyeol może dokończyć, Baekhyun wykonał najszybszy krok w jego stronę, szybszy niż mrugnięcie oczu Chanyeola, i zanim wyższy wie, czuje mocne uderzenie w twarz.

Zaskoczony, nawet zszokowany, Chanyeol potyka się do tyłu i upada na krzesło z taką siłą i pędem, że drewniane krzesło łamie się pod nim, aż jego tyłek spada prosto na twardą podłogę, tak, że wysyła to nagle iskry bólu do jego pupy.

Chanyeol, w swoich siedemnastu lat życia, nigdy wcześniej nie został uderzony.

Zmieszany, jego wizja na początku rozmazuje się i czarnieje, ale kiedy znowu się skupia, spogląda na osobę, z którą tak bardzo chciał się zakolegować, tym razem mając nadzieję na znalezienie w tym jakiejś pomyłki. Słyszy, że chłopak coś mruczy. Ma nadzieję, że to przeprosiny, ale nimi nie są. To brzmi jak imię, imię wyszeptane i stracone na wietrze. Może ten chłopiec uświadomi sobie, że uderzył nie tę osobę. Może ten chłopiec przed nim powie coś w stylu: "Oh! Przepraszam, to była pomyłka, widzisz, zazwyczaj nie potrafię kontrolować swoich rąk", albo "Poczułem chęć uderzenia kogoś, ale to nie znaczy, że cię nienawidzę, czy cokolwiek", albo nawet "spójrz, to jest mój sposób witania, teraz zaakceptujesz moją dłoń, więc mógłbym pomóc ci wstać?", ale w zamian, nie otrzymuje nic, oprócz spojrzenia nienawiści, tak czystej i intensywnej, że Chanyeol czuje strach chwytający w pazury jego wnętrzności. Nienawiść jest tak silna, że przez moment, Chanyeol zaczął się nienawidzić.

- Śmieć. - spluwa przed nim czternastoletni chłopiec, gdy góruje nad leżącą figurą Chanyeola, słowa wypowiedziane z takim jadem, że Chanyeol może poczuć, że jego ciało jest widocznie zranione. Zanim Chanyeol może się podnieść, przeprosić za cokolwiek, czego nie zrobił, wytłumaczyć się, sprać tego dzieciaka, chłopiec odszedł, pozostawiając pomieszczenie tak zimne, że Chanyeol zaczyna się trząść i nie może przestać.

A jest lato.



*



To nieporozumienie. Chanyeol powtarza sobie, kiedy wraca z pokoju dyrektora z workiem lodu na policzku. Pomylił mnie z kimś innym. To wszystko.

Miał pretensję do kogoś, ale może potrzebuje okularów. To wszystko.

Krzywi się za każdym razem, kiedy czuje oceniające spojrzenia rzucane na niego. Szkoła jeszcze się nawet nie zaczęła i już jest w centrum złej uwagi. Teraz plotki unoszą się dookoła, że jest kimś, kto wyszedł z gangu, przestępcą, który rozwalił całą własność swojej byłej szkoły i dlatego został wysłany do tej szkoły, jedynej szkoły z internatem w obrębie setek mil (i jedyna gejowska szkoła w całej Korei, możliwie, że na całym świecie).

Plotki roznoszą się, że Chanyeol będzie używał swojego wzrostu na swoją korzyść i mówią, że ten wzrok może zabić, i że ma najbardziej niesamowite umiejętności kopania, że raz wysłał kogoś lecącego przez całą szkołę. Mówią, że ma tego siniaka od walki ze stoma dorosłymi mężczyznami.

Co jeszcze???

Do czasu, gdy zaczęła się jego pierwsza lekcja, wszyscy usiedli od niego najdalej, jak to możliwe, aż został otoczony pustymi miejscami. Nauczyciel jąkał się, gdy z nim rozmawiał. Dziewczyny rzucały na niego przestraszone spojrzenia.

Nigdzie nie można znaleźć chłopca, który uderzył go tamtego ranka, kogoś, kto okazał się być w tym samym wieku, co on.

Może powinienem wyjaśnić mu sprawy. Może wtedy wyczyszczę swoją reputację. Nieustępliwy Chanyeol decyduje, gdy kończy się dzień.



*



Gdy Chanyeol rozgląda się po akademikach, próbując odnaleźć pewnego małego czarnowłosego królika, próbuje pytając naokoło, bo może niektórzy z nich wiedzą, kim może być ten chłopiec.

- P-Przepraszam... - Chanyeol pyta kilka młodych dziewczyn, ale w momencie, kiedy go widzą, krzyczą.

- TO TEN GŁOS DIABŁA!- z tym uciekają, pozostawiając Chanyeola oszołomionego i zmieszanego.

Kiedy decyduje się podejść do innych ludzi, wszyscy unikają go jak zarazy, aż poddaje się z frustracji.

- GDZIE DO DIABŁA JEST TEN CZARNOWŁOSY, MAŁY 14-STO LETNI CHŁOPIEC Z MOICH PIEPRZONYCH ZAJĘĆ ANGIELSKIEGO?! -ryczy, a cały korytarz zastyga w przerażonej ciszy. Następnie wybucha szeptami. - KURWA PRZYSIĘGAM, JEŚLI MI KURWA NIE POKAŻECIE-

- C-Czy on mówi o Baekhyunie?

- Baekhyun, prawda? Kto inny mógłby to być?

- Kogo to obchodzi, po prostu pokażcie mu, gdzie jest Baekhyun, albo inaczej nas zabije!

Po długim konflikcie, wszyscy w korytarzu wahając się wskazują na koniec, ku zaskoczeniu Chanyeola. Czy oni właśnie mnie posłuchali?

- T-T-Tam. Pokój 2. - żadne inne słowa nie są powiedziane, a Chanyeol naprędce zastanawia się, skąd wiedzą, ale po odpowiedzeniu "Dzięki", Chanyeol śpieszy ku końcowi.

Kiedy znajduje numer 2 wytłoczony na przodzie, otwiera drzwi bez wahania.

- Spójrz, chciałem tylko powiedzieć przepraszam za cokolwiek zrobiłem- -zaczyna Chanyeol, kiedy widzi tego samego czarnowłosego chłopca, który przygląda się grubemu podręcznikowi, ale w momencie, gdy spogląda w górę i rejestruje obecność Chanyeola, ta sama śmiertelna aura wraca z powrotem, zastępując tę pozornie niewinną, która otaczała pokój i chłopca sekundy wcześniej.

- Wynoś się. - spluwa chłopiec, a Chanyeol wzdryga się w zaskoczeniu na to, jak wiele nienawiści jest w jego tonie, tak, że cofa się o krok, a jego ręka spoczywa na gałce. Mimo to, zanim może stchórzyć, przypomina sobie najpierw, po co tam jest.

- M-Musisz być w błędzie! - papla Chanyeol. - Ja-Ja...

- Wynoś się kurwa. - chłopiec krzyczy, a intensywność w jego tonie jest czymś, czego Chanyeol nigdy wcześniej nie słyszał od nikogo w całym swoim życiu. Ale dlaczego? Po prostu co do cholery zrobił Chanyeol?

- Oi, posłuchaj... - warczy wyższy, mając dość czucia się, jakby zrobił coś źle, ale kiedy zbliża się do chłopca, aż są centymetry od siebie, obserwując go, jak spogląda na niego wyzywająco z tą samą intensywnością, drzwi trzeszczą otwierane.

- Baekhyunnie~~ - Chanyeol automatycznie odwraca się na usłyszenie głosu i widzi niższego, ale definitywnie wyglądającego na starszego, mężczyznę, który wpatruje się w ich dwójkę. Ekspresja nowo-przybyłego ciemnieje.

- Co ty kurwa robiłeś mojemu Baekhyunnie? - warczy, gdy stąpa ku Chanyeolowi, który jest momentalnie oszołomiony, gdy tam stoi, spodziewając się, że ten czternastoletni chłopiec, Baekhyun, będzie zachowywał się jak ofiara ku temu sunbae. Ale jest zaskoczony.

- To pomiędzy naszą dwójką. - odpowiada Baekhyun cichym tonem, ale niebezpiecznym, gdy rzuca gniewne spojrzenie na Chanyeola, który czuje się skrzywdzony bez powodu. Nawet ten nowy wydaje się być zaskoczony, co mówi Chanyeolowi, że Baekhyun zazwyczaj się tak nie zachowuje - tak nienawistnie i markotnie.

- Co? - Chanyeol odwraca się, by spojrzeć ostro na Baekhyuna. - Co ja ci kurwa zrobiłem?! Nawet nie znasz mojego imienia!

- Kochanie, jesteś pewny, że nie chcesz, bym ja i moje chłopaki go pobili? - starszy mężczyzna uderza swoją pięścią w wewnętrzną część dłoni dla empatii, a Chanyeol przełyka ślinę.

- Skurwysyn. - mruczy Baekhyun. - Spieprzaj mi z oczu. Nigdy więcej nie chcę widzieć twojej twarzy. Hyung, po prostu się nim nie przejmuj.

W tym momencie, Chanyeol czuje się pokonany liczebnie i nigdy wcześniej w swoim życiu nie czuł się tak zastraszony. A z jakiego powodu, nawet nie wie! Z gorzkim sercem w gardle, Chanyeol potyka się na zewnątrz.

- Co to za dzieciak? - słyszy tego faceta, który wydaje się być chłopakiem Baekhyuna, czy kimś takim.

- Nikt. - słyszy odpowiedź Baekhyuna. - Udawaj, że nie istnieje.



*



Może ignorowanie go byłoby lepsze niż to.

Chanyeol spędza swoją pierwszą noc w Pop College, rzucając się i kręcąc, zastanawiając się tylko, co takiego zrobił, by emitować taką nienawiść i wstręt od kogoś tak małego. Czy Baekhyun naprawdę robi to tylko po to, by sprawić, żeby nowy dzieciak cierpiał? Ponieważ zadowala go patrzenie, jak wiją się nowi uczniowie?

Tak, czy inaczej, Chanyeol wie, że nigdy nie zrobił nic temu dzieciakowi. Nawet nigdy wcześniej nie widział tego dzieciaka!

Skąd to wie? Wie na pewno, ponieważ definitywnie rozpoznałby kogoś tak uroczego-

Chwila, o czym on kurwa mówi? Ten dzieciak go nienawidzi!

Może sprawy rozwiążą się do rana... Jestem tego pewien... Nie można wnosić wczorajszych żalów i goryczy do dzisiaj. To nie sposób, by żyć. Niedługo ludzie się z tym pogodzą, jestem tego pewny.

Prawdopodobnie przeprosi mnie jutro.

Kiedy Chanyeol budzi się następnego ranka, czuje się jakiś roztrzepany i o wiele lepiej, niż kiedy szedł wczoraj do łóżka. Sen zawsze sprawia, że czuje się lepiej, ponieważ to sposób na pozbycie się przeszłości i rozpoczęcie na nowo. Jeśli każdy by trzymał urazy z przeszłości, nikt nie byłby szczęśliwy.

To jest to, co Chanyeol zawsze sobie mówi.

Czując się pozytywnie i gotowy zacząć dzień, 17-sto letni chłopak ubiera się i chwyta swoje książki i długopisy, gotowy, by poznać nowych znajomych i z nadzieją, że pogodzi się z tym dziwnym chłopcem, który wydaje się nie trzymać nic, oprócz smutku w swoim sercu.



*



Dzień rozpoczyna się źle. Tak szybko, jak dołącza do klasy (technicznie wciąż jest w liceum i większość jego zajęć jest w tej samej sali), znajduje swoją ławkę (jego oficjalną ławkę, do której został przydzielony przez unikanie jego kolegów z klasy) zaśmieconą graffiti i bredniami.

"Frajerze, wynoś się."

"Nie podchodź do Baeka."

"Pilnuj się."

"Nie odpuścimy ci tak łatwo."

Takie rzeczy. To absolutnie rujnuje nastrój Chanyeola, ponieważ wszystkie nadzieje chęci pogodzenia się zniknęły, zastąpione pewnym rodzajem goryczy i frustracji, które nie przestają wgryzać się w jego wnętrzności i rujnować jego pozytywności.

Może poczuć na sobie oczy, gdy sprząta wszystkie śmieci - na szczęście, przyszedł wcześniej niż powinien, więc to nie przerywa jego nauce i do czasu, kiedy kończy sprzątanie (nie miał czasu wytrzeć napisów), zaczyna się lekcja. Nie widzi tego kolesia z wczoraj, ale czuje ku sobie wredne spojrzenia.

- Park Chanyeol! - nauczyciel wyszczekuje jego imię podczas popołudnia, jedyny nauczyciel, który nie obawia się reputacji, którą zbudował sobie w mniej niż jeden dzień. - Co to jest na twojej ławce?

Uszy Chanyeola czerwienieją. Słyszy śmiechy, w większości prawdopodobnie od małej grupy chłopaków wysyłających mu nieczyste spojrzenia.

