Część 9

408 42 21
                                    

Aura Jade

Obudziłam się cała mokra od potu i nie mogłam złapać oddechu. Piasek, okropny piasek. Był wszędzie. To nie było straszne, ani przerażające, więc nie wiedziałam, czemu się tak wystraszyłam.

- Jade? Coś się stało? - zapytał Harry zaspanym głosem.

- Nie, nie. Wszystko w porządku. - Położyłam rękę na piersi, jakbym mogła tym gestem uspokoić szybko bijące serce. - Chyba czas wstawać.

- Jeszcze nie - mruknął niezadowolony i przyciągnął mnie do siebie bliżej.

- Nie jestem jakąś maskotką - zachichotałam, przytulając się. 

Czułam, jak koszulka lepiła mi się do pleców, co wywołało ogromny dyskomfort.

- Jesteś moją osobistą przytulanką - wyszczerzył się, a w moim brzuchu poderwało się do lotu stado motyli. 

Jak on to robił? Wystarczyło głupie słowo, a ja bym skoczyła za nim w ogień.

- Puk, puk, puk! – Drzwi się uchyliły i stanęła w nich uśmiechnięta od ucha do ucha Eleanor. – Przeszkadzam?

- Nie, właściwie już wstawaliśmy – odpowiedziałam szybko i uśmiechnęłam się do przyjaciółki.

Wstałam z łóżka i stanęłam obok komody, szukając jakiś ciuchów na przebranie. Czy rzeczywiście byłam aż tak spocona, jak mi się wydawało? 

- Zrobiliśmy śniadanie. Macie ochotę? – zapytała wesoło.

- Umieram z głodu. Już schodzimy – przytaknął Harry, a El opuściła mój pokój, zamykając uprzednio drzwi. – To chodźmy.

- Ty idź, ja jeszcze skoczę pod prysznic – powiedziałam, zabierając kosmetyczkę i ręcznik z szafki.

- Oh, dobrze. Poczekać na ciebie? - spytał, przysiadając na brzegu materaca. 

Przyglądał mi się badawczo.

- Nie, nie. Dołączę do ciebie w kuchni. Będę za parę minut – zapewniłam i powędrowałam do łazienki. 

Czułam się brudna, wczoraj nie wzięłam prysznica po tym jak wróciliśmy z Liverpoolu. Szybko się rozebrałam i wskoczyłam pod prysznic. Ciepła woda rozluźniła moje napięte mięśnie i pozwoliła mi się zrelaksować. Ogarnęłam się szybko, wytarłam włosy w ręcznik i nałożyłam makijaż tak szybko, jak mogłam.  Przebrałam się w wygodne jeansy i czarny podkoszulek, na który zarzuciłam koszulę w kratę.

Zeszłam na dół do kuchni, odnotowując w pamięci, żeby rozłożyć później ręcznik na kaloryferze, by mógł wyschnąć do wieczora.

- Hej, Jade! Jak się spało? – powitał mnie Louis.

- Super. – Uśmiechnęłam się i mimo woli ukradkiem zerknęłam na Harry'ego, który posłał mi równie dyskretny uśmiech. Usiadłam na krześle. – Liam z nami nie je? Angelica? Oh, a co z Niallem? Jejku, zupełnie o nim zapomniałam.

- Liam czuwa przy Angelice, a Niall obudził się dziś rano, jest cały i zdrowy, ale ciągle osłabiony. Do jutra mu przejdzie – uspokoiła mnie Eleanor.

- A gdzie jest?

- Zdrzemnął się jeszcze na chwilę na kanapie.

- Gofra?- Zayn podstawił mi pod nos talerz, a zapach ciasta ożywił moje zmysły.

- Dziękuję. – Poczęstowałam się. 

Na swojego gofra położyłam trochę owoców oraz dżem malinowy.  Rozmowa toczyła się na przeróżne tematy, ale wszyscy byli w dobrych humorach. Była to miła odmiana po wczorajszym, stresującym dniu oraz nocy. Skończyliśmy jeść, lecz wszyscy siedzieli i po prostu gawędzili w najlepsze.

Rozśpiewana Historia 2Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt