Once we were Friends

By exostyleisururong

15.3K 1.7K 342

One Shot (opis): Ten One Shot jest prezentem świątecznym dla wszystkich, którzy zechcą go przeczytać. Powstał... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16

One shot

2.2K 182 72
By exostyleisururong

Coś pomarańczowego i okrągłego niebezpiecznie zbliżało się w stronę twarzy Baekhyuna. Od razu rozpoznałam w tym piłkę do koszykówki więc moje ciało zareagowało samo. Wyciągnęłam dłoń, którą zasłoniłam przyjaciela ratując go tym od bólu złamanego nosa.

- Co do cholery?!- wykrzyknął zaskoczony, a z mojego gardła wydobył się tylko głośny śmiech.

-Przepraszam Hyung- krzyknął chłopiec, który po chwili podbiegł do nas żeby odzyskać swoją własność. Podałam mu piłkę ignorując śmiech mojego przyjaciela.

-Czy on wziął Cię za faceta?!- zapytał rozbawiony kiedy dziecko oddaliło się w stronę boiska.

Faktycznie w oczach tego chłopca mogłam przypominać mężczyznę. Miałam krótkie, czarne włosy delikatnie opadające na moje oczy, ubranie składające się z luźnej, ciemnej koszulki, wytartych dżinsów i znoszonych trampek.

- Czego rżysz?! Widocznie jestem bardziej męska niż ty!- szturchnęłam go w ramię przez co skrzywił się delikatnie.- A w ogóle gdzie ty się gapisz?! Nie widzisz, że Twoje życie jest zagrożone?

- Machałem... koledze.- mruknął lekko zaczerwieniony. Zignorowałam jego dziwny wyraz twarzy i po prostu ruszyłam dalej przed siebie.- Zaczekaj!- podbiegł i potargał moje krótkie, nieukładające się włosy.

- Spadaj głupku!

- Oj nie przesadzaj. I tak mnie kochasz.- zaśmiał się.

Baekhyun i ja znaliśmy się od urodzenia. Nasze mamy spotkały się po raz pierwszy w szpitalu oczekując naszych narodzin. Później nasze rodziny zamieszkały obok siebie, a my zostaliśmy wysłani do jednego żłobka, przedszkola i szkoły. Nasza przyjacielska relacja rozpoczęła się kiedy rozzłoszczona przez jego płacz za rodzicami pobiłam go łopatką. Nie mam pojęcia jak, ale po tym incydencie staliśmy się nierozłączni. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Wspólnie przeżyliśmy młodzieńczy bunt, to z nim poszłam na pierwsze wagary i spróbowałam alkoholu, który natychmiastowo zwróciłam. Porozumiewaliśmy się bez słów co zawsze dziwiło wszystkich wokół. Trochę tak jakbyśmy mieli jeden mózg w dwóch ciałach. Nigdy nie przeszkadzał mu mój mało dziewczęcy wygląd. Czuliśmy się ze sobą swobodnie i takie nieistotnie sprawy nie miały znaczenia.

***

- A masz!- krzyknęłam wduszając przypadkową kombinację guzików na padzie. Na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech na myśl, że po raz kolejny wygrałam z Baekhyunem w Tekkena. Zaskakujące było to, że mój przyjaciel, który zawsze krzyczał i przeklinał oburzony swoją przegraną, tym razem po prostu usiadł bez słowa.- Coś się stało?- zapytałam jego brakiem reakcji.

- Haru... Myślisz, że nasza ulubiona kawiarnia jest odpowiednim miejscem na pierwszą randkę?

- Słucham? Jaką pierwszą randkę?- zakrztusiłam się sokiem, który właśnie upiłam.- Umówiłeś się z kimś?

- No wiesz...- uśmiechnął się lekko zawstydzony po chwili wzruszając ramionami.

- Kto to?- zapytałam chyba nie do końca chcąc wiedzieć. No bo jak to... mój najlepszy przyjaciel z jakąś dziewczyną?

BAEKHYUN Z JAKĄŚ DZIEWCZYNĄ?! To się w ogóle nie trzyma kupy!

Nigdy wcześniej nie interesowało go randkowanie. Zawsze mówił, że woli być wolny i niezależny, a ja po prostu twierdziłam, że jest zbyt leniwy aby się postarać. Nawet ćwiczyć mu się nie chciało i po każdej rozmowie o tym kończyliśmy pochłaniając kolejny słoik Nutelli.

- Znasz ją. Chodziła z nami do klasy.- wyjaśnił. -Choi Hyejin.

Moja szczęka opadła prawie do samej ziemi na myśl o tym, że mój najlepszy przyjaciel wybrał właśnie ją. Jedną z nielicznych osób, które znienawidziłam od pierwszej rozmowy. Hyejin była zadufaną w sobie krową, którą jakimś cudem wszyscy uwielbiali. Być może tylko na mnie robiła takie wrażenie, ale w życiu nie pomyślałabym, że Baekhyun może się w niej zakochać. Nigdy wcześniej nie zwrócił na nią większej uwagi więc myślałam, że ma takie samo zdanie na jej temat jak ja. W końcu tak rzadko nasze opinie o kimś różniły się od siebie.

- Zwariowałeś?!- wybuchłam.

- Co Ci się w niej nie podoba? Przecież jest ładna.

- Czy tylko to według Ciebie liczy przy wyborze partnerki?

- A czy jest coś ważniejszego?- zapytał szczerze zaskoczony. Uderzyłam otwartą dłonią w czoło wykonując przysłowiowego facepalma. Nie sądziłam, że Baekhyun jest aż tak płytki.

W tym momencie jego telefon wydał z siebie głośny dźwięk oznaczający nadchodzące połączenie. Gwałtownie podskoczył na kanapie od razu odbierając. Patrzyłam jak jego twarz łagodnieje, a po chwili rozpromienia się w szerokim uśmiechu.

Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam. Nie chciałam się dzielić przyjacielem, nie z tą głupią krową. Baekhyun nigdy wcześniej się tak nie zachowywał i nie mogłam tego ukryć, nie podobało mi się to. Dlaczego chciał zabrać ją na randkę do NASZEJ kawiarni? Jest tyle miejsc w mieście, do których mogliby iść.

- Cześć...- mruknęłam pod nosem zła po czym wstałam i ruszyłam do wyjścia. Baekhyun nawet mi nie odpowiedział gdyż wciąż był pochłonięty przesłodzoną rozmową przez telefon. Z niedowierzaniem weszłam do swojego domu, który znajdował się zaraz obok i usiadłam w kuchni chcąc zajeść to dziwne uczucie kanapką z Nutellą.

Wszystko nie trzymało się logicznej całości. Baekhyun nie mógł być zakochany właśnie w tej dziewczynie! Nie w tej głupiej krowie!

- Dlaczego masz minę jakbyś miała zwymiotować?- zapytała mama, ale w jej głosie słychać było nutkę rozbawienia. Zawsze gdy byłam o coś obrażona to mój wyraz twarzy mnie zdradzał.

- Bo jestem zła.- wzruszyłam ramionami chwytając słoik nutelli po chwili zanurzając w nim łyżeczkę. Jednak jedna kanapka nie potrafiła uleczyć mojego oburzenia.

- Dlaczego?

Moja mama zadawała niby zwykłe pytania, ale potrafiła zrobić to tak, że na pewno wszystko jej powiem. To były co najmniej jakieś paranormalne zdolności.

- Bo Baekhyun umówił się na randkę. Wszystko byłoby super gdyby nie fakt, że to Hyejin. Najgłupsza i najbardziej pusta dziewczyna w tym mieście.- prychnęłam z ustami pełnymi czekolady.

- Skąd wiesz?

- Chodziliśmy z nią do jednej klasy. I jakoś wtedy nie był nią zainteresowany!

- Ludzie dorastają.- wzruszyła ramionami.- A jaki jest prawdziwy powód twojej złości?

- No to, że umówił się z nią w naszej kawiarni!

- Więc chodzi ci o nią czy o waszą kawiarnie?

- Nie wywracaj kota ogonem!- krzyknęłam oburzona. Byłam na prawdę wściekła i sama nie potrafiłam zrozumieć dlaczego aż tak mi to przeszkadza.

- Nie przemawia przez ciebie zazdrość?

Wytrzeszczyłam oczy w szoku nie mogąc uwierzyć, że takie słowa opuściły usta mojej mamy. To co mówiła nie miało najmniejszego sensu. Baekhyun był moim przyjacielem i po prostu chciałam dla niego dobrze.

- Nie jestem zazdrosna o Baekhyuna! Chodzi mi o sam fakt...

W sumie już sama nie wiedziałam o co dokładnie mi chodzi.

- Jesteś. Boisz się, że ta dziewczyna zabierze ci przyjaciela, ale musisz wiedzieć, że każde z was dorasta. Baekhyun nie będzie do końca życia bawił się z tobą. Pozwól mu ułożyć sobie życie.

- Ale...

Mama dawno wyszła z kuchni, a jej słowa wciąż świdrowały w mojej głowie. Wracały niczym echo. Nie spałam przez pół nocy nie wiedząc co ze sobą zrobić. Czułam dziwny przymus do tego aby przeprosić Baekhyuna mimo iż nic złego mu nie zrobiłam.

Kiedy leżałam w łóżku wysłałam do niego sms'a. Jednak nigdy nie doczekałam się odpowiedzi.

***

- Do zobaczenia!- krzyknął Baekhyun pospiesznie znikając za rogiem. Z lekkim uśmiechem pod nosem prychnęłam. Były moje urodziny, a chłopak nie złożył mi nawet życzeń. Przez cały czas spędzony ze mną nie poruszył tego tematu. To mogło oznaczać tylko jedno.

Szykuje dla mnie niespodziankę.

Kilka lat temu zrobiłam dokładnie to samo. Udawałam, że nie pamiętam o jego urodzinach, unikałam go cały dzień wmawiając, że mam inne rzeczy do załatwienia i nie mam czasu. Tak na prawdę zorganizowałam dla niego najlepszą imprezę na jaką było mnie stać.

Z uśmiechem na ustach wróciłam więc do domu gdzie chciałam wyczekiwać smsa od chłopaka. Wyciągnęłam z szafy najlepsze dżinsy i t shirt z logo ulubionego zespołu aby od razu w nie wskoczyć kiedy tylko nadejdzie wiadomość. Wykąpałam się, uczesałam niesforne, poczochrane włosy, a z mojej twarzy nie schodził uśmiech.

Baekhyun oczywiście mimo tego co mu mówiłam zaczął spotykać się z Hyejin. W sumie miałam to gdzieś dopóki nie rozmawiał z nią przy mnie przez telefon lub co gorsza nie kazał mi spędzać z nią czasu. Nie miałam zamiaru się z nią zaprzyjaźniać tylko przez to, że zależy mi na nim.

Czekałam godzinę, później kilka kolejnych, a wiadomości wciąż nie było. Leżałam na łóżku wlepiając spojrzenie w sufit, aż w końcu zupełnie nieświadomie zasnęłam. Śniły mi się jakieś głupie sytuacje z dzieciństwa. To jak uderzyłam Baekhyuna łopatką, nasze maratony kreskówek, wspólne wyprawy w nieznane (czyt. Na pobliski plac zabaw gdzie nasi rodzice nie pozwalali nam chodzić bojąc się, że po drodze potrąci nas auto).

Ze snu wyrwał mnie dźwięk telefonu. Podskoczyłam na łóżku biegiem rzucając się do biurka aby odebrać.

- Halo?- mój głos był lekko zachrypnięty od snu. Już chciałam zacząć krzyczeć na Baekhyuna, że jest powolny, ale okazało się, że... to nie on.

- Chcieliśmy zaproponować Pani wspaniały komplet pościeli za jedyne 1000000W. Zapewniam, że będzie się Pani czuła dzięki niej fantastycznie...

Nie czekając na nic rozłączyłam się. Nawet nie powiedziałam „Nie, dziękuję".

Na dworze było już kompletnie ciemno. Księżyc świecił wysoko na niebie. Było już po dwudziestej pierwszej. Na ekranie mojego telefonu nie wyświetlały się żadne nowe wiadomości... Nic.

Baekhyun nie napisał, nie zadzwonił.

- Zapomniał.- warknęłam czując taką wściekłość jak jeszcze nigdy wcześniej. Co roku pamiętał. Zawsze spędzaliśmy urodziny w swoim towarzystwie.

Podeszłam do okna chcąc wyglądnąć przez nie wprost do pokoju Baekhyuna. Było w nim ciemno co oznaczało, że Baekhyuna nie ma w domu.

Dlaczego miałam ochotę płakać? Przecież to tylko urodziny, o których zapomniał najlepszy przyjaciel.

Siedziałam i wlepiałam wzrok w zegar wiszący na ścianie widząc każdą mijającą minutę, każdą godzinę.

22...

23...

24...