- N-Nic. - odpowiada, gdy zakrywa ławkę swoimi długimi, chudymi rękami. Nauczyciel uważa to za podejrzane, ale w końcu nie zawraca sobie tym głowy i kontynuuje swoją lekcję.

Zostaje po lekcjach, by wyczyścić ławkę, czując, że jego humor znów wzrasta, gdy widzi swoją ławkę tak ładnie wyczyszczoną. Gdy porównuje ją z innymi, uważa, że jest najczystsza.

Szczerząc się wściekle do siebie, Chanyeol cofa się do swojego pokoju (w połowie zastanawiając się, dlaczego jeszcze nie spotkał swojego współlokatora - którego nigdzie nie można znaleźć). W drodze, widzi tego sunbae z wczoraj, otoczonego dużą grupą chłopaków, kilku z nich widział, jak śmiali się z niego w klasie.

Chanyeol zamyka oczy i decyduje się ich ignorować. Nikt teraz nie może popsuć jego humoru. Ale idzie, co jak ma nadzieję,że jest, pewnym krokiem, z brudną ścierką i książką w dłoni, sprejem do usuwania plam w drugiej i długopisami w kieszeni. Chanyeol kontynuuje spacer, ale zanim może posunąć się dalej, upada w dół, dół, dół, aż łomocze na podłogę i czuje, że jego nos zostaje zgnieciony przez czerwony dywan.

Następuje bolesna cisza, następnie znowu śmiechy od tej samej grupy, kilka z nich nawet piskliwe niczym hieny, tak jakby byli zbyt nerwowi, by śmiać się z nowego przestępcy, Park Chanyeola. Chanyeol natychmiast odskakuje w górę, jego uszy są czerwone, gdy odwraca się, by spojrzeć gniewnie na grupę, widząc, jak kilku z nich wzdryga się i cofa. Podnosi swoją rękę. Reszta ludzi wzdryga się, czekając na uderzenie, które nigdy nie nadchodzi.

Chanyeol podnosi rękę, by wytrzeć krew, która powoli spływa mu z nosa, oglądając z satysfakcją, jak z ulgą opadają ramiona jego oprawców. Następnie schyla się i podnosi swoje rzeczy, które upuścił i odchodzi, jak ma nadzieję, w luźny sposób.

Kiedy pojawia się w swoim pokoju, opada na podłogę, z twarzą czerwoną z wcześniejszego zakłopotania, które było mu narzucone bez powodu. Czuje, że świeża krew kapie mu z nosa na znoszony dywan.

Ugh. On już chce po prostu wrócić do domu.



*



Baekhyun zaczyna uczęszczać na zajęcia trzeciego dnia Chanyeola w Pop College.

Udaje, że Chanyeol nie istnieje.



*



To trwa dalej, Chanyeol codziennie odnajduje śmieci i graffiti na swojej ławce, które nieprzerwanie próbuje zetrzeć, jego cierpliwość powoli się kończy z każdym mijającym dniem. Również otrzymuje inne niepotrzebne gówna, jak: ludzie niechcący-celowo na niego wpadają (tylko ci ludzie, którzy są opiekuńczy do tego dzieciaka, Baekhyuna), przewracając obiad, który kupił sobie w stołówce.

- Zostawicie mnie w spokoju? - Chanyeol warczy jednego dnia, zirytowany i zmęczony. On jest po prostu tak, tak, tak zmęczony z powodu tego całego gówna.

Wszyscy z nich otaczają go, ale on nawet już się nie boi. Jest tylko tak cholernie zmęczony.

- Baekhyun nigdy wcześniej nie zachowywał się przy kimś w ten sposób. - lider, pierwszy koleś, którego Chanyeol widział z Baekhyunem (chłopak Baekhyuna, innymi słowy), wyrykuje groźnie. - Więc cokolwiek zrobiłeś, musiałeś zrobić mu naprawdę coś złego.

- Ile razy muszę wam powtarzać? - Chanyeol przewraca oczami. - Nawet go nie zn-

Właśnie wtedy otrzymuje uderzenie w brzuch, które zmusza go do przełknięcia swoich słów z powrotem do żołądka. Zgina się zaskoczony atakiem.

- Baekhyunnie jest miłym chłopakiem. Nie kłam, kurwa. Mogę stwierdzić z jego reakcji. Kurwa, ZROBIŁEŚ mu coś, prawda? - więcej uderzeń. Chanyeol czuje, że się dławi.

