One shot

2.2K 182 72
                                    

Coś pomarańczowego i okrągłego niebezpiecznie zbliżało się w stronę twarzy Baekhyuna. Od razu rozpoznałam w tym piłkę do koszykówki więc moje ciało zareagowało samo. Wyciągnęłam dłoń, którą zasłoniłam przyjaciela ratując go tym od bólu złamanego nosa.

- Co do cholery?!- wykrzyknął zaskoczony, a z mojego gardła wydobył się tylko głośny śmiech.

-Przepraszam Hyung- krzyknął chłopiec, który po chwili podbiegł do nas żeby odzyskać swoją własność. Podałam mu piłkę ignorując śmiech mojego przyjaciela.

-Czy on wziął Cię za faceta?!- zapytał rozbawiony kiedy dziecko oddaliło się w stronę boiska.

Faktycznie w oczach tego chłopca mogłam przypominać mężczyznę. Miałam krótkie, czarne włosy delikatnie opadające na moje oczy, ubranie składające się z luźnej, ciemnej koszulki, wytartych dżinsów i znoszonych trampek.

- Czego rżysz?! Widocznie jestem bardziej męska niż ty!- szturchnęłam go w ramię przez co skrzywił się delikatnie.- A w ogóle gdzie ty się gapisz?! Nie widzisz, że Twoje życie jest zagrożone?

- Machałem... koledze.- mruknął lekko zaczerwieniony. Zignorowałam jego dziwny wyraz twarzy i po prostu ruszyłam dalej przed siebie.- Zaczekaj!- podbiegł i potargał moje krótkie, nieukładające się włosy.

- Spadaj głupku!

- Oj nie przesadzaj. I tak mnie kochasz.- zaśmiał się.

Baekhyun i ja znaliśmy się od urodzenia. Nasze mamy spotkały się po raz pierwszy w szpitalu oczekując naszych narodzin. Później nasze rodziny zamieszkały obok siebie, a my zostaliśmy wysłani do jednego żłobka, przedszkola i szkoły. Nasza przyjacielska relacja rozpoczęła się kiedy rozzłoszczona przez jego płacz za rodzicami pobiłam go łopatką. Nie mam pojęcia jak, ale po tym incydencie staliśmy się nierozłączni. Spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę. Wspólnie przeżyliśmy młodzieńczy bunt, to z nim poszłam na pierwsze wagary i spróbowałam alkoholu, który natychmiastowo zwróciłam. Porozumiewaliśmy się bez słów co zawsze dziwiło wszystkich wokół. Trochę tak jakbyśmy mieli jeden mózg w dwóch ciałach. Nigdy nie przeszkadzał mu mój mało dziewczęcy wygląd. Czuliśmy się ze sobą swobodnie i takie nieistotnie sprawy nie miały znaczenia.

***

- A masz!- krzyknęłam wduszając przypadkową kombinację guzików na padzie. Na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech na myśl, że po raz kolejny wygrałam z Baekhyunem w Tekkena. Zaskakujące było to, że mój przyjaciel, który zawsze krzyczał i przeklinał oburzony swoją przegraną, tym razem po prostu usiadł bez słowa.- Coś się stało?- zapytałam jego brakiem reakcji.

- Haru... Myślisz, że nasza ulubiona kawiarnia jest odpowiednim miejscem na pierwszą randkę?

- Słucham? Jaką pierwszą randkę?- zakrztusiłam się sokiem, który właśnie upiłam.- Umówiłeś się z kimś?

- No wiesz...- uśmiechnął się lekko zawstydzony po chwili wzruszając ramionami.

- Kto to?- zapytałam chyba nie do końca chcąc wiedzieć. No bo jak to... mój najlepszy przyjaciel z jakąś dziewczyną?

BAEKHYUN Z JAKĄŚ DZIEWCZYNĄ?! To się w ogóle nie trzyma kupy!

Nigdy wcześniej nie interesowało go randkowanie. Zawsze mówił, że woli być wolny i niezależny, a ja po prostu twierdziłam, że jest zbyt leniwy aby się postarać. Nawet ćwiczyć mu się nie chciało i po każdej rozmowie o tym kończyliśmy pochłaniając kolejny słoik Nutelli.

- Znasz ją. Chodziła z nami do klasy.- wyjaśnił. -Choi Hyejin.

Moja szczęka opadła prawie do samej ziemi na myśl o tym, że mój najlepszy przyjaciel wybrał właśnie ją. Jedną z nielicznych osób, które znienawidziłam od pierwszej rozmowy. Hyejin była zadufaną w sobie krową, którą jakimś cudem wszyscy uwielbiali. Być może tylko na mnie robiła takie wrażenie, ale w życiu nie pomyślałabym, że Baekhyun może się w niej zakochać. Nigdy wcześniej nie zwrócił na nią większej uwagi więc myślałam, że ma takie samo zdanie na jej temat jak ja. W końcu tak rzadko nasze opinie o kimś różniły się od siebie.

Once we were FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz