Uczucie w nienawiści | Rose&S...

By _Mary-Kate_

10.8K 452 85

Rodziny Weasley oraz Malfoy nigdy nie darzyły siebie sympatią. Jedni uważani za zdrajców krwi, a drudzy za sł... More

Początek przygody w Hogwarcie.
Plan
Wstyd i pośmiewisko, ale się udało
"Nie bądźcie wrogami"
Kartka papieru
Artykuł
Przyjaciele?
Wiersz... miłosny?
Jak Sherlock!
Niemożliwe
Mieszanka wybuchowa!
Dobić czy ratować?
(Nie)znajomy
"Na przekór przeznaczeniu"
Wakacyjne problemy
Spotkanie
ZAWIESZONE

Być lepsza...

1K 42 9
By _Mary-Kate_

Dziewczyna szła przez korytarz, który prowadził do Wielkiej Sali.  Choć była niedziela to ona i tak musiała wcześniej wstać. Po śniadaniu musiała od razu pobiec na boisko Quidditcha. Eliminacje do drużyny to ważna sprawa. Za wszelką cenę chce przynieść rodzinie należny zaszczyt, a przy okazji udowodnić, że jest lepsza do Malfoya.

-Jak tam? Stres?-spytała blondynka, podchodząc do niej.

Lisa Wood to miła i sympatyczna dziewczyna z Ravenclaw. Jej ojcem jest Oliver i Jane Wood. Bardzo polubiła się z Rose podczas pierwszego roku. Choć należą do różnych domów, to nie przeszkadza mi to i spędzają wspólnie bardzo dużo czasu. Ma długie blond włosy oraz oliwkową cerę. Zielone oczy otoczone są oprawą z długich czarnych rzęs. Szczupła i dość niska, ale o kilka centymetrów przewyższa Rose.

-No tak trochę...-wskazała na palcach niewielką odległość.

-Nie martw się, będzie dobrze.-położyła jej rękę na ramieniu.-Chodźmy już, jestem strasznie głodna.-zaburczało jej w brzuchu.

Rose zachichotała cicho.

-Dobrze, bo jeszcze mi tu padniesz z głodu.-przyśpieszyła kroku, ciągnąc za sobą dziewczynę.

~~Na boisku Quidditcha ~~

-Ale jak to?!-wykrzyczała ognistowłosa.

-Wybacz młoda, ale jeszcze nie możesz przystąpić do eliminacji. Takie zasady.-powiedział od niechcenia kapitan drużyny Gryffindoru.

-Niby dlaczego nie mogę?-oburzyła się Rose.

-Jesteś w drugiej klasie. Poczekaj jeszcze rok, może dwa i wtedy spróbuj.

-Mój wujek dostał się na pierwszym roku i był jednym z najlepszych. Dlaczego ja nie mogę spróbować?

-Twój wujek to facet, a mężczyźni są bardziej wysportowani i lepiej grają. No sorry mała, może innym razem.

Wściekła dziewczyna odwróciła się na pięcie i wróciła do zamku.

-Co za głupek! "Jesteś w drugiej klasie".-przedrzeźniała go.-"Mężczyźni lepiej grają". Już ja mu pokarzę. Dobra poczekam rok, może dwa, ale wyszkolę się tak, że będę najlepsza. Jeszcze będzie mnie błagać, żebym z nimi grała.-odgarnęła włosy i ruszyła do biblioteki.


-No i jak?-zapytała ze strachem Lisa.

-Nie przyjęli mnie.-rzekła oschle Rose.

-Nie zamartwiaj się. Poćwiczysz trochę, potrenujesz z kuzynami i następnym razem ci się uda...-mówiła pełna entuzjazmu.

-Nie o to chodzi. Nawet nie chcieli sprawdzić moich umiejętności.-zasmuciła się.-Powiedzieli, że jestem za młoda, a na dodatek , że jestem dziewczyną, więc całkowicie odpadłam.

-Nie żartuj! Na serio ci tak powiedzieli...

-Tak, ale możemy już o tym nie rozmawiać.-wtrąciła jej się w zdanie.