- Ja... nie zrobiłem... - więcej ciosów, każdy jeden z nich jest bolesnym przypomnieniem o tym, czego nigdy nie zrobił i nie zrobi. Gromadzi się więcej ciosów i uderzeń, aż jego wizja robi się czarna, aż nie czuje nic, tylko tępy ból ze wszystkich stron swojego ciała.



*



Pielęgniarka kontynuuje pytanie go, czy jest prześladowany, a jeśli jest, powinien definitywnie skonsultować się z jednym z dorosłych. Ja jestem dorosłym. Chanyeol przypomina sobie mówienie tamtego dnia, gdy wraca do swojego pokoju, utykając i czując ból na każdej części ciała.

Gdy otwiera drzwi, wzdryga się, kiedy widzi, że coś się rusza i wypuszcza skowyt, kiedy widzi coś ogromnego na łóżku obok jego, które tygodniami było puste.

- Oh. Cześć.

Chanyeol jest wysoki, ale ten koleś jest o wiele wyższy. Prawdopodobnie jeden z pierwszych ludzi w tej szkole, którzy są od niego wyżsi. Chłopak wypuszcza niezręczny uśmiech i nerwowy śmiech, gdy wyciąga swoją dłoń, a oczy Chanyeola rozszerzają się do okrągłych piłeczek. To są ogromne dłonie.

Ten chłopak jest też przystojny. Tak przystojny, że Chanyeol musi przyznać, że jest blisko jego standardom! Z jakiegoś powodu czuje się zazdrosny.

- Jestem Kris i miałem być twoim współlokatorem. Przepraszam, że nie było mnie tu przez ten cały czas. - Kris brzmi głupkowato, gdy pociera swoją głowę wolną ręką. Młodszy niepewnie akceptuje wyciągniętą dłoń.

- Uh. Jestem Chanyeol. Czemu cię tu nie było przez ostatnie tygodnie? - Chanyeol widzi, że Kris się rumieni.

- Ja, uh, próbowałem zdobyć uwagę kogoś, zwanego Zhang Yi Xing...

I tak właśnie Kris i Chanyeol zostali kolegami.



*



Dwudziestego- siódmego dnia w Pop College, Chanyeol miał to.

Po zmaganiu się z myciem swojej ławki prawie każdego dnia, ma dość robienia tego tak często. W końcu, jak to jest, wkładać w coś całe serce, tylko po to, żeby było zrujnowane już następnego dnia?

Próba rozmawiania z gangiem w ogóle mu nie pomogła. Jest tylko inne wyjście.

Porozmawiać z tym Byun Baekhyunem.

Pamiętając numer 2 tak przejrzyście, jak woda źródlana, Chanyeol znajduje tego małego chłopca, który przyniósł mu tak wiele kłopotów.

- Oi. - Chanyeol wpakowuje się do środka bez namysłu i dzięki Bogu znajduje tego chłopca siedzącego na łóżku, piszącego, czy coś. Baekhyun spogląda w górę, następnie zwęża oczy, bierze głęboki oddech i wybiera ignorowanie go.

- Ty mały dupku... - warczy Chanyeol, gdy stąpa do Baekhyuna. Zazwyczaj Park Chanyeol jest całkiem delikatny, przynajmniej tak jak myśli, ale kiedy jego cierpliwość ucieka, może być całkiem bezwzględny i agresywny. Wyższy sięga i chwyta mniejszego, który skomle z zaskoczenia i zmaga się przeciwko niemu.

- Puszczaj mnie, olbrzymie! - krzyczy Baekhyun, a Chanyeol go puszcza. Mniejszy upada z powrotem na łóżko.

- Czego kurwa chcesz? - warczy Baekhyun tym samym rodzajem nienawiści, do którego Chanyeol wciąż nie całkiem się przyzwyczaił.

- Powstrzymaj swoich "chłopaków" od dokuczania mi! - warczy Chanyeol, gdy krzyżuje ręce. - Myślisz, że to jest zabawne? Nic ci nie zrobiłem i myślisz, że tylko dlatego, że jesteś popularny i lubiany, możesz mi to robić? - Baekhyun zwęża oczy.

- O czym ty kurwa mówisz?

- Wiesz o czym mówię! - Chanyeol zaczyna czuć się zirytowany, a jego uraza do Baekhyuna rośnie i rośnie, coraz bardziej i coraz bardziej. - Jesteś taką pretensjonalną małą dziwką. Mam dość czucia się, jak wyrzutek-

Chanyeol rusza do przodu, chcąc pokazać jak zirytowany i zmęczony tym jest, ale zanim może podejść jeszcze bliżej, Baekhyun gwałtownie go odpycha.

- Zostaw mnie w spokoju! - mniejszy cofa się do tyłu, a Chanyeol otwiera usta w zdziwieniu.

- Zostawić cię w spokoju? - wypuszcza gorzki śmiech. - Czemu nie powiesz swojemu chłopakowi, żeby zostawił mnie w spokoju?!

- Chłopakowi? - brwi Baekhyuna marszczą się w zmieszaniu. - Nie mam pieprzonego- - właśnie wtedy otwierają się drzwi.

- Baekhyunnie- -ten sam koleś, który był centrum jego nieszczęścia przez ostatni miesiąc, stoi w drzwiach. Mimo to, zanim może cokolwiek zrobić, Chanyeol wskazuje na niego gniewnie.

- Twój pieprzony chłopak? - Chanyeol nawet nie jest zaskoczony, kiedy senior podchodzi i go chwyta, wysyłając cios, którego unika. Baekhyun przesuwa swój wzrok z Chanyeola do seniora.

- Znowu dokuczasz Baekowi?! - koleś warczy wściekle. - Zgromadzę swój gang, by-

- Dongwoo-hyung, przestań! - Baekhyun wyciąga rękę i chwyta seniora, odciągając go od Chanyeola.

- Jeśli jeszcze raz dotkniesz mojego Baeka-

- Hyung! - Baekhyun intensywnie się w niego wpatruje, a Dongwoo przestaje. Wtedy mniejszy odwraca się do Chanyeola.

- Wynoś się. Nie wracaj tu. - po raz kolejny, Chanyeol czuje się skrzywdzony.

- Ale ja nawet nie-

- WYPIERDALAJ! - głos Baekhyuna jest ostry i Chanyeol się wzdryga. Znowu, siła jego tonu zmusza Chanyeola do wyjścia i ostatnią rzeczą, którą widzi zamykając drzwi, to Baekhyun odwracający się do Dongwoo, dyskutując o czymś-



*



- Hej, wiesz, w co wierzę? - Kris pewnego dnia nagle wyskakuje z pytaniem w ich pokoju, kiedy wraca z kolejnego dnia porażki w zdobywaniu serca Yi Xinga. Chanyeol zasugerował mu poddanie się, ale Kris pozostał nieustępliwy.

- W co?

- Wierzę, że jeśli miłość przydarza się zbyt szybko i rzeczy dzieją się zbyt szybko, to wypali dwóch kochanków.

- Co masz na myśli?

- Miłość jest jak gwiazda. Jeśli kochasz zbyt szybko i zbyt intensywnie, tak jak nadolbrzymia gwiazda jest większa i jaśniejsza, niż wszystkie inne gwiazdy, znudzisz się i zabraknie ci paliwa.

Im bardziej pasjonująca, nierozważna, dzika i ekstremalna jest Miłość, tym szybciej wymiera.



*



- To dlatego, Chanyeol, kiedy pewnego dnia kogoś pokochasz, musisz być wolny, ostrożny i szczery. Jak żółw idący stabilnie w wyścigu z zającem.

Krok po kroku, bez pośpiechu.



*



-... Czy to znaczy, że kochasz Yi Xinga?

- ... Nie. Nigdy nie byłem zakochany. - słysząc to, Chanyeol uderzył ramię Krisa, który śmiał się ze swojego żartu.

Ale nawet jeśli Kris powiedział to nonszalancko i pewien sposób żartobliwie, jakby właśnie stwierdził coś, w co nawet szerze nie wierzy, wbija się to w umysł Chanyeola i od tamtej pory nigdy się nie wydostało.



*



Po tamtym fatalnym dniu bycia z powrotem w pokoju Baekhyuna i próby dyskutowania z nim, ataki Dongwoo zmniejszyły się prawie dramatycznie i dzięki Bogu, ławka Chanyeola jest zostawiona w spokoju. Jednakże, Chanyeol wciąż czuje urazę do Baekhyuna, a jego nienawiść buduje się w ciągu roku. To stało się pewnego dnia, kiedy przypadkowo wylał swoją kawę na ławkę Baekhyuna, gdy przechodził obok, co Baekhyun odebrał jako wyzwanie.

Przestali "ignorować swoją obecność" i w zamian zaczęli na siebie uważać, bardziej niż kiedykolwiek, upewniając się, by robić sobie nawzajem żarty, złoszcząc siebie nawzajem coraz bardziej. Również, w tamtym momencie, stali się śmielsi, że będąc centymetry od siebie i każdy byłby w stanie zobaczyć napięcie pomiędzy nimi, niczym iskra.

Zła reputacja Chanyeola spada, kiedy wszyscy widzą, że spędza czas z Krisem i ludzie uważają go za zabawnego, beztroskiego gościa.

Z wyjątkiem tego, kiedy jest z Baekhyunem.

Decydują się opuścić ich dwójkę, ilekroć stają się zbyt porywczy.

Kiedy Baekhyuna tam nie ma, Dongwoo i jego gang kontynuują dokuczanie Chanyeolowi, co Chanyeol spławia, jakby było niczym - ponieważ to jest nic. W końcu, powinien skupić się bardziej na tym, jak bardziej rozzłościć Baekhyuna.

Jakoś kilka miesięcy później, Chen pojawia się na widoku po wzięciu sobie przerwy, by udać się za granicę ze swoją rodziną. Wtedy Dongwoo i jego gang powoli znikają ze szkolnego życia Chanyeola i Baekhyuna.

Jongin dołącza do sceny rok później, a kiedy Baekhyun i Chanyeol dowiadują się, że ich najlepszy przyjaciel jest najlepszym przyjacielem wroga, ludzie, to był dzień, którego nikt by nie zapomniał. Po przyjściu Jongina, obydwaj stali się jeszcze bardziej agresywni i dochodziło do rękoczynów.

Osiem miesięcy po przybyciu Jongina do szkoły, dzięki Chanyeolowi, który go błagał (w końcu, po prostu nie mógł poradzić sobie ze swoim wrogiem sam), Jongin próbuje powstrzymać ich od rękoczynów i kończy w szpitalu.



*



I Chanyeol przypomina sobie, że w dniu, w którym niechcący wylał kawę na ławkę Baekhyuna, uświadomił sobie jak wiele nienawiści i goryczy zebrał do małego chłopca.

Tak, że jeśli ktoś powiedziałby mu, że byłby w stanie przetrwać bycie z Baekhyunem w tym samym pomieszczeniu przez ponad godzinę (przez więcej niż dwie godziny, do cholery jasnej!) przez dwa lata, śmiałby się z nich i skopał im tyłki.



*



- Więc, tak to jest. - kończy Chanyeol. - Zgaduję, że już znasz resztę historii.

Chen przytakuje w ciszy, gdy duma nad historią, którą właśnie opowiedział mu Chanyeol. Teraz, kiedy Chanyeol się nad tym zastanawia, uważał Baekhyuna za uroczego od pierwszego spojrzenia?! Co to za naciąganie?

Później uświadamia sobie, że to przez to, że był tak skupiony w nienawiści do Baekhyuna, że kompletnie zapomniał pierwsze wrażenie Baekhyuna, jakie na nim wywarł.

I teraz kiedy pamięć wróciła, nie wie, czy chce ją z powrotem.

Skoro nigdy tego nie pamiętałem, jak to się stało, że nagle pamiętam?! Chanyeol myśli do siebie trochę zmartwiony, ale zanim może analizować tę nagłą zmianę serca, przemawia Chen.

- Więc on po prostu zaczął cię nienawidzić? Bez żadnego powodu? - starszy pyta, a Chanyeol zastyga, gdy sobie uświadamia - Tak, Byun Baekhyun nienawidził go bez żadnego powodu. Po tak długim czasie konfliktu, Chanyeol przyzwyczaił się do tego, że prawie o tym zapomniał.

A teraz dochodzą do tego etapu.

Tego etapu, gdzie Chanyeol nienawidzi Baekhyuna, tak, nienawidzi, ale definitywnie nie tak bardzo, jak miał zwyczaj. Tego etapu, gdzie Chanyeol nagle znowu zaczął uważać Baekhyuna za uroczego, od jego wyglądu po zachowanie. Tego etapu, gdzie Chanyeol wie, że to faza (ponieważ w końcu to jest to, co powiedział mu SheunSays) i wciąż nie może całkiem pojąć, dlaczego to jest faza ku Baekhyunowi.

Pieprzyć to wszystko.

- Yeah. Tylko na mnie spojrzał i zaczął mnie nienawidzić. - wzdycha Chanyeol, nieświadomy poważnej ekspresji na twarzy Chena. - Słyszałem o Miłości od pierwszego wejrzenia, ale nie o Nienawiści, prawda... - następuje mały chichot. - Wydaje się, że teraz wierzę bardziej w nienawiść od pierwszego wejrzenia niż Miłość od pierwszego wejrzenia...

