Uczucie w nienawiści | Rose&S...

De _Mary-Kate_

10.8K 452 85

Rodziny Weasley oraz Malfoy nigdy nie darzyły siebie sympatią. Jedni uważani za zdrajców krwi, a drudzy za sł... Mais

Być lepsza...
Plan
Wstyd i pośmiewisko, ale się udało
"Nie bądźcie wrogami"
Kartka papieru
Artykuł
Przyjaciele?
Wiersz... miłosny?
Jak Sherlock!
Niemożliwe
Mieszanka wybuchowa!
Dobić czy ratować?
(Nie)znajomy
"Na przekór przeznaczeniu"
Wakacyjne problemy
Spotkanie
ZAWIESZONE

Początek przygody w Hogwarcie.

1.6K 59 17
De _Mary-Kate_


Przez zasłonięte żaluzje w pokoju panował półmrok. Jedynie maleńkie promienie słońca mogły przedostać się przez nieliczne szpary. Na łóżku, pod warstwą ciepłej kołdry pewna ognistowłosa dziewczyna chrapała sobie w najlepsze, podczas gdy reszta jej rodziny zajadała śniadanie na dole.

-Hugo. Idź obudzić swoją siostrę. Jeśli nie wstanie w tej chwili spóźnimy się na pociąg.-powiedziała Hermiona przynosząc na stół pieczywo.

-Dlaczego ja?-naburmuszył się chłopiec.

-Ponieważ cię o to proszę.-głos kobiety był bardziej surowy, a jego właścicielka nie tolerowała odmowy.

-No, a tata?!-wskazał na Rona, który dotychczas nie wtrącał się do dyskusji. Prawdę mówiąc, nie chciał po prostu narażać się swojej żonie i wolał przemilczeć całe zamieszanie. Popatrzył na nich z pełnymi ustami i powiedział.

-Huhonbystkuhymahy...-kiedy to powiedział kawałek kurczaka wypadł mu z buzi. Mały Hugo skrzywił się z obrzydzenia.

-Ronald!-Hermiona uderzyła drewnianą łyżką o stół.-Nie mów z pełnymi ustami! Jaki dajesz przykład dzieciom!? Zachowuj się! A ty Hugo, idź po Rose!

-Ale dlaczego?!-powiedzieli równocześnie.

Hermiona w końcu nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć. Niestety jej nerwy są już tak zszargane, że  mała kłótnia i kobieta jest nie do opanowania. Ron wraz z synem posłusznie słuchali wrzasków skuleni na krzesłach. Nie chcieli jeszcze bardziej jej denerwować. Wszyscy byli tak przejęci tą sytuacją, że nawet nie zauważyli zaspanej Rose stojącej w drzwiach. Dziewczyna ziewnęła, a następnie powiedziała.

-Dzień Dobry. Dzięki, że mnie obudziłaś mamo, inaczej bym zaspała.-pocałowała swoją rodzicielkę w policzek, która momentalnie się uspokoiła.

-Nie ma za co.-rzekła zdziwiona.-Spakowałaś wszystko?

-Hymm? A tak, tak.-dziewczyna podparła się a ręce i praktycznie usypiała na siedząco.

-Rose, mamy niecałą godzinę. Pośpiesz się z tym śniadaniem.

-Nie jestem głodna. Lepiej od razu pójdę się ubrać.-nie czekając na odpowiedź poszła z powrotem do swojego pokoju. 

Na krześle leżały już przygotowane ubrania. Przebrała się i umyła zęby. Kiedy była na dole chwyciła jeszcze jabłko ze stołu i zamknęła drzwi. W latającym samochodzie czekała już jej rodzina. Tak właśnie wygląda normalny poranek u państwa Weasleyów.



-Wow! To jest peron 9 i trzy czwarte?-zachwycił się Hugo.

-Chyba tak.-Rose niepewnie podeszła bliżej przejścia.