Moje urodziny dawno minęły, a w pokoju Baekhyuna światło wciąż się nie zapaliło. Nie odezwał się.

Chyba jeszcze nigdy wcześniej nie było mi tak przykro jak w tym momencie. Nie przypuszczałam, że przyjdzie taki dzień, w którym któreś z nas zapomni o ważnym dniu tego drugiego.

- Wiedziałam, że przez Hyejin będą same problemy.- warknęłam pod nosem po czym z wielką złością przebrałam się w piżamę i poszłam spać.

Unikałam go przez kilka dni, chociaż w sumie nie musiałam z tym aż tak bardzo starać. Wciągu tak długiego czasu napisał do mnie tylko dwa razy wciąż nie wiedząc co zrobił.

- Widzisz się dzisiaj z Baekhyunem?- zapytała moja mama przy śniadaniu.- Chciałam go o coś zapytać, ale...

Nie pozwoliłam jej skończyć.

- Nie widzę się z nim w najbliższym czasie. W ogóle w najbliższym tygodniu.- warknęłam.- Albo nawet i miesiącu.

Wyszłam z kuchni, a chwilę później z domu głośno trzaskając drzwiami. Każda uliczka tego niewielkiego miasta wydawała się być nudna i pusta bez uśmiechniętego obok Baekhyuna. Zawsze gdy razem szliśmy chłopak mówił coś zabawnego dzięki czemu świat dookoła stawał się piękniejszy.

Nie mogłam zrozumieć tego co czułam. Bolało mnie w klatce piersiowej kiedy o nim myślałam, było mi przykro na samą myśl o tym, że jest w tym momencie z kimś innym.

Krążyłam po miasteczku przez kilka dobrych godzin nie mogąc znaleźć żadnego ambitnego zajęcia. Minęłam kilka znajomych osób, z którymi się przywitałam, ale mimo to szłam dalej jakby czegoś szukając. Aż w końcu chyba to znalazłam.

Moja ulubiona kawiarnia, w której potrafiłam spędzać z Baekhyunem wiele godzin dziennie. Tylko, że tym razem, przy naszym stoliku stojącym pod ostatnim oknem z prawej strony siedział Baekhyun z piękną, uśmiechniętą słodko dziewczyną o długich włosach i bardzo kobiecych kształtach.

Hyejin.

Dlaczego jakoś nagle zaczęłam porównywać ją do siebie? Jej dziewczęce sukienki i koronkowe spódniczki do moich wytartych dżinsów i trampek? Dlaczego w mojej głowie obrzuciłam ją najgorszymi wyzwiskami jakie tylko mi do niej wpadały?

Baekhyun mnie zauważył. Uśmiechnął się szeroko po czym radośnie do mnie pomachał i kiwnął abym do nich dołączyła. To była ostatnia rzecz, na którą miałam ochotę. On i Hyejin zapatrzeni w siebie na swojej cudownej randce i ja, siedząca obok, mająca ochotę zwymiotować na dźwięk głosu dziewczyny najlepszego przyjaciela.

Odwróciłam się na pięcie i kompletnie ignorując chłopaka wróciłam do domu. Cholernie bolało, z oczu pierwszy raz poleciały łzy.

„Dlaczego sobie poszłaś?"- sms od Baekhyuna.

- Chyba sobie robisz jaja...- zapłakałam mało elegancko w poduszkę.

„Nie chciałam wam przeszkadzać."

„ Zapomniałem o twoich urodzinach. Przepraszam."

Właśnie w taki sposób mnie przeprosił. Przez głupiego smsa. Nie zadzwonił, nie przyszedł do mnie mimo iż mieszkałam zaraz obok niego. WYSŁAŁ SMSA!

„Nie ma sprawy."- wcale tak nie myślałam. To była duża sprawa. Jak on mógł to zrobić?

***

Obracałam w dłoniach filiżankę z kawą czekając aż Baekhyun w końcu raczy pojawić się w kawiarni. Czekałam na niego już od dobrych dwudziestu minut.

W końcu znalazł czas aby się ze mną spotkać co cieszyło mnie bardziej niż bym tego chciała. Powinnam być na niego obrażona przez długi czas, ale tęskniłam za nim i chciałam go zobaczyć.

- Haru!

Na mojej twarzy mimo woli pojawił się uśmiech gdy tylko usłyszałam jego głos. Tak długo nie miałam okazji go słyszeć...

Odwróciłam się do niego i w tym momencie uśmiech zniknął. Baekhyun nie był sam. Szedł przez kawiarnie trzymając dłoń ślicznej dziewczyny, która nie wyglądała na zachwyconą tym, że mnie widzi.

- Cześć.- powiedział radośnie po czym usiedli od razu zamawiając coś u kelnera. Baekhyun zamówił dokładnie to co ja, a Hyejin kawę z odtłuszczonym mlekiem, bo „jest na diecie".

- Diecie?- mruknęłam.- A z czego ty chcesz schudnąć?- prychnęłam.

Nie potrafiłam się opanować. Brzydkie i niemiłe komentarze opuszczały moje usta zupełnie niekontrolowanie. Owszem myślałam o niej bardzo źle, ale w sumie nie powinnam tego mówić na głos. Zwłaszcza przy Baekhyunie.

Wszystko co tylko mówiła ja potrafiłam obrócić w żart lub po prostu ją wyśmiać.

- Haru.- warknął Baekhyun, który chyba stracił do mnie cierpliwość.

- No co?- burknęłam.- Na prawdę kwestia złamanego paznokcia jest aż tak poważną tragedią światową?

- Nie musisz być taka wredna.

- Wredna?

- Myślisz, że kim jesteś żeby tak o mnie mówić?- oburzyła się Hyejin i spojrzała na mnie wzrokiem, za który znienawidziłam ją już w szkole.- Dziewczyna, która nie potrafi sama określić czy jest kobietą czy mężczyzną nie powinna wypowiadać się na temat innych.- z pogardą spojrzała na moje ubranie i poczochrane włosy.- Zupełnie nie rozumiem dlaczego Baekhyun się z tobą przyjaźni.

- Zamknij się.- nie chciałam tego słuchać.

- Haru...- Baekhyun spojrzał na mnie jak jeszcze nigdy, a ja pierwszy raz nie wiedziałam o czym myśli.- Wyjdź.

- Słucham?!

- Powiedziałem żebyś sobie poszła. Jeśli jedyne co mówisz to obraźliwe teksty w stosunku do mojej dziewczyny to nie chce tego słuchać. Przeproś ją natychmiast albo sobie idź.

- Przecież ona też...

Nie miałam zamiaru się więcej poniżać. Nie w obecności tej wiedźmy z wielkim, zadowolonym uśmiechem.

- Nie wiedziałam, że nasza przyjaźń nic dla ciebie nie znaczy... Nigdy nic nie znaczyła...

Wstałam i po prostu wyszłam z kawiarni nie odwracając się w ich stronę. Nie chciałam aby zobaczyli, że z moich oczu płyną łzy, których nie dało się powstrzymać.

***

Mijały dni, tygodnie, a Baekhyun się nie odezwał. Wiele razy chwytałam telefon aby zadzwonić, czekałam na schodach jego domu aż wróci, ale za każdym razem rezygnowałam. Duma nie pozwalała mi nic zrobić. Nie potrafiłam się tak upokorzyć i błagać go o to aby znów chciał spędzać ze mną czas. Nigdy nie wpadłam na niego na ulicy nawet przez przypadek. Tęskniłam za nim, chciałam go zobaczyć, ale on tego nie chciał. Miałam wrażenie, że moje życie już nie ma sensu.

Przez ten czas jedyne co sobie uświadomiłam to fakt iż Baekhyun nie był przyjacielem. Chyba od dłuższego czasu nim nie był.

Kochałam go. Kochałam od tak dawna, a uświadomiłam to sobie dopiero teraz kiedy wszystko się rozpadło.

- Wstań w końcu z tego łóżka.- krzyknęła mama wchodząc do mojego pokoju. Szybkim, agresywnym ruchem odsunęła zasłony w oknie, po czym otwarła je wpuszczając do środka świeże powietrze.- Śmierdzi tu jakby w szafie leżał trup! Posprzątaj!

- Przestań krzyczeć.- jęknęłam naciągając kołdrę na głowę. Nie chciałam wstawać. Nie miało to przecież sensu ani znaczenia. Po co miałam wstawać? Dla kogo?

- Właściwie dlaczego jesteś jeszcze w domu?- dodała w ostatnim momencie odwracając się w drzwiach.

- A gdzie niby mam być?- mruknęłam.- Jestem beznadziejnym aspołecznym zombie. Nawet pracy nie mam. Nigdzie nie muszę wychodzić.

- Myślałam, że będziesz chciała pożegnać się z Baekhyunem na stacji kolejowej.

- Pożegnać?- zdziwiłam się i od razu usiadłam wyprostowana. Sen już nie był tak istotny.- Dlaczego mam się z nim żegnać?

- No jak to? Przecież wyjeżdża na studia do Seulu! Nie powiedział ci?

Studia...

- Obiecaj mi że nigdy stąd nie wyjedziemy.- powiedziałam podczas kolejnej rundy gry w Tekkena.

- Nie zamierzam wyjeżdżać. Studia nie są dla mnie. A po za tym jak ty nie pojedziesz to ja też nie.

Obiecał, że nie wyjedzie. Nigdzie beze mnie nie pojedzie...

Wyskoczyłam z łóżka, wykąpałam się najszybciej jak tylko mogłam i ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy, które wpadły mi w ręce. Nie miałam czasu na to żeby jechać autobusem czy taksówką więc po prostu biegłam.

Każdy oddech boleśnie palił moje płuca, mięśnie powoli odmawiały współpracy, ale nie mogłam zwolnić. Musiałam zdążyć.

I zdążyłam.

Pociąg stał już na peronie, ale nie z Baekhyunem w środku.

- Baekhyun!- krzyknęłam aby zwrócić na siebie jego uwagę. Przez jego ramie zawieszona była olbrzymia torba wypchana po same brzegi. Na jego twarzy pojawił się uśmiech lekkiej... ulgi?

- Haru...- szepnął po czym zrzucił torbę z ramienia kiedy mocno go przytuliłam.- Nie sądziłem, że przyjdziesz...

- Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?!- krzyknęłam przez łzy.- Dlaczego wyjeżdżasz?

- Dostałem się na studia. Chciałem ci powiedzieć, ale nie miałem szansy. Próbowałem wiele razy, ale jednak duma nie pozwalała mi się z tobą skontaktować. Cieszę się, że cie widzę...

- Nie wyjeżdżaj...

- Daj spokój.- zaśmiał się lekko.- Seul to nie koniec świata. Zawsze możesz przyjechać i nas odwiedzić.

- Was...?

- Hyejin wyjechała już kilka dni temu dopilnować aby skończyli remont naszego mieszkania. Będziemy w Seulu mieszkać razem.

Te słowa były równie bolesne jak wbicie sztyletu w serce.

- Nie zostawiaj mnie...- zapłakałam.- Obiecałeś nigdy stąd nie wyjeżdżać.

- Haru...

Nie panując nad sobą uniosłam się na palcach i po prostu przyłożyłam usta do ust chłopaka. Łzy skapywały po mojej brodzie, ale nie zwracałam na to uwagi.

- Kocham cie Baekhyun.- ponownie załkałam.- Nie zostawiaj mnie...

Chciałam pocałować go jeszcze raz, ale... nie pozwolił mi. Delikatnym acz stanowczym ruchem odsunął mnie od siebie.

- Wybacz, ale ja kocham Hyejin. Ty byłaś, jesteś i na zawsze pozostaniesz moją najlepszą przyjaciółką. Ale...

Nagle z głośników usłyszeliśmy komunikat, że pociąg za chwile odjedzie. Baekhyun podniósł torbę z ziemi i zrobił dwa kroki.

- Baekhyun proszę!

- Przepraszam Haru...

Pociąg dawno zniknął ze stacji zabierając ode mnie mojego najlepszego przyjaciela i chłopaka, którego kochałam.

Cały sens mojego życia w tym miejscu zniknął. Już nic nigdy nie będzie takie jak powinno. Deszcz, który lał wielkimi strugami przemoczył moje ubranie, ale jednocześnie ukrył moje łzy.

Okłamałeś mnie Byun Baekhyun. 

Continue Reading

You'll Also Like

18.6K 782 34
Praca jako producentka muzyczna, może być ciekawa pod wieloma względami. Współprace ze znanymi raperami, poznawanie nowych ludzi w towarzystwie około...
4.3K 479 28
Miał to być tylko urodzinowy wyjazd - niespodzianka na tydzień, a pobyt wydłuża się 3-krotnie ze względu na powikłania podczas jednego z wypadów na s...
5.8K 324 17
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
76K 5.9K 66
Severus i Elizabeth zostali rozdzieleni po tragedii, a w Świecie Magii zapanowały mroczne i niepewne czasy.