Child of the Moon - Kuroshits...

Oleh OrochimarkeAkatsuki

1.6K 165 71

Luna przez wojnę w swoim rodzinnym kraju, została zmuszona do przeprowadzenia się do Anglii. Kontynuuje rozwó... Lebih Banyak

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 3
Rozdział 4
CHWILOWO ZAWIESZAM!
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7 / cz.1
Informacja

Rozdział 2

198 21 4
Oleh OrochimarkeAkatsuki

Nareszcie dotarliśmy do tymczasowego zamieszkania Somy. Nie przyglądałam się zbytnio posiadłości, bo moje myśli krążyły głównie wokół pysznego jedzenie, które miałam nadzieje wkrótce dostać. No cóż, nie jestem jak typowa kobieta, która dba o linie i stara się tylko nie przytyć. Kocham jedzenie, potrafię zjeść więcej niż nie jeden mężczyzna i nie przytyć. (Mój największy sukces). Najbardziej jednak uwielbiam słodycze. Podczas przebywania w moim sklepie lub fabryce, zawsze muszę coś podkraść. Ogólnie można mnie przekupić w niektórych sprawach używając jedzenia jako łapówki. ;-;

Wracając do posiadłości. Soma zaprowadził mnie do salonu w raz z Agnim, który otwierał przed nami drzwi. Zasiedliśmy obok małego stolika na dużych fotelach. Na przeciwko drzwi wejściowych znajdowały się okna z widokiem na ogród, teraz po mojej prawej. Założyłam nogę na nogę i oparłam plecy o oparcie. Nadal nie zdejmowałam kaptura, co chyba nie przeszkadzało Somie skoro jeszcze nie poprosił mnie o jego zdjęcie. Dla mnie lepiej by było gdyby nikt nie wiedział, że szlachcianka ubiera się tak "niegodziwie". Ostatnie co bym teraz chciała to popsucie dobrego wizerunku rodziny na samym początku. No właśnie, na początku. Jak firma odpowiednio się rozwinie nie będę miała skrupułów, aby chodzić w spodniach po ulicach w środku dnia. (Jestem złem wcielonym. Buhahaha).

- Agni przygotuj dla nas herbaty i coś do jedzenia. - Kamerdyner ukłonił się i wyszedł z pomieszczenia zostawiając nas samych. - Skoro mamy chwile wolnego czasu możemy w spokoju porozmawiać. - Książę zwrócił się teraz do mnie uśmiechając się szczerze. Biło od niego szczęście i pewność siebie. 

- Z chęcią. O czym chciałbyś na początku ze mną porozmawiać?

- Co cie sprowadza do tego kraju?... Ja na przykład przybyłem tutaj, żeby odnaleźć Mine, która była moją nianią. Praktycznie zastępowała mi matkę, wiec za wszelka cenę musiałem ją znaleźć. Spodobała się jakiemuś angielskiemu szlachcicowi i wyjechała. - Przez chwilę się zasmucił, lecz nie trwało to długo, po chwili na jego twarzy ponownie zagościł uśmiech.

Przez chwilę myślałam co odpowiedzieć, żeby nie zdradzić zbyt wielu szczegółów i było wiarygodne. Chociaż z drugiej strony Soma nie wydawał się zbytnio rozgarnięty. Jednak pozory mylą i może okazać się innym człowiekiem niż go postrzegam. 

To też dotyczy mnie. Nie jestem do końca tym za kogo się podaje. Zaciekawieni? Dowiecie się w swoim czasie.

- Mój kraj już od jakiegoś czasu zniknął z map Europy. Jednakże naród przetrwał i przez cały czas walczymy o niepodległość... Rodzina bała się, że może mi się coś stać i wysłała tutaj, abym była jak najdalej od wojny. - Spojrzałam przez okno, przymykając na chwilę oczy. Po chwili jednak ponownie przeniosłam wzrok na chłopaka, który nie spodziewał się takiej odpowiedzi. 

- To smutne... - Skierował wzrok w niewiadomym kierunku. Wydawał się, że myśli co odpowiedzieć. - Opowiesz mi o zwyczajach swojego ludu? - I ponownie w niewiarygodnie szybkim czasie zmienił humor z przygnębionego na wesoły.

I tutaj chyba nie mógł natrafić na lepszy temat do rozmów. Uśmiech pojawił się na moich ustach, a w oczach pojawiły się iskierki radości. Jeśli chodzi o polskie zwyczaje i wierzenia to mogę o nich ględzić godzinami. On chyba nie wiem w co właśnie się wpakował. Podejrzewam, że spędzę u niego jeszcze jakiś czas.

- Od czego by tu zacząć? - Dotknęłam palcem ust w geście myślenia i na chwilę spojrzałam za okno. Ponownie zwróciłam wzrok ku chłopakowi. - Moja kultura posiada wiele zwyczajów i obrzędów, a zwłaszcza z czasów pogańskich. Jednak to nie oznacza, że jest ich mało. Ten temat jest stanowczo za długi, jak na jedną rozmowę. Dzisiaj zdążę opowiedzieć tobie tylko nie liczne z naszych wierzeń i zwyczajów.

Fioletowo włosy uśmiechnął się szeroko, pokazując swoje białe jak śnieg uzębienie. 

- Więc będziemy mieli o czym rozmawiać. - Kiwnęłam głową na znak zgody.

W tym momencie drzwi się otworzyły, a przez nie przeszedł białowłosy pchając maleńki wózek z herbatą oraz poczęstunkiem. Nalał man po filiżance gorącego napoju i postawił słodkości na stoliku przed nami, życząc smacznego.

Upiłam kilka łyków z filiżanki i ponownie zaczęłam mówić.

- Większość polaków jest wyznania chrześcijańskiego. Główne punkty wiary chrześcijańskiej zawiera Nicejsko-konstantynopolitański symbol wiary, zwany też Credo. Chrześcijaństwo jest religią monoteistyczną, czyli zakłada istnienie jednego Boga. W większość wyznań istnieje dogmat trynitarny, który głosi, iż Bóg ten występuje w trzech osobach: Bóg Ojciec, Syn Boży (Jezus Chrystus) i Duch Święty. 

Bóg Ojciec, w swojej miłości, pragnął odkupić grzechy ludzkie, posyłając swojego Syna na ziemię, jako Odkupiciela. Chrześcijanie wierzą, iż Jezus umierając na krzyżu oraz zmartwychwstając, dał im szanse na zbawienie oraz życie wieczne. Na samym końcu ma nastąpić Apokalipsa, która zakończy się Sądem Ostatecznym. Na nim ludzie zostaną podzieleni na zbawionych, którzy trafia do nieba oraz potępionych, których czeka piekło. To do której z grup będziemy należeć, zależy od nas samych i naszych uczynków na tym świecie. Chrześcijanin powinien zarówno oddać się modlitwie oraz kontemplacji życia, jak i miłości do Boga i bliźniego.

Aby osiągnąć zbawienie chrześcijanin powinien przestrzegać podstawowych przykazań, tzw. Dekalogu oraz głównego przykazania miłości.   

Dla chrześcijan najważniejszą, a zarazem Świętą Księgą jest Biblia. Opisuje ona genezę powstania świata, historię wiary chrześcijańskiej. Jest w niej również zawarty opis końca świata, w jednym z rozdziałów - Apokalipsie. Chrześcijanie wierzą, że zawiera ona w sobie odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące sensu życia ludzkiego oraz jak ludzie powinni postępować. Wierzą, że księga została napisana przez ludzi, którzy zostali natchnieni przez Ducha Świętego i za jego przewodnictwem napisali tą księgę. - Upiłam kolejnych kilka łyków. Samo zarówno jak i Agni z uwagą słuchali moich słów. Cieszyło mnie, że z zainteresowaniem słuchali mnie i nie przerywali. - To oczywiście nie jest wszystko jeśli chodzi o chrześcijaństwo, jest tego o wiele więcej, ale powiedziałam wam podstawy tej wiary... no tak nie powiedziałam jeszcze jednej ważnej rzeczy. Chrześcijanie wierzą w anioły i demony. Mogłabym o nich opowiedzieć więcej jeśli by cie to interesowało. Moim zdaniem jest to jedna z najciekawszych części wiary chrześcijańskiej.

Chłopak ponownie uśmiechnął się promiennie. Chyba naprawdę go to zainteresowało.

- Z chęcią posłucham dalszej części. - Napił się herbaty i zwrócił się do kamerdynera. - Przygotuj obiad, Luna zostanie u nas na dłużej. - Mężczyzna uśmiechnął się, ukłonił lekko i wyszedł z pomieszczenia.

- Trochę się dziwnie czuje, gdy tylko ja mówię. Mógłbyś też opowiedzieć o swojej kulturze? Mało jest książek na ten temat, ale podejrzewam, że i tak nie oddają całych reali. Wiadomość z pierwszej reki to co innego. - Ponownie się uśmiechnęłam. Widziałam w jego oczach iskierki radości i podekscytowania.

- Naprawdę cie to interesuje?! - Chłopak, aż prawie krzyknął, jego uśmiech powiększył się jeszcze bardziej - jeśli to jest możliwe. - Jesteś jedyną osobą, która chce usłyszeć historię o moim kraju. Ciela to nie interesowało. - Lekko spuścił głowę, a uśmiech znikł z twarzy. Nie wiem kim był ten chłopak, o którym Soma wspomniał, ale wydawało się, że dużo dla niego znaczy. Trzeba być bez serca, aby tak ignorować tego radosnego księcia. Chcąc nie chcąc, już go polubiłam. Dobrze się czuje w jego towarzystwie.

Podejrzewam, że trochę zajmie mi czasu, za nim w końcu wrócę do mojej posiadłości. Nie chce nawet o tym myśleć co Sugilis mi przygotuje na powitanie. ;--;

- Wracając do dalszej części opowiadania - najpierw przedstawię anioły. - Wypiłam do końca herbatę i zabrałam się za podgryzania ciastka. - Anioł, zgodnie z założeniami chrześcijańskimi, żydowskimi i islamskimi, to istota nadprzyrodzona, pośrednik między Bogiem a człowiekiem. Anioły utożsamiane są z doskonałością, przedstawiane często jako skrzydlaty człowiek odziany w białe szaty.Zgodnie z przekazami biblijnymi, anioły zostały powołane, aby służyć i pomagać człowiekowi w jego ziemskiej wędrówce i dążeniach do życia wiecznego. Są opiekunami, stróżami i bożymi posłańcami, chroniącymi przed złem i głoszącymi na Ziemi wolę Boga.Według doktryny katolickiej, aniołowie zostali stworzeni na samym początku, lub nawet „przed wszelkim stworzeniem". Mimo iż były one pierwsze od istot ludzkich, Bóg nakazał im oddać cześć człowiekowi, czego (zgodnie z tradycyjnymi przekazami) nie wytrzymał co trzeci anioł. Jednym z niezadowolonych był Lucyfer – anioł wysoko postawiony, który zbuntował się przeciw Bogu twierdząc, iż nie będzie się kłaniać żadnej istocie mniejszej, a jedynie swemu ojcu. Za to nieposłuszeństwo został wygnany z raju i strącony do piekła, gdzie zebrał grupę aniołów podobnych sobie, nie chcących uginać karku przed stworzeniami „z błota". Tak oto pierwsze upadłe anioły , zapoczątkowały wielką niebiańską wojnę, która ponoć trwa po dziś dzień.

- Widzę, że masz niezwykle rozległą wiedzę na ten temat. Rzadko spotyka się kogoś takiego. 

