Rozdział 8

713 93 11
                                    


Uśmiechnęłam się pod nosem na widok gry włączonej w salonie Baekhyuna. Nie grałam w nią od lat, a zawsze ją uwielbiałam. Przez to, że starałam się zapomnieć przestałam robić to co zawsze sprawiało nam radość.

- Masz ochotę zagrać?- zapytał z uśmiechem. Kątem oka spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze trochę czasu do przyjazdu Jimmy'ego więc ku własnemu zaskoczeniu ochoczo przytaknęłam.

Usiedliśmy na kanapie, ramię w ramię, zupełnie tak jak kiedyś. Pad w mojej dłoni wydawał się idealnie wpasowywać, tak jakbym od zawsze miała go w rękach, jakby był stworzony właśnie dla mnie.

Mimo tego, że nie grałam od wieków wciąż doskonale pamiętałam co robić, jaką kombinację klawiszy wduszać, krzyczałam i miałam ochotę przeklinać kiedy coś mi nie wychodziło. Było tak jakby nigdy nic się nie wydarzyło.

Bardzo za tym tęskniłam.

- Znów przegrałem.- jęknął niczym niezadowolone, pięcioletnie dziecko.- Jak ty to robisz?!

- Mam po prostu wrodzony talent.- zaśmiałam się.

Czas mijał przy wspólnej grze na prawdę szybko. Było zabawnie, wesoło, ciągle o czymś rozmawialiśmy, tematy nie miały końca. Aż do momentu, w którym zadzwonił mój telefon. Zdjęcie Jimmy'ego wyświetliło się na ekranie więc od razu odebrałam.

- Cześć Jagiya.- powiedział radośnie.- Jestem pod twoim domem.

Spojrzałam na zegarek i uświadomiłam sobie, że jestem u Baekhyuna już od kilku godzin.

- Jestem u Baekhyuna.- powiedziałam wiedząc, że przed nim nie muszę tego ukrywać. Wiedział, że jesteśmy przyjaciółmi i to akceptował.- Za chwilę wyjdę.

Podniosłam się z kanapy, a Baekhyun za mną. Miał dziwną i niezręczną minę. Uśmiechnęłam się do niego dziękując za miły wieczór. Na prawdę... od dawna nie bawiłam się w taki sposób.

- Przyjdę jeszcze zagrać.- oznajmiłam mu.

- Może wtedy uda mi się w końcu odegrać.

- Do zobaczenia.

Wyszłam na zewnątrz i od razu wpadłam na Jimmy'ego. Uśmiechnął się do mnie, cmoknął mnie w policzek i pociągnął za sobą do auta.

Chłopak tak jak obiecał przygotował dla mnie pyszną kolację przy świecach, w tle grała przyjemna muzyka. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Każde z nas opowiedziało jak minął mu ten dzień. Dziwnie nie wspomniałam o tym, że ugotowałam Baekhyunowi zupę na kaca. Nie wiem dlaczego, ale wolałam żeby o tym nie wiedział. Wiedziałam, że nie byłby zły, ale gdzieś w głębi poczułam jakbym robiła coś złego.

Po jedzeniu obejrzeliśmy wspólnie jakąś komedię romantyczną, którą wybrałam po czym po prostu poszliśmy spać. Było dosyć późno i nie chciało mi się wracać do domu więc wysłałam mamie sms'a, że tej nocy zostanę u Jimmy'ego. Nie miała nic przeciwko. W końcu to nie był pierwszy raz, a po za tym byłam dorosła i mogłam robić to co chciałam.

W jego szafie były jakieś moje pojedyncze ubrania więc bez problemu następnego dnia mogłam iść prosto do pracy. Nana stała już za ladą i sprawdzała dostawę czy na pewno wszystko jest. Z uśmiechem założyłam na siebie fartuch i po prostu zaczęłam pracować.

- Dziękuje i zapraszam ponownie!- powiedziałam wydając klientowi paragon. Pożegnał się z uśmiechem i w ten oto sposób zostałyśmy z Naną same.

- Myślę, że wszystko co zamówiliśmy na imprezę już jest.- pokazała mi kartkę, którą tylko omiotłam wzrokiem.- Opowiedz mi coś o twoim koledze.

Spojrzałam na nią zaskoczona nie mając pojęcia o co jej chodzi. Patrzyła na mnie maślanymi oczami czekając nie wiadomo na co.

- Ale... którym?

- No tym co tak często cie tu odwiedza.- pisnęła.

Baekhyun...

- Jest taki przystojny...- rozanieliła się.- Ma piękny uśmiech i jest taki wysportowany.

- Masz na myśli Baekhyuna?- jakoś nie mogłam dopuścić do siebie myśli, że Nana właśnie zachwyca się moim przyjacielem.

- A czy ktoś inny odwiedza cie w pracy? Przecież nie mam na myśli twojego faceta...- wzruszyła ramionami.

Nie chciałam jej mówić o Baekhyunie... Wiedziałam jakie ma podejście do facetów i mimo tego, że ją uwielbiałam nie chciałam aby zbliżała się akurat do niego. Jednak nie mogłam tego powiedzieć na głos. Brzmiałoby to co najmniej dziwnie.

- Ale co chcesz wiedzieć?

- Ma kogoś?- położyła głowę na dłoniach przygotowując się do najlepszej opowieści.

- Baekhyun... Rozstał się właśnie z dziewczyną. Byli ze sobą bardzo długo.- miałam nadzieje, że to ją trochę zniechęci.- Nie wydaje mi się aby teraz kogoś szukał.

- Bo po prostu jeszcze mnie nie zna.

Nie lubiłam tej pewności w jej głosie.

- A wy długo się przyjaźnicie?

- Całe życie.- mój głos zrobił się trochę nieprzyjemny.

Mój humor trochę się przez to popsuł. Nie chciałam aby Nana zbliżała się do Baekhyuna. Już jedna dziewczyna zniszczyła naszą przyjaźń. Nie chciałam aby to znów się powtórzyło. Po za tym Nana nigdy nie trwała zbyt długo w związku.

Dzwonek nad drzwiami zadzwonił więc z ulgą przerwałam naszą rozmowę. Niestety w drzwiach stał Baekhyun z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Poproszę jedno...- nie dokończył znania.

- Podwójne Americcano.- uśmiechnęłam się.- Czyli to co zwykle.

- To co zwykle.- przytaknął, a ja zabrałam się do roboty. Baekhyun tym razem zajął miejsce w dalszej części kawiarni, a nie przy ladzie tak jak zwykle. Nana oczywiście wykorzystała okazję i odebrała ode mnie jego zamówienie aby do niego podejść.

Nie słyszałam co do niego mówi, ale uśmiech na jej twarzy wyrażał jedno. Flirtowała z nim na całego. Baekhyun niby się uśmiechał i przytakiwał kiedy coś tam mówiła, ale nie wyglądał jakby bardzo chciał rozmawiać. Pewnie dlatego usiadł tak daleko. Myślał o czymś.

Pewne nawyki się nie zmieniają.- pomyślałam.

Baekhyun zawsze kiedy myślał o czymś ważnym, nie chciał rozmawiać. Unikał wszystkich, chodził na samotne spacery, aby dokładnie wszystko przemyśleć.

W ten sposób Nana na pewno go do siebie nie zachęci...- pomyślałam, ale od razu przypomniała mi się Hyejin. Wtedy też myślałam, że znam Baekhyuna. A on mimo wszystko zaczął spotykać się z dziewczyną, której po prostu nie znosiłam. Obrażała mnie, ja ją... Nigdy w życiu nie dałybyśmy rady się zaprzyjaźnić. Nie miałam pewności, że i tym razem Baekhyun mnie nie zaskoczy swoim wyborem.

Takie myśli bolały.

Nie chciałam aby znów mnie oszukiwał. Nie chciałam znów zostać sama, bo on wybierze kogoś innego.

Nie panując nad sobą podeszłam do jego stolika aby po prostu odgonić Nanę. Dla pretekstu zabrałam ze sobą orzechowe ciastko. Jego ulubione.

- Na koszt firmy. Dla stałego klienta.- palnęłam przerywając Nanie w połowie zdania. Baekhyun uśmiechnął się do mnie szeroko. Zauważyłam, że ubrany jest w koszulkę z logo naszego ulubionego zespołu. Chodziliśmy na prawie wszystkie ich koncerty. Sama miałam taką... Kiedyś chodziłam w niej po ulicy, teraz służyła mi za piżamę. Była to jedyna rzecz, która przypominała mi Baekhyuna, ale nie dałam rady jej wyrzucić czy schować tak jak wspólne zdjęcia i wszystko inne.

- Pomóż mi się do niego zbliżyć.- szepnęła Nana wchodząc za mną na zaplecze. Odwróciłam się do niej z beznamiętną twarzą.

- Nie mogę tego zrobić.- odpowiedziałam.

- Dlaczego?

- Bo to jego życie i ja nie mogę się wtrącać w jego wybory. Jeśli będzie chciał to pozwoli ci się do siebie zbliżyć. Jeśli nie... Nie będę go namawiać. 

Once we were FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz