Rozśpiewana Historia 2

Per xnicol981

25.4K 2.7K 2K

Klątwa została zniszczona, ale jakim kosztem? Życie przyjaciół już na zawsze zostało odmienione i nic nie będ... Més

Część 1
Część 2
Część 3
Część 4
Część 5
Część 6
Część 7
Część 8
Część 10
Część 11
Część 12
Część 13
Część 14
Część 15
Część 16
Część 17
Część 18
Część 19
Część 20
Część 21
Część 22
Część 23
Część 24
Część 25
Część 26
Część 27
Część 28
Część 29
Część 30
Część 31
Część 32
Część 33
Część 34
Część 35
Część 36
Część 37
Część 38
Część 39
Część 40
Część 41
Część 42
Część 43
Część 44
Część 45
Część 46
Część 47
Część 48
Część 49
Inna Historia (RH one shot)
Część 50
Część 51
Część 52
Część 53
Część 54
Część 55
Część 56
Część 57
Część 58
Część 59
Część 60
Część 61
Część 62
Część 63
Część 64
Część 65
Część 66
Część 67
Część 68
Część 69
Część 70
Część 71
Część 72
Część 73
Część 74
Część 75
Część 76

Część 9

408 42 21
Per xnicol981

Aura Jade

Obudziłam się cała mokra od potu i nie mogłam złapać oddechu. Piasek, okropny piasek. Był wszędzie. To nie było straszne, ani przerażające, więc nie wiedziałam, czemu się tak wystraszyłam.

- Jade? Coś się stało? - zapytał Harry zaspanym głosem.

- Nie, nie. Wszystko w porządku. - Położyłam rękę na piersi, jakbym mogła tym gestem uspokoić szybko bijące serce. - Chyba czas wstawać.

- Jeszcze nie - mruknął niezadowolony i przyciągnął mnie do siebie bliżej.

- Nie jestem jakąś maskotką - zachichotałam, przytulając się. 

Czułam, jak koszulka lepiła mi się do pleców, co wywołało ogromny dyskomfort.

- Jesteś moją osobistą przytulanką - wyszczerzył się, a w moim brzuchu poderwało się do lotu stado motyli. 

Jak on to robił? Wystarczyło głupie słowo, a ja bym skoczyła za nim w ogień.

- Puk, puk, puk! – Drzwi się uchyliły i stanęła w nich uśmiechnięta od ucha do ucha Eleanor. – Przeszkadzam?

- Nie, właściwie już wstawaliśmy – odpowiedziałam szybko i uśmiechnęłam się do przyjaciółki.

Wstałam z łóżka i stanęłam obok komody, szukając jakiś ciuchów na przebranie. Czy rzeczywiście byłam aż tak spocona, jak mi się wydawało? 

- Zrobiliśmy śniadanie. Macie ochotę? – zapytała wesoło.

- Umieram z głodu. Już schodzimy – przytaknął Harry, a El opuściła mój pokój, zamykając uprzednio drzwi. – To chodźmy.

- Ty idź, ja jeszcze skoczę pod prysznic – powiedziałam, zabierając kosmetyczkę i ręcznik z szafki.

- Oh, dobrze. Poczekać na ciebie? - spytał, przysiadając na brzegu materaca. 

Przyglądał mi się badawczo.

- Nie, nie. Dołączę do ciebie w kuchni. Będę za parę minut – zapewniłam i powędrowałam do łazienki. 

Czułam się brudna, wczoraj nie wzięłam prysznica po tym jak wróciliśmy z Liverpoolu. Szybko się rozebrałam i wskoczyłam pod prysznic. Ciepła woda rozluźniła moje napięte mięśnie i pozwoliła mi się zrelaksować. Ogarnęłam się szybko, wytarłam włosy w ręcznik i nałożyłam makijaż tak szybko, jak mogłam.  Przebrałam się w wygodne jeansy i czarny podkoszulek, na który zarzuciłam koszulę w kratę.

Zeszłam na dół do kuchni, odnotowując w pamięci, żeby rozłożyć później ręcznik na kaloryferze, by mógł wyschnąć do wieczora.

- Hej, Jade! Jak się spało? – powitał mnie Louis.

- Super. – Uśmiechnęłam się i mimo woli ukradkiem zerknęłam na Harry'ego, który posłał mi równie dyskretny uśmiech. Usiadłam na krześle. – Liam z nami nie je? Angelica? Oh, a co z Niallem? Jejku, zupełnie o nim zapomniałam.

- Liam czuwa przy Angelice, a Niall obudził się dziś rano, jest cały i zdrowy, ale ciągle osłabiony. Do jutra mu przejdzie – uspokoiła mnie Eleanor.

- A gdzie jest?

- Zdrzemnął się jeszcze na chwilę na kanapie.

- Gofra?- Zayn podstawił mi pod nos talerz, a zapach ciasta ożywił moje zmysły.

- Dziękuję. – Poczęstowałam się. 

Na swojego gofra położyłam trochę owoców oraz dżem malinowy.  Rozmowa toczyła się na przeróżne tematy, ale wszyscy byli w dobrych humorach. Była to miła odmiana po wczorajszym, stresującym dniu oraz nocy. Skończyliśmy jeść, lecz wszyscy siedzieli i po prostu gawędzili w najlepsze.

- Zapomniałabym! Mamy z Harrym dla was niespodziankę. – Uśmiechnęłam się tajemniczo i podeszłam do lodówki po nasz deser. 

Galaretka wyglądała wspaniale! Prawie jak tęcza. Rozłożyłam każdemu na talerz porcję i podałam.

- Tęcza? Ciekawe, skąd ten pomysł? – zachichotała Leigh-Anne.

- Niall mnie nieco zainspirował. – Pokazałam jej język i się roześmiałyśmy. – Zaniosę mu trochę.

Chwyciłam talerz w obie ręce, a po drodze zahaczyłam do lodówki po dodatkową porcję bitej śmietany dla niego. Weszłam cicho do salonu, sprawdzając czy śpi. Leżał na kanapie z wyciągniętą dłonią.
Zamarłam oniemiała. To wyglądało, jakby obłok w kolorach tęczy wydostawał się z jego dłoni. Delikatny i piękny jak płomyk. Wpatrywał się w niego skupiony, więc nawet mnie nie zauważył.

- Mam coś dla ciebie. Dobrze się czujesz? – zapytałam, siadając na kanapie obok. 

Obłok zniknął, a Niall spojrzał na mnie uważnie.

- Tak, już w porządku. Trochę kręci mi się w głowie, ale ogółem jest dobrze. – Uśmiechnął się słabo. 

Był jeszcze blady, a oczy miał nieco zamglone. 

- Proszę, zrobiłam to z Harrym dla ciebie. – Podałam mu talerz z galaretką- tęczą, ale teraz wyglądało to co najmniej amatorsko w porównaniu z jego magicznym kolorowym obłokiem.

- Jejku, uwielbiam ją! – ucieszył się i zabrał za jedzenie deseru. – Dziękuję.

- Cieszę się, że ci smakuje. Szczerze mówiąc, miałam nadzieję, że ci poprawi humor, ale widzę, że nie trzeba niczego poprawiać – zaśmiałam się.

- Czemu miałbym mieć zły humor? To jest fantastyczne.

- Ale co? - nie rozumiałam.

- Aura. Mogę ją tworzyć dosłownie tak, jak chcę – mówił wesoło.

- Tak, wyglądała przepięknie, ale... to bezpieczne? Jak uderzyłeś nią w Angelicę, to myślałam, że już po niej – parsknełam, przypominając sobie ten moment.

- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jakie są konsekwencje, pierwszy raz tego użyłem. Po prostu wiedziałem, że Angelica jest na skraju emocji i postanowiłem coś z tym zrobić. Nie wiedziałem kiedy i jak, aż samo wybuchło. Na początku było super, a potem myślałem, że zemdleję. Nieprzyjemne uczucie, jakby moja dusza gdzieś uciekała, a potem wracała. Okropne. - Wzdrygnął się i wziął do ust łyżeczkę bitej śmietany.

- A teraz jak zrobiłeś to na dłoni? Nie bolało? – zdziwiłam się.

- Nie, właśnie nie. Może to kwestia wprawy? Mogę się tym bawić do woli. Problem jest, kiedy próbuję wypuścić całą aurę na zewnątrz.

- Oh, rozumiem. Czyli wcześniej tego nie umiałeś?

- Nie, wcześniej widziałem tylko aury innych. Z resztą, nadal widzę. To po nich rozpoznaję, kto jest w jakim nastroju. Mogę się bawić kolorami i wprowadzać ludzi w taki nastrój, jaki chcę. Oczywiście, to wymaga koncentracji – wyjaśnił.

- To fascynujące! I widzisz aury non stop? A ja jaki mam teraz kolor? – zapytałam zaciekawiona.

- Tak, ale muszę się skupić, jeśli chcę wyłapać wszystkie kolory. Na pierwszy rzut oka widać tylko te dominujące. Twoja aura jest różowa. Gdzieniegdzie widzę jasno turkusowe przebłyski – odpowiedział bez namysłu.

- A co to znaczy? – zaśmiałam się. 

Nie miałam przecież pojęcia, co to mogło oznaczać. 

- Czysta i nieegoistyczna miłość. Turkus oznacza głębokie współczucie oraz sympatię – powiedział spokojnie, a mnie serce się zatrzymało. 

O nie, on wiedział. No jasne, że wiedział. Jejku, ale byłam głupia. Nie mogłam tego przed nim ukryć, on by to wszystko wyczytał z mojej aury. Już wiedział, że kochałam Harry'ego. Powie mu? Co teraz będzie? Komu jeszcze mógł powiedzieć?

- Aleś się wystraszyła! Spokojnie, nikomu nie powiem, jeśli o to chodzi. – Uśmiechnął się uspokajająco, a ja wypuściłam wolno powietrze.

- Dzięki - westchnęłam z ulgą.

- W porządku. A więc... to już nie tylko zakochanie, hm? – Poruszył brwiami w górę i dół.

- Niall! – Dałam mu sójkę w bok, a on się roześmiał. Perfidnie sobie ze mnie żartował!

- Co was tak śmieszy? – zapytał Harry, który właśnie wszedł do pokoju. 

Zamarłam w bezruchu, a moje serce się ponownie zatrzymało.

- Jade karci mnie za gadanie o jej aurze – zachichotał Niall, a ja miałam ochotę go właśnie w tym momencie udusić.

- Jaką ma aurę? – zaciekawił się Amor, a ja pomyślałam, że zaraz zejdę na zawał. O nie, nie byłam jeszcze gotowa. Nie mógł się dowiedzieć, nie w taki sposób...

Posłałam przerażone spojrzenie Niallowi. 

- Jasno szarą. Jest bardzo strachliwa, zauważyłeś? – powiedział, a ja nie wiedziałam już co czułam: ulgę, gniew, zażenowanie czy rzeczywiście po prostu strach.

- Tak, łatwo ją wystraszyć, co nie? – Harry dźgnął mnie palcem w bok, a ja aż podskoczyłam. 

Nie wystraszył mnie oczywiście, zdrajca wykorzystał wiedzę o moich łaskotkach. Kumulowały się we mnie teraz wszystkie emocje i miałam ochotę komuś przywalić. Wstałam i spojrzałam groźnie na obydwu roześmianych przyjaciół.

- Idę sobie – mruknęłam i poszłam do góry. 

Słyszałam jeszcze ich śmiech, na który wywróciłam oczami. Dzięki Bogu, że Niall przysiągł dochować tajemnicy. Nie wiedziałam, co bym zrobiła, gdyby Harry się od kogoś dowiedział o moich uczuciach.
Gdy wychodziłam na korytarz ze schodów, o mało nie wpadłam na Liama.

- O matko, przepraszam – wybełkotałam. 

Powinnam zejść na ziemię i bardziej uważać.

- Nic się nie stało. Gratulacje. – Uśmiechnął się promiennie i wyminął mnie.

- Co? – nie rozumiałam, o co mu chodziło.

- Wieści się szybko rozchodzą – zaśmiał się, pukając się palcem w skroń i zbiegł po schodach na dół.

- Liam! – krzyknęłam tylko za nim z wściekłości. 

Co się działo? Czy to "narodowy dzień wkurzania Jade", czy jak? Zaraz naprawdę kogoś uderzę!

- Wszystko dobrze? Ale jesteś wkurzona! – Otworzyła szerzej oczy ze zdumienia Jesy, która właśnie wyszła z pokoju na korytarz.

- Bardzo widać? – zapytałam, wzdychając.

- Jeszcze się pytasz? Jesteś cała czerwona – zaśmiała się. – Co jest?

- Muszę jakoś odreagować. Przejdziemy się? Może chodźmy na rower. Poćwiczmy! Tak, to świetny pomysł!  – mówiłam już bardziej do siebie niż do niej. Wybiegłam myślami do momentu, gdy zakładam rękawice bokserskie i mogę wyładować napięcie na worku treningowym.

- Ćwiczyć? Co? - nie nadążała za mną.

- Na siłowni! Będzie fajnie, co ty na to? - przekonywałam ją.

- Zgoda. Zawołam dziewczyny i idziemy – przytaknęła mi z uśmiechem.

- Dziękuję, naprawdę dziękuję! – Uściskałam ją. 

Jesy poszła na dół, do kuchni, gdzie przebywała właśnie Perrie i Eleanor, a ja udałam się po Leigh-Anne do jej pokoju.

- Leigh idziemy do siłowni, pójdziesz z nami? – zapukałam i weszłam do jej pokoju. 

Leigh-Anne siedziała po turecku na dywanie z książką na kolanach. Wokół niej było mnóstwo jeszcze innych starych ksiąg.

- Do siłowni? W sumie czemu nie. Kiedy? – Odłożyła książkę na bok i wyprostowała plecy. Usłyszałam jak strzelają jej kości, na co się wzdrygnęłam. Nienawidziłam tego dźwięku.

- Zbiórka na dole za pięć minut! – zawołałam i pobiegłam do swojego pokoju po torbę. 

Spakowałam do niej ciuchy na zmianę, ręcznik i kosmetyczkę ze szczotką. Zbiegłam na dół do kuchni i chwyciłam butelkę wody mineralnej, po czym schowałam ją do torby.

- Gotowe? – zapytałam radośnie. 

Chciałam trochę odreagować, ale i mieć okazje, by z nimi pogadać na osobności. One mnie rozumiały, jak nikt inny.

- Tak, idziemy. – Machnęła ręką Perrie.

- Czekaj, a Eleanor nie idzie z nami? – zauważyłam brak szatynki.

- Nie, wolała zostać przy Niallu i Angelice, bo mogą jej potrzebować. Wciąż są słabi - wyjaśniła Jesy.

- Oh, okej. – A więc z El będę musiała pogadać później. 

Po drodze do siłowni śmiałyśmy się i gadałyśmy na różne tematy. Gdy zbliżałyśmy się już do naszego celu Perrie zapytała:

- Jade, chcesz z nami pogadać i dlatego wyciągnęłaś nas z domu, prawda?

Skinęłam głową.

- Muszę się was poradzić, ale najpierw potrzebuję na czymś rozładować napięcie, a taki mały trening to dobry sposób. Poza tym, strasznie długo siedzimy w domu – zaśmiałam się, a dziewczyny razem ze mną.

- To tutaj – poinformowała nas Jesy, która prowadziła. 

Weszłyśmy do dużego budynku, zakupiłyśmy karnety i udałyśmy się do szatni. Każda z nas się przebierała w swoje stroje do ćwiczeń.

- Słyszycie tą piosenkę? Uwielbiam ją! – zawołała Perrie i wybiegła z przebieralni, tańcząc. 

Zaczęłam się z niej śmiać, bo robiła zabawne miny.

- Znam tę piosenkę! To „Word Up"! – powiedziała Jesy, dołączając się do naszych "dzikich" tańców.

-Yo pretty ladies around the world...  – Perrie poruszyła brwiami w górę i w dół, śpiewając w dziwny sposób. 

Już wiedziałam, że nie powstrzymam się przed zaśpiewaniem następnej zwrotki.

_________________________________________________

Hej hej hej!

Przychodzę do Was z rozdziałem, gdyż iż mam taką małą "tradycję" od jakiś czterech lat :D W urodziny dostaje się prezenty, a ja po prostu bardzo lubię je dawać. Tak więc pomyślałam, że zrobię Wam taki mały maraton ^^ Może być? 

Continua llegint

You'll Also Like

85.9K 3K 48
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
38.6K 2.3K 39
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
12.2K 1.1K 22
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...
205K 6.6K 48
Wpadli na siebie na imprezie. Od pierwszej sekundy połączyła ich wzajemna niechęć, która tylko się nasiliła, gdy spotkali się trzy dni później w szko...