Rozdział 14

674 91 10
                                    


Nie zmrużyłam oka przez całą noc. Po kilku godzinach rozmowa z Baekhyunem wydawała mi się tylko snem, ale telefon udokumentował wszystko. To była prawda.

Nie miałam pewności, ale wydawało mi się, że chłopak podczas naszej rozmowy płakał... Chociaż to może mój szloch odbijał się w słuchawce?

Te nieprzespane godziny minęły mi na rozmyślaniu o wszystkim. O tym co czuje, o tym co powinnam zrobić i o tym czego chce.

Zdecydowałam w końcu, że nie powinnam oszukiwać ani siebie ani nikogo innego.

Wstałam więc z łóżka, wzięłam prysznic i ubrałam się po czym bez śniadania wyszłam z domu. Nogi same prowadziły mnie na drugi koniec miasteczka nawet nie musiałam się na tym skupiać.

Dotarłam na miejsce szybciej niż przypuszczałam. Od razu wdusiłam odpowiedni kod do drzwi i po chwili stałam w tak dobrze znanym mi mieszkaniu. Wszystko dookoła przypominało o cudownych chwilach pełnym śmiechu, radości, miłości. Mimo woli człowiek czuł się dobrze.

Zastałam Jimmyego siedzącego przy stole. Dopijał właśnie kawę i wyglądał na trochę zaskoczonego moim przybyciem.

- Gdybym wiedział, że się do mnie wybierasz przyjechałbym po ciebie!- powiedział podskakując na równe nogi.- Jesteś głodna?

- Nie.- pokręciłam głową i zajęłam miejsce na przeciw niego przy stole. Chłopak uśmiechnął się po czym chwycił czule moją dłoń i pocałował jej wierzch.

Nigdy nie czułam się przy nim źle.

Nigdy mnie nie zawiódł.

Dlaczego to nie możesz być ty?- pomyślałam i poczułam jak mój żołądek się zaciska. Dobrze, że nic tego dnia nie jadłam, bo w tym momencie na pewno bym to zwróciła z nerwów.

- Coś się stało?- zapytał.

- Muszę z tobą porozmawiać.- szepnęłam.

To najgorsze słowa jakie można usłyszeć, ale i wypowiadanie ich nie jest przyjemne. Na pewno nie w takiej sytuacji.

- Słucham.- uśmiechnął się.

- Całą noc nie spałam.- zaczęłam.- Myślałam o tym co powinnam zrobić i czego pragnę. Rozumienie moich własnych uczuć od zawsze przychodziło mi z wielkim trudem.

Moje ręce zaczęły drżeć. Nie chciałam aby chłopak patrzył na mnie z taką miłością...

- Nie mogę z tobą wyjechać.- wydusiłam w końcu. Nie ważne jak długo bym nie myślała, nie potrafiłam sobie wyobrazić, że wyjeżdżam razem z nim i szczęśliwie żyjemy w Los Angeles. Kiedyś z łatwością widziałam naszą przyszłość. Teraz jednak nie potrafiłam. Nie chciałam.

- Nie możesz czy tego nie chcesz?- zapytał.

- Jimmy... Dzięki tobie odzyskałam wiarę w siebie, poczułam się znów wartościowa i zrozumiałam co jest dla mnie ważne. Nauczyłeś mnie od nowa co znaczy kogoś rozumieć, kochać i dbać o niego. Nigdy w życiu nie zawdzięczałam nikomu tyle co tobie.

- Ale?- na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech. Wiedział co dalej będzie.

- Nie mogę dać ci tego czego pragniesz...

- Nie kochasz mnie.

- Kocham.- zapewniłam. Taka była prawda.- Ale nie tak jak byś tego chciał. Jesteś moim przyjacielem, na ciebie zawsze mogłam liczyć...

- Przyjacielem...- w jego ustach zabrzmiało to strasznie gorzko i nieprzyjemnie.

Nie mogłam z nim wyjechać. Bylibyśmy przez to nieszczęśliwi. Oboje.

- Więc wybrałaś jego tak?

- Co?

- Kochasz Baekhyuna.

- To nie ma znaczenia. Jestem tutaj i mówię ci to wszystko dlatego, że nie potrafię dłużej już cie oszukiwać. Bardzo chciałabym odwzajemniać twoje uczucie. Jesteś ideałem, na który nigdy nie zasługiwałam. Na świecie jest dziewczyna, która na pewno jest lepsza ode mnie. Będziesz z nią szczęśliwy.