-Jasne, wybacz.  Co masz jutro na pierwszych zajęciach?

-Yyyy...chyba Eliksiry.-powiedziała niepewnie po chwili zastanowienia.

-Ja Numerologię.-skrzywiła się.- To niesamowite, prawda?

-Ale co?-Rose spojrzała na nią zdziwiona.

-To, że Slughorn jeszcze uczy. Tyle przeżył.-rzekła z podziwem.-Nauczał nawet starsze pokolenie niż nasi dziadkowie. Ile on ma właściwie lat?

-Nie wiem.-wzruszyła ramionami.-Co cię on tak interesuje?

-A tak po prostu. Podziwiam tego człowieka.

-Aha.-mruknęła, nie rozumiejąc, o co chodzi blondynce.



-Nie no, nie wierzę!

-Co się stało Rose?-zmartwiła się Lisa nagłym krzykiem koleżanki.

-Patrz!-przytrzymała przed jej oczami swój plan zajęć.

-I co?

-Nie widzisz!-wskazała na jeden punkt.-Eliksiry mam łączone ze Slytherinem!

-Czyli wychodzi na to, że ja mam z Hufflepuff... Może być.-wzruszyła ramionami.

-Tak, dla ciebie to dobrze, ale co ja mam powiedzieć! Będzie tam Albus i ...Malfoy.-prychnęła.

-Właśnie, co do twojego kuzyna. Nie powinnaś się z nim przypadkiem pogodzić? No wiesz, jesteście rodziną.

-Nie jesteśmy pokłóceni.

-To dlaczego ze sobą nie rozmawiacie?-zauważyła chytrze.

-No bo... on woli rozmawiać z Malfoyem.

-Ehhh... dobra, nie będę się z tobą teraz kłócić. Tylko przemyśl to, co powiedziałam. -spojrzała na zegarek na ręce.-Muszę już lecieć na zajęcia. Na razie!

-Tak, pa...


-Witam wszystkich serdecznie...-zaczął Slughorn.-... zanim zaczniemy, chciałbym wprowadzić nową regułę.-przejrzał wzrokiem wszystkich obecnych.-Jako, iż mamy łączone lekcje to chciałbym, aby w mojej klasie panował porządek. Dlatego zdecydowałem, że w jednej ławce będzie siedział jeden uczeń z Gryffindoru i jeden ze Slytherinu. Jakieś pytania?

U większości uczniów humor się pogorszył, ale w tej sytuacji najbardziej cierpiała Rose. Wolała już siedzieć z Dannym, którego przezywają "śmierdziel" chyba z wiadomego powodu, niż z jakimś Ślizgonem.

-Uczniowie z domu Lwa będą losować karteczki, z kim będą siedzieć. Proszę Panna Moon.-zaczęło się losowanie. Niektórzy mieli lepiej inny gorzej. W końcu przyszła pora.

-Panna Weasley, zapraszam.-profesor przywołał ją gestem ręki.

Rose wstał z miejsca i powoli podeszłą. Modliła się podświadomie, żeby nie wylosować swojego kuzyna, z którym ostatnio ma nie za dobry kontakt. Lisa miała rację. Ona i Albus nie odzywają się do siebie i tylko przy rodzinie udają, że wszystko jest w porządku. 

Zanurzyła dłoń w materiałowym worki z karteczkami. Papierki przesuwały jej się między palcami, a ona sama bała się wyciągnąć któryś z nić.

-Proszę losować, Panno Weasley.-zniecierpliwił się nauczyciel.

Chwyciła pierwszą lepszą karteczkę i wyjęła rękę. Westchnęła głęboko i skrzyżował dwa palce za plecami. Dopiero później odczytała nazwisko. Przeklinała się w myślach, że o tym nie pomyślała. Co prawda jej modlitwa została wysłuchana, ale szczerze to wolałaby zobaczyć nazwisko swojego kuzyna na papierze. Przełknęła ślinę.

-Scorpius Malfoy.-rzekła ozięble i spojrzała na owego chłopaka.

