"Proszę... ja już nie chcę by...

By MC-Anonimek

65.6K 4.4K 955

Przygoda rozpoczyna się w wiosce piasku gdzie poznajesz chłopca. Nazywają go potworem, przezywają, odpychają... More

"Ja... nie chcę być sam..." Rozdział 1
"Powrót do przeszłości" Krótka notka z przeszłosci
"Do przeszłości nie można już wrócić" Rozdział 2
"Przeszłość rani badziej niż moglibyśmy się tego spodziewać" Rozdział 3
"Sprawdzian! Co się dzieje w Sunie?" rozdział 5
"Egzamin na Chunnina i spotkanie po latach" rozdział 6
"Gaara proszę wróć do mnie!"
"Demon przejmuje kontrole, czyli drugie oblicze Gaary"
"Powrót do domu"
"Zły sen"
"Znowu razem!"
"Nowe marzenie Gaary"
"Walka z członkiem klanu Kaguya"
"Kimi trafia do szpitala! Odczucia Gaary."
"Wyznanie Gaary"
"Impreza dla nowego Kazekage!"
"Kazekage porwany"
"Zakazana, sekretna technika klanu Kirishima"

"Pobyt w Konosze" Rozdział 4

3.7K 242 32
By MC-Anonimek

Po tym jak Kimi została wyrzucona z wioski piasku, kompletnie nie wiedziała co ze sobą zrobić. Ze względu na brak innych, lepszych opcji postanowiła wyruszyć w podróż do innych wielkich wiosek. To było jej marzenie odkąd pamięta. Chciała także odwiedzić miejsca, które dobrze znała, aby przypomnieć sobie detale i odkurzyć stare znajomości. Niezwykle pięknych i godnych dłuższego postoju miejsc było tak wiele i były tak od siebie oddalone, że za każdym razem była zmuszona przechodzić przez Kraj Ognia. Nie zatrzymywała się tam jednak na dłużej niż dzień, gdyż chciała jak najprędzej dotrzeć w wymyślone przez siebie miejsce docelowe. To znaczy, aż do teraz. Po kilku latach nieustannej podróży miała zamiar odwiedzić Konohę i zostać tam na dłużej ze względu na sentyment do tego niezwykle pięknego miasta.

- Ciekawe co tam u Naruto? - wymruczała z uśmiechem, pod nosem nie zbaczając z dobrze znanej jej ścieżki do stolicy Kraju Ognia.

Po chwili jednak przystanęła na chwilę, rozglądając się po doskonale znanym jej z koszmarów miejscu.To właśnie tu zostali brutalnie zamordowani jej rodzice. Pochyliła głowę w geście głębokiego smutku, ale i szacunku do zmarłych. W końcu uratowali jej życie, niestety poświęcając przy tym swoje własne. Samotna łza spłynęła po jej policzku, ale została szybko wytarta przez brunetkę, by nie rozpamiętywać dłużej tego tragicznego dla niej wydarzenia. Już w następnej chwili ruszyła dalej.

Nie minęła godzina, a przed dziewczyną ukazała się dobrze jej znana góra zdobiona twarzami czterech wielkich Hokage. Uradowana tym majestatycznym widokiem nieco przyspieszyła kroku. Po zaledwie kilku minutach przekroczyła brama miasta. Po lewej stronie od wejścia zobaczyła dwóch niezmiernie znudzonych, prawie, że przysypiających na swojej zmianie, ninja. Obaj mieli na sobie ciemnozielone kamizelki, czarne bluzki na długi rękaw, luźne ciemne spodnie, niebieskie sandały oraz ochraniacz z liściem, znakiem rozpoznawczym Konohy. Był to typowy ubiór shinobi Kraju Ognia, a jednak zrobił na niej niemałe wrażenie, mimo to nie ukrywała lekkiego rozczarowania postawą ninja.

Oprócz wcześniej wspomnianych elementów jeden z nich miał długie, rozczapierzone, brązowe włosy, czarną, krótką bródkę oraz ciemne, skośne oczy, które na zmianę przymykał i delikatnie otwierał, jakby usilnie starał się nie dać Morfeuszowi porwać go w swoje objęcia. Przez twarz, dokładniej w miejscu, gdzie znajdował się nos, przewiązany poziomo był mały, płócienny pasek, przypominający bandaż. Drugi zaś miał długie, ciemnobrązowe włosy, swobodnie opadające wzdłuż głowy i krucze oczy. Gdy tylko w ich polu widzenia ukazała się Kimi, jakby ożywieni pomachali do niej uśmiechając się przyjaźnie i poprosili, aby do nich podeszła podeszła.

- Dzień dobry! - dziewczyna przywitała się z kamiennym wyrazem twarzy. Ninja nie zwrócili szczególnej uwagi na twoje zachowanie.

- Kim jesteś? - spytali widząc, że mogą bez ogródek przejść do rzeczy. - W jakim celu zawitałaś do Konohy i na jak długo planujesz tu zostać?

- Jestem Kirishima Kimi i do Konohy przybyłam w sumie, aby tu zostać na jakiś czas i poznać lepiej stolicę Kraju Ognia. Nie wiem ile dokładnie wyniesie mój pobyt tutaj, ale pewnie około dwóch, trzech tygodni na pewno. - odpowiedziała ciągiem, jakby miała tą wypowiedź ułożoną i wykutą na blachę już jakiś czas wcześniej. - Czy coś jeszcze?

- Musimy sprawdzić twoje rzeczy. - widząc ledwo widoczny grymas, który zakwitł na twarzy dziewczyny dodał - tak na wszelki wypadek.

Gdy stacjonujący shinobi nie zauważyli niczego podejrzanego postanowili zabrać Kimi przed oblicze samego Hokage. Skośnooki, poprzez przegraną w kamień, papier, nożyce, został dalej pilnować bramy, załamany tym, że teraz nie dość, że będzie się nudził, to w dodatku sam jak palec. Nie minęło kilka chwil, a przed Kirishimą ukazały się drewniane wrota do gabinetu, jak mawiali, najpotężniejszego ninja Konohy. Brunetka weszła do środka dopiero po zapowiedzeniu przez kogoś z wnętrza sali. Zaraz potem posłusznie wkroczyła do pomieszczenia, nie okazując zdenerwowania, które ją w tamtej chwili ogarnęło... a przynajmniej tego próbowała.

Przed dziewczyną siedział trzeci Hokage we własnej osobie. Był to uśmiechnięty staruszek, wyglądający na około siedemdziesiąt lat. Ubrany był w białą szatę sięgającą do kolan. Pod spodem widać nieco typowego dla tego kraju, jak i samej symboliki Hokage, materiału o krwistym zabarwieniu. Na głowie miał popularną u władców Kraju Ognia biało-czerwoną trójkątną czapkę. Brunetka ukłoniła się w geście szacunku, delikatnie unosząc kącik ust, widząc jego szeroki uśmiech na widok niezwykle młodego podróżnika w jego skromnych progach. Zdecydowanie nie przypominał tego samego surowego i ostrego władcy, o którym Kimi słyszała jeszcze w Sunie.

- Co cię sprowadza do Konohy?- zapytał.

- Podróżuje Hokage-sama i chciałabym zwiedzić stolicę. Tyle dobrego o niej słyszałam, że nie mogłam się oprzeć, by móc ją w końcu zobaczyć na własne oczy! - to powiedziawszy uśmiechała się od ucha do ucha. Jej wcześniejszy stres zdawał się wyparować, lecz ona doskonale wiedziała jak przekonać do siebie ludzi. Nie robiła to przecież pierwszy raz. Udawanie optymistki wychodziło jej podejrzanie dobrze. Podejrzewała nawet, że zbyt dobrze, ale nie chciała się nad tym zbyt długo rozwodzić.

- Ile miałby trwać twój pobyt tutaj? - spytał staruszek bawiąc się końcówką swojej bródki. Owinął ją sobie wokół palców i gładził pomarszczonymi palcami.

- Tydzień. Może dwa. Nie mogę tego od razu określić. To będzie zależeć od pana Hokage-sama oraz od tego czy będzie mi się tu dobrze mieszkać.

- A więc możemy pójść na pewien kompromis. - powiedział trzeci pocierając dłonie - możesz zostać tu ile tylko chcesz, ale będziesz musiała płacić za wynajem mieszkania oraz dodatkowy podatek od przyjezdnych, który naliczamy tym, którzy zostają w Konosze na czas dłuższy niż miesiąc, jeśli oczywiście twój pobyt się tak przedłuży. Nie jest to wygórowana suma, a jedynie formalność. Czy to nie będzie dla ciebie problemem?

- A no tak, nie pomyślałam, że będę potrzebować aż takich pokładów gotówki... Nie mam zbyt wiele pieniędzy... Jest może sposób na szybki zarobek dla kogoś z moim wykształceniem? - spytała brunetka z nutą nadziei w głosie.

- A posiadasz jakieś szczególne umiejętności? Z pewnością znajdzie się jakaś praca dla zdolnej, młodej dziewczyny.

- Znam podstawy genjutsu i taijutsu oraz kilka technik ninjutsu.- odpowiedziała zgodnie z prawdą.

