Rozdział 8

71 8 0
                                    

Obudziłam się pierwsza, znaczy najpierw obudziło mnie rażące słońce bo nie spuściłam zasłon, po drugie to chciało mi się siusiu, zaczynam lubić to bycie bez bielizny, choć moja mama by pewnie zemdlała gdyby wiedziała. Właśnie, mama...,mieliśmy porozmawiać także o mnie, a przez to całe szaleństwo między nami, przestaję rozumować co się dzieje.

Nie chcąc budzić tego soczyście męskiego ciacha, który zeszłej nocy doprowadził mnie do tylu orgazmów, palcami, ustami i językiem, że sama nie jestem w stanie tego zliczyć, a ja jego tylko raz..., ale nie o tym miałam myśleć. Adam ma na mnie zły wpływ i zaczynam mieć ochotę na kawę i poukładanie sobie w głowy planu rozmowy.

Ostatnio w moich snach mogę zmieniać krajobrazy, temperaturę miejsc w których przebywam, widuję się częściej z mamą i nieświadomie się samo uzdrawiam jak nikt inny, a to skądś się musiało wziąć. Adam wspominał też o powrocie do siebie, żeby sprawdzić wszystko na mój temat ale i możliwości dzięki którym mama mogłaby wrócić do żywych. Tylko jak ja bym to wytłumaczyła rodzinie i przyjaciołom? Słuchajcie trzy dni temu poznałam faceta, który jest aniołem i sprowadził z nieba moją mamę. Totalna kicha.

Stojąc zanurzona w myślach podskakuje gdy nagle czuję za sobą i wokół siebie pobudzone ciało, przez które przechodzą mnie dreszcze podniecenia.

-Wyszłaś z łóżka.

-Chciało mi się siusiu i miałam ochotę na kawę.

-I rozmyślanie?

-To...też...-wydukałam

-Powiedziałem ci już, że nie masz się o co martwić, znajdziemy rozwiązanie.

Jasny gwint jak mogłam mieć pewność? Zwłaszcza przebywając prawie trzeci dzień z obcym mi facetem, który wie o mnie wszystko a ja o nim prawie nic. Na dodatek nie jest do końca normalnym facetem bo jest cholernym aniołem i czuję że coś mi zrobił, zawładnął mną i to tak że jestem pewna, że jego odejście bardzo zaboli.

-Mhm...-wymruczałam niepewnie

-O co chodzi?-zapytał sucho

-Sądzę, że powinniśmy zwolnić, ostatnie dwa dni..., nigdy nie przerabiałam czegoś takiego, poza tym powinniśmy się skupić na moich „talentach".

-Chciałaś powiedzieć dziwactwach, tak?

-Gdybym to powiedziała, przełożyłbyś mnie przez kolano.

-Hmm..., niezła myśl, pewnie niewykluczone, ale cieszę się że pamiętasz.

-To nie jest śmieszne, sama nie wiem co o tym myśleć, jeszcze twierdzisz że mógłbyś przywrócić ludzkie życie po wielu latach po śmierci i na dodatek użerasz się ze mną, zamiast jak normalny facet iść z kolegami na mecz czy na piwo, jak normalny facet anioł.

-A sądzisz, że to właśnie robimy?

-Nie wiem.

-Zadam ci pytanie, ale musisz odpowiedzieć szczerze.

-Ja?-byłam zaskoczona że teraz mnie wziął na celownik-No... dobrze...

-Czy przychodził do ciebie przede mną mój przyjaciel w garniturze, poważny, wygląda jak aktor?

Skąd on wie?

-Po twojej minie widzę skarbie, że tak.

-To ten straszny facet jest twoim przyjacielem?

-On tylko się taki wydaje, do naszej pracy podchodzi z pełnym profesjonalizmem, na pewno nie chciał cię przestraszyć.

-Ale to zrobił, nie chcę żeby przychodził kiedy śpię, albo kiedy ciebie nie będzie, nie lubię jego dotyku na policzku, jest szorstki a jego spojrzenie niczym sztylety.

„(Nie)zwykłe....?...."Where stories live. Discover now