- Chanyeol... - zaczyna Chen, ale waha się trochę, kiedy Chanyeol odwraca się, by spojrzeć na niego ciekawie.

- Oh tak. Poza tym, po co te nagłe pytanie? Nie zapytałeś wcześniej Baekhyuna? - wyższy pyta, gdy otrząsa się ze swojego zmieszania.

- Bez powodu... - wzdycha Chen. - Znasz go, nie piśnie nikomu słówka...

Cisza rośnie pomiędzy nimi, ta, w której Chanyeol czuje się niezręcznie, ponieważ Chen zachowuje się dziwnie i też zachowywał się tak ostatnio.

- Spójrz, Chanyeol... - Chen w końcu przemawia, na co Chanyeol jest tak chętny, by posłuchać, że odwraca się ostro i czeka. - Definitywnie ufam ci w tym, więc...

-...??? - nie potrzeba wypowiadać żadnych słów, ale obydwaj wiedzą, że Chaneyol będzie uważnie słuchał.

- Chcę ci coś pokazać. - Chen zwraca się do swojej kieszeni w spodniach i coś z niej wyciąga. Wyższy mruży oczy w zmieszaniu - to wygląda, jak kawałek papieru.

- Patrz.

Z sercem w gardle, Chanyeol liże swoje suche usta, zanim wyciąga rękę i bierze papier delikatnie z palców Chena i z dotyku, to nie jest tylko kawałek papieru - to zdjęcie. Nawet jeśli to jest tył zdjęcia, Chanyeol spogląda na nie instynktownie, a litery, napisane grubym markerem, co wydaje się być pismem Baekhyuna, ale trochę bardziej dziecinnym, wypisane są w poprzek małego kwadratowego zdjęcia. Oczy Chanyeola rozszerzają się.

"Joo-hyung i ja."

Gdy analizuje, Chen w tym samym czasie mówi.

- Kiedy obraz się połamał, znalazłem to pod szkłem... - Chanyeol nie wie, jak czuje się Chen, ponieważ jego ton jest nie do odczytania. - ... Może to było małe miejsce do ukrycia. Nie wiem. Odwróć je.

Po prostu, kim jest ten koleś? Co zrobił Baekhyunowi, że taki jest?

Czuje, że jego gardło zasycha i znowu liże swoje usta, następnie szybko je przewraca. Widzi uroczą, małą, niewinną osobę Baekhyuna, wyglądającą tak podobnie, jak teraz dwudziestoletni on, ale wciąż, jego ekspresja jest zupełnie inna od tej, którą ma teraz - młodsza, niewinna, szczęśliwa i całkowicie pełna życia. I nawet jeśli to wpada mu w oko, to nie jest główny problem.

Wyższy chłopak stoi intymnie blisko obok niego, podobny wzrostem do Chanyeola. Jego uśmiech, podobny do uśmiechu Chanyeola. Jego oczy, podobne do oczu Chanyeola. Jego włosy, podobne do włosów Chanyeola.

Ten człowiek obok czternastoletniego Baekhyuna, chłopak, do którego przylega Baekhyun, ta postać, która była od miesięcy zagadką dla Chanyeola, a latami dla Chena, ten Joo-hyung był centrum życia Baekhyuna i najprawdopodobniej powodem jego nienawiści, jest prawie kopią Chanyeola.

To wtedy Chanyeol zaczyna się domyślać, niczym liść w policzek lub bycie gwałtownie wyrwanym ze złego snu, dlaczego Baekhyun zaczął go nienawidzić od momentu, w którym go zobaczył.

___

Zgadnijcie, kto jest chory i umiera...

Continue Reading

You'll Also Like

11.3K 1.7K 36
Baekhyun zapomina o tym, co powinno być najważniejsze, Minseok tęskni za Jongdae, a Sehun boi się ponownie zaufać. Rozdziały publikowane codziennie...
77.4K 2.6K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
6K 1.2K 19
Hyowol, znany jako Księżycowy Świt, to jedyny męski kisaeng, w dodatku cieszący się sympatią wśród arystokratycznych bywalców domu uciech. Znany z cz...
43.6K 6.4K 23
kiedy sicheng ma problem z wypowiedzeniem prostego słowa po koreańsku parring ; yuwin okazjonalnie ; taeten, saida gatunek ; fluff, momentami an...