Kirishima odkąd opuściła Sunę obserwowała jak w innych wioskach początkujący ninja kontrolują czakrę lub wykonują pieczęci. Specjalnością jej klanu była teleportacja i byłoby nie do pomyślenia, gdyby dziewczyna w jej wieku nie znała jej podstaw, więc bazując na naukach świętej pamięci rodziców pielęgnowała tę umiejętności, choć wciąż bardzo daleko jest im do perfekcji. Oprócz rodzinnej techniki opanowała także Kage Bunshin no Jutsu (podział cienia),, Henge no Jutsu (przemiana), Kawarimi no Jutsu (podmiana) i Nawanuke no Jutsu (pozwala przeciwnikowi uwolnić się, jeśli jest związany) tylko dzięki podglądaniu innych shinobi podczas ich treningów.

Niestety nie udało jej się ukończyć żadnej szkoły, ponieważ wcześnie została skazana na tułaczkę po wioskach i wszystko co potrafiła zawdzięczała paru miłym osobom, które w miarę możliwości pokazały jej z czym to się je, aby mogła potem doskonalić nowe techniki. Częściej jednak stawała się bierną obserwatorką podczas, gdy dzieci młodsze od niej pobierali nauki u rodziny lub wynajętych nauczycieli.

- Jakie techniki potrafisz wykonać?- zapytał staruszek. Opowiedziała o wszystkich umiejętnościach, które udało jej się do tej chwili zdobyć, ukrywając kilka ważniejszych szczegółów na temat rodzinnej techniki, która teoretycznie jest znana tylko w jej i kilku bliżej spokrewnionych klanach.

- Myślę, że możesz już iść. Wyślę do ciebie kogoś z wiadomością o decyzji jaką podjąłem. Teraz, idź do hotelu, który wskaże ci Kotetsu, który czeka na ciebie za drzwiami. Myślę, że dalej sobie poradzisz. - uśmiechnął się delikatnie, po czym przywołał do siebie Izumo. - zaprowadź ją proszę.

Brunet wkroczył szybkim krokiem, zasalutował i skłonił się prawie krzycząc potwierdzenie. Kimi przytaknęła zaraz po nim i ruszyła do wyjścia wraz z mężczyzną w stronę tymczasowego mieszkania.

Okazało się, że hotel znajdował się w jednej z mniej malowniczych dzielnic stolicy. Mimo to widok zza okna na ruchliwą ulicę i odbywające się tam targi nie wydawał się jej aż taki zły. Przyglądała się przydzielonemu mieszkaniu z niemałym zdziwieniem. Wnętrze było nieco bardziej malownicze niż widok zza jednej z szyb. Domek był niezbyt duży, ale przytulny, co bardzo ceniła sobie Kirishima, gdyż nie lubiła wielkich, wolnych przestrzeni. Ściany salonu miały kolor szary, a białe panele podłogowe jedynie oświeciły ją ile utrzymanie ich w czystości będzie ją kosztować czasu i energii. Pod ścianą można było zobaczyć małą, delikatnie zadrapaną w paru miejscach czarną kanapę, przed którą stał mały, kwadratowy telewizorek. Zaglądając do swojego nowego pokoju można było spostrzec dwuosobowe, obite w ciemno-szarą pościel łóżko z drewnianą framugą, dwie duże, czarne szafy po obu stronach pokoju i dwie szafki nocne, na których ustawione były lampki w kształcie gwiazd. Kimi rozpakowała się z szybkością światła i położyła na łóżku z świeżo wypraną pościelą, która pachniała kwiatami.

Podróż była niezwykle długa i męcząca. Kimi nie miała nawet chwili wytchnienia, stale będąc w trasie i dodatkowo mając na uwadze to, że w każdej chwili mógł ją zaskoczyć wrogi ninja. W końcu zaznała chwili luzu i odpoczynku, z którego zamierzała skorzystać do końca, póki jeszcze w ogóle mogła. Nie minęła chwila, a znużył ją głęboki, nieprzerwany sen.

No przyznam, że długo mnie nie było (bo 3 dni to tak dużo xD) nie miałem weny, dlatego ten rozdział jest taki, jaki jest więc przepraszam za ewentualne błędy ortograficzne, interpunkcyjne i ogólnie za taki słaby rozdział. PAPA!
A zapomniałbym wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! (Jak chcecie jakiś świąteczny rozdział to piszcie)
Pozdrawiam!
Anonimek

Tak, ten rozdział jest już po korekcie, ale jeśli pojawił się jeszcze jakikolwiek błąd proszę mnie powiadomić!

Continue Reading

You'll Also Like

2.2K 118 14
Co by było gdyby nasz ukochany Byron Love miał siostrę, o której z jakiegoś powodu zapomniał? Harumi, to 16 letnia dziewczyna, która została adoptowa...
17.8K 1.4K 101
Ma jeden cel - ocalić ziemię przed własnym ojcem. Jest jeden problem. Ostatnia nadzieja Ziemi, Liga Sprawiedliwości, nie wierzy w jej dobre intencje...
123K 9.2K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
16.4K 750 27
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...