- Z tobą byłem i chciałem być szczęśliwy.

- Przepraszam...

Kiedy się z nim pożegnałam i wyszłam z mieszkania zaczęłam strasznie płakać. Zakończyłam coś co było dla mnie na prawdę ważne. Jimmy był... wyjątkowy. Ja jednak nie mogłam z nim być. Nie potrafiłam kiedy serce mówi, że zależy mi na kimś innym. Mimo, że zostałam skrzywdzona.

Nie potrafiłam się na niczym skupić. Chciałam uciec od świata. Moje nogi same poprowadziły mnie w stronę lasu.

Uciec.

Schować się.

Tylko to było teraz ważne.

Wyłączyłam telefon nie chcąc aby ktokolwiek próbował się ze mną kontaktować. Musiałam pobyć sama aby się uspokoić.

Było mi tak strasznie przykro, że skrzywdziłam Jimmyego. Na prawdę na niego nie zasługiwałam.

Nie wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Rozstałam się z Jimmym dlatego, że kocham Baekhyuna. Ale nadal nie wiedziałam czy chce z nim być. Serce krzyczało tak, ale rozum mówił nie. Powinnam utrzymywać nasze relacje na czysto przyjacielskich stosunkach. Tak było dla nas obu lepiej.

Nim się obejrzałam dotarłam do urwiska. Miejsce, w którym spędziłam z Baekhunem wspaniałe chwile. Pierwsze wagary, nocowanie po za domem, wszystkie powierzone tajemnice. To działo się zawsze w tym miejscu. Była w nim magia, której dawaliśmy się ponieść. Fakt, że nikt nie znał tego miejsca prócz nas był ekscytujący. Nasza mała tajemnica przed całym światem.

Nic dziwnego, że przychodziłam w to miejsce za każdym razem kiedy mój świat się walił. Spędziłam w nim niezliczone dni po wyjeździe Baekhyuna.

Usiadłam na przewróconym drzewie i wpatrywałam się w panoramę miasteczka. Patrzyłam jak życie biegnie do przodu beze mnie. Po długim czasie słońce zaczęło chować się za horyzontem. Dzień biegł ku końcowi mimo tego i nie byłam na to gotowa. Nie chciałam wracać do domu.

Na ulicach zaczęły zapalać się latarnie, dookoła kina unosił się blask neonów oznajmiających nową premierę filmu w kinie.

Pewnie wielu ludzi wyszło w ten piątkowy wieczór na ulicę. Niektórzy wybierali się do baru, inni może do klubu czy restauracji. Młodzież pewnie szykowała się na imprezy z przyjaciółmi.

Tęskniłam za tak beztroskim życiem.

Znów zaczęłam płakać, myśli znów wróciły.

Wiedziałam, że już nigdy nie spotkam Jimmyego. Po tym co mu powiedziałam pewnie wyjedzie i już nigdy go nie zobaczę. Będę za nim cholernie tęsknić. Za naszymi rozmowami, wspólnymi wyjściami. Wierzyłam w to, że mogliśmy być dobrymi przyjaciółmi, ale związek nie był nam pisany.

Pewnie prędzej czy później i tak by się to rozpadło.

Był dla mnie za dobry.

Płakałam wiedząc, że nikt nie usłyszy, nie zobaczy.

Wyciągnęłam telefon aby ponownie go włączyć. Nie miałam nawet pojęcia która jest godzina.

Na ekranie od razu wyświetliło się ponad 50 nieodebranych połączeń. Część od mamy, część od Baekhyuna. Niezliczona ilość smsów od taty abym dała znak życia.

Chciałam być sama, ale też nie chciałam ich martwić. Wiedziałam jednak, że gdy tylko się do nich odezwę będą chcieli mnie szukać.

Wysłałam więc tylko sms, że żyję i jestem bezpieczna po czym ponownie wyłączyłam telefon.

Słońce całkowicie zaszło za horyzontem.

Dzień dobiegł do końca.

Ból nie minął.

Postanowiłam nie wracać do domu. Może było to nieodpowiedzialne i nierozsądne, ale musiałam być sama.

Nikt nie znajdzie mnie w tym miejscu...

Once we were FriendsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz