„(Nie)zwykłe....?...."

By NataszaZakirova

1.7K 173 11

Dziewczyna niby jak wszystkie inne...On niby mężczyzna jak wszyscy inni, a jednak anioł...i to dosłownie... More

...
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19

Rozdział 9

66 6 2
By NataszaZakirova


Kolejny koszmar obudził mnie ze snu, usiadłam na łóżku otulając ramionami kolana i cicho szlochając. Czy to już nigdy się nie skończy? Czy nie będę mogła normalnie żyć? Spojrzałam w bok, Adam nadal spał, jest taki kochany, zaborczy i słodki i potrafi mnie doprowadzić do utraty zmysłów, ale zasługuje na kogoś lepszego niż na taką wariatkę niż ja. Powoli i delikatnie podnoszę się z łóżka, podchodzę do szafy, wyciągam walizkę i kładę do niej najpotrzebniejsze rzeczy, postanawiam jeszcze wziąć szybki prysznic i napisać list do śpiącego anioła. Tylko co ja mu napiszę? Dziękuję za wszystko ale już cię nie potrzebuję? Albo wybacz ale nie mam innego wyjścia, zasługujesz na kogoś lepszego, normalniejszego, a ja taka nie jestem? No co?

W końcu taka jest prawda.

Pojawił się w moim życiu i pokazał, jak wiele mogę zrobić i że mogę być nadal sobą, ale to nie wystarczy bo przeszłość i to co jest w moich rękach i glowie mnie prześladuje, zatruwa życie mi i innym wokół, jedyne co otrzymuję od ludzi i życia to litość, której nie chcę i nie potrzebuję.

Po szybkim prysznicu siadam w kuchni z notatnikiem i długopisem nie wiedząc jak ująć w słowa moje uczucia i myśli, by nie urazić Adama, za którym będę bardziej niż bardzo tęsknić.

Adamie!

Nie to zbyt oficjalnie.

Mój Kochany Aniele.

Tak, zdecydowanie lepiej.

Mój Kochany Aniele,

Dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, za to że dałeś mi posmakować jak to jest być normalnym człowiekiem i kobietą zarazem, choć to śmieszne bo tak na prawdę nią jestem, choć nie w pełni bo nadal jestem dziwadłem, znaczy dziewicą, z którą nie chciałeś się kochać, co akurat rozumiem bo kto by chciał mieć taki ciężar na głowie?

Dzięki Tobie nauczyłam się tak postrzegać siebie. Właśnie... siebie...ja muszę być bardziej odpowiedzialna za siebie, za moje życie, nie mogę Cię do niego wciągać, muszę sobie radzić sama, nie chcę być ciągle na czyjejś łasce, nie potrzebuję litości choć mówiłeś, że nie kieruje Tobą litość. Wkroczyłeś do mojego życia i wreszcie coś zaczęło się w nim dziać, totalny chaos,ale w pozytywnym znaczeniu, dałeś mi nadzieję, że mogę przywrócić życie i ofiarować nowe mojej mamie za co jestem ci także wdzięczna jak i za każdą chwilę z Tobą, gdy mnie wysłuchałeś, wytrzymałeś ze mną ale dłużej nie musisz, uwalniam cię od zobowiązania niańczenia mnie,

dlatego właśnie wyjeżdżam na jakiś czas, będzie lepiej jeśli Ty także wrócisz do siebie i zapomnisz o mnie. Nie szukaj mnie, po prostu rób dalej to co robisz, pomagaj i bądź szczęśliwy.

Twoja na zawsze

Nadia

Nadia

Zerwałam kartkę, położyłam na stole przyciskając ją częściowo notesem, otarłam łzy i z walizką wyszłam z mieszkania, a po niecałych 5 minutach złapałam taksówkę na lotnisko, modląc się by znalazł się bilet na jakiś lot wszystko jedno gdzie, a może by tak odwiedzić babcię? Dawno nie byłam w Meksyku, tak zdecydowanie ciepły klimat i babcine towarzystwo dobrze mi zrobią. Spojrzałam jeszcze raz na okno mojego mieszkania, w którym spał mój już nie muszący się o mnie troszczyć mężczyzna. Żegnaj Adamie-wyszeptałam, spuściłam twarz i oparłam głowę o szybę wycierając samotnie spływające łzy z moich policzków.

-To dokąd panienko?-zapytał kierowca

-Na lotnisko proszę.

-Się robi.

W milczeniu ruszyliśmy w ciemność miasta.

Rano...

Obudziłem się, wyciągnąłem rękę chcąc przyciągnąć do siebie moją panią, jednak miejsce było puste a poście zimna, pewnie jest w kuchni albo w łazience. Wstałem z ociąganiem by sprawdzić, jednak nie było jej, nie sądzę by poszła do pracy bo była dopiero 6:30, a pracę zaczynała dopiero o 8 rano, może więc poszła na zakupy. Idę do kuchni zrobić sobie kawę, gdy nagle coś na stole zwraca moją uwagę, kartka a na niej coś zapisane, biorę ją do ręki i czytam...świat zamiera...

Nie mogę uwierzyć...odeszła moja pani odeszła, a ja nie wiem gdzie, jak mam być bez niej szczęśliwy, mam o niej zapomnieć? Jak? Mowy nie ma! To co napisała to stek bzdur, że niby nie chciałem się z nią kochać? Pragnąłem jej i nadal pragnę a ona teraz ma pretensje, że okazałem cierpliwość?! Oj Nadia, nagrabiłaś sobie, niech no cię tylko dorwę moje słoneczko to na tym swoim soczystym tyłeczku nie usiądziesz jak go spiorę, a potem cię posiądę tak żeby ci się odechciało głupot.

-Elijas!-krzyknąłem, mój przyjaciel mógł być jedynym, który mógł mi teraz pomóc, jeśli nie matka mojej uciekinierki bo wiadomo, że obie będą trzymać sztamę.-Elijas do cholery!

-Co jest?-pojawił się za moimi plecami jakieś 35 sekund później.

-Nadia zwiała, pomóż mi ją znaleźć.

-Nie sądze by chciała żebyś jej szukał, musiała mieć powód.

-Guzik mnie to obchodzi muszę ją odzyskać, bo jeszcze gotowa popełnić jakieś głupstwo, którego mogłaby żałować.

Elijas podszedł bliżej mrużąc oczy jakby chciał przejrzeć moją głowę na wylot uśmiechając się cwaniaczkowato.

-Daruj sobie swoje sztuczki, po prostu mi pomóż jeśli możesz.

-Spokojnie, chciałem tylko coś sprawdzić. Ledwo minęło kilka dni odkąd się znacie, a zachowujesz się jak spanikowany mąż.

Delikatnie wysunął mi kartkę z listem od Nadii i zaczął czytać, a przy tym spoglądał na mnie.

-A niech mnie, miałem rację.

-Co znowu?-zapytałem zirytowany bo tracimy czas zamiast szukać tej wariatki, która jest dla mnie więcej niż wszystkim.

-Twoja ludzka wybranka chce cię ochronić przed konsekwencjami,idioto kiedy będzie chciała przywrócić matce życie.

-Jakimi konsekwencjami? Powiedziałem, że jej pomożemy i tak właśnie zrobimy, nie pozwolę jej nic samej zrobić, jest nieobliczalna, uch....co za babsztyl...

-Adam spokojnie, znajdzie się, to nie jest igła w stogu siana.

-Trzeba porozmawiać z Zoey, a potem nie wiem. Cholera nic już nie wiem, Nadia to najbardziej nieprzewidywalna kobieta jaką znam i wiem jedno, że za pod żadnym pozorem nie mogę jej stracić, bez niej to wszystko nie ma sensu. Wplotłem palce we włosy jakbym je chciał powyrywać, co miałoby się nijak do bólu jakim jest ból, że mojej kobiety przy mnie nie ma, nie przerywając czynności zacząłem chodzić w kółko.

-Zastanówmy się znasz ją dobrze, gdzie mogłaby się udać?
-Do ojca na pewno nie.

-A ma może jakąś inną rodzinę. Pomyśl Adam.

-Chwila moment, niech sobie przypomnę.-chodziłem i myślałem o wszystkim, od początku naszej znajomości, chyba mam... jej koszmar gdy wezwałem jej matkę, wcześniej Nadia wołała babcię.- Mam, Babcia Nadii.

-Jesteś pewien?

-Tak, a gdzie indziej mogłaby wyjechać? Przyjaciółki by wydały ją, a w pracy nie jest ani na zakupach więc zostaje tylko babcia.

-Dobra to coś mamy, sprawdzę to i dam znać.-powiedział Elijas i zniknął

-Byle prędko, bo potrzebuję mojej królowej bardziej niż mógłbym sobie wyobrażać.

3 dni później

-Wnusiu, na pewno wszystko dobrze? Siedzisz już na tym parapecie półtorej godziny, nie jesz i nie odzywasz się, martwisz mnie dziecko.

-Przepraszam babciu, ja po prostu..., mam trochę zmartwień.

-Coś w pracy?

-Nie, w pracy wzięłam wolne.

-To o co chodzi?

Nie wiedziałam czy powinnam babci powiedzieć o moim „darze", to był mój sekret, tylko mama, Adam i Elijas o nim wiedzą, czy babcia zrozumie? Przecież to starsza osoba.

-No wyduś to z siebie, nie mogę patrzeć jak się zamęczasz.-powiedziała staruszka i wzięła moje obie ręce w swoje pomarszczone dłonie.

-Czy miałaś może tajemnicę, którą obawiałaś się wyjawić komukolwiek by nie wyjść na dziwoląga?

-Chodzi o to, że mówisz do siebie kiedy jesteś w innym pokoju?

-Tak jakby...

-Odpowiem ci tak..., w twoim wieku bałam się różnych rzeczy, to były ciężkie czasy, wojna, zamęt, ale nie zapomnę pierwszej duszy, którą musiałam przeprowadzić na drugą stronę.

-Zaraz...,powiedziałaś duszy...,znaczy, że ty też...?

-Widzę duchy? Naturalnie, twoja prababka i twoja matka też go miały.

-To dlatego ojciec próbował zabić mamę?

-Nie kochanie, wtedy mój syn miał problemy z alkoholem po utracie pracy.

-Musiał chyba coś jednak wiedzieć, że ty i mama...

-Postanowiłyśmy, że nie będziemy o tym mówić, ty miałaś okryć swój dar sama.

-Ale ja go nie chciałam, przez niego nie mogę normalnie żyć, i na dodatek na głowę zwalił mi się facet anioł, który wlazł z butami do mojego życia i nic tylko bałagani w nim.

-Facet anioł?-zapytała babcia zdziwiona i blada na twarzy jakby odpłynęła jej z niej krew.

-Tak, a czemu pytasz?

-Odpowiedz mi, facet anioł, ale starszy czy młody?

-Młody babciu, ale o co chodzi? Czemu miałby do mnie stary anioł przychodzić?

-Bo widzisz, jest coś czego nie wiesz o mnie i twoim dziadku. To były dawne czasy, ja byłam młoda i naiwna, wierzyłam że mu się podobam, myślałam że jest człowiekiem jak ja, ale okazał się być aniołem ale nie jak inni aniołowie, nie był bezinteresowny. On był chciwy, wyszukiwał i oszukiwał osoby ze zdolnościami, które mogłyby się okazać mu przydatne, chciał być najpotężniejszym aniołem ze wszystkich, chciał mieć przewagę nad ludźmi, chciał podporządkować ich sobie,

kiedy zorientowałam się jaki jest na prawdę odeszłam, a raczej zostawił mnie kiedy uznał, że jednak mu się nie przydam.

-Tak po prostu zostawił żonę z dzieckiem?

-Nie patrz na to tylko w ten sposób, wyświadczył nam przysługę, bo jesteśmy tutaj razem.

-On może wrócić prawda? On może także mnie szukać? Boże babciu dlaczego tyle lat milczałaś?

-Uznałam, że być może ten temat nigdy nie wypłynie, chciałam dla ciebie normalnego życia.

-Ale ono w cale nie jest normalne, widzę duchy, odbieram ból i potrafię leczyć rany co nie jest normalne, jestem wnuczką złego anioła i niedoszłą partnerką drugiego anioła.

-Kochanie nie denerwuj się, chodź usiądź ze mną przy stole, zrobię nam herbaty i opowiesz mi o tym twoim aniele.

-Jak mam się nie denerwować? Teraz nie tylko ja jestem w niezłych kłopotach, ale ty, mama, Adam, Eijas, wszyscy.

-Adam? Elijas? Możesz jaśniej wnusiu?

-Wybacz, Adam to ten anioł, o którym ci mówiłam, przez niego tu jestem, chciał mi wleźć tak jakby na głowę ale też chciał pomóc mi sprowadzić mamę, a Elijas to jego kumpel, ciągle chodzi w garniturach.

-Pomijając pana eleganta, jak to sprowadzić mamę? Co ty znowu wykombinowałaś?

-Nie ja babciu, Adam wykombinował bo uznał że nie poradzę sobie bez niej, bo widzisz... ja mam koszmary, śni mi się tamten wieczór iedy uratowałaś mamę i mnie przed ojcem.

-Och Kochanie..., to przeszłość, i wiesz, że ona nie wróci, twój ojciec już za to zapłacił, siedząc prawie 13 rok w więzieniu.

-Tam jest jego miejsce, nie zasłużył na miano mojego ojca, a co do Adama to uciekłam mu.

-Uciekłaś? No to teraz musisz mi opowiedzieć wszystko od początku.

-Tak jak ty mi dlaczego wybrałaś Meksyk i to niedaleko strefy ciszy, o której tyle się mówi.

Wiesz jakie tam jest promieniowanie i poza tym ufo, wojska tam pociski spuszczały, elektronika tam nie działa.

-Właśnie, przez to nikt nie mógł mnie znaleźć tyle lat, ale przebywając tam czasem trenowałam swoje zdolności i zatarłam ślad po sobie by ochronić ciebie i twoją matkę oraz siebie przed dziadkiem.

-To genialne, gdybym tam pojechała to Adam by mnie nie znalazł i skoro tam jest taka tajemnicza aktywność może widywałabym mamę i byłaby większa szansa by znów żyła.

-Niestety obawiam się, że to tak nie działa. A teraz wnusiu opowiadaj o tym Adamie.

To tak babcia chce się bawić? W zmianę tematu i odwrócenie uwagi od problemu? Nie tym razem.

-Wybacz babciu ale nie dzisiaj idę się położyć (I zastanowić się jak dotrzeć do strefy ciszy).

-Jak chcesz, wypoczywaj, zasłużyłaś na to.

-Dzięki-powiedziałam i poszłam do mojego pokoju.-Mamo! Elijas! Musimy pogadać...a mamy o czym...

Minął trzeci już chyba dzień, ja niemal chodzę po ścianach, nie można nigdzie znaleźć Nadii, ani jej matki, ona też wsiąkła jak kamfora, na prawdę, co z nimi?

Wszystko mi przypomina o mojej ukochanej, tak ukochanej nie wstydzę się już tego, zakochałem się, nigdy nikogo jeszcze nie kochałem, to powinno cieszyć, a boli bo nie mogę się dzielić tym uczuciem z kimś kto powinien przy mnie być.

-Elijas!- wołam w myślach przyjaciela skupiając całą swoją energię by także odnaleźć moją panią za pomocą naszych mocy.-Elijas, głuchy jesteś czy co?

-Wybacz, już jestem, musiałem coś załatwić.-odezzwał się znów zza moich pleców, nienawidzę kiedy to robi.

-Musiałeś coś załatwić? Czy to miało coś wspólnego z matką Nadii?

-Poniekąd..., nie mogę ci powiedzieć, wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.

-Wiesz gdzie jest Nadia i jej matka?

-Nic im nie jest, rozmawiałem z Nadią, sytuacja nie jest już tak różowa jak się wydawała, jest ktoś kto może nam utrudnić robotę.

-Jak to utrudnić? Kto taki?

-Dziadek Nadii,Kendrick Davis, mówi Ci to coś?

-O cholera...słyszałem aż za dużo, i co teraz?

-Mnie pytasz? Ty jesteś facetem i opiekunem w jednym Nadii.

-Ona tak nie uważa.

-Gdyby nie uważała nie pytałaby o ciebie, ani o to czy nadal jesteś w jej mieszkaniu, myślała że wrócisz do siebie, znaczy wiesz...-powiedział unosząc palec wskazujący w górę.

-Nigdzie się nie wybieram, przestań się ze mną bawić i powiedz gdzie jest Moja kobieta?

-Daj jej czas, musi przetrawić pewne rzeczy i nauczyć się siebie i swoich zdolności zwłaszcza w tak niecodziennie trudnych warunkach.

-Jakich warunkach, o czym ty bredzisz? Elijas jaśniej do cholery!

-Wiesz co to strefa ciszy, trójkąt bermudzki i Czarnobyl w jednym?

-Kurwa nie baw się ze mną w zagadki, strefa ciszy to kompletne zadupie i nawet ewolucja nie przewidziała przypadków, które tam są.

-Może strefa ciszy tak, ale pamiętaj gdzie ona się znajduje.

-W Meksyku, ale dlaczego akurat tamto miejsce wybrała.

-A mnie skąd to wiedzieć? Ja jej tylko pomagam.

-To daruj sobie, ja to zrobię.

-Nie, ona kategorycznie zabroniła ci się pojawiać tam, nie chce by ci jej sprawa zaszkodziła.

-A tobie nie zaszkodzi Elijasie?

-Mnie najwyraźniej mniej lubi, ale chyba zaczyna mi ufać.

-Nie wspominaj mi nawet o tym, a jeśli śmiałeś ją choć tknąć to...

-Spokojnie, nie jestem takim napaleńcem jak ty, ja tylko pomagam, musisz być cierpliwy, będę ci zdawał relacje jeśli cię to uspokoi, a za kilka dni sama może zatęskni i każe mi cię sprowadzić,

nie masz pojęcia w jakim ona jest stanie odkąd się dowiedziała co nam wszystkim grozi.

-Jasna pieprzona cholera, właśnie dlatego powinienem być przy niej by nic i nikt jej nie groził, Kendrick wie o Nadii?

-Tego właśnie nie wiadomo.

-Kurwa!!-wrzasnąłem i kopnąłem w drzwiczki szafki.- Zabierz mnie do niej, muszę być z nią rozumiesz? Ona mnie potrzebuje, ja potrzebuję jej, oszaleję bez Nadii.

-Dobra, postaram się coś ugrać ale bądź cierpliwy i nie rozwal jej mieszkania.- i jak zwykle po swoim krótkim wykładzie Elijas wyparował, świetnie, znowu zostałem sam, ale mam nadzieję, że nie na długo.


Continue Reading

You'll Also Like

141K 5K 59
|A COURT OF THORNS AND ROSES| Perhaps it was her own fault that the people around her always ended up hurt. Perhaps she had done something, stumbled...
266K 13.4K 40
Ruby King is your average young woman who is starting to attend college full time. Everything is going great until she notices that there seems to be...
387K 16.3K 123
SYPNOSIS Reading Purifying Love made Rachelle D'magiba feel very insulted. The ending that the author had written didn't go well with her expectation...
56.3K 84 27
Indulge in a seductive journey through a world of secrets, desires, and illicit passions. This Smut Book is a collection of short stories that explor...