-To kto pierwszy?-zapytał James, ich kuzyn, który wraz ze swoją rodziną dołączyli do nich przed chwilą.

-Może, nasi pierwszoroczni pójdą razem.-zaproponował wujek Harry.

-Dobra.-rzekł Albus, a Rose tylko pokiwała głową. Oboje złapali za swoje wózki.

-To co na trzy?-zwróciła się do swojego kuzyna.

-Raz, dwa-mówili jednocześnie.-Trzy!

Pobiegli w tym samym czasie i przeszli przez ścianę.

Tu jest niesamowicie! Tyle czarodziejów!  Jak magicznie!-pomyślała dziewczyna.

Po pewnym czasie przy pociągu byli już wszyscy. Dorośli zaczęli witać się ze starymi przyjaciółmi. Rose podobnie jak Albus byli podekscytowani oraz zestresowani. 

Jadą do szkoły, w której spędzą siedem długich lat. Zostaną wybrani do jednego z czterech domów. Każdy z nich ma odmienne dormitorium, innego opiekuna, zasady, cechy charakterystyczne jego członków. Kto by się czymś takim nie stresował?

-Jak się czujesz?-zaczął nagle Albus.

-Szczerze? Nie najlepiej. A ty?

-Tak samo.

-No dobra dzieciaki za chwilę odjeżdżacie, więc pora się pożegnać. Choć tu Rosie.-Ron przywołał ją gestem ręki.

-Tato! Nie przy ludziach.-jej policzki pokrył różowy rumieniec.

-Oh.. córeczko.-Hermiona przytuliła ją mocno. Wyglądała na bardziej podenerwowaną, niż jej córka.-Bądź grzeczna i ucz się pilnie. Nie przysparzaj nauczycielom problemów, tak jak my robiliśmy to kiedyś.-dodała ciszej.

-A jak nie trafisz do Gryffindoru, to cię wydziedziczymy.-powiedział jej ojciec.

Rose spojrzała na niego z lekkim przerażeniem. Nie wiedziała czy mówi poważnie, czy tylko sobie żartuje. Wiedziała jedno. Nie może splamić honoru rodziny. Musi dostać się do Gryffindoru.

Hermiona w końcu uwolniła ją z jej zabójczego uścisku. Ron stanął na przeciw niej i położył jej ręce na ramionach.

-Wiem, że dasz radę. Odziedziczyłaś inteligencję po swojej pięknej i mądrej mamie.-powiedział to nieco głośniej, ponieważ wiedział, że jego żona przysłuchuje się ich rozmowie.-Wierzę, że będziesz najlepsza. A na pewno lepsza do niego.-patrzył na coś za sobą.

Dziewczyna odwróciła się i również spojrzała w tamtym kierunku. Stał tak wysoki mężczyzna z platynowymi włosami, a tuż obok niego prawdopodobnie jego syn.

-Mówiłem ci o Malfoyach, lepiej trzymaj się od niego z daleka. -jego twarz na moment przybrała surowy wyraz.-No cóż. Nie ważne. Nie zawiedź mnie Rosie.-przytulił ją do siebie.

Dziewczyna nie bardzo wiedziała jak ma odebrać słowa swojego ojca. Być lepsza?

Pociąg zagwizdał, dając przy tym znak do odjazdu. Ognistowłosa szybko chwyciła Albusa za rękę i pociągnęła w stronę wejścia do pociągu.

Zdążyli jeszcze wszystkim pomachać i odjechali do swojego drugiego domu na następne siedem lat.


Dość długo szukali przedziału w którym mogliby spędzić podróż. Niestety prawie, każdy był zapełniony po brzegi. Rose z rezygnacją zamykała kolejne drzwi, kiedy usłyszała głos swojego kuzyna, Albusa.

-Hej Rose! Tutaj jest miejsce!-uśmiechnięty wyjrzał z jednego z przedziałów.

Dziewczyna westchnęła głęboko i poszła za kuzynem.

Kiedy zajrzał do przedziału jej serce zabiło szybciej. Na jednym miejscu siedział chłopak, którego widziała na peronie. Typowy Malfoy. Platynowe włosy i stalowe tęczówki. Dziwne było to, że siedział sam i czytał książkę. Chłopak podniósł wzrok na nich, a jego oczy rozbłysły. 

-Chyba usiądziemy w innym przedziale.-jej mina staje się ponura i oschła. Dobrze pamiętała o przestrodze ojca "Trzymać się z daleka od Malfoya".

-Dlaczego?-pyta zaskoczony Albus, któremu widocznie nie przeszkadzało takie towarzystwo.-Przecież wszystkie przedziały są już zajęte.

-Wolę już siedzieć na korytarzu, niż zostać tu.-odwróciła się odgarniając włosy i wyszła trzaskając drzwiami.

Scorpiusa bardzo zabolały słowa dziewczyny. Dobrze wiedział ,że ich rodziny się nienawidzą, ale myślał, że się zaprzyjaźnią, pomimo tego. Całą podróż przegadał z Albusem, który zdążył go pocieszyć. Podczas kiedy Rose spędziła całą podróż na korytarzu.


-Ravenclaw!

Kolejna osoba została przydzielona do domu. Śliczna blondynka o zielonych oczach podeszła do klaszczącego stołu. Minerwa McGonagall wywoływała po kolei osoby z listy. Następny był...

-Malfoy Scorpius!

Przy stołach rozniosły się szepty. Pozytywne i te negatywne. Znane nazwisko. Duma i zachwyt. Syn księcia Slytherinu. Wszyscy zadają sobie pytanie. Czy będzie taki sam jak ojciec?

-Slytherin!

Wiwaty i głośne oklaski ze stołu Ślizgonów. Chłopak zerknął jeszcze na ognistowłosą dziewczynę, która posłała mu tylko krótkie, chłodne spojrzenie. Ze spuszczoną głową zajął swoje miejsce.

-Potter Albus!

Chłopak ze strachem podszedł do profesor McGonagall Minęło kilka minut, a Tiara krzyknęła.

-Slytherin!

Wszyscy byli w wielkim szoku. Podobnie jak Rose, która nie mogła ustać na własnych nogach. Stół i tak zaczął wiwatować, a przerażony chłopak usiadł obok uśmiechniętego Scorpiusa.

-Weasley Rose!

Dziewczyna chwiejnym krokiem podeszła do Tiary. 

Czy na prawdę zostanę wydziedziczona, jeśli trafię do innego domu, niż Gryffindor? Boję się.-myślała gorączkowo.

Nie minęło kilka minut, a stara Tiara wykrzyczała.

-Gryffindor!

Kamień spadł jej z serca. Uśmiechnięta w podskokach ruszyła do wiwatującego stołu. Na razie rok nie zapowiada się tragicznie.



Dziękuję bardzo za przeczytanie. To moje pierwsze opowiadanie i nie jestem pewna czy dobrze wszystko napisałam. Jestem gotowa na każdą krytykę, tę dobrą i złą. Czy 1105 słów wystarczy? Nie wiem. Jeszcze tego wszystkiego nie rozgryzłam.Kolejne części będą pewnie z trochę późniejszych lat. Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia.


Continue lendo

Você também vai gostar

67.4K 2.8K 58
Zmieniony przez śmierć ojca Nicola postanawia zadebiutować w Reprezentacji Polski, co było marzeniem pana Krzysztofa. Zbuntowany młody dorosły w prze...
180K 10.3K 131
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...
23.2K 1.5K 39
Edgar ma 15 lat, zmaga sie z problemami rodzinnymi jak i prywatnymi, do tego sie jeszcze wyprowadza z domu w którym mieszkał cale swoje życie, ma też...
23.8K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...