- Dziękuje. Cieszę się, że ktoś to docenia i poświęca swój cenny czas na moje opowiadania. - Uśmiechnęliśmy się do siebie i w tym czasie ktoś wszedł do pomieszczenia. Byłam pewna, że to Agni, lecz ujrzałam kogoś innego.

Chłopiec o granatowych włosach i niebieskich oczach, a tak naprawdę z jednym okiem, bo prawe miał zasłonięte przez opaskę, wszedł dumnym krokiem. Miał na sobie szaty z drogich materiałów. Od razu było widać, że należał do szlachty. Za nim kroczył jak cień wysoki mężczyzna o czarnych włosach i czerwonych oczach, w stroju kamerdynera. 

Widząc mnie przystanęli na chwilę, uważnie lustrując mnie zdziwionym wzrokiem. Momentalnie atmosfera zrobiła się gęsta, a ja poczułam się dziwnie nieswojo. Na szczęście ten moment nie trwał długo. Soma z szybkością światła znalazł się przy chłopaku, po czym zaczął go przytulać do siebie. Zachciało mi się śmiać na widok, jak szlachcic próbował nieudolnie wyrwać się z objęć księcia. Zakryłam sobie usta dłonią, aby powstrzymać śmiech, co nie wyszło mi za dobrze. Cichy chichot zdążył się ulotnić z moich ust. Na szczęście nikt go nie usłyszał - oprócz jednej osoby - lokaj chłopaka piorunował mnie swoim uważnym i nieufnym wzrokiem. Od razu moje mięśnie się spięły oraz na chwilę wstrzymałam oddech. Coś mi w nim nie pasowało, tylko nie wiedziałam jeszcze co.

Stałam w bezruchu dłuższą chwilę, dopóki nie wyrwał mnie serdeczny głos fioletowowłosego.  

- Cielu, przedstawiam Ci moją znajomą - Lunę. - Wskazał na mnie ręką i ciepło uśmiechnął. - Luno to jest hrabia Ciel Phantomhive, mój drogi przyjaciel, a to jego lokaj Sebastian Michaelis. - Mężczyzna ukłonił się, tak jak nakazywała etykieta, lecz ja wiedziałam, że nie miał najmniejszej ochoty tego robić. Szlachcic natomiast podszedł do mnie, podaliśmy sobie ręce, a on ucałował moją dłoń, jak nakazywało mu dobre wychowanie. 

- Miło mi panienkę poznać. - Głos miał nadzwyczaj poważny jak na nastolatka. Lekko się uśmiechał, ale było widać, iż to jest tylko i wyłącznie na pokaz. W jego oku można było dostrzec wielki smutek oraz ból. Zapewne musiał dużo przejść.

- Mnie również. - Odparłam nieśmiało. 

Że też przyszło mi poznać, aż cztery nowe osoby jednego dnia. To zdecydowanie za dużo jak na mnie. 

Jednak będę musiała to jakoś znosić, podczas mieszkania tutaj. 

Sebastian dalej uważnie otaksował mnie wzrokiem i obserwował mój każdy ruch, podobnie zresztą jak Ciel, który również uważnie mi się przyglądał. Nie można się dziwić, w końcu miałam na sobie nie codzienny strój, zakrytą twarz oraz dwa miecze na plecach. Na ich miejscu zaczęłabym jeszcze zadawać jakieś dziwne i podchwytliwe pytania.

- Luna opowiadała mi właśnie o chrześcijaństwie i aniołach. Posiada niezwykłą wiedzę. - Soma jak zawsze mówił z uśmiechem i z podekscytowaniem. - Cielu skoro przyszedłeś, może też będziesz chciał posłuchać? Właśnie Luna miała opowiadać o demonach. Czyż to nie jest interesujące?

- O demonach? - Hrabia spojrzał na mnie z lekkim chytrym uśmieszkiem, który chyba tylko ja dostrzegłam. - Z chęcią.. Lecz najpierw, jeśli panienka by zechciała zdjąć kaptur i pokazać swoją twarz, byłbym wdzięczny. 

Na chwilę się zawahałam. Skoro był szlachcicem, któregoś dnia moglibyśmy się spotkać, a on by mnie rozpoznał. Nie wyglądał na głupiego, w dodatku mnie jest bardzo trudno z kimś pomylić.  

Ech! Do odważnych świat należy.

Jednym ruchem zdjęłam kaptur. Kilka niesfornych kosmyków włosów opadło na moją twarz. Na ich twarzach wdała się mina zaskoczenia. Pewnie nie tego oczekiwali po dziewczynie, która chowa swoją twarz. No cóż, nie ukrywam, że należę do tych ładniejszych osobników. 

Policzki Somy pokryły się rumieńcem. Odwrócił wzrok w inną stronę i zaczął nerwowo drapać się palcem po policzku.

- J-jesteś ładna. - Cicho wydukał, prawie niesłyszalnie. Chcąc nie chcą moje policzki lekko się zaróżowiły. Niestety, ale często się rumienie przy takich wyznaniach.

- Dziękuje. - Usiedliśmy na miejsca, a ja zaczęłam kontynuować opowiadać. - Demony to istoty o cechach na wpół ludzkich, na wpół boskich, najczęściej są to nieprzyjazne człowiekowi duchy, związane pierwotnie z pojęciem nieczystości sakralnej. Demon to odpowiednik arabskiego złego dżina i złośliwego ducha o szkodliwym charakterze. Demony jako klasa pośrednia pomiędzy ludźmi a aniołami jest uznawana za bardzo władczą i za wszelką cenę dążącą do władzy nad ludźmi.  Demony we wszystkich kulturach religijnych i duchowych uważane są za straszliwe byty o złej mocy, choć od ludzi opętanych przez same demony można usłyszeć różne teorie usprawiedliwiające, jakoby pierwotne demony, dżiny czy asury, były uważane za strażników sprawiedliwości czy wyroków boskich lub istoty pierwotnie dobre. Prawda jest taka, że są to istoty wspominane we wszystkich tradycjach religijnych jako pierwotnie dobre, ale później upadłe, czyli za klasę istot, które były aniołami, bóstwami, ale na skutek złej żądzy uległy deprawacji. I nie jest to tylko chrześcijańska doktryna, ale znana jest we wszystkich wielkich nurtach religijnych na Ziemi. Niektóre demony lub całe ich gatunki chcą za wszelką cenę zwodzić ludzi i doprowadzić do ich degeneracji oraz zwyrodnienia moralnego. Wzmacniają one złe żądze u człowieka tak długo, aż do nich przywyknie i się od nich uzależni. Nie są to istoty niebiańskie równe aniołom, żyją w sferach niższych, czasem określa się je jako istoty z między świata, ponieważ zamieszkują obszar między sferą boską, a materialną, czyli ziemską. Ponoć demony stają się naprawdę groźne kiedy chce się je przepędzić, stąd mają podobno pochodzić ich walki z egzorcystami podczas odprawianego rytuału. Jak większość istot, w tym także anioły, demony także mają hierarchię, gdzie słabsi podlegają silniejszym. Jest wiele gatunków demonów o różnym poziomie mocy. Silniejsze osobniki potrafią przybrać najróżniejsze formy, od zwierzęcych, przez mieszanki gatunkowe, aż po ludzką formę. Te mniej potężne zazwyczaj mają przybraną tylko jedną formę, najczęściej zwierzęcą lub półzwierzęcą. 

Podczas mojej wypowiedzi zauważyłam, że od czasu do czasu Ciel zagadkowo spoglądał się na Sebastiana, który stał niewzruszony. Oczywiście nadal jego uważny wzrok uważnie mnie obserwował. Wydawało mi się nawet, że stał się on bardziej nieufny i... straszny? Tak to chyba dobre słowo. Nie wiedzieć czemu najchętniej spaliłby mnie wzrokiem. 

- Skoro demony były kiedyś dobre, to czy istnieje szansa, żeby na powrót się takie stały? - Soma zadał bardzo interesujące pytanie, na które się uśmiechnęłam. 

- Tego nikt nie wie, ale prawdą jest, że nie wszystkie demony są do końca złe. Tak samo jak anioły nie zawsze są dobre. Nie należy wkładać wszystkich przedstawicieli jednego gatunku do tego samego worka. Na pewno istnieją takie demony, które nie chcą krzywdzić ludzi. Głupotą byłoby jednak próbować jakiegoś przyzywać, nie wiadomo bowiem na jakiego osobnika się natrafi.  Podobnie jest z ludźmi, nie wszyscy są dobrzy, nie wszyscy są źli, zawsze trzeba się mieć na baczności.

- Interesujące. Nieprawdaż Sebastianie? - Hrabia posłał swojemu lokajowi znaczące spojrzenie, na które lokaj uśmiechnął się i lekko ukłonił.

- W rzeczy samej, paniczu. - Pierwszy raz usłyszałam głos lokaja i musiałam przyznać, że mi się spodobał. Męski, delikatny głos bez chrypy. Idealnie do niego pasował.

- Ja już będę musiała iść. Długo mnie nie było po za domem i zapewne się o mnie martwią. - Niepewnie spojrzałam na pozostałych. Soma oczywiście posmutniał, lecz hrabia natomiast lekko się uśmiechnął. 

- Skoro musisz to nie będę cię zatrzymywał. - Fioletowowłosy lekko się uśmiechnął. - Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy. - Kiwnęłam jedynie głową na potwierdzenie. 

Z chęcią przyjdę jeszcze raz, ale następnym razem upewnię się, że nie będzie hrabiego. Przy nim czuję się nieswojo i przy jego słudze. 

Wstałam uradowana z myślą, że już mogę wracać, ale oczywiście ktoś jeszcze coś wtrącił.

- Sebastianie odprowadź gościa do drzwi. - O nie! Nie miałam zamiaru zostawać z nim sama. On mnie powoli zaczynał niepokoić.

- N-nie, nie trzeba. Sama dam radę.

- Nalegam.

Kurwa. Nie wymyślę jakiejś sensownej wymówki. 

Może powiem, że się go boje?... NIE! Nie będę się ośmieszać!

Pożegnałam się jeszcze z Cielem i niepewnie pomaszerowałam do wyjścia. Lokaj otwierał przede mną wszystkie drzwi i prowadził do wyjścia. Przez cały czas dziwnie się uśmiechał, nie wiedzieć czemu. Jeszcze nie dawno chciał mnie pożreć wzrokiem, a teraz głupkowato się szczerzy. 

Cały czas milczeliśmy, a ja starałam się na niego nie gapić. Coś mi w nim nie pasowało i chciałam się dowiedzieć co.

- Coś panienkę trapi? Wydaje się panienka zamyślona. - Jego głos przerwał jakże piękną cisze.

- Mów mi Luna. Nie znoszę określenie "panienka"... I nie, wszystko jest w porządku.

- Jak sobie życzysz, Luna. - Ukłonił się lekko, kładąc prawą dłoń na piersi. - To trochę nietypowe, aby kobieta chodziła w spodniach, dodatkowo z mieczami.

- Suknie są zwyczajnie niewygodne, a jeśli chodzi o miecze to zawsze noszę je przy sobie. Taki kaprys.

- Masz nietypowy akcent. Słowiański, jak mniemam.

- Tak, racja.

Co on się zrobił taki wygadany?

- Nie często spotyka się obcokrajowców z tamtym rejonów. Można wiedzieć co cię sprowadza do tego kraju?

 - Sprawy osobiste. - Jemu akurat nie chciało mi się mówić, moich prawdziwych powodów. Wystarczy, że powiedziałam o tym Somie... No dobra, może i nie całą prawdę, ale jednak coś. Czułam, że jemu nie za bardzo można zaufać.

- Rozumiem.

Schodziliśmy po schodach, bezpośrednio prowadzących pod drzwi. Nareszcie koniec wysłuchiwania jego ględzenia.

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie odwaliła na sam koniec, więc potknęłam się. Byłam pewna, że upadnę, ale jego silna ręka złapała mnie w talii. Przyciągnął mnie do siebie, tak, że plecami stykałam się z jego torsem. Wyraźnie mogłam poczuć jego umięśnioną klatkę piersiową i niesamowity zapach. Byłam wystarczająco blisko, aby móc poczuć gorący oddech lokaja na swoim karku. 

- Nic się panience nie stało? - Wypowiedział w prost do mojego ucha przyprawiając mnie o dreszcze. Czułam, że moje policzki nabrały rumieńca. 

Cholerna reakcja mojego ciała! Dlaczego zawsze muszę się czerwienić!?

Szybko odepchnęłam go od siebie. Nie lubię gdy ktoś bez potrzeby mnie dotyka. 

- Jak widać, wszystko jest w porządku. - Odpowiedziałam nie patrząc na niego. Zeszłam do końca i dotarłam do drzwi, otwierając je gwałtownym ruchem. Miałam już wychodzić, ale zatrzymałam się w pół kroku odwracając się w jego stronę. Sebastian znajdował się już przy mnie. - Nie jestem panienką do cholery!! - Krzyknęłam mu w twarz. Wyszłam trzaskając drzwiami i zostawiając go tam ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. 

Zgwizdałam palcami przywołując Darumę, który pasł się gdzieś w okolicy. Po chwili przybiegł do mnie podskakując radośnie. Wsiadłam na jego grzbiet i zaciągnęłam kaptur na głowę.

- Zdaje się na ciebie kochany. - Poklepałam rumaka po szyi i puściłam wodzę, pozwalając mu samodzielnie wybrać trasę. Trzymałam się jedynie rożka podczas jazdy. 

Trasa okazała się nie być w cale aż taka trudna jakby się wydawało na początku. Uważnie obserwowałam okolicę starając się zapamiętać trasę. 

PIP

Hamlet wygrzebał się ze swojej kryjówki i pomaszerował na moje ramię. 

- Przepraszam! Zapomniałam o tobie! - Zaśmiałam się nerwowo i podrapałam tył głowy.

PIP!

Zapiszczał z wyrzutem. Odwrócił się i zszedł na szyje rumaka. Strzelił focha.

- Ej! Podobno to ja jestem kobietą z humorkami!

PIP

- No nie gniewaj się. - Dotknęłam go palcem, ale on szybko się ode mnie odsunął. Westchnęłam. Z pomiędzy warstw ubrań wyciągnęłam ciasteczko, które wzięłam u Somy. 

Ma się te lepkie rączki. ;)

Muszę przyznać, że to bardzo pomocna umiejętność. 

Pomachałam mu jedzeniem przed pyszczkiem. Hamlet od razu się na nie rzucił i zaczął pożerać łapczywie.

 - Już się na mnie nie gniewasz? - Uśmiechnęłam się łobuzersko. 

PIP

Wspiął mi się na ramie przytulają do szyi. Po czym z powrotem zszedł dokańczając jedzenie.

Reszta drogi minęła nam bez przeszkód i w ciszy. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nareszcie udało mi się napisać nowy rozdział. :)

Wszystkie informacje o demonach i tak dalej brałam ze stron internetowych. Sama niestety bym czegoś takiego nie napisała xD

W następnym planuję pokazać niebezpieczną pracę Luny. Domyślacie się co to może być?

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

71.3K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
85.1K 3K 47
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
13.6K 2.8K 30
Dzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają...
15.6K 590 45
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...