 Młody Malfoy prawie nie spadł z krzesła, kiedy to usłyszał. Był bardzo zdziwiony takim obrotem spraw, podobnie jak reszta, a zwłaszcza jego przyjaciel, który wiedział, że jego kuzynka nie pała do niego sympatią. Blondyn wyprostował się podenerwowany na krześle i czekał, aż jego nowa "koleżanka" z ławki usiądzie obok. W jego oczach można było dostrzec zdenerwowanie, satysfakcję, ale i wielką radość. Dziewczyna usiadła jak najdalej od niego i zniecierpliwiona czekała na koniec lekcji.

-Yyyy... Cześć Rose.-Scorpius uśmiechnął się nieśmiało.

-Taaaa cześć.-odparła znudzona.

Chłopak postanowił na razie się do niej nie odzywać, bo widział, że jest zdenerwowana jego towarzystwem. Obiecał sobie jednak, że spróbuje nawiązać z nią jakieś pozytywne relacje, ale będzie się poruszać małymi kroczkami.

-Wszyscy już mają miejsca, a więc zaczynamy. Na początek przygotujemy Eliksir, którego przepis macie w podręczniku na stronie 57. Kiedy ktoś skończy, to zgłasza się do mnie, a wtedy go ocenię. Możecie zaczynać.

Rose szybko chwyciła za kociołek i zaczęła poszukiwać potrzebnych składników, podczas gdy Scorpius przyglądał się jej z zachwytem. Dziewczyna czuła na sobie jego wzrok, z początku to ignorowała, ale z każdą chwilą zaczynało ją to irytować.

-Co?-burknęła, odwracając się w jego stronę.

-Nie nic.-zarumienił się lekko.

-To przestać się na mnie gapić i bierz się do roboty, bo nie wiem, czy wiesz, ale mamy eliksir do zrobienia.-przymrużyła oczy i wróciła do pracy.

-A no tak.-podrapał się zawstydzony po karku i zaczął przyrządzać wywar zgodnie z opisem w książce.

Nie minęło nawet kilka minut, a Scorpius dogonił dziewczynę. Rose chwilę przyjrzała się pracy chłopaka z szeroko otwartymi oczami. Robił wszystko bardzo szybko, zręcznie i dokładnie, jakby znał przepis na pamięć. Tak się zapatrzyła, że nie zauważyła swojego eliksiru, który gotował się trochę za szybko. Na szczęście w porę się zorientowała i zmniejszyła ognień. Odetchnęła z ulgą i starała się już nie zwracać uwagi na chłopaka siedzącego po jej prawej.

W końcu jej Eliksir był gotowy podobnie jak Scorpiusa. Zgłosili się w tym samym czasie, a profesor zaraz do nich podszedł.

-Co my tu mamy? Hmmm...-przyjrzał się pracy Rose. Sprawdził kolor, konsystencję i zapach.

-Bardzo dobrze Panno Weasley. Cóż trochę zbyt gęsty, ale cała reszta jest idealnie. Gryffindor otrzymuje 5 punktów.

-Dziękuję Panie Profesorze.-skinęła z uśmiechem głową.

-Teraz Pan Malfoy.-tak samo sprawdził eliksir chłopaka.

-Świetnie. Gratuluję Panu, eliksir wykonany bezbłędnie. Przyznaję Slytherinowi 15 punktów.

-Dziękuję Panu bardzo.-uśmiechnął się szczerze, a mina Rose zrzedła.

Scorpius odwrócił się w jej stronę, spodziewając się uśmiechu. Oboje wykonali poprawnie zadanie, więc myślał, że to ją trochę rozweseli. Zamiast uśmiechu zobaczył zabijające spojrzenie pochodzące z pięknych oczu Rose i obrażoną minę. 

-Dziewczyny są bardzo trudne w obsłudze.-pomyślał zdołowany.

Continue Reading

You'll Also Like

6.4K 344 27
Lucyfer wielki król piekła, Alastor overlord który budzi a bardziej budził postrach oboje cierpią do siebie nienawiścią ale serce nie sługa. [shipy...
53.9K 5.9K 51
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zacis...
21.8K 1.8K 19
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
68.3K 2.2